I mówił im w swojej nauce…

I

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Łukasz Osypiuk, należący w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot. Modlę się dla Niego o to, aby swoje życie ułożył po myśli Bożej i w zgodzie z Jego wolą!

Ja dzisiaj – jak co środę, od 10:00 do 15:00 – dyżuruję na Wydziale Nauk Ścisłych i Przyrodniczych, przy ulicy 3 Maja 54. Natomiast o 19:00 – Msza Święta w intencji Środowiska Akademickiego, Duszpasterstwa Akademickiego i Młodzieży w Kościele, po czym: adoracja Najświętszego Sakramentu w ciszy, do godziny 21:00. Zapraszam – zarówno do udziału osobistego, jak i do duchowej łączności.

A oto dzisiaj – słówko Janka, zamiast poniedziałku, kiedy Janek „studniówkował”. Co dziś przeczytamy? Znowu – jak za każdym razem – wielka siła przekonania, przebijająca z każdego zdania, a nawet każdego słowa. Janek naprawdę nie udaje przed nami i nie pisze „pod publiczkę”, ale dzieli się tym, co przeżywa! I tak, jak przeżywa! Wielkie dzięki za to świadectwo! Niech Pan będzie uwielbiony w pisaniu Janka, jak i w całym wielorakim Jego zaangażowaniu w życie parafii i różne wymiary życia Kościoła.

Zapraszam zatem do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Tutaj zaś – słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Cóż więc mówi dziś do mnie Pan – osobiście i konkretnie? Duchu Święty, pomóż odczytać…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 3 Tygodnia zwykłego, rok I,

29 stycznia 2025., 

do czytań: Hbr 10,11–18; Mk 4,1–20

CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:

Każdy kapłan Starego Przymierza staje codziennie do wykonywania swej służby, wiele razy te same składając ofiary, które żadną miarą nie mogą zgładzić grzechów. Jezus Chrystus przeciwnie, złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga, oczekując tylko, „aż nieprzyjaciele Jego staną się podnóżkiem nóg Jego”. Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęceni.

Daje nam zaś świadectwo Duch Święty, skoro powiedział: „Takie jest przymierze, które zawrę z nimi w owych dniach, mówi Pan: dając prawa moje w ich serca, także w umyśle ich wypiszę je. A grzechów ich oraz ich nieprawości więcej już wspominać nie będę”.

Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam już więcej nie zachodzi potrzeba ofiary za grzechy.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jezus znowu zaczął nauczać nad jeziorem i bardzo wielki tłum ludzi zebrał się przy Nim. Dlatego wszedł do łodzi i usiadł w niej na jeziorze, a cały lud stał na brzegu jeziora. Uczył ich wiele w przypowieściach i mówił im w swojej nauce:

Słuchajcie: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedno ziarno padło na drogę; i przyleciały ptaki, i wydziobały je. Inne padło na miejsce skaliste, gdzie nie miało wiele ziemi, i wnet wzeszło, bo gleba nie była głęboka. Lecz po wschodzie słońca przypaliło się i nie mając korzenia, uschło. Inne znów padło między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je, tak że nie wydało owocu. Inne w końcu padły na ziemię żyzną, wzeszły, wyrosły i wydały plon: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stukrotny”. I dodał: „Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha”.

A gdy był sam, pytali Go ci, którzy przy Nim byli razem z Dwunastoma, o przypowieści. On im odrzekł: „Wam dana jest tajemnica królestwa Bożego, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko dzieje się w przypowieściach, aby patrzyli oczami, a nie widzieli, słuchali uszami, a nie rozumieli, żeby się nie nawrócili i nie była im wydana tajemnica”.

I mówił im: „Nie rozumiecie tej przypowieści? Jakże zrozumiecie inne przypowieści?

Siewca sieje słowo. A oto są ci posiani na drodze: u nich sieje się słowo, a skoro je usłyszą, zaraz przychodzi szatan i porywa słowo zasiane w nich. Podobnie na miejscach skalistych posiani są ci, którzy gdy usłyszą słowo, natychmiast przyjmują je z radością; lecz nie mają w sobie korzenia i są niestali. Gdy potem przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamują. Są inni, którzy są zasiani między ciernie: to są ci, którzy słuchają wprawdzie słowa, lecz troski tego świata, ułuda bogactwa i inne żądze wciskają się i zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. W końcu na ziemię żyzną zostali posiani ci, którzy słuchają słowa, przyjmują je i wydają owoc: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny”.

OTO SŁÓWKO JANKA:

Ziarnem jest słowo Boże, a siewcą jest Chrystus! Każdy, kto Go znajdzie, będzie żył na wieki. Tym zdaniem, stanowiącym werset w aklamacji przed Ewangelią, chciałbym zacząć to dzisiejsze słówko.

Najbardziej poruszyły mnie w tym wersecie te słowa: Każdy, kto Go znajdzie, będzie żył na wieki. Nam się może wydawać, że wcale takiego problemu nie ma. Przecież są ludzie w kościołach. Są też i młodzi, chociaż mało ich uczestniczy, ale są. Każdy chociaż raz przecież słyszał o Jezusie, o Bogu. Uczymy się nawet tłumaczyć słowo „kościół” w różnych językach, więc może nam się wydawać, że ludzie znają Chrystusa!

Moi Kochani, to że ja znam – dajmy na to – Pawła Kowalskiego, to nie znaczy, że mam z nim relację! Tak samo i w rodzinie: możemy być rodziną, bo coś nas łączy, ale ile razy jest tak, że my ze sobą prawie nie rozmawiamy…

I tak samo, moi Drodzy, jest z naszym odniesieniem do Jezusa: co z tego, że ja o Nim słyszałem – ba, nawet jestem z Nim „po rodzinie”, bo poprzez chrzest stałem się Jego dzieckiem – jak ja z Nim nie rozmawiam? Nie mam z Bogiem żadnej relacji?…

To jest problem dzisiejszego świata: wielu ludzi nie odkryło PRAWDZIWEGO BOGA W ŻYCIU! Mimo, że Chrystus sieje – poprzez ludzi i kapłanów czy siostry zakonne – to swoje ziarno, tę dobrą nowinę o zbawieniu! Szkoda mi, że są ludzie, którzy uważają, że księża i siostry zakonne – to sekta.

Uważają też, że teologia jest bez sensu, za to wszystko, co powiedzą lub powiedzieli filozofowie, odcinający się od Boga, jest ciekawsze, niż jakaś tam nauka o Bogu! Natomiast prawda jest taka, że gdyby moja Mama nie pokazała mi Boga i ja bym relacji z Nim nie budował, to sam bym zapewne tak mówił o Kościele i jego nauce, ja ci filozofowie… Dlaczego? Bo bym nie znał prawdziwego oblicza Kościoła i Boga!

Dosyć niedawno, gdy poniekąd pogubiłem się w życiu i wiele rzeczy i spraw mnie smuciło, to prosiłem Boga o pomoc i wskazanie ścieżki, jak odnaleźć na nowo szczęście. W głębi duszy usłyszałem zdanie z Ewangelii według św. Jana: Odpowiedział Mu Szymon Piotr: «Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego»!

Może masz różne myśli, jak poznać Boga, jak nawiązać z Nim relację, albo pogubiłeś się w życiu, bądź brakuję Ci autorytetu w Kościele. W każdej takie sytuacji – przede wszystkim SŁUCHAJ i ROZMAWIAJ Z NIM TAK, JAK POTRAFISZ! Nie ma nigdzie napisanego, że musisz klęknąć i mieć ręce złożone i się modlić, a wtedy Bóg wysłucha modlitwy. Możesz stać, siedzieć lub nawet leżeć (zwłaszcza w nocy, w której przez długi czas sen nie przychodzi…); możesz wypowiadać nawet słowa trudne i ciężkie, słowa pretensji czy żalu; możesz na innych ponarzekać, ale jestem pewien, że jeśli to będzie szczera rozmowa z Bogiem – na pewno będzie Mu się podobała! Lepiej taką rozmowę z Bogiem odbyć, niż wypowiadać na pusto, bezmyślnie i bez wiary słowa pacierza.

Bóg chce naszej szczerości. Mogę Wam powiedzieć, że ja takie właśnie rozmowy czasem z Bogiem odbywałem. Ale poprzez tę szczerość i wyrzucenie dosłownie wszystkiego, co zalegało mi na sercu, wstawałem od modlitwy inny, wstawałem szczęśliwszy! Dlaczego? Bo to było szczere. To mi pokazało, że szczerość i prawda – to są fundamenty prawdziwej relacji z Bogiem, ale i również z drugim człowiekiem!

Bądźmy drogowskazami dla poszukujących i światłem na ich drodze! Kto wie, może właśnie przez nasz przykład wiary – ktoś odnajdzie Boga?…

Dlatego bądźmy AUTENTYCZNI i SZCZERZY! Z pewnością, przekonamy się, że to wiele da! Módlmy się też za ludzi poszukujących Boga – i za nas samych, abyśmy sami wytrwali przy Bogu!

1 komentarz

  • Kościół katolicki w Rosji wspomina dziś błogosławioną Bolesławę Marię Lament: https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/01-29b.php3
    Z homilii papieża Jana Pawła II w Białymstoku
    w dniu beatyfikacji bł. Bolesławy Lament
    „Podczas obecnej Mszy świętej najszczególniejsze wspomnienie należy się jednej z tych szczęśliwych osób, które strzegły dróg Mądrości Przedwiecznej i dlatego znalazły życie oraz zyskały łaskę u Pana. Przed czterdziestu pięciu laty tutaj, w Białymstoku, umarła służebnica Boża Bolesława Lament, założycielka Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny; dzisiaj została ona ogłoszona błogosławioną Kościoła. Tę córkę miasta Łowicza powołał Bóg do tworzenia katolickich zakładów opiekuńczo-wychowawczych oraz innych ognisk opieki duchowej w dalekim Petersburgu, Mohylewie, Żytomierzu, a po pierwszej wojnie światowej – zwłaszcza na ziemi pińskiej, białostockiej i wileńskiej. Prowadziła swoje dzieło wśród ustawicznych przeciwności, dwukrotnie przeżyła utratę całego dorobku założonego przez siebie zgromadzenia, nieraz przyszło jej oraz jej współsiostrom pracować w głodzie i bez własnego mieszkania. Miała zwyczaj umacniać się wówczas znanym hasłem duchowości ignacjańskiej: „Wszystko na większą chwałę Bożą”. Ostatnie pięć lat swojego życia spędziła – sparaliżowana – z wielką cierpliwością i w rozmodleniu.
    Przez całe życie odznaczała się szczególną wrażliwością na ludzką biedę, przejmował ją zwłaszcza los ludzi upośledzonych w społeczeństwie, ludzi zepchniętych na tak zwany margines życia czy nawet do świata przestępczego.
    W głębokim poczuciu odpowiedzialności za cały Kościół boleśnie przeżywała Bolesława rozdarcie jedności Kościoła. Sama doświadczyła wielorakich podziałów, a nawet nienawiści narodowych i wyznaniowych, pogłębionych jeszcze bardziej przez ówczesne stosunki polityczne. Dlatego też głównym celem jej życia oraz założonego przez nią zgromadzenia stała się jedność Kościoła, ta jedność, o którą modlił się w Wielki Czwartek w Wieczerniku Chrystus: „Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno”.
    Służyła matka Lament sprawie zjednoczenia tam zwłaszcza, gdzie podział zaznaczał się ze szczególną ostrością. Nie szczędziła niczego, byleby umacniać wiarę i rozpalać miłość do Boga, byle tylko przyczynić się do wzajemnego zbliżenia katolików i prawosławnych: „Żebyśmy wszyscy – jak mówiła – miłowali się i stanowili jedno”. Pracę na rzecz jedności Kościoła, zwłaszcza na terenach wschodnich, uważała za szczególną łaskę Bożej Opatrzności. Długo przed Soborem Watykańskim II stała się inspiratorką ekumenizmu w życiu codziennym przez miłość.
    Lud Boży w Polsce i na terenach jej apostolstwa będzie mógł odtąd odwoływać się w modlitwie liturgicznej Kościoła do jej orędownictwa oraz czerpać z jej życia wzór do naśladowania.”

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.