Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:
►Weronika Bernaciak – moja była Uczennica z Liceum Lelewela w Żelechowie i Osoba bardzo zaangażowana w działalność młodzieżową w swojej Parafii (i nie tylko w swojej!),
►Karol Jobda – za moich czasów: Lektor i Wiceprezes Służby Liturgicznej w Celestynowie.
Obojgu świętującym życzę wszelkich łask Bożych i zapewniam o modlitwie!
Moi Drodzy, wczoraj pojechałem na dyżur duszpasterski, na Wydział Nauk Ścisłych, ale dyżur nie odbył się z powodu ewakuacji budynku – a właściwie: wszystkich budynków Uniwersytetu w Siedlcach. Jak się dowiedziałem, takie akcje były też na innych Uczelniach, chociaż nie wiem, czy to prawda i ewentualnie na jakich. Dzisiaj wybieram się na dyżur do gmachu przy ulicy Żytniej, ale już wiem, że będzie on skrócony, bo o 14:00 odbędzie się na Uczelni spotkanie z Kandydatem na Rektora Uczelni przed zaplanowanymi na najbliższy wtorek wyborami. Takie spotkanie miało się odbyć wczoraj, ale wspomniany alarm „bombowy” spowodował jego odwołanie.
Niestety, kampania wyborcza obfituje na naszej Uczelni w nieprzewidziane zwroty i – niestety – konflikty, co skłoniło mnie do skierowania do Społeczności Akademickiej osobistego Apelu, jaki rozesłałem na adresy mailowe wielu Osób, a przede wszystkim: zamieściłem na stronie www.da-siedlce.pl oraz na fb Duszpasterstwa Akademickiego w Siedlcach. Naprawdę, niepokoi mnie obecna atmosfera na Uczelni…
Dlatego zapraszam całą Społeczność na modlitwę – także wspólną, w naszym Duszpasterstwie. Niezmiernie cieszy mnie, że już wczoraj, na Mszy Świętej o 19:00, sprawowanej w intencji naszego Środowiska Akademickiego, obecny był Rektor naszego Uniwersytetu, Profesor Mirosław Minkina, a także Dziekan Wydziału Nauk Społecznych, Profesor Malina Kaszuba; jak też Prodziekan tegoż Wydziału, Doktor Radosław Korneć – i inne Osoby z naszej Społeczności. Wierzę, że także w niedzielę zjednoczymy się we wspólnej modlitwie.
Podnosi mnie także na duchu fakt, że choć sytuacja na Uczelni jest naprawdę niełatwa, to jednak dość sporo Osób odczytuje ją jako wezwanie do duchowej mobilizacji – do modlitwy oraz do poszukiwania dróg i sposobów budowania jedności i współpracy. To niewątpliwie pozytywny aspekt całej sprawy. Będziemy dalej mobilizować się do tego pozytywnego działania. I – nade wszystko – do modlitwy!
A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co Pan do mnie konkretnie mówi? Jakie przesłanie kieruje? Duchu Święty, oświeć!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Czwartek 3 Tygodnia Wielkanocy,
18 kwietnia 2024.,
do czytań: Dz 8,26–40; J 6,44–51
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Anioł Pański powiedział do Filipa: „Wstań i idź około południa na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy: jest ona pusta”. A on poszedł. Właśnie wtedy przybył do Jerozolimy oddać pokłon Bogu Etiop, dworzanin i urzędnik królowej etiopskiej, Kandaki, zarządzający całym jej skarbcem, i wracał, czytając w swoim wozie proroka Izajasza.
Duch powiedział do Filipa: „Podejdź i przyłącz się do tego wozu”. Gdy Filip podbiegł, usłyszał, że tamten czyta proroka Izajasza, i zapytał: „Czy rozumiesz, co czytasz?”
A tamten odpowiedział: „Jakżeż mogę rozumieć, jeśli mi nikt nie wyjaśni?” I zaprosił Filipa, aby wsiadł i spoczął przy nim.
A czytał ten urywek Pisma: «Prowadzą Go jak owcę na rzeź, i jak baranek, który milczy, gdy go strzygą, tak On nie otwiera ust swoich. W Jego uniżeniu odmówiono Mu słuszności. Któż zdoła opisać ród Jego? Bo Jego życie zabiorą z ziemi».
Dworzanin zapytał Filipa: „Proszę cię, o kim to prorok mówi, o sobie czy o kimś innym?” A Filip wychodząc z tego tekstu Pisma opowiedział mu Dobrą Nowinę o Jezusie.
W czasie podróży przybyli nad jakąś wodę. Dworzanin powiedział: „Oto woda; cóż przeszkadza, abym został ochrzczony?”
Odpowiedział Filip: „Można, jeśli wierzysz z całego serca”.
Odparł mu: „Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym”. I kazał zatrzymać wóz, i obaj, Filip i dworzanin, zeszli do wody. I ochrzcił go.
A kiedy wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i dworzanin już nigdy go nie widział. Jechał zaś z radością swoją drogą. A Filip znalazł się w Azocie i głosił Ewangelię od miasta do miasta, aż dotarł do Cezarei.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus powiedział do ludu: „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: «Oni wszyscy będą uczniami Boga».
Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne.
Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi spożywali mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata”.
Na początku pierwszego czytania słyszymy, że do Filipa przemówił Anioł Pański, udzielając mu bardzo konkretnych wskazówek, dotyczących jego dalszych działań. W kolejnym akapicie czytamy, że Duch powiedział do Filipa… A powiedział mu, że ma się dosiąść do człowieka, którego nigdy wcześniej nie widział, aby mu wyjaśniać Pismo Święte. I Filip tak zrobił. Zaledwie kilka wymienionych w rozmowie zdań wystarczyło, aby dworski urzędnik – a więc znacząca persona, co też warto zauważyć – zapytał Filipa: Oto woda; cóż przeszkadza, abym został ochrzczony?
I został ochrzczony. Oczywiście pod warunkiem, wyrażonym przez Filipa w słowach: Można, jeśli wierzysz z całego serca. Odpowiedź dworzanina brzmiała: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym. Zatem, po kilku zdaniach rozmowy z Filipem dworski urzędnik, który nigdy wcześniej nic nie słyszał o żadnym Jezusie ani o żadnym chrześcijaństwie – wypowiada takie właśnie wyznanie wiary i przyjmuje Chrzest.
A wówczas – jakby na dokładkę do całej historii, i tak już pełnej niezwykłości – dowiadujemy się, że kiedy wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i dworzanin już nigdy go nie widział. Jechał zaś z radością swoją drogą. A Filip znalazł się w Azocie i głosił Ewangelię od miasta do miasta, aż dotarł do Cezarei.
Jedyne, co by się chciało w tym momencie powiedzieć – zapytać – to jest właśnie to: Co się tam w tym młodym Kościele działo? Co to za jakieś cuda? Co za duch? Co za entuzjazm – prawdziwy żywioł?! I odpowiedź, jaka od razu się nasuwa – zapewne, obok wielu innych: Jaki entuzjazm? Taki, jakiego nam obecnie brakuje. A przynajmniej: jakiego nam obecnie bardzo często brakuje.
Bo my dzisiaj słyszymy o niezwykłej wręcz współpracy, o bardzo bliskim współdziałaniu członków młodego Kościoła z Duchem Świętym. Nam nawet trudno to sobie dzisiaj wyobrazić… Bo jak zrozumieć stwierdzenie, że Anioł Pański powiedział, albo: Duch powiedział… Jak powiedział? Jak przemówił? Na głos – czy po cichu, wewnętrznie? Można mnożyć takie pytania.
A już na pewno, kiedy czytamy, że Duch Pański porwał Filipa, dzięki czemu znalazł [on] się w Azocie i głosił Ewangelię od miasta do miasta, aż dotarł do Cezarei – to już można mnożyć domysły: w jaki sposób go porwał? Chwycił za uszy i przeniósł z miejsca na miejsce? Trochę się uśmiechamy, tworząc takie wyobrażenia, ale na pewno mamy do czynienia z działaniem wyjątkowym, cudownym, oryginalnym!
Niewątpliwie, współgra to ze słowami Jezusa, wypowiedzianymi w dzisiejszej Ewangelii: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: «Oni wszyscy będą uczniami Boga». Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne.
Mamy zatem do czynienia z wyjątkową współpracą, z jakąś bardzo wyjątkową jednością, wspólnotą Nieba z ziemią; Jezusa z Jego Kościołem; Ducha Świętego ze Wspólnotą chrześcijan i z każdym z chrześcijan z osobna. Czy dzisiaj taka wspólnota istnieje? Zapewne tak, chociaż może nie dokładnie taka, jak wówczas, ale zapewne nie mniej mocna i twórcza… Wydaje się, że na ten temat każdy z nas musiałby wypowiadać się osobiście i stwierdzić, czy doświadcza w swoim życiu znaków bliskiej obecności Jezusa i współpracy z Nim.
Z całą pewnością, zależy to także od naszej wiary i naszego zaangażowania w budowanie tej współpracy. Jednak wydaje się, że gdybyśmy tak prześledzili swoje życie – choćby nawet w ostatnim jego okresie – to moglibyśmy wskazać niejedną sytuację, w której sprawy potoczyły się, a problemy (nawet bardzo zawiłe) rozwiązały się w sposób dla nas zupełnie zaskakujący! Niespodziewany i oryginalny! A nam nie pozostało wówczas nic więcej, jak tylko ucieszyć się z tego serdecznie i gorąco za to podziękować Panu naszemu!
Właśnie z takiego – jak osobiście lubię takie sytuacje określać – „uśmiechu Pana Boga”. Bo faktycznie – jest to uśmiech Nieba nad nami, szczególnie w sytuacjach dla nas trudnych i zagmatwanych, w których o nasz uśmiech jest trudno.
Kiedy Niebo się nad nami uśmiechnie i pomoże nam poustawiać różne trudne sprawy, wówczas przekonujemy się, że Pan nie zapomniał i dzisiaj o swoim Kościele, sprawiając w nim cuda nie mniejsze, niż w czasach apostolskich. I także: mówiąc do nas, a nawet porywając nas do dobrego działania i do aktywnego zaangażowania w budowanie i wzmacnianie Jego Kościoła.
Tak się stanie. Jeżeli osobiście, raz jeszcze, na nowo, jak najmocniej – uwierzę w Jezusa! I w Jego Zmartwychwstanie! I w Jego moc! I w to właśnie, że jednocząc się z Nim – jednoczę się z całą Trójcą Świętą!
Obym w to uwierzył… Szczerze i mocno…