Uczniostwo, posłuszeństwo – i odpoczynek…

U

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:

Ksiądz Mirosław Golonka, mój Kolega kursowy, posługujący obecnie w Szwajcarii;

Urszula Wasilewska, Koleżanka jeszcze z czasów dzieciństwa, w naszej rodzinnej Parafii.

Niech Pan błogosławi Jubilatom i udziela wszelkich swoich dobrodziejstw! Zapewniam o modlitwie!

Drodzy moi, bardzo serdecznie dziękuję wszystkim Uczestnikom wczorajszej audycji radiowej za świetną rozmowę i atmosferę w studiu; Szymonowi Sali za współprowadzenie, Krzysztofowi Skorupce za realizację dźwięku i ogólne czuwanie nad całością; a Wszystkim po drugiej stronie odbiornika: za słuchanie, kontakt z nami i wspólną modlitwę. Krzysztofowi Skorupce dziękuję też za szybkie zamieszczenie tej audycji w ARCHIWUM DŹWIĘKÓW:

https://archiwum.radiopodlasie.pl/NEW/2025/02/07/oddzial-ksm-w-radoryzu-koscielnym-jubileusz-trzydziestolecia/

Niech z tego dzieła wyniknie wielka chwała Boża!

Dziękuję także Księdzu Markowi, Księdzu Pawłowi i całej Ekipie syberyjskiej za wczorajsze słówko. Zechciejcie jeszcze raz się w nie zagłębić – zarówno w rozważanie słowa Bożego, jak i spokojnie zapoznać się z tym, co na Syberii się dzieje. A już tak bardzo, bardzo szczególnie proszę o solidarność w modlitwie we wszystkich sprawach, o których Ksiądz Marek wspomina. Zechciejmy się – szczególnie w tych dniach – zjednoczyć w tej modlitwie!

A ja dzisiaj jestem w Siedlcach, gdzie zamierzam popracować i pomodlić się w spokoju, a po południu udam się do Radoryża Kościelnego na obchody Jubileuszu trzydziestolecia tamtejszego Oddziału KSM, który wczoraj był na audycji. O tym Jubileuszu też wspominaliśmy wczoraj.

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Poniżej zaś – słówko Kacpra. Jak w każdą sobotę. Dzisiaj nieco dłuższe, ale sprawy rzeczywiście są ważne. Cieszę się, że Kacper każdą część swojej refleksji potwierdza własnym osobistym doświadczeniem. I jest tak bardzo przekonany do tego, co chce nam przekazać. Dajmy się Kacprowi przekonać! Wielkie dzięki za słówko – i za całą postawę, której to słówko jest tylko wyrazem. Niech chwała Pana jaśnieje w postawie Kacpra – i naszej!

Zatem, co osobiście mówi dziś do mnie Pan? Niech Duch Święty tchnie i oświeca!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 4 Tygodnia zwykłego, rok I,

8 lutego 2025., 

do czytań: Hbr 13,15–17.20–21; Mk 6,30–34

CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:

Bracia: Przez Jezusa składajmy Bogu ofiarę czci ustawicznie, to jest owoc warg, które wyznają Jego imię. Nie zapominajcie o dobroczynności i wzajemnej więzi, gdyż cieszy się Bóg takimi ofiarami.

Bądźcie posłuszni waszym przełożonym i bądźcie im ulegli, ponieważ oni czuwają nad duszami waszymi i muszą zdać sprawę z tego. Niech to czynią z radością, a nie ze smutkiem, bo to nie byłoby dla was korzystne.

Bóg zaś pokoju, który na mocy krwi przymierza wiecznego wywiódł spomiędzy zmarłych Wielkiego Pasterza owiec, Pana naszego Jezusa, niech was uzdolni do wszelkiego dobra, byście czynili Jego wolę, sprawując w was, co miłe jest w oczach Jego, przez Jezusa Chrystusa, któremu chwała na wieki wieków. Amen.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Po swojej pracy apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco”. Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu.

Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili.

Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum i zdjęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać.

OTO SŁÓWKO KACPRA:

Przytoczony w dzisiejszym czytaniu fragment z Listu do Hebrajczyków odnosi się do postaw chrześcijan. Nakreśla pewne ramy oraz daje pewne wytyczne, jaki chrześcijanin powinien być, czym się powinien kierować i jak w ogóle ma realizować uczniostwo w Chrystusie. Wiemy od samego Jezusa, że najważniejszym przykazaniem jest to jedno przykazanie – o miłości względem Boga i bliźniego. Tylko jak ma to się objawiać w takim codziennym życiu?

Na pierwszym miejscu zawsze powinna być nasza relacja z Bogiem. Co to znaczy? Mamy przede wszystkim poświęcać nasz czas Bogu, przebywać z Nim i poznawać Go. Mamy różne formy modlitwy: od ułożonych regułek i zapisanych modlitw, po pewnego rodzaju medytacje, a na zwykłej rozmowie – czy nawet trwaniu w ciszy – kończąc. Każda forma jest dobra, o ile przybliża nas do Stwórcy i pomaga nam połączyć się z Nim w tej sferze duchowej.

Autor Listu do Hebrajczyków mówi już w pierwszym zdaniu: Przez Jezusa składajmy Bogu ofiarę czci ustawicznie, to jest owoc warg, które wyznają Jego imię. Wdzięczność Bogu, uwielbienie Go za to, co mamy; za to, co nam daje… Nie tylko w sytuacji, gdy nam się powodzi, ale również, gdy mamy gorszy sezon w naszym życiu.

Jest to dla mnie niesamowite świadectwo wierności w wierze, jak obserwuję moich współbraci czy współsiostry, którzy w trudnych chwilach nieustannie trwają przy Bogu, proszą o modlitwę i powierzają Panu wszystkie swoje wyzwania czy problemy. Byłem zarówno w grupie osób, które wspierały innych w trudnych chwilach, jak też bywałem wielokrotnie w grupie osób, które prosiły o modlitwę i potrzebowały wsparcia.

Patrząc na moje życie i moje doświadczenie, doceniam te cięższe i trudniejsze chwile, ponieważ one dały mi naprawdę dużo. Nauczyłem się oddawać kontrolę Bogu, przestawałem chcieć kontrolować to, co się dzieje w koło mnie, a do tego widziałem, komu mogę zaufać i kto tylko mówi, że zawsze chętnie pomoże, a kto faktycznie to robi. O tym też mówi kolejne zdanie w dzisiejszym czytaniu.

Dobroczynność i wzajemna więź – to jest coś, co cieszy samego Boga. Nie rzucajmy słów na wiatr, gdy mówimy, że chętnie komuś pomożemy, a gdy ktoś nas faktycznie potrzebuje, to mamy masę wymówek. To jest właśnie przykład tego, jak mamy zachowywać się jako prawdziwi wyznawcy Jezusa. Dawajmy siebie innym, pomagajmy innym i wzmacniajmy relacje.

Mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach paradoksem jest to, że mamy na tyle rozwiniętą technologię, dzięki której mamy na wyciągnięcie ręki możliwość skontaktowania się z każdym na całym świecie. Paradoksem jest to, że pomimo takich możliwości – jakoś te relacje międzyludzkie słabną, a ludzie oddalają się od siebie. Im coś jest łatwiejsze, prostsze, tym chyba mniej to doceniamy.

Kolejnym ważnym aspektem jest posłuszeństwo przełożonym. Mało się o tym mówi, szczególnie w kontekście biblijnym. Miałem w tym tygodniu kilka sytuacji, kilka rozmów, związanych właśnie z tym tematem, a ten fragment jest piękną klamrą i podsumowaniem tego, jakie stanowisko czy zdanie przekazywałem w rozmowie.

Jadąc wczoraj samochodem na spotkanie z moim przyjacielem i mentorem, zastanawiałem się nad tym fragmentem i co tak naprawdę w nim jest najważniejsze. Poczułem w sercu – i wierzę, że jest to od Pana – iż w posłuszeństwie przełożonym nie chodzi o bezrefleksyjne wykonywanie poleceń czy wręcz pytanie się o zgodę na jakiekolwiek działanie. Chodzi tutaj o autorytet i szacunek wobec osób, które są za nas odpowiedzialne. Niezależnie, czy chodzi tutaj o wspólnotę, rodzinę, pracę, służbę – czy nawet jakąkolwiek formację mundurową. Jeśli są osoby, które odpowiadają za nas, to naszym zadaniem jest uszanować ich zdanie i liczyć się z ich autorytetem.

Oczywiście, są przypadki, że osoby decyzyjne nie podejmują najmądrzejszych decyzji albo są to rzeczy, z którymi się nie zgadzamy. Tylko jeśli tak się dzieje, należy spróbować rozmawiać, podejmować dialog i podchodzić z odpowiednim szacunkiem do piastowanej roli czy stanowiska. Z jakiegoś powodu ktoś został szefem, liderem, przełożonym, pastorem, dyrektorem czy prezesem zarządu. Nie wchodzimy teraz w przypadki otrzymania stanowisk po znajomości – mówimy tu o takim klasycznym przypadku, gdy ktoś jest w takiej roli, ponieważ wykazał się odpowiednimi predyspozycjami.

Miałem przypadki, że chciałem podjąć jakąś inicjatywę i nie była ona związana bezpośrednio z osobami, które są za mnie odpowiedzialne. Natomiast mając ten fragment na uwadze oraz po prostu przyzwoitość, dobre intencje i szacunek, poszedłem do tych osób i zapytałem o ich opinię na temat moich planów. To wystarczyło, żebym otrzymał błogosławieństwo do działania i pewne wytyczne, które pomogły mi ukierunkować moje działania.

Tak sobie myślę, że często ludzie po prostu boją się rozmawiać z drugim człowiekiem. Tworzymy sobie scenariusze w głowie zakładając, że ktoś powie coś lub zachowa się w sposób, jaki my zakładamy. Takie postępowanie z góry ocenia i osądza, jak ktoś postąpi i nie daje szansy na inny finał tej rozmowy. Jest to na pewno krzywdzące i niesprawiedliwe, ponieważ ta osoba nie miała szansy zachować się lub powiedzieć czegoś w inny sposób.

Zastanówmy się ile razy w naszym postępowaniu było właśnie tak, że w naszej głowie przeprowadzamy rozmowę według naszego scenariusza i na tej podstawie decydujemy się nie podjąć w ogóle dialogu, ponieważ sami już z góry „wiemy”, jak on się skończy. Mam na swoim przykładzie kilka historii, gdy myślałem, że dana sytuacja skończy się tak, jak założyłem. Jakie było moje zdziwienie, gdy jednak finał był zupełnie inny – i zdecydowanie lepszy niż ten, który zakładałem. Nauczyło mnie to szczerości, transparentności i otwartości na drugiego człowieka. Rozmawiajmy ze sobą i nie zakładajmy, że ktoś zachowa się albo powie w określony sposób.

Oprócz wskazania, jak powinien zachowywać się wyznawca Jezusa oraz porządny chrześcijanin, mamy w dzisiejszej Ewangelii przykład tego, co jest równie ważne w kontekście higieny naszego życia duchowego. Jest nim odpoczynek. Ale zauważmy, jaki… Jezus zachęca uczniów, aby udali się na miejsce pustynne i wypoczęli nieco.

Na początku zwróciłem uwagę, że Jezus po prostu daje uczniom trochę przerwy od posługi i chce, by nie padli z wycieńczenia. To jest prawda, ponieważ jest napisane, że nie mieli nawet czasu na posiłek. Z drugiej zaś strony zwróćmy uwagę, że Jezus wysyła uczniów do miejsca, gdzie będą mieli ciszę, spokój i będą z dala od emocji, zgiełku, masy ludzi i pewnych bodźców. Jezus zachęca nas, abyśmy się wyciszali.

Pisząc te słowa, właśnie sobie uświadamiam, że często – jako ludzie – chcąc odpocząć, uciekamy w rozrywkę i innego rodzaju bodźce. Inne – i nawet częściej – niż zazwyczaj. Często jesteśmy wręcz „przebodźcowani” serialami, filmami, grami, internetem czy chociażby przeglądaniem newsów że świata. Tak sobie myślę, że rzadko kiedy słyszę od kogoś, że dla niego czy dla niej najlepszą formą odpoczynku jest poprzebywanie w ciszy, może pochylenie się nad własnym życiem.

Obecny świat, sposób i tempo życia, są jak spora karuzela, na której się kręcimy i ktoś coraz szybciej kręci tym kołem. Na szczęście, powoli ludzie zauważają, że właściwym kierunkiem nie jest konsumpcjonizm, coraz mocniejsze bodźce, ale właśnie cisza, natura, spokój i miejsce na uboczu. Zastanówmy się, kiedy ostatnio – tak po prostu – posiedzieliśmy w ciszy sami ze sobą i swoimi myślami. Może niektórych taka perspektywa wręcz przeraża!

Dzisiaj rozważanie jest odrobinę dłuższe niż zazwyczaj, ale tematy poruszone są bardzo istotne i kluczowe dla nas – chrześcijan. To, z czym chciałbym Was zostawić dzisiaj, to myśl, a może i postanowienie, aby mniej mówić o pomocy i budowaniu relacji z innymi, a faktycznie to robić.

Kolejną kwestią jest odpoczynek i spędzanie czasu w ciszy, bez dodatkowych bodźców. Zachęcam, aby spróbować posiedzieć pięć czy dziesięć minut – tak po prostu, w ciszy… Kto wie, może dla niektórych będzie to okazja, aby faktycznie usłyszeć Boży głos, który – jak wiemy – przemawia do nas codziennie, nieustannie, tylko my sami musimy nauczyć się go słyszeć…

Pan przyszedł do Eliasza w lekkim powiewie. Nie w ogromnym wichrze, nie w trzęsieniu ziemi, nie w ogniu, ale w łagodnym i delikatnym podmuchu wiatru. W ten sam sposób Bóg niekiedy wchodzi w nasze życie. Spróbujcie, a sami się przekonacie…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.