Szczęść Boże! Pozdrawiam serdecznie z Siedlec, gdzie dzisiaj przed południem będę miał radość gościć Szymona Olendra, mojego Lektora z czasów posługi w Celestynowie, a tak w ogóle, to Człowieka mi bardzo bliskiego i oddanego, a po południu zaszczyci mnie swoją wizytą Pani Doktor Joanna Borowicz, Osoba wielorako i twórczo zaangażowana w życie Diecezji siedleckiej, szczególnie na odcinku katechezy. Bardzo się cieszę także z tej wizyty!
I dużo sobie obiecuję po obu rozmowach! A potem – praca na miejscu.
Teraz zaś już zapraszam do rozważenia dzisiejszego Bożego słowa. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Poniżej zaś – słówko Janka. Wielkie dzięki za proste, a jednocześnie tak głębokie i konkretne słowo, pełne wiary! Dziękuję za podjęcie tak ważnego tematu powołania – i tego, jak dzisiaj Młodzi do tego tematu podchodzą. Trudno się z diagnozą Janka nie zgodzić. Raz jeszcze – dziękuję za to mądre słówko!
Zatem, co Pan do mnie konkretnie mówi? Czego ode mnie oczekuje? Duchu Święty, pomóż to rozpoznać.
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Czwartek 12 Tygodnia zwykłego, rok I,
26 czerwca 2025.,
do czytań: Rdz 16,1–12.15–16; Mt 7,21–29
CZYTANIE Z KSIĘGI RODZAJU:
Saraj, żona Abrama, nie urodziła mu potomka. Miała zaś niewolnicę Egipcjankę, imieniem Hagar. Rzekła więc Saraj do Abrama: „Ponieważ Pan zamknął mi łono, abym nie rodziła, zbliż się do mojej niewolnicy; może z niej będę miała dzieci”. Abram usłuchał rady Saraj. Saraj, żona Abrama, wzięła zatem niewolnicę Hagar, Egipcjankę, i dała ją za żonę mężowi swemu Abramowi, gdy już minęło dziesięć lat, odkąd Abram osiedlił się w Kanaanie. Abram zbliżył się do Hagar i ta stała się brzemienną. A widząc, że jest brzemienna, zaczęła lekceważyć swą panią.
Wtedy Saraj rzekła do Abrama: „Przez ciebie doznaję zniewagi; ja sama dałam ci moją niewolnicę za żonę, ona zaś czując się brzemienną, lekceważy mnie. Niechaj Pan będzie sędzią między mną a tobą!” Abram rzekł do Saraj: „Przecież niewolnica twoja jest w twojej mocy: postąp z nią, jak będziesz uważała za dobre”.
Kiedy Saraj upokorzyła Hagar, ta uciekła od niej.
Anioł Pana znalazł Hagar na pustyni u źródła przy drodze wiodącej do Szur i zapytał: „Hagar, niewolnico Saraj, skąd przyszłaś i dokąd idziesz?” A ona odpowiedziała: „Uciekłam od mojej pani, Saraj”.
Wtedy anioł Pana rzekł do niej: „Wróć do twej pani i pokornie poddaj się pod jej władzę”. Po czym anioł Pana oznajmił: „Bardzo rozmnożę twoje potomstwo, tak że nie będzie można go policzyć”. I mówił: „Jesteś brzemienna i urodzisz syna, któremu dasz imię Izmael, bo słyszał Pan, gdy byłaś upokorzona. A będzie to człowiek dziki jak onager: będzie on walczył przeciwko wszystkim i wszyscy przeciwko niemu; będzie on utrapieniem swych pobratymców”.
Hagar urodziła Abramowi syna. I Abram nazwał zrodzonego mu przez Hagar syna imieniem Izmael. Abram miał lat osiemdziesiąt sześć, gdy mu Hagar urodziła Izmaela.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie każdy, który mi mówi: «Panie, Panie», wejdzie do Królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: «Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?» Wtedy im oświadczę: «Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości».
Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony.
Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry, i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki”.
Gdy Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką. Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie.
A OTO SŁÓWKO JANKA:
Dziś słyszymy bardzo taką zaskakującą Ewangelie, a mianowicie słyszymy w niej takie zdanie: Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.
Zauważmy, że Jezus nie mówi tego do faryzeuszy czy celników. Jezus mówi to do swoich uczniów. Mówi to do ludzi, którzy Go już poznali i chcieli słuchać Jego nauk. My również jesteśmy Jego uczniami! Jezus mówi to więc prosto do nas!
Może, żeby bardziej zrozumieć dzisiejszą Ewangelie, cofnijmy się do wczorajszej Ewangelii: Jezus powiedział do swoich uczniów: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach”.
Mi się wydaje, że taką główną myślą, dzisiejszej i wczorajszej Ewangelii – jest słowo POWOŁANIE. Zobaczcie, że czerwiec, lipiec i sierpień to czas, kiedy wielu młodych ludzi najbardziej myśli nad sensem swojego życia i zadaje sobie pytanie, co ma robić w życiu – i ze swoim życiem? Wiele godzin też spędzają na modlitwie i modlą się o światło Ducha Świętego – o oświecenie w podjęciu decyzji.
Jezus mówi nam wprost, że wypełnianie woli Bożej – mimo, że nieraz kosztuje – naprawdę przynosi szczęście i radość! Jezus nas do tego zachęca, byśmy poszli za Nim! Jest takie piękne zdanie w Ewangelii: Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.
No, właśnie! Kto wytrwa do końca! Nie do połowy, nie na chwilę! DO KOŃCA MAMY IŚĆ ZA CHRYSTUSEM! Mam wrażenie, że wiele osób ma z tym problem. Wielu ucieka – czy to przed małżeństwem czy przed kapłaństwem. Dlaczego? Ponieważ boją się zostać DO KOŃCA przy Chrystusie. Boją się podjąć decyzję na całe życie!
Pamiętam, że kiedyś byłem w parafii na jednym z pogrzebów i jak dziś pamiętam swoje zdziwienie, kiedy dowiedziałem się, że jedna pani wyszła za mąż w wieku szesnastu lat. Jak to usłyszałem, to normalnie mi „szczęka opadła”, bo ja wtedy miałem lat czternaście. I taka myśl się w głowie pojawiła: Ta pani była tylko dwa lata starsza ode mnie, gdy za mąż wyszła. A ja? Będę dopiero w drugiej klasie szkoły średniej. Ona w moim wieku wtedy już miała chłopaka, a ja? Nawet dziewczyny nie miałem!
To jest niesamowite, że ona w tak młodym wieku podjęła tak poważą decyzję. A w wieku osiemnastu lat już dziecko mieli i jeszcze kilkoro potem na świecie powitali. Wytrwali do końca w małżeństwie? Wytrwali!
A jak jest teraz? Dobrze, jak ktoś się ożeni – bądź wyjdzie za mąż – do dwudziestego piątego roku życia. A i tak wielu uważa, że to tak wcześnie… To jest smutne! Dlaczego tak wielu młodych ludzi eksperymentuje ze swoim życiem? Proste: boją się zaufać Bogu i wielu chce swoje życie ułożyć po swojemu! Ale czy wtedy będzie wierny Panu, czy sobie?
Dlatego módlcie się o odwagę dla młodych! Oraz o dobre wykorzystywanie darów Ducha Świętego. Czasu jest mało, a roboty w drodze do Królestwa Bożego wiele!