Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:
►Kamil Niedźwiedzki – mój nieoceniony Szwagier, Mąż mojej Siostry Ani i Ojciec Weroniki, Emilki i Tomka;
►Tomek Niedźwiedzki – mój nieoceniony Siostrzeniec, Syn Ani i Kamila, a Brat Weroniki i Emilki;
►Dawid Wawrzyniak – za moich czasów: Lektor i Wiceprezes Służby liturgicznej w Miastkowie Kościelnym.
Życzę Im wszystkim nieustannego trwania przy Jezusie! I o to się dla Nich modlę.
A u nas dzisiaj – czyli w Kodniu – spotkanie Środowiska Akademickiego i Wszystkich mu życzliwych, czyli KODEŃSKI WIECZERNIK AKADEMICKI. Hasłem spotkania są słowa: Z MATKĄ KODEŃSKĄ – ODWAŻNIE W NOWY CZAS! W ostatnich dniach zamieszczałem kilka razy linki z zaproszeniami – zechciejcie tam zajrzeć. I przybyć do nas! A jeśli ktoś nie może, niech się łączy z nami duchem – i przez internet, szczególnie na Mszy Świętej, potem na koncercie Chóru SCHOLA CANTORUM MISERICORDIS CHRISTI, a potem na Apelu, o 21:00.
Tymczasem zaś – zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Moje zaś rozważanie jest homilią, którą wygłoszę na Mszy Świętej o 17:00.
Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim bardzo konkretnym przesłaniem zwraca sie do mnie? Duchu Święty, tchnij!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
KODEŃSKI WIECZERNIK AKADEMICKI,
25 Niedziela zwykła, A,
24 września 2023.,
do czytań: Iz 55,6–9; Flp 1,20–24.27a; Mt 20,1–16a
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko. Niechaj bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania. Niech się nawróci do Pana, a ten się nad nim zmiłuje i do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu.
Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami, mówi Pan. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje nad waszymi drogami i myśli moje nad myślami waszymi.
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO FILIPIAN:
Bracia: Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez życie, czy przez śmierć. Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele – to dla mnie owocna praca. Co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć.
Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, a pozostawać w ciele to bardziej dla was konieczne. Tylko sprawujcie się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść: „Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: «Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam». Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej tak samo uczynił.
Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: «Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?» Odpowiedzieli mu: «Bo nas nikt nie najął». Rzekł im: «Idźcie i wy do winnicy».
A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: «Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych». Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze.
Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: «Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty». Na to odrzekł jednemu z nich: «Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?» Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”.
Kiedy słyszymy dzisiaj w pierwszym czytaniu: Myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami, mówi Pan. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje nad waszymi drogami i myśli moje nad myślami waszymi – to musimy przyznać, że są one dobrym komentarzem do usłyszanego także przed chwilą fragmentu Ewangelii Świętego Mateusza.
Bo trudno nam – tak czysto po ludzku – zrozumieć reguły tej dziwnej ekonomii, która kazała tyle samo wypłacić temu, kto w spiekocie dnia harował od rana do wieczora, co i temu, który raptem jedną godzinę przepracował. Trudno to doprawdy zrozumieć – nie tylko tak czysto po ludzku. Także – by tak to ująć – czysto… po katolicku! Bo trick, jaki zastosował ewangeliczny gospodarz, nie mieści się w zasadach katolickiej nauki społecznej, która tego typu zachowanie z pewnością określi mianem zwykłego oszustwa i wyzysku.
Aczkolwiek – w sensie ścisłym, takim literalnym – gospodarz miał rację, gdy twierdził, że przecież z każdym umówił się o denara i każdemu wypłacił tyle, na ile się umówił. Ale nam to z daleka pachnie – żeby nie powiedzieć inaczej – wyjątkowym cynizmem i zwykłym kantem. I słusznie, bo to jest kant, oszustwo, wyzysk człowieka przez pracodawcę. I nic tu nie pomaga postawienie przez gospodarza tego retorycznego pytania: Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry? Niezła to dobroć – chciałoby się powiedzieć…
Skądinąd wiemy, że Kościół z takimi postawami nie zgadza się zasadniczo i jasno to w swojej nauce ujmuje – przynajmniej od encykliki Leona XIII „Rerum novarum”, wydanej w 1891 roku. O co więc chodzi? Jak rozumieć to przesłanie Jezusa?
Jeżeli chcemy przynajmniej spróbować je zrozumieć, to tylko w duchu tych słów, które tu sobie zacytowaliśmy, iż drogi Boże nie są naszymi drogami, podobnie: myśli Boże; podobnie: Boże plany: podobnie: Boże spojrzenie na wszystko. I właśnie o to Boże spojrzenie chodzi. Ewangelia dzisiejsza nie jest bowiem wykładem z katolickiej nauki społecznej, gdyż jako taka – jak tu sobie mówimy – poległaby z kretesem. Myślą zasadniczą i przesłaniem dzisiejszej Ewangelii jest prawda o wielkiej trosce Boga o każdego człowieka, która to troska wyraża się w dawaniu przez Boga człowiekowi szansy na nawrócenie, szansy na lepsze życie, szansy na otrząśnięcie się z grzechu, marazmu, przeciętności, duchowego lenistwa. Tę szansę człowiek ma do ostatniej godziny dnia – a więc do ostatniej chwili życia.
I nawet, jeżeli w ostatniej, najbardziej ostatniej chwili życia szczerym sercem zwróci się do Boga z aktem głębokiego żalu za swoje grzechy, to ma szansę na całego denara, czyli na całą nagrodę, obiecaną zbawionym. Czyli na Niebo. Bo Bóg – raz jeszcze to mocno i wyraźnie podkreślmy – do ostatniej chwili daje szansę człowiekowi, czeka na człowieka, wychodzi mu naprzeciw. I o tym dzisiaj mówimy – i to są właśnie te drogi Boże, które w żaden sposób nie są naszymi… Oj, nie są…
Oby tylko człowiek zechciał wejść na te drogi, oby na swoich drogach chciał wyjść na spotkanie Pana. Stąd to wezwanie, zawarte w pierwszym czytaniu: Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko. Niechaj bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania. Niech się nawróci do Pana, a ten się nad nim zmiłuje i do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu.
W tym poszukiwaniu człowieka Bóg posługuje się innymi ludźmi, którzy z kolei – poszukują sposobów, jakby tu do tegoż człowieka dotrzeć, w imieniu Boga. Dlatego przeżywają takie dylematy, jak te, które przeżywał Paweł Apostoł, a o których mówi dziś do nas w drugim czytaniu: Co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, a pozostawać w ciele to bardziej dla was konieczne.
I nie mogąc jakby w tym momencie na to pytanie odpowiedzieć, wzywa swoich uczniów: Tylko sprawujcie się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej. To znaczy, że bez względu na to, czy on sam będzie z nimi, czy od nich odejdzie – oni mają trwać przy Jezusie, mają poznawać, zgłębiać i głosić Ewangelię. Ale to nie zmienia faktu, że Paweł dalej swój dylemat starał się rozwiązać. Bo szukał najlepszego sposobu dotarcia do ludzkich serc z przesłaniem, które powierzył mu sam Jezus.
Moi Drodzy, jakże to znamienne, że takie dokładnie czytania otrzymujemy dzisiaj, w 25 Niedzielę zwykłą w ciągu roku liturgicznego, kiedy to – właśnie tu, w Kodniu, u Tronu Matki Bożej, Królowej Podlasia i Matki Jedności, w tym jubileuszowym roku trzechsetlecia pierwszej koronacji i w roku rekoronacji, dokonanej przez ponad miesiącem – przeżywamy modlitewne i integracyjne spotkanie Środowiska Akademickiego i wszystkich jego Przyjaciół i Sympatyków, pod nazwą: KODEŃSKI WIECZERNIK AKADEMICKI. To już kolejne takie nasze spotkanie.
Przybywamy, aby w ostatnią niedzielę akademickich wakacji, tuż przed rozpoczęciem nowego roku na uczelni, powierzyć Bogu – przez wstawiennictwo Maryi – wszystkie nasze sprawy. A szczególnie – aby powierzyć tę pierwszą i najważniejszą misję każdego uniwersytetu: misję, o której Jan Paweł II, odwiedzając w roku 1987 Katolicki Uniwersytet Lubelski, którego wcześniej był Profesorem, tak mówił: „Uniwersytecie, służ prawdzie! Jeśli służysz prawdzie, służysz wolności, wyzwoleniu człowieka i narodu. Służysz życiu!”
I właśnie o wierność tej misji każdego uniwersytetu – w tym także: Uniwersytetu Przyrodniczo – Humanistycznego w Siedlcach – modlimy się dzisiaj. Modlimy się o to, aby wszyscy Profesorowie, Wykładowcy, Pracownicy i Studenci byli tej misji wierni! Wszyscy – wierzący i niewierzący! Jeżeli bowiem związali swoje życie – chociaż na jakiś czas – z uniwersytetem, to są w sumieniu zobowiązani, aby być wiernymi temu podstawowemu i najważniejszemu zadaniu, stojącemu przed każdym uniwersytetem, jakim jest służba prawdzie! O to się dzisiaj modlimy.
Ale też powierzamy opiece Bożej – przez wstawiennictwo Pani Kodeńskiej – funkcjonowanie naszego Duszpasterstwa Akademickiego. Naszego, czyli tego w Siedlcach, ale i tego w Białej Podlaskiej, ale i każdego innego, w naszej Ojczyźnie. Bo nie jest tajemnicą, że ta działalność jest obecnie dość słaba. Studenci po prostu nie garną się do niego. W Siedlcach także. Tym bardziej cieszę się, że we wspólne rozmowy i podejmowane wspólnie inicjatywy włączają się Profesorowie, Wykładowcy i Pracownicy naszego Uniwersytetu. To bardzo dobrze, bo Duszpasterstwo Akademickie jest także dla nich.
Dzisiaj przybywamy tu, do Domu Matki, aby modlić się za nasze całe Środowisko Akademickie, ale szczególnie – za Duszpasterstwo Akademickie. Już od jakiegoś czasu promujemy taką wspólną formę modlitwy, jaką nazywamy: GIGANTYCZNYM SZTURMEM DO NIEBA w intencji Środowiska Akademickiego, Duszpasterstwa Akademickiego i Młodzieży w Kościele.
Jej zasady są opisane na stronie naszego Duszpasterstwa, ale najkrócej mówiąc chodzi o to, aby tę intencję dołączyć do swoich codziennych modlitw, aby wybrać jedną konkretną modlitwę w tej intencji – choćby krótką – i do tych swoich modlitw dołączyć, oraz aby o godzinie 20:00, w miejscu aktualnego przebywania, odmówić w łączności z nami jedno: „Zdrowaś Maryjo”. W myślach, w ciszy, albo wspólnie z innymi, z którymi się aktualnie przebywa.
Moi Drodzy, podkreślam: to modlitwa za Środowisko Akademickie, ale także za Młodzież, za jej obecność w Kościele. A jak to jest z tą obecnością, to myślę, że wszyscy dobrze widzimy. Dlatego jest to modlitwa o przyszłość wiary w naszych domach, w naszych rodzinach, w naszych Parafiach, w naszej Ojczyźnie – i w całym Kościele. Naprawdę, tu nie chodzi o jakieś górnolotne słowa. Tu chodzi o uczciwe spojrzenie na rzeczywistość. Za kilka, kilkanaście lat nasze kościoły opustoszeją. A ta sprawa rozgrywa się właśnie teraz.
Dlatego właśnie teraz potrzeba wielkiej modlitwy, o którą ośmielam się prosić – jako Duszpasterz Akademicki. Przyznaję, że bardzo chciałbym powiedzieć dzisiaj wszystkim młodym ludziom to, co powiedział Izajasz: Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko. Tak, szukajcie Go, dopóki jeszcze macie w sercach i w pamięci to, czego Wasi Rodzice uczyli Was w domu, a Wasi Duszpasterze i Katecheci uczyli Was w szkole i na spotkaniach. Szukajcie Pana!
Każde spotkanie z Nim ma sens – choćby krótkie. Tak, jak robotnicy, którzy w ostatniej godzinie dali się namówić, tak i Wy dajcie się namówić już teraz na jedność i bliskość z Jezusem! Jako Duszpasterz Akademicki staram się z takim właśnie przesłaniem wychodzić do młodych Ludzi, ale nie ukrywam, że nieraz dochodzi we mnie do głosu ten dylemat Apostoła Pawła, którym podzielił się z nami dzisiaj w drugim czytaniu: ciągnąć to dalej, czy dać sobie spokój i poprosić o zmianę. Zwłaszcza, kiedy kolejno podejmowane działania zdają się nie przynosić widocznych rezultatów.
Ale ciągle jednak uporczywie powraca ta myśl, żeby robić swoje, aby to Boże ziarno siać, a wzrost i plon pozostawić Bogu. W czasie zaś rekolekcji kapłańskich, które starałem się przeżywać w ciągu ostatniego tygodnia, dotarła do mnie i taka myśl, która przerodziła się w postanowienie, by nie szukać przyczyn takiego, a nie innego stanu rzeczy w różnych okolicznościach zewnętrznych, ale… dużo bliżej. Czyli w sobie samym, bo mówią, że każdą reformę świata najlepiej zaczynać od samego siebie!
Tak i ja uświadomiłem sobie, że to moja wiara i zaufanie do Boga ciągle jest zbyt słabe – i moja modlitwa zbyt mało żarliwa. Dlatego na tym odcinku postanowiłem wzmocnić, co się da, a nie narzekać na ciężki los i ciężką pracę – i na Młodzież, której się dzisiaj nic nie chce. Chociaż rzeczywiście – często jej się nic nie chce. Jednak to moją jest sprawą, aby ich zmobilizować i zachęcić do dobra, do poszukiwania prawdy, do poszukiwania Jezusa! Dlatego postanawiam jeszcze bardziej się modlić i jeszcze bardziej ufać!
I Was, moi Drodzy, do tego zapraszam: módlmy się za naszą Młodzież, módlmy się za całe Środowisko akademickie. Wzywajmy wstawiennictwa Matki Bożej Kodeńskiej, Świętego Jana Kantego, Patrona Profesorów i Studentów – oraz naszych Świętych Patronów.
Matko Boża Kodeńska, nasza Patronko, powierzamy Ci zatem całe Środowisko Akademickie, aby żyło prawdą, zgłębiało prawdę, prawdy nauczało i jej służyło. Powierzamy Ci Duszpasterstwo Akademickie, aby aktywnie i owocnie rozwijało duchowo i intelektualnie swoich członków. Przyprowadź do niego profesorów i wykładowców, pracowników uczelni i studentów, absolwentów i wszystkich życzliwych, aby we wspólnej modlitwie i pracy pomagali sobie w dążeniu do świętości.
Powierzamy Ci wszystkich ludzi młodych, aby bez obaw zaufali Jezusowi, odnajdując w Jego Kościele swoją życiową przestrzeń i duchowe oparcie. Wypraszaj Boże błogosławieństwo Wszystkim, którzy wspierają działalność Duszpasterstwa Akademickiego: osobistym zaangażowaniem, modlitwą, materialnie oraz słowem wsparcia i nadziei. A jednocześnie błagaj Pana, aby Duszpasterstwu Akademickiemu nigdy nie zabrakło takich życzliwych i otwartych serc. Matko Jezusa – i Jego najpilniejsza Uczennico – wypraszaj naszym sercom wiarę i miłość, radość i nadzieję!
Święty Janie Kanty, Patronie Środowiska Akademickiego, troszcz się codziennie o tych, którzy na uczelniach wykładają; o tych, którzy spełniają różne inne funkcje oraz o tych, którzy tam studiują. Otocz opieką wszystkich, jakkolwiek z tym Środowiskiem związanych. Rozpalaj troskę o młodzież studiującą w sercach biskupów diecezjalnych oraz duszpasterzy parafialnych, aby nigdy nie zapominali o tym ważnym czasie w życiu ich podopiecznych, jakim jest czas studiowania – i by motywowali ich do stałej religijnej formacji. Duszpasterzom Akademickim zaś wypraszaj wytrwałość, cierpliwość, zapał i nowe pomysły.
Podtrzymuj głęboką troskę o religijne wychowanie studentów w sercach ich rodziców, rodzeństwa, dziadków i całych rodzin, by własnym przykładem, modlitwą i słowem zachęty pomagali im nie stracić na studiach kontaktu z Bogiem, ale go wciąż pogłębiać. Pomóż nam wszystkim zmierzać prostą drogą do Nieba! A nasi zmarli – niech tam przebywają przez całą wieczność.
Moi Drodzy, wyruszamy więc, jak zapisaliśmy w haśle naszego Spotkania: Z MATKĄ KODEŃSKĄ – ODWAŻNIE W NOWY CZAS!
Matko Kodeńska, nasza Patronko – prowadź nas!