Lepsze jest wrogiem dobrego

L

Nie będzie pochwalony Jezus Chrystus! 

 

Pozdrawiam bardzo serdecznie i gorąco z Syberii.

 

Dziś wspominamy św. Franciszka Salezego, biskupa. Piękny święty, który był chociażby natchnieniem dla św. Jana Bosko i stąd salezjanie, których serdecznie pozdrawiamy. Trzeba tez podkreślić, że św. Franciszek Salezy to patron dziennikarzy, mass mediów, zwłaszcza katolickich, dlatego też trzeba serdecznie pozdrowić Ks. Jacka i wszystkich uczestniczących w jego audycjach w Katolickim Radio Podlasie, a przecież i ten blog można podciągnąć pod media katolickie. Niech wstawiennictwo Św. Franciszka Salezego wspiera i prowadzi, i pomaga dalej to dzieło rozwijać. 

 

Niżej zamieszczam link do biografii św. Franciszka Salezego. 

 

https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/01-24a.php3

 

I zapraszam do rozmyślania nad Bożym Słowem.

 

(Hbr 8,6-13)
Bracia: Teraz arcykapłan nasz otrzymał w udziale o tyle wznioślejszą służbę, o ile stał się pośrednikiem lepszego przymierza, które oparte zostało na lepszych obietnicach. Gdyby bowiem owo pierwsze było bez nagany, to nie szukano by miejsca na drugie przymierze. Albowiem ganiąc ich, zapowiada: „Oto nadchodzą dni, mówi Pan, a zawrę z domem Izraela i z domem Judy przymierze nowe. Nie takie jednak przymierze, jakie zawarłem z ich ojcami, w dniu, gdym ich wziął za rękę, by wyprowadzić ich z ziemi egipskiej. Ponieważ oni nie wytrwali w moim przymierzu, przeto i Ja przestałem dbać o nich, mówi Pan. Takie jest przymierze, które zawrę z domem Izraela w owych dniach, mówi Pan: Dam prawo moje w ich myśli, a na sercach ich wypiszę je, i będę im Bogiem, a oni będą Mi ludem. I nikt nie będzie uczył swojego rodaka ani nikt swego brata, mówiąc: „Poznaj Pana”! Bo wszyscy Mnie poznają, od małego aż do wielkiego. Ponieważ ulituję się nad ich nieprawością i nie wspomnę więcej na ich grzechy”. Ponieważ zaś mówi o nowym, pierwsze uznał za przestarzałe; a to, co się przedawnia i starzeje, bliskie jest zniszczenia.

 

(Ps 85,8 i 10.11-12.13-14)
REFREN: Łaska i wierność spotkają się z sobą

Okaż nam, Panie, laskę swoją
i daj nam swoje zbawienie.
Zaprawdę bliskie jest Jego zbawienie
dla tych, którzy Mu cześć oddają,
i chwała zamieszka w naszej ziemi.

Łaska i wierność spotkają się z sobą,
ucałują się sprawiedliwość i pokój.
Wierność z ziemi wyrośnie,
a sprawiedliwość spojrzy z nieba.

Pan sam obdarzy szczęściem,
a nasza ziemia wyda swój owoc.
Przed Nim będzie kroczyć sprawiedliwość,
a śladami Jego kroków zbawienie.

 

(Mk 3,13-19)
Jezus wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy. Ustanowił więc Dwunastu: Szymona, któremu nadał imię Piotr; dalej Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, brata Jakuba, którym nadał przydomek Boanerges, to znaczy: Synowie gromu; dalej Andrzeja, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Tadeusza, Szymona Gorliwego i Judasza Iskariotę, który właśnie Go wydał.

 

Ciekawie zaczyna się I czytanie… 

Lepiej… 

Jest wznioślejsza służba, jest lepsze przymierze i lepsza obietnica. Znaczy coś było, ale teraz jest lepsze. Nawet jeśli wtedy było dobre, to teraz jest lepsze. 

Lepsze jest wrogiem dobrego. 

Czy my staramy się o lepsze, czy zadowalamy się dobrym, albo tylko niezłym? 

Warto, żebyśmy byli sługami lepszego przymierza i lepszej obietnicy. 

Kiedy się modlimy, rozważamy nad Słowem Bożym, chodzimy na Msze Św., możemy się cieszyć, że jakoś to jest, jest jakaś tam modlitwa, jest jakieś tam życie duchowe, no i dobrze… A może by tak postarać się, żeby było lepsze, żeby się rozwijało, doskonaliło, żeby była lepsza jakość. 

I nie tylko w życiu duchowym, ale w wielu rzeczach jakie robimy, możemy poprzestawać na tym, żeby jakoś tam było, a możemy się starać, żeby było ciagle lepiej. 

Też trochę o tym mówią słowa z dalszej części czytania: 

„Dam prawo moje w ich myśli, a na sercach ich wypiszę je, i będę im Bogiem, a oni będą Mi ludem”.

Wypiszę prawo na ich sercach. Już nie na tablicach kamiennych, nie na kartce papieru, ale na sercach. Czy mamy prawo Boże wypisane na sercach? Czy nasza wiara jest wypisana na sercu, czy tylko w księdze chrztów? 

Jeśli jest na sercu, to podchodzę do sprawy z sercem, jeśli jest tylko na papierze… 

 

Jezus posyła Apostołów. Jakimi kategoriami kierował się Jezus, wybierając Apostołów? Zapewne takimi jak i dziś wybiera kandydatów do kapłaństwa – najlepszych, najmądrzejszych, najpobożniejszych, najświętszych… Czyż nie? 

 

Oczywiście, że nie. 

 

A więc? Jakimi? 

 

Wybrał tych, których sam chciał. 

 

I to jest piękne. Po prostu. Pan Bóg nie musi się tłumaczyć, czemu wybrał tego, czy innego – po prostu – sam chciał. On tak chciał i tak jest. 

A o ile Boże chęci wypływają z wielkiej miłości Boga, to jeśli Bóg czegoś chce, to to jest piękne i dobre. W naszych zachciankach nie zawsze tak bywa. 

Bóg wybrał i wybiera tych, których sam chce. Nie ma tu kategorii – najświętszy, najinteligentniejszy, najprzystojniejszy, czy jakichkolwiek innych. Po prostu – On tak chciał. 

Zaufanie Bogu polega na tym, że wierzymy, że jeśli Pan Bóg czegoś chce, to to jest dobre. Jeśli się poddajemy Bożemu „chcę”, to najlepiej na tym wyjdziemy, choć może i nie zawsze to rozumiemy. 

 

a oni przyszli do Niego…

Czy widzimy coś w tych słowach? 

Wydaje mi się, że w tych słowach ukryte jest bardzo ważne słowo, prawda, ważna myśl. Czy dziś wszyscy powołani przychodzą do Jezusa? Czy nie ma tak, że Jezus mówi np. młodemu człowiekowi – chciałbym cię widzieć w seminarium, chcę byś był Moim kapłanem. A ten mówi – a mi się nie chce… Jest „chcę” Boga, ale ono nie zgadza się z „chcę” człowieka. I wygrywa „chcę” człowieka, czyli w zasadzie „nie chcę”. 

Tu nie tylko chodzi o powołanie do kapłaństwa, tu chodzi o różne „chcę” Boga i nasze posłuszeństwo, naszą odpowiedź. Uczniowie, apostołowie odpowiedzieli – chcę – i przyszli do Niego. 

 

„I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy”.

Aby Mu towarzyszyli…

Aby z Nim byli – jeszcze bardziej dosłowne tłumaczenie. 

Aby z Nim byli. 

Ważne jest głoszenie nauki, ważna jest władza wypędzania złych duchów, ale przede wszystkim jesteśmy zaproszeni do tego, aby być z Jezusem. On chce, żebyśmy z Nim byli. To jest zaproszenie do modlitwy, do trwania przed Jezusem na modlitwie. Ale to jest też przypomnienie, że nie jest najważniejsze to, że coś robimy, ale najważniejsze jest to, że jesteśmy, że jesteśmy razem. Ta prawda jest też niesamowicie ważna w relacjach międzyludzkich. Nie najważniejsze jest to co robimy, jak pomagamy, na ile jesteśmy przydatni. Najważniejsze jest że jesteśmy. Jednak my nie zawsze jesteśmy. Być z człowiekiem – co to znaczy? Czy jak jesteśmy pod jednym dachem, to jesteśmy razem. Czy po to Jezus ich przywołał, by byli z Nim fizycznie? Można być z innymi pod jednym dachem jak jesteśmy w kolejce , w urzędzie, w poczekalni, na przystanku… Nie o to chyba chodziło Jezusowi, kiedy powołał – żeby z Nim byli. 

Ważne żebyśmy byli z innymi – lepiej, bardziej, głębiej. Bo jeśli siedzimy nawet za jednym stołem, ale każdy w swoim telefonie, to trudno powiedzieć, że jesteśmy razem. 

Być z Jezusem.

Być z człowiekiem.

 

A co na Syberii…

Zima się dopiero rozkręca. Sypie tak, że się nie da wytrzymać, nie nadążamy z odśnieżaniem. Jak ostatnio jechaliśmy z Chanty-Mansyjska do Surgutu, to miejscami nie widać było drogi, był wiatr silny, na szczęście śnieg nie silny, i mróz około 25 stopni. Mamy już tego śniegu serdecznie dość. Ale cóż – Syberia to Syberia, to nie Afryka. 

Jak wspomniałem byliśmy w Chanty-Mansyjsku, tam była Msza Św., na którą przyszło kilka nowych osób. To cieszy. Czasem tak jest, że ludzie szukają Pana Boga w Kościele Katolickim, nawet jeśli samego kościoła nie mogą znaleźć. 

Wczoraj otworzyliśmy nowy punkt dojazdowy – Niżniesortymskij, miasteczko, osada ponad 200 km od Surgutu. Tam już wrony zawracają, dalej w tym kierunku drogi nie ma. 

W tym momencie, jak to pisałem, zadzwonił telefon, przyjechał traktor odśnieżyć terytorium przy kościele. W takie dni jak dziś, czekamy na taki traktor jak na powtórne przyjście Pana, bo śnieg wszędzie nawalił, traktory są rozchwytywane, wiec trudno znaleźć, a tu przyjechał. Pracował ponad 6 godzin, a ja z nim, bo nie było komu towarzyszyć, a trzeba dopilnować, podpowiedzieć gdzie i jak, łopatą zgarnąć śnieg z miejsc gdzie taki duży sprzęt nie wjedzie i tak było do późnego wieczoru… 

A w nocy czas na nagranie i montaż… 

I tak sobie tu żyjemy. 

Myślałem cos jeszcze napisać, ale raczej nie ma już sił…

Pozdrawiam.

Pomódlcie się czasem za mnie i za nas. 

Z Bogiem! 

 

Zapraszam też na Słówko z Syberii w wersji gadanej.  

 

 

IMG_9718 IMG_9651

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.