Kto uwierzy – będzie zbawiony!

K

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają dziś:

Rafał Suchodolski – aktywny Uczestnik działalności naszego Duszpasterstwa Akademickiego i Osoba wspierająca duchowo i materialnie wszystkie nasze inicjatywy, za co bardzo serdecznie Mu dziękuję!;

Paweł Rękawek, w swoim czasie – Szef Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach.

Imieniny natomiast przeżywają:

Miłosz Pietraszkiewicz – Członek FORMACJI SPE SALVI», młody, zdolny i obiecujący Organista w Parafii Małaszeiwcze,

Tatiana Kłusek – za moich czasów w Radoryżu Kościelnym: czynnie zaangażowana w działalność tamtejszego KSM, a obecnie: Żona i Matka.

Życzę świętującym, aby z gorliwością dzisiejszego Patrona świadczyli o swojej Jezusie Chrystusie! Zapewniam o modlitwie!

Drodzy moi, bardzo serdecznie dziękuję Wszystkim, którzy byli z nami wczoraj na wieczornej audycji w Katolickim Radiu Podlasie: prowadzącemu Szymonowi Dudkowi, wszystkim Uczestnikom i Słuchaczom oraz Realizatorowi, Krzysztofowi Skorupce, który też bardzo szybko zamieścił zapis tej audycji w ARCHIWUM DŹWIĘKÓW. Oto ten zapis:

https://archiwum.radiopodlasie.pl/NEW/2025/01/24/w-blasku-bozego-milosierdzia-sanktuarium-w-bialej-podlaskiej-parafia-wspolnota-wspolnot/

Niech z tego dzieła wyniknie wielka chwała Boża! Zachęcam do odsłuchania – jeżeli ktoś nie słuchał wczoraj. A nawet jeśli słuchał – to też zachęcam!

A ja dzisiaj, o godzinie 10:00, będę sprawował Mszę Świętą dla – i w intencji – siedleckiej Fraterni Dominikańskiego Zakonu Świeckich, której Przedstawiciele niedawno także byli na audycji radiowej. Dzisiaj kolejne spotkanie Fraterni, rozpoczęte Różańcem i Mszą Świętą. Poprzednio, byłem u Nich na spotkaniu opłatkowym. To bardzo aktywna i zgrana Wspólnota ludzi, świadczących o Bogu swoim życiem. Bardzo potrzebne są dzisiaj takie wspólnoty i takie zaangażowanie Wiernych świeckich.

A potem, po powrocie, zamierzam załatwić szybko kilka spraw w Siedlcach – i już spokojnie, u siebie, pomodlić się i popracować. Ale co z tego wyjdzie – to się dopiero okaże!

Drodzy moi, bardzo dziękuję Księdzu Markowi za wczorajsze słówko „pisane” z Syberii – i za kilka naprawdę głębokich i mądrych myśli, którymi zechciał się z nami podzielić. Dziękuję także za wiadomość, przysłaną do nas w czasie audycji. Dziękuję wreszcie i za te życzenia, jakie złożył mi z okazji wczorajszego liturgicznego wspomnienia Patrona mediów katolickich.

Zaznaczam jednak – teraz i przy każdej okazji – że nie jestem „księdzem redaktorem”, jak się do mnie niekiedy niektórzy zwracają, bo nie jestem pracownikiem Radia. I naprawdę nie uważam się za „człowieka mediów”, natomiast to prowadzenie audycji, które mogłoby sugerować, że jest inaczej, traktuję jedynie – i aż! – jako szansę i wyzwanie.

Podobnie, jak i moi dwaj Współprowadzący: Szymon Sala i Szymon Dudek, którym raz jeszcze dziękuję za to, że odważyli się podjąć to wyzwanie. Ale – oczywiście – Księdzu Markowi dziękujemy za dobre słowo, do nas skierowane. Bo dobrego słowa nigdy dość!

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Poniżej zaś – jak co sobotę – słówko Kacpra. Bardzo dziękuję za wierność podjętemu dobrowolnie zadaniu, a jednocześnie: za głębię myśli, którą Kacper za każdym razem się z nami dzieli. Dzisiaj dziękuję szczególnie za dość mocną i – jak dla mnie – przekonującą refleksję o tym, że z głoszeniem Dobrej Nowiny nie należy się narzucać tym, którzy nie chcą słuchać, ale właśnie iść do tych, którzy chcą. Osobiście, coraz bardziej identyfikuję się z takim poglądem!

Za daleko idącą przesadę uważam przekonywanie na siłę kogoś, kto może nawet śmieje się nam w oczy, a na pewno nic sobie nie robi z naszego otwartego serca. Za takiego trzeba się modlić, ale szkoda na niego marnować czasu! To ostatnie stwierdzenie to moja refleksja, za którą biorę osobistą odpowiedzialność. Ale Kacper wypowiada się dziś w podobny sposób, za co bardzo dziękuję! I – jak zawsze – za odwagę i jasność przekazu! Niech Pan bęzdzie uwielbiony w świadectwie życia i posługi Kacpra!

Zatem, co konkretnie mówi do mnie dziś Pan? Duchu Święty, rozjaśnij umysł i serce…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto Nawrócenia Św. Pawła Apostoła,

25 stycznia 2025., 

do czytań z t. VI Lekcjonarza:

Dz 22,3–16 lub Dz 9,1–22; Mk 16,15–18

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Paweł powiedział do ludu: „Ja jestem Żydem, urodzonym w Tarsie w Cylicji. Wychowałem się jednak w tym mieście, u stóp Gamaliela otrzymałem staranne wykształcenie w Prawie ojczystym. Gorliwie służyłem Bogu, jak wy wszyscy dzisiaj służycie. Prześladowałem tę drogę, głosując nawet za karą śmierci, wiążąc i wtrącając do więzienia mężczyzn i kobiety, co może poświadczyć zarówno arcykapłan, jak cała starszyzna. Od nich otrzymałem też listy do braci i udałem się do Damaszku z zamiarem uwięzienia tych, którzy tam byli, i przyprowadzenia do Jerozolimy dla wymierzenia kary.

W drodze, gdy zbliżałem się do Damaszku, nagle około południa otoczyła mnie wielka jasność z nieba. Upadłem na ziemię i posłyszałem głos, który mówił do mnie: «Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?»

Odpowiedziałem: «Kto jesteś, Panie?»

Rzekł do mnie: «Ja jestem Jezus Nazarejczyk, którego ty prześladujesz».

Towarzysze zaś moi widzieli światło, ale głosu, który do mnie mówił, nie słyszeli.

Powiedziałem więc: «Co mam czynić, Panie?»

A Pan powiedział do mnie: «Wstań, idź do Damaszku, tam ci powiedzą wszystko, co masz czynić».

Ponieważ zaniewidziałem od blasku owego światła, przyszedłem do Damaszku prowadzony za rękę przez moich towarzyszy.

Niejaki Ananiasz, człowiek przestrzegający wiernie Prawa, o którym wszyscy tamtejsi Żydzi wydawali dobre świadectwo, przyszedł, przystąpił do mnie i powiedział: «Szawle, bracie, przejrzyj!» W tejże chwili spojrzałem na niego.

On zaś powiedział: «Bóg naszych ojców wybrał cię, abyś poznał Jego wolę i ujrzał Sprawiedliwego, i Jego własny głos usłyszał. Bo wobec wszystkich ludzi będziesz świadczył o tym, co widziałeś i słyszałeś. Dlaczego teraz zwlekasz? Ochrzcij się i obmyj z twoich grzechów, wzywając Jego imienia!»”

ALBO:

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Szaweł ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Udał się do arcykapłana i poprosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazł.

Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?”

Powiedział: „Kto jesteś, Panie?”

A On: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić”.

Ludzie, którzy mu towarzyszyli w drodze, oniemieli ze zdumienia, słyszeli bowiem głos, lecz nie widzieli nikogo. Szaweł podniósł się z ziemi, a kiedy otworzył oczy, nic nie widział. Wprowadzili go więc do Damaszku, trzymając za ręce. Przez trzy dni nic nie widział i ani nie jadł, ani nie pił.

W Damaszku znajdował się pewien uczeń, imieniem Ananiasz. Pan przemówił do niego w widzeniu: „Ananiaszu!”

A on odrzekł: „Jestem, Panie!”

A Pan do niego: „Idź na ulicę Prostą i zapytaj w domu Judy o Szawła z Tarsu, bo właśnie się modli”. (I ujrzał Szaweł w widzeniu, jak człowiek imieniem Ananiasz wszedł i położył na nim ręce, aby przejrzał).

Odpowiedział Ananiasz: „Panie, słyszałem z wielu stron jak dużo złego wyrządził ten człowiek świętym Twoim w Jerozolimie. I ma on także władzę od arcykapłanów więzić tutaj wszystkich, którzy wzywają Twego imienia”.

Odpowiedział mu Pan: „Idź, bo wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan i królów i do synów Izraela. I pokażę mu, jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia”.

Wtedy Ananiasz poszedł. Wszedł do domu, położył na nim ręce i powiedział: „Szawle, bracie, Pan Jezus, który ukazał ci się na drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym”. Natychmiast jakby łuski spadły z jego oczu i odzyskał wzrok, i został ochrzczony. A gdy go nakarmiono, odzyskał siły.

Jakiś czas spędził z uczniami w Damaszku i zaraz zaczął głosić w synagogach, że Jezus jest Synem Bożym.

Wszyscy, którzy go słyszeli, mówili zdumieni: „Czy to nie ten sam, który w Jerozolimie prześladował wyznawców tego imienia i po to tu przybył, aby ich uwięzić i zaprowadzić do arcykapłana?” A Szaweł występował coraz odważniej, dowodząc, że Ten jest Mesjaszem, i szerzył zamieszanie wśród Żydów mieszkających w Damaszku.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Po swoim zmartwychwstaniu Jezus ukazał się Jedenastu i powiedział do nich:

Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony.

Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W Imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie”.

A OTO SŁÓWKO KACPRA:

Dzisiaj mamy wspomnienie, święto nawrócenia Świętego Pawła. Jest to o tyle ciekawe, że w całej biografii apostoła Pawła to jego nawrócenie – a inaczej mówiąc: spotkanie z żywym Bogiem – było tym momentem przełomowym. Te wydarzenie nasuwa mi tak wiele przemyśleń i rozważań, że sam nie wiem, od czego zacząć.

Zauważmy, że historia nawrócenia Szawła jest opisana na kartach Nowego Testamentu trzykrotnie. Najpierw ta historia jest opisana przez narratora, a kolejne dwie są relacjonowane przez samego Pawła bezpośrednio – raz po hebrajsku, a raz po grecku. Dlaczego to wydarzenie było tak ważne i istotne?

Paweł dawał rodakom świadectwo swojego nawrócenia oraz spotkania z żywym Bogiem. My żyjemy setki lat później i wiemy o dziele i misjach Pawła bardzo wiele. Spróbujmy jednak postawić się w roli Pawła w tamtym momencie. Był on wykształconym, zamożnym człowiekiem, pochodzącym z wyższych sfer. Był szanowany, wzbudzał respekt, a wielu mógł wydawać się nawet groźnym. Był młodym, pełnym zapału, wierzącym w siebie i swój sukces mężczyzną. Przypomina mi to bardzo wielu obecnie żyjących ludzi, którzy pragną stanowisk, pieniędzy, sławy, poklasku czy uznania.

Obecnie również mamy bardzo wiele narzędzi do hejtowania czy terroryzowania osób wierzących. Mamy Internet, social media i w bardzo łatwy i prosty sposób możemy zrobić komuś jeszcze większą krzywdę, niż za czasów Pawła. Nie mam na myśli tutaj tylko osób, które określają się jako ateiści, niewierzący czy wierzący w inny sposób. Bo akurat ci ludzie często po prostu chcą mieć spokój i nie wchodzą nikomu w drogę. Widzę natomiast, jak często my sami, chrześcijanie, dzielimy się pomiędzy sobą, walczymy ze sobą i zamiast budować mosty, to wręcz „plujemy” jadem jeden na drugiego.

Śledzę wiele różnych kanałów na Youtube czy Facebook o tematyce wiary i jestem wręcz zatrwożony, ile jadu i hejtu wypływa wprost od osób, określających się jako katolicy, wierzący i tacy, co uważają, że mają relację z Bogiem. Chyba, że mówimy o innym „Bogu”, niż ten, któego ja sam znam i zgłębiam na kartach Biblii.

Wspominam o tym, ponieważ musimy zwrócić uwagę na to, co my robimy i jak my postępujemy wobec bliźniego. Dopiero potem możemy iść i zwracać uwagę innym albo wręcz wytykać błędy. Rozważałem założenie kanału na Youtube i dzielenie się swoimi przemyśleniami, przeżyciami i świadectwem przeżywania życia z Bogiem. Zrobię to na pewno, mimo że czuję, iż różnych nieprzychylnych komentarzy będzie z pewnością sporo. Zrobię to jednak właśnie dlatego, żeby zamiast narzekać na to co, się dzieje, to wziąć sprawy w swoje ręce i dotrzeć do kilku, kilkunastu lub kilkuset ludzi, którzy potrzebują usłyszeć o Bogu. Komentarze mogę zablokować lub też ich nie czytać i po prostu nie karmić się tym jadem (o ile taki będzie).

Wspomniałem jednak o młodym Szawle i jego statusie społecznym nie bez przyczyny. Właśnie w tym najbardziej rozkwitającym etapie życia Szaweł otrzymuje od Jezusa pytanie: Dlaczego Mnie prześladujesz? Jezus nie mówi do Szawła, że pragnie od niego, aby został apostołem. Nie daje mu zadań, nie opowiada mu o jego przyszłości i wielkich dziełach, jakich dokona. Prześledźmy, jak jest przeprowadzona rozmowa z Szawłem:

Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” Odpowiedziałem: „Kto jesteś, Panie”.

Rzekł do mnie: „Ja jestem Jezus Nazarejczyk, którego ty prześladujesz”. Towarzysze zaś moi widzieli światło, ale głosu, który do mnie mówił, nie słyszeli. Powiedziałem więc: „Co mam czynić, Panie?”

A Pan powiedział do mnie: „Wstań, idź do Damaszku, tam ci powiedzą wszystko, co masz czynić”.

W Szawle zachodzi pewien proces, przemiana i podejmuje ŚWIADOMĄ decyzję, że to, co robił dotychczas, jest złe i postanawia pójść za Jezusem. W tamtym momencie jeszcze do końca nie wie, co ma dalej zrobić, dlatego pyta wprost o to, co ma czynić. Czy mógł odrzucić Jezusa, wybuchnąć gniewem i spróbować wyrzucić całą nienawiść, jaką miał do chrześcijan?

Zapewne tak, ale przy spotkaniu prawdziwego Boga bardzo jasno zaczynamy dostrzegać, czym jest PRAWDA, a czym FAŁSZ w naszym życiu. Szaweł przyjmuje nowe imię i trafia do miejsca, w którym niewielu mu ufa.

Natomiast w dalszym fragmencie Księgi Dziejów Apostolskich, stanowiącym kontynuację dzisiejszego pierwszego czytania, jest napisane: A gdy wróciłem do Jeruzalem i modliłem się w świątyni, wpadłem w zachwycenie. Ujrzałem Go: „Śpiesz się i szybko opuść Jeruzalem – powiedział do mnie – gdyż nie przyjmą twego świadectwa o Mnie”. A ja odpowiedziałem: „Panie, oni wiedzą, że zamykałem w więzieniach tych, którzy wierzą w Ciebie, i biczowałem w synagogach, a kiedy przelewano krew Szczepana, Twego świadka, byłem przy tym i zgadzałem się, i pilnowałem szat jego zabójców”. „Idź – powiedział do mnie – bo Ja cię poślę daleko, do pogan”».

Przypomina nam to coś? Swoi nie przyjęli świadectwa Pawła i o tym Jezus wie, więc posyła go zupełnie w innym kierunku. Czy Jezus mówi do Pawła, aby spróbował przekonać swoich i działał z nimi? No nie, każde mu szybko i po cichu opuścić Jeruzalem. Bóg ma już plan dla niego i na tę sytuację.

Zwracam na to szczególną uwagę, ponieważ również doświadczyłem i doświadczam miejsc, w których moi bracia i siostry katolicy patrzą na mnie jak na odmieńca, protestanta czy osobę, która głosi dziwne rzeczy. Przez ostatnie dwa lata bycia przy Bogu, wzrastaniu we wspólnocie i poznawaniu bardzo wielu ludzi z różnych denominacji chrześcijańskich – moje podejście ewoluowało. Na początku próbowałem tłumaczyć, wyjaśniać, udowadniać i przekonywać. Czytając jednak codziennie Pismo Święte, zauważam pewną zależność: Jezus i Apostołowie, jeśli nie byli zaakceptowani, zrozumiani czy przyjmowani, to po prostu szli dalej. Nie zrażali się tym, nie traktowali tego jako porażkę, lecz po prostu szli dalej, robili swoje w innym miejscu. Ja sam tak zacząłem czynić i czuję się bardziej wolny w tym, co robię, niż kiedykolwiek wcześniej. Dlatego z Bożą pomocą będę starał się docierać do ludzi, którzy po prostu zechcą słuchać o Jezusie i o tym, co dla nas zrobił.

Zgodnie zresztą z tym, co mamy w dzisiejszej Ewangelii. Jest to zakończenie Ewangelii według Świętego Marka, a więc tej, która jest jedną z moich ulubionych. Jest to odpowiedź Jezusa na nasze pytanie: Panie, co mam czynić?, które – mam wrażenie – bardzo wiele osób zadaje sobie w dzisiejszych czasach. Nasz Zbawca mówi wprost: idźcie i docierajcie z Ewangelią do wszelkiego stworzenia na tym świecie. Róbcie wszystko, co w waszej mocy, korzystajcie z wszystkich dostępnych środków – w odpowiedni i odpowiedzialny sposób. Wiara i Chrzest jest pewnością zbawienia i otrzymania życia wiecznego. Życie wieczne i życie z Bogiem zaczyna się już tu, na ziemi, w momencie oddania świadomie życia Jezusowi.

Docierać z Ewangelią to nie tylko jeździć na misje, to nie tylko docierać do najdalszych zakątków świata. Dla niektórych bowiem takim najdalszym zakątkiem świata jest powiedzenie o Ewangelii własnym dzieciom, rodzicom, rodzeństwu. Jakoś tak czasami nam łatwiej powiedzieć o Bogu obcej osobie, niż najbliższym. Tu nie ma żartów, stawką jest życie – i to życie wieczne. My nie przyprowadzamy osób do Boga, ponieważ Bóg potrzebuje wyznawców, albo chce poprawić statystyki. My powinniśmy kierować się miłością do bliźniego, ponieważ wiemy, że albo będzie on zbawiony albo potępiony.

W tym wszystkim zawsze chodziło o miłość, a nie religię. Jeśli ktoś to odrzuci – ma prawo. Jeśli ktoś nas nie przyjmie albo będzie wrogo nastawiony, to idźmy dalej! Każdy ma różne sposoby, metody, aby dotrzeć z Ewangelią do najbliższych. Nie czekajmy i nie odwlekajmy tego, ponieważ stawką jest życie. Pocieszające jest to, że Jezus czeka z otwartymi rękoma na każdego – bez względu na winy i przejścia. Zadajmy sobie jednak pytanie, czy czasami komentując czyjeś wpisy, zachowanie czy postępowanie sami nie otrzymujemy od Jezusa pytania: Dlaczego Mnie prześladujesz?

Zacznijmy od siebie i sami pokazujmy relację z Bogiem. To będzie najlepsze świadectwo, wizytówka – i będzie znaczyło więcej, niż tysiące wypowiedzianych, nawet najpiękniejszych słów.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.