Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:
►Anna Kołodziejczuk – moja Koleżanka i Fryzjerka od wielu lat;
►Adam Lipka – Lektor z mojej rodzinnej Parafii i bardzo życzliwy Człowiek, zaangażowany w działalność młodzieżową w Parafii, ale też włączający się w inicjatywy naszego Duszpasterstwa Akademickiego.
Wczoraj natomiast imieniny przeżywał Ilia Fedij – w swoim czasie: Lektor w Parafii w Surgucie, bardzo mocno wspierający Księdza Marka w Jego posłudze w Parafii, także w ramach wyjazdów apostolskich po Parafii, a od roku Student Uniwersytetu siedleckiego.
Wszystkim świętującym wczoraj i dzisiaj życzę codziennego poddawaniu się Bożemu panowaniu. Więcej o tym w rozważaniu. Zapewniam o modlitwie!
Moi Drodzy, zapraszam już do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co dziś mówi do mnie Pan? Duchu Święty, wskaż…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Piątek 15 Tygodnia zwykłego, rok I,
21 lipca 2023.,
do czytań: Wj 11,10–12,14; Mt 12,1–8
CZYTANIE Z KSIĘGI WYJŚCIA:
Mojżesz i Aaron wykonali wszystkie cuda przed faraonem. Lecz Pan uczynił upartym serce faraona, tak iż wzbraniał się wypuścić synów Izraela ze swego kraju.
Pan powiedział do Mojżesza i Aarona w ziemi egipskiej: „Miesiąc ten będzie dla was początkiem miesięcy, będzie pierwszym miesiącem roku. Powiedzcie całemu zgromadzeniu Izraela tak: «Dziesiątego dnia tego miesiąca niech się każdy postara o baranka dla rodziny, o baranka dla domu. Jeśliby zaś rodzina była za mała dla spożycia baranka, to niech się postara o niego razem ze swym sąsiadem, który mieszka najbliżej jego domu, aby była odpowiednia liczba osób. Liczyć je zaś będziecie dla spożycia baranka według tego, co każdy może spożyć.
Baranek będzie bez skazy, samiec, jednoroczny; wziąć możecie jagnię albo koźlę. Będziecie go strzec aż do czternastego dnia tego miesiąca, a wtedy zabije go całe zgromadzenie Izraela o zmierzchu. I wezmą krew baranka i pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać.
I tej samej nocy spożyją mięso pieczone w ogniu, spożyją je z chlebem niekwaszonym i gorzkimi ziołami. Nie będziecie spożywać z niego nic surowego ani ugotowanego w wodzie, lecz upieczone na ogniu, z głową, nogami i wnętrznościami. Nie może nic pozostać z niego na dzień następny. Cokolwiek zostanie z niego na następny dzień, w ogniu spalicie. Tak zaś spożywać je będziecie: Biodra wasze będą przepasane, sandały na waszych nogach, laska w waszym ręku. Spożywać będziecie pośpiesznie, gdyż jest to Pascha na cześć Pana.
Tej nocy przejdę przez Egipt, zabiję wszystko pierworodne w ziemi egipskiej od człowieka aż do bydła i odbędę sąd nad wszystkimi bogami Egiptu. Ja Pan. Krew będzie wam służyła na oznaczenie domów, w których będziecie przebywać. Gdy ujrzę krew, przejdę obok i nie będzie pośród was plagi niszczycielskiej, gdy będę karał ziemię egipską.
Dzień ten będzie dla was dniem pamiętnym i obchodzić go będziecie jako święto dla uczczenia Pana. Po wszystkie pokolenia w tym dniu świętować będziecie na zawsze»”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Pewnego razu Jezus przechodził w szabat wśród zbóż. Uczniowie Jego, będąc głodni, zaczęli zrywać kłosy i jeść.
Gdy to ujrzeli faryzeusze, rzekli Mu: „Oto Twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat”.
A On im odpowiedział:
„Nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy był głodny, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie wolno było jeść jemu ani jego towarzyszom, tylko samym kapłanom?
Albo nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy? Oto powiadam wam: Tu jest coś większego niż świątynia.
Gdybyście zrozumieli, co znaczy: «Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary», nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu”.
Słuchając dzisiejszego Bożego słowa, łatwo zauważymy, że stajemy przed majestatem Boga, który jest Panem szabatu, jest Panem świątyni; który jest «czymś więcej, niż świątynia»; ale także tego, który jest Panem historii – absolutnym Panem dziejów i losów człowieka.
Kiedy wskutek różnych historycznych zawirowań naród wybrany znalazł się w Egipcie, gdzie osiadł na zaproszenie Józefa, jednego z dwunastu synów Patriarchy Jakuba; tegoż Józefa, którego dziesięciu braci sprzedało wcześniej do egipskiej niewoli, aby wskutek nadzwyczajnej interwencji Bożej stał się zarządcą całego Egiptu i mógł sprowadzić do siebie swoją rodzinę w czasie głodu – i kiedy potem ten naród z gościa stał się balastem i wrogiem, uciskanym i gnębionym niewolniczą pracą – wtedy to przyszła pomoc z Nieba i Pan sam stanął w obronie swego ludu.
Po czterystu pięćdziesięciu latach powołał „swojego człowieka”, czyli Mojżesza, którego także od dzieciństwa osłaniał – podobnie, jak wcześniej Józefa – aby potem powierzyć mu zadanie absolutnie wyjątkowe. Tegoż Mojżesza wysyłał wiele razy do faraona, aby obwieszczał mu Bożą wolę. A ta wola Boża za każdym razem była jedna i ta sama: «Wypuść mój lud!» Niestety, odpowiedź faraona za każdym razem również była taka sama: «Nie!»
Dlatego potrzeba było dziewięciu plag, czyli mocnych znaków Bożych, stanowiących niemałe utrapienie dla całego egipskiego narodu – nie wyłączając oczywiście faraona, którego zwykle od różnych niepowodzeń osłaniano. W tym jednak przypadku, nie dało się go osłaniać, dlatego bardzo osobiście odczuwał dolegliwości, będące skutkiem jego decyzji. Nieraz nawet prosił Mojżesza, aby ten wstawił się do Boga i aby ta lub inna plaga ustała – i tak się za każdym razem działo – po czym faraon powracał do swego uporu.
I oto dzisiaj słyszymy zapowiedź ostatniego, najmocniejszego, najbardziej dramatycznego, ale także najbardziej skutecznego znaku. Bóg mówi: Tej nocy przejdę przez Egipt, zabiję wszystko pierworodne w ziemi egipskiej od człowieka aż do bydła i odbędę sąd nad wszystkimi bogami Egiptu. Ja Pan.
Naród wybrany będzie jednak bezpieczny, a sposobem na uniknięcie tego wszystkiego, co ma spotkać Egipcjan, ma być takie oto działanie: Dziesiątego dnia tego miesiąca niech się każdy postara o baranka dla rodziny, o baranka dla domu. […] Będziecie go strzec aż do czternastego dnia tego miesiąca, a wtedy zabije go całe zgromadzenie Izraela o zmierzchu. I wezmą krew baranka i pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać. I nieco dalej: Krew będzie wam służyła na oznaczenie domów, w których będziecie przebywać. Gdy ujrzę krew, przejdę obok i nie będzie pośród was plagi niszczycielskiej, gdy będę karał ziemię egipską.
A w tym czasie, w swoich domach, Izraelici mają spożywać – i to pospiesznie, niemalże na stojąco, z laskami w rękach – ostatnią wieczerzę na egipskiej ziemi, wieczerzę paschalną, po której wyjdą z Egiptu, ku wolności. W ten sposób dokona się bezapelacyjne zwycięstwo. Czyje?
Przede wszystkim Boga! Co do tego nie możemy mieć wątpliwości zarówno my, jak i wtedy nie powinni ich mieć Izraelici. To dlatego całe to wyjście dokonało się wśród tak wielu i tak niezwykłych znaków, aby nikt – nawet przez moment – nie miał wątpliwości, że to nie naród jako taki sam się wyzwolił z Egiptu i teraz szczęśliwie sobie wychodzi, ale że to Bóg sam swoje dzieci wyprowadza stamtąd za rękę!
Dlatego długo pokonywał opór faraona, dlatego dokonywał tak niezwykłych znaków, dlatego tak mocno oddziaływał na bieg spraw i wydarzeń, by ostatecznie pokazać swoją potęgę.
I aby także tę swoją potęgę i władzę pokazać w mądrych prawach, powierzonych narodowi – chociażby w prawie, dotyczącym szabatu. Ale i w wielu innych. Niestety, naród wybrany ani z wolności, podarowanej mu przez Boga nie potrafił zrobić należytego użytku, bo przez lata wędrówki przez pustynię ciągle się buntował, ani też praw, ustanowionych przez Boga, nie starał się rozumieć zgodnie z intencją, z jaką Bóg je tworzył.
Bo szabat nie był po to, aby człowieka zniewolić, obkładając go tysiącem zakazów i ograniczeń, sprowadzonych z czasem przez Żydów do takich absurdów, jak wyliczanie kroków, które w tym dniu można zrobić. Skądinąd wiemy, że całe Prawo Boże, nadane narodowi przez Boga za pośrednictwem Mojżesza, na przestrzeni wieków żydowska elita religijna – a więc faryzeusze i uczeni w Piśmie – obłożyła całą serią dodatkowych, bardzo szczegółowych przepisów, których doliczono się ostatecznie aż sześćset trzynaście! A wiele z nich – to takie właśnie dziwolągi, jak ten wspomniany.
Prosty, zwyczajny człowiek, chcący szczerze i z serca zachowywać Boże Prawo, po prostu nie miał na to szans! Musiał się w tym pogubić, a to dawało przewrotnym faryzeuszom i uczonym w Piśmie instrument do ciągłego trzymania ludzi w szachu i w strachu, że oto tego przepisu nie zachowali, albo tamtego – i już na pewno kara Boża ich za to spotka. W ten sposób wywierali presję na ludzi, podporządkowując ich sobie. Tę ich przewrotność Jezus wielokrotnie ostro krytykował.
Dzisiaj także odsłania jedną z takich właśnie przewrotności w myśleniu, przypominając właściwą intencję szabatu i innych instytucji prawnych, ustanowionych przez Boga. Mówi do faryzeuszów: Gdybyście zrozumieli, co znaczy: «Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary», nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu. Tak, skoro przepis ten jest ustanowiony przez Boga, to Boży Syn ma nad nim władzę. Dlatego może go autorytatywnie interpretować. I Jezus to właśnie czyni, pokazując, iż intencją szabatu – raz jeszcze to powtórzmy – nie jest zniewolenie człowieka, ale właśnie wyzwolenie go i skierowanie ku Bogu.
Szabat po to był – podobnie, jak nasza niedziela – aby zatrzymać się w codziennym biegu, aby odpocząć, aby przypomnieć sobie, że wszystko, co człowiek ma i kim jest, to od Boga! Dlatego jest to okazja, aby oddać cześć Bogu, aby Go uwielbić, aby Mu podziękować. Aby mieć czas wolny od innych zajęć, niekoniecznych w tym dniu – czas, który można poświęcić Bogu. Ale nie wyliczać kroki, czy też zagłodzić się, bo rzekomo nie wolno prawie nic w tym dniu robić, a jedynie drżeć o każdy czyn i każdy krok, że już się może przekroczyło jakiś zakaz i Bóg będzie zły. To zupełnie nie tak!
Owszem, należało zachowywać szabat i inne przepisy, ale widząc ich właściwą intencję, z jaką Bóg je tworzył. Bo te wszystkie przepisy są od Niego – po to, aby prowadziły do Niego. A nie w opary absurdu czy strachu przed Bogiem. Bo to Bóg jest Panem szabatu, a nie uczeni w Piśmie i faryzeusze. Bo to Bóg jest Panem historii – dziejów świata i losów człowieka – a nie faraon: zarówno tamten, jak i wielu współczesnych, którym ciągle jeszcze wydaje się, że są panami świata.
Nie są. Naprawdę, nie są.
I my, wierzący w Jezusa, Jego uczniowie, przyjaciele i świadkowie – mamy sami o tym na co dzień pamiętać i innym o tym ciągle przypominać. Nasz Pan także dzisiaj prowadzi nas za rękę i bezpiecznie przeprowadzi przez wszystkie zawirowania obecnego czasu – także przez wszystkie absurdy Unii Europejskiej i wszystkie, nawet najgłupsze działania i rozporządzenia władców obecnego świata. On nas przez to wszystko bezpiecznie przeprowadzi. Także przez te wszystkie przeszkody – być może największe i najtrudniejsze – które tkwią w nas samych: w naszych złych przyzwyczajeniach, grzechach, nałogach, schematach w myśleniu… Przez to również nas przeprowadzi.
I bezpiecznie doprowadzi do siebie, pozwoli nam doświadczyć radości zwycięstwa. Jeśli tylko my sami Mu na to pozwolimy, jeśli Go posłuchamy – i zawsze będziemy Go słuchać – jeśli ku Niemu wyciągniemy rękę. Od nas wszystko zależy.
Żeby to się jednak stało, musimy głęboko w sercu uwierzyć, że to On, Jezus, a nie kto inny – jest Panem szabatu, jest Władcą świata i historii. Tylko On – i nikt inny! Jeżeli w to naprawdę – ale tak naprawdę, głęboko w sercu i z całym przekonaniem – uwierzymy, to… będzie już tylko lepiej!