Słuchajcie i… naśladujcie!

S

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę zawarcia sakramentalnego Małżeństwa przeżywają Iwona i Marcin Zagubień – bliscy mi Ludzie, z którymi miałem przyjemność współpracować w Parafii w Celestynowie. Dziękując Im za wszelką życzliwość, życzę mocy Bożej i wszelkich natchnień z Nieba. Zapewniam o modlitwie!

Natomiast urodziny przeżywa pochodząca z naszej Parafii, Siostra Rafaela Agnieszka Brzanka. Znamy się od wielu lat – właśnie z naszej wspólnej Parafii.

Drodzy moi, pozdrawiam Was z Lublina, skąd w miarę sprawnie przejadę do Siedlec, a tam – cały dzień przygotowań do jutrzejszego wyjazdu do Rzymu, o którym wspomnę jutro.

Tymczasem, zapraszam Was już do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszego dnia. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Poniżej zaś – słówko Kacpra! Jak zawsze – szczere, głębokie, odważne i będące przekonującym świadectwem. Jestem wdzięczny Kacprowi za to, że nigdy nie boi się odwołania do własnych przeżyć i doświadczeń – nawet tych trudnych – ale je przywołuje, aby pokazać nam, jak Pan naprawdę działa w Jego życiu i jak może działać w naszym życiu. A może już tak działa, tylko może my nie zawsze to dostrzegamy. Niech więc słówko Kacpra pomoże nam w odkrywaniu Bożej troski o nas.

Niech Pan będzie uwielbiony w dziele ewangelizacyjnym – i każdym innym – które Kacper codziennie podejmuje!

Jak zawsze, zachęcam do tego, by słówko Kacpra nie tylko przeczytać, ale też w skupieniu posłuchać tego i innych słówek, to:

https://www.youtube.com/@kacpergrandczech

Zatem, co Pan konkretnie do mnie mówi? Duchu Święty, przyjdź i rozjaśnij serca i umysły!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 20 Tygodnia zwykłego, rok I,

23 sierpnia 2025.,

do czytań: Rt 2,1–3.8–11;4,13–17; Mt 23,1–12

CZYTANIE Z KSIĘGI RUT:

Noemi miała powinowatego, krewnego jej męża, człowieka bardzo zamożnego z rodziny Elimeleka. Nazywał się Booz.

Powiedziała Rut Moabitka do Noemi: „Pozwól mi pójść na pole zbierać kłosy za tym, który mi pozwoli na to”. Odpowiedziała jej Noemi: „Idź, moja córko”, Rut wyszła więc i przyszła zbierać kłosy na polu za żniwiarzami, a przypadkiem tak się stało, że było to pole Booza, który był z rodu Elimeleka.

Powiedział Booz do Rut: „Słuchaj dobrze rnoja córko! Nie chodź zbierać kłosów na innym polu i nie odchodź stąd, ale przyłącz się do moich dziewcząt. Spójrz na pole, na którym pracują żniwiarze, idź za nimi. Oto kazałem młodym sługom, aby ci nie dokuczali. Kiedy będziesz miała pragnienie, idź do naczyń napić się tego, co będą czerpać młodzi słudzy”.

Wtedy Rut padła na twarz, oddając pokłon aż do ziemi, i zawołała: „Dlaczego jesteś dla mnie życzliwy, tak że mnie uznajesz, choć jestem obcą?”

Odpowiedział jej Booz: „Oznajmiono mi dobrze to wszystko, co uczyniłaś swojej teściowej po śmierci swego męża: opuściłaś ojca swego i matkę swoją, i swoją ziemię rodzinną, a przyszłaś do narodu, którego przedtem nie znałaś”.

Booz zaślubił więc Rut i stała się jego żoną. Gdy zbliżył się do niej, Pan sprawił, że poczęła i urodziła syna.

Kobiety mówiły do Noemi: „Niech będzie błogosławiony Pan, który nie pozwolił, aby dzisiaj zabrakło ci powinowatego z prawem wykupu. Imię jego będzie wspominane w Izraelu. On będzie dla ciebie pociechą, będzie cię utrzymywał w twojej starości. Zrodziła go dla ciebie twoja synowa, która cię kocha, która dla ciebie jest warta więcej niż siedmiu synów”. Wzięła Noemi dziecko i położyła je na swym łonie. Ona też je wychowała.

Sąsiadki nadały mu imię. Mówiły: „Narodził się syn dla Noemi”, nadały mu imię Obed. On to jest ojcem Jessego, ojca Dawida.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami:

Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą.

Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi.

Wy zaś nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten, który jest w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo tylko jeden jest wasz Mistrz, Chrystus.

Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”.

A OTO SŁÓWKO KACPRA:

W Starym Testamencie mamy wiele historii i wypowiedzi, w których pojawiają się ostrzeżenia przed małżeństwami mieszanymi. Mówimy tutaj o związkach Izraelitów z osobami, które nie pochodziły z narodu wybranego. Niekiedy wręcz nakazywano oddalać żony cudzoziemki, w obawie, że mogą one odciągnąć mężów od wiary w jedynego Boga.

A jednak nawet w genealogii Jezusa znalazła się Rut, Moabitka, która była prababką króla Dawida. Jej historia pokazuje, że mimo pogańskiego pochodzenia otrzymała od Boga wszystko to, co w tamtej kulturze było znakiem błogosławieństwa – dobre małżeństwo, dzieci, dostatek i uznanie ludzi. Zyskała to dzięki swojej wierności, pokorze, uczciwości i pracowitości. Historia Rut ukazuje, że Bóg nie daje się zamknąć ani w granicach Izraela, ani w samych literach prawa. On jest Bogiem wszystkich ludzi i przyjmuje każdego, kto szczerze się do Niego zwraca.

Obecnie żyjemy w czasach Nowego Testamentu i doskonale wiemy, że zasłona przybytku została rozdarta. Dzięki temu każdy z nas ma taki sam dostęp do Boga – przez Jezusa Chrystusa. Nasz Pan nie patrzy na pochodzenie, nasze poglądy czy ilość zła, jakie wyrządziliśmy innym. Nikt nie jest dostatecznie „pobrudzony” grzechem, żeby nasz Pan chciał się go wyprzeć. Historia o miłosiernym ojcu doskonale pokazuje naturę naszego Boga.

Oglądając, słuchając czy czytając wywiady z różnymi ludźmi, możemy zobaczyć, jak ludzie ci podchodzą do tematu śmierci, sądu ostatecznego czy spotkania z Bogiem. Boimy się tego, co nieznane i często odczuwamy niepewność i lęk przed śmiercią. Sam miałem co najmniej kilka sytuacji w moim życiu, w których nie wiedziałem, czy przeżyję. Były to sytuacje związane z potencjalnym wypadkiem bądź stanem zdrowia, który się w danym momencie bardzo pogarszał.

Mając dziewiętnaście lat, leżałem w szpitalu w Warszawie na zatorowość płucną i słyszałem od lekarzy, że dana noc będzie decydująca, czy przeżyję. Na tamtą chwilę nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo mój stan jest poważny. Nie przyjmowałem do wiadomości, że może mnie tak po prostu za chwilę nie być. Przez tych wiele lat doświadczyłem straty wielu bliskich mi osób. Są to niewątpliwie trudne chwile.

Po moim nawróceniu i przylgnięciu do Chrystusa patrzę na to wszystko trochę inaczej. Cieszę się, że spotkam się kiedyś z Panem i wiem, że będzie mi z Nim najlepiej. Nie paraliżuje mnie lęk, lecz mam w sobie tęsknotę za Panem, za którym idę.

Bo idąc za Panem – patrzę na Niego i tylko z Niego chcę brać wzór. Zobaczmy, co mówi Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Jednoznacznie i szorstko obchodzi się z faryzeuszami. Są to ludzie, którzy znają Pismo doskonale, jednak sami nie żyją tym, co głoszą. Ich nauczanie i sposób postępowania zdecydowanie się różnią. Wymagają od ludzi zachowywania praw i nakładają wiele ciężarów, których sami nie dźwigają. Jezus wprost mówi, żeby nie postępować jak oni.

Niestety, w obecnych czasach również jest sporo takich ludzi, którzy głoszą Ewangelię z pasją, zaangażowaniem i na pierwszy rzut oka wydaje się, że są niesamowicie Bożymi ludźmi. Niestety, gdy maski opadają okazuje się, że sami nie postępują według tego, co głoszą. Pojawiają się manipulacje, wymagania od innych tego, czego samemu się nie robi, itd. Doświadczałem takich sytuacji i było mi naprawdę smutno, gdy widziałem, że mimo upływu ponad dwóch tysięcy lat – pewne zachowania nadal się nie zmieniają. I to jest kolejny argument za tym, że Słowo Boże jest jak najbardziej aktualne w obecnych czasach.

Drodzy, zachęcam do tego, byśmy byli wpatrzeni w Chrystusa, a nie w człowieka. Czytajmy Słowo Boże i róbmy wszystko, co w naszej mocy, abyśmy upodabniali się do Jezusa. Będąc chrześcijanami, jesteśmy uczniami Jezusa, a co za tym idzie – powinniśmy naśladować naszego Mistrza w każdym aspekcie naszego życia. Oczywiście jest On dla nas wzorem niedoścignionym, ale wykorzystujmy całe nasze życie, żeby coraz bardziej zbliżać się do sposobu, w jaki żył, funkcjonował i nauczał.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.