Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Ewa Rudnik, należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot. Życzę wszelkiego dobra – i zapewniam o modlitwie!
Bardzo serdecznie dziękuję Wszystkim, którzy byli z nami na wieczornej audycji w Katolickim Radiu Podlasie: zarówno Uczestnikom, jak i Słuchaczom – za słuchanie i łączność z nami. Niech z tego dzieła wyniknie wielka chwała Boża! A kiedy tylko pojawi się w ARCHIWUM DŹWIĘKÓW zapis tej audycji, natychmiast umieszczę link na naszym forum.
Ja dzisiaj zaczynam dzień w Siedlcach, gdzie w naszym Duszpasterstwie, o godzinie 11:00, będzie Msza Święta dla umówionej grupy, a potem przejazd do Lublina.
Dzisiaj – pierwsza sobota miesiąca. Pamiętajmy!
Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Poniżej zaś – słówko Kacpra. Dzisiaj o wierze. Jak zawsze – w formie świadectwa i mocnego, radykalnego przekazu. Bardzo Kacprowi dziękuję, a Was, Drodzy moi, zachęcam do przemyślenia i skomentowania.
Zatem, co dziś mówi do mnie Pan – bardzo osobiście i konkretnie – w swoim Słowie? Duchu Święty, podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Sobota 3 Tygodnia zwykłego, rok I,
1 lutego 2025.,
do czytań: Hbr 11,1–2.8–19; Mk 4,35–41
CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Bracia: Wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy. Dzięki niej to przodkowie otrzymali świadectwo.
Przez wiarę ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania Bożego, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł nie wiedząc, dokąd idzie. Przez wiarę przywędrował do Ziemi Obiecanej jako ziemi obcej, pod namiotami mieszkając z Izaakiem i Jakubem, współdziedzicami tej samej obietnicy. Oczekiwał bowiem miasta zbudowanego na silnych fundamentach, którego architektem i budowniczym jest sam Bóg.
Przez wiarę także i sama Sara mimo podeszłego wieku otrzymała moc poczęcia. Uznała bowiem za godnego wiary Tego, który udzielił obietnicy. Przeto z człowieka jednego, i to już niemal obumarłego, powstało potomstwo tak liczne, jak gwiazdy niebieskie, jak niezliczony piasek, który jest nad brzegiem morskim.
W wierze pomarli oni wszyscy, nie osiągnąwszy tego, co im przyrzeczono, lecz patrzyli na to z daleka i pozdrawiali, uznawszy siebie za gości i pielgrzymów na tej ziemi. Ci bowiem, co tak mówią, okazują, że szukają ojczyzny. Gdyby zaś tę wspominali, z której wyszli, znaleźliby sposobność powrotu do niej. Teraz zaś do lepszej dążą, to jest do niebieskiej. Dlatego Bóg nie wstydzi się nosić imienia ich Boga, gdyż przysposobił im miasto.
Przez wiarę Abraham wystawiony na próbę ofiarował Izaaka, i to jedynego syna składał na ofiarę, on, który otrzymał obietnicę, któremu powiedziane było: „Z Izaaka będzie dla ciebie potomstwo”. Pomyślał bowiem, iż Bóg mocen wskrzesić także umarłych, i dlatego odzyskał go jako podobieństwo śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Przez cały dzień Jezus nauczał w przypowieściach. Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do uczniów: „Przeprawmy się na drugą stronę”. Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim.
Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź się już napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: „Milcz, ucisz się”. Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza.
Wtedy rzekł do nich: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary!” Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: „Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?”
A OTO SŁÓWKO KACPRA:
Dzisiejszy początek jedenastego rozdziału Listu do Hebrajczyków zawiera w sobie określenie tego, co znaczy i czym jest wiara człowieka. Często mówimy o tym, że komuś wierzymy, że w coś wierzymy, ale jeśli ktoś zada nam pytanie – czym jest wiara, to pewnie niewielu będzie w stanie podać tę definicję. Obym się mylił, natomiast sam tej definicji nie znałem przez prawie całe moje życie.
I dzisiejszy fragment był jednym z pierwszych, jakie usłyszałem podczas mojego wzrastania w wierze, w mojej wspólnocie. Jest to fragment, którego jako jednego z pierwszych nauczyłem się na pamięć. Dlaczego? Jak inaczej opowiedzieć komuś o Bogu, o Jezusie i tym, dlaczego wierzymy w to, co nam obiecał i zostawił?
Wiara jest poręką, pewnością tych dóbr, których się spodziewamy. Jest dowodem rzeczywistości, rzeczy, których nie widzimy, ale wiemy, że są. Zobaczmy, jakie przesłanie wyłania nam się na pierwszy plan, słowa klucze: «gwarancja», «pewność», «to, czego oczekujemy». Wierzyć – to znaczy mieć wewnętrzną pewność. Czy my, jako ludzie, określający się jako wierzący, mamy pewność, czy może raczej nadzieję? Czy to, w co wierzymy, jest dla nas niepodważalną gwarancją – czy może pobożnym życzeniem?
Czy nie jest trochę tak, że wierzymy, iż Bóg jest, ale to, że w Słowie Bożym daje nam jakąś obietnicę, to już traktujemy jako coś starodawnego lub nie pasującego na dzisiejsze czasy? W Księdze Izajasza (55,11) Bóg mówi poprzez proroka: Tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa.
Skoro tak mówi Pan, to znaczy, że każde wypowiedziane słowo, proroctwo, obietnica – jest ważna i wiążąca! Niezależnie od czasów, rządów czy wydarzeń. Od czasów Abrahama, Izaaka i Jakuba – do czasów obecnych, do dnia 1 lutego 2025 roku i na każdy kolejny dzień, o ile nastąpi. Paweł podaje przykład osób, które pomimo okoliczności dość niesprzyjających uwierzyły Bogu, na Jego słowo.
Oczywiście były momenty zwątpienia, jak w przypadku Sary, która nie do końca wierzyła, że ten obiecany potomek się urodzi. Finalnie jednak dlatego właśnie, że ci ludzie uwierzyli i wytrwali w tej wierze do końca, zostali przez Boga wynagrodzeni.
Z nami jest tak samo – nawet jeśli okoliczności wskazują inaczej i wydaje nam się, że spełnienie się Bożych obietnic w naszym życiu może nie nastąpić. To właśnie nasza wiara determinuje to, czy doczekamy i dostąpimy tych obietnic, czy się poddamy i zrezygnujemy. Bóg daje obietnicę i ona się wypełni. Bóg nie podaje jednak czasu, kiedy to nastąpi. Z ludzkiego punktu widzenia może upłynąć wiele miesięcy czy nawet lat.
Zadaj sobie jedno proste pytanie: czy nawet jeśli na realizację Bożego planu czy obietnicy będziesz potrzebował poświęcić całe życie, to czy wytrwasz i nie zwątpisz? Czy mamy taką wiarę, gwarancję, ufność i pewność w Boże Słowo, że mimo okoliczności nie zwątpimy?
Sam chciałbym odpowiedzieć twierdząco, jednak życie weryfikuje i widzę, jak bardzo potrzebuję wzrastać w wierze i ufności Bogu. To jest proces, nie wystarczy raz podjąć decyzję i czekać. Różne okoliczności, sytuacje czy zdarzenia bardzo szybko zweryfikują to, jak bardzo będziemy trwać w tym postanowieniu.
Idealny przykład mamy w dzisiejszej Ewangelii. Apostołowie chodzą z Jezusem już jakiś czas i wiedzą, kim jest. Są świadkami cudów, znaków i mają pewność, że Jezus jest Synem Bożym. Po skończonej pracy, Jezus podejmuje decyzję, że pora na odpoczynek i udają się łodzią na drugi brzeg. Nagle zrywa się burza i ogromna wichura tak, że zaczynają bać się o swoje życie.
Słowo klucz: nagle. Ile razy mamy tak w naszym życiu, że wszystko jest super, mija dzień za dniem i nagle mamy niespodziewane wydarzenie. Co prawda, w moim przypadku ostatni rok minął bardziej w odwrotny sposób – czyli niespodziewane wydarzenie raz za razem i nagle jakiś jeden spokojny dzień.
Zobaczmy jednak, że uczniowie budzą Jezusa i nie mówią Mu: „Jezu, uciekajmy, bo zginiemy!” Oni doskonale zdają sobie sprawę, że Jezus ma wszelką władzę i moc, żeby tym kryzysem zarządzić i rozprawić się z tą sytuacją. Zarzucają jednak Jezusowi, że On sobie spokojnie odpoczywa, podczas gdy im wali się grunt pod nogami – i to dosłownie! Jezus wstaje, wydaje królewski rozkaz i – słowo klucz: nagle – wszystko się uspokaja. Czy taka burza na środku tamtego jeziora była czymś nadzwyczajnym, nadprzyrodzonym? No, nie! Każdy, kto choć trochę kojarzy kontekst historyczny i geograficzny, to wie, że takie nagłe burze na środku tamtego jeziora to była norma.
Ostatnio mój bardzo bliski przyjaciel i brat w wierze oraz klubie motocyklowym powiedział, że przeciwnością miłości nie jest nienawiść, tylko lęk, strach, niepewność… Te słowa bardzo mocno utkwiły mi w głowie i bardzo we mnie pracują. Zauważmy, że Jezus wiele razy zwraca się do uczniów słowami: Nie lękajcie się!; Dlaczego bojaźliwi jesteście?; itd. Nigdy nie powiedział: „Dlaczego kogoś nienawidzicie?” Lęk i strach pochodzą od nieprzyjaciela, który pragnie zachwiać naszą wiarą, pewnością. Jezus w Ewangelii według Świętego Jana (10,10) mówi: Złodziej przychodzi, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem, aby owce miały życie—i to życie w obfitości. Jeśli w nasze życie wchodzi lęk, strach i niepewność, to mamy pewność, że to nie pochodzi od Boga.
Temat wiary jest naprawdę głęboki. Mam wrażenie, że nie dotknąłem nawet powierzchni tego, co mógłbym powiedzieć na ten temat i zaświadczyć masą przykładów z mojego życia. Zobaczmy, co Jezus mówi do Ojca, który przyprowadził do Niego swojego niemego syna. Uczniowie nie mogli wyrzucić tego ducha, więc ojciec zwraca się z prośbą do Jezusa: Lecz jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam!» Jezus mu odrzekł: «Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy».
Wiemy czym jest wiara. Mamy potwierdzenie w Słowie Bożym, że raz wypowiedziane słowo ma ogromną moc. Widzimy, że Jezus słowem ucisza burzę, wyrzuca złe duchy, wskrzesza zmarłych. Wszystko to właśnie dzięki wierze – jak sam zresztą mówi. Czy zatem – mimo niesprzyjających okoliczności – ufasz bardziej Bogu czy otaczającej rzeczywistości?