Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Drodzy moi, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:
►Bartłomiej Dziak – Lektor z Parafii w Miastkowie, bardzo głęboko myślący po Bożemu i odważnie poszukujący głębi Bożych zamysłów – młody Człowiek;
►Bartłomiej Przybysz – zaangażowany w swoim czasie w działalność młodzieżową Wspólnoty w Trąbkach;
►Bartłomiej Górski – jak wyżej;
►Bartłomiej Szmit – Lektor w Parafii w Ciepielowie.
Życzę Solenizantom, aby tak, jak Ich Patron, byli zawsze blisko Jezusa – i aby byli odważni w dawaniu świadectwa o Nim! Zapewniam o modlitwie!
Drodzy moi, ja dzisiaj posługuję do południa w Parafii Konstantynów – na zaproszenie Proboszcza, Księdza Mariusza Szyszko, mojego Przyjaciela – a potem wracam do Siedlec, aby dopiąć ostatnie przygotowania do wyjazdu… do Rzymu!
Bo około 21:00, w gronie dziewiętnastu Osób, wśród których będzie też Ksiądz Marek, wyruszamy dwoma busami i moim samochodem, właśnie do Rzymu. Planujemy jechać bez dłuższych przerw, aby jutro, po południu – jeśli Bóg pozwoli – dotrzeć na miejsce, gdzie będzia na nas czekała Pani Natalia Kulasiak, polska Opiekunka Grup turystycznych, która zaopiekowała się nami już w zeszłym roku, a w tym – współpracowała ze mną w całym procesie przygotowania do wyjazdu.
Nie muszę zapewniać, Drodzy moi, że przez cały ten czas Pielgrzymki do Rzymu, będę pamiętał o Was w modlitwie.
Tymczasem, zapraszam już do pochylenia się nad Bożym słowem. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Duchu Święty, podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
21 Niedziela zwykła, C,
24 sierpnia 2025.,
do czytań: Iz 66,18–21; Hbr 12,5–7.11–13; Łk 13,22–30
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
To mówi Pan: „Ja znam ich czyny i zamysły. Przybędę, by zebrać moją chwałę. Ustanowię u nich znak i wyślę niektórych ocalałych z nich do narodów Tarszisz, Put, Meszek i Rosz, Tubal i Jawan, do wysp dalekich, które nie słyszały mojej sławy ani nie widziały mojej chwały. Oni ogłoszą chwałę moją wśród narodów.
Z wszelkich narodów przyprowadzą w ofierze dla Pana wszystkich waszych braci, na koniach, na wozach, w lektykach, na mułach i na dromaderach, na moją świętą Górę w Jerozolimie, mówi Pan, podobnie jak Izraelici przynoszą ofiarę z pokarmów w czystych naczyniach do świątyni Pana. Z nich także wezmę sobie niektórych jako kapłanów i lewitów”, mówi Pan.
CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Bracia: Zapomnieliście o upomnieniu, które się zwraca do was, jako do synów: „Synu mój, nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo tego Pan miłuje, kogo karze, chłoszcze każdego, którego za syna przyjmuje”.
Trwajcież w karności. Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił?
Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości. Dlatego wyprostujcie opadłe ręce i osłabłe kolana. Czyńcie proste ślady nogami waszymi, aby kto chromy nie zbłądził, ale był raczej uzdrowiony.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus nauczając szedł przez miasta i wsie i odbywał swą podróż do Jerozolimy.
Raz ktoś Go zapytał: „Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?”.
On rzekł do nich: „Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: «Panie, otwórz nam»; lecz On wam odpowie: «Nie wiem, skąd jesteście». Wtedy zaczniecie mówić: «Przecież jadaliśmy i piliśmy z tobą, i na ulicach naszych nauczałeś».
Lecz On rzecze: «Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości». Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych. Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym.
Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi”.
Razem ze słuchaczem Jezusa z dzisiejszej Ewangelii stawiamy Zbawicielowi naszemu pytanie: Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni? W tę Dwudziestą Pierwszą Niedzielę Zwykłą w ciągu roku liturgicznego – i kolejną niedzielę naszego życia – pytamy naszego Mistrza i Nauczyciela o zbawienie, którego On sam dokonał i które nam obiecał. A wsłuchując się w teksty dzisiejszych czytań, poszukujemy odpowiedzi na nasze pytania. I właśnie Ewangelia zdaje się zaradzać naszym wątpliwościom.
W Ewangelii dzisiejszej Święty Łukasz ukazuje nam scenę surowego sądu, jaki dokonuje się nad tymi, którzy dopuszczają się niesprawiedliwości. Czeka ich nieuchronny wyrok: wyrok wiecznego odrzucenia – pomimo nawet tego, że powołują się na znajomość z Mistrzem, na fakt wspólnego zasiadania do stołu, co w tym przypadku symbolizuje przyjaźń i bliskość.
To wszystko jednak w tym momencie okazuje się niewystarczające, bo przyjaźń z Jezusa nie polega na zachowywaniu zewnętrznych pozorów, ale na wewnętrznym nastawieniu serca, na postawie wyrzeczenia, posłuszeństwa Jego woli. Chrystus dzisiaj zachęca do takiej postawy, posługując się obrazem przechodzenia przez ciasne drzwi.
Są one symbolem wszelkich wyrzeczeń i poświęcenia, które chrześcijanin podejmuje, aby zbliżyć się do Jezusa. Jednakże owe wyrzeczenia podejmowane są nie dla nich samych, nie dla samych wyrzeczeń i ograniczeń. Jeżeli podejmujemy jakieś wyrzeczenia, to po to, aby kształtować siebie, swoją postawę, aby zapanować nad swoim egoizmem, może chciwością, może zazdrością, może kłótliwością, może nieczystością – słowem: nad wszelkim wewnętrznym i zewnętrznym bałaganem.
Wszystkie te przywary – a właściwie: grzechy – bardzo łatwo popełniamy, bo akurat o to nie trzeba się szczególnie starać, aby się z kimś pokłócić, czy kogoś oplotkować, czy komuś coś zabrać, czy popaść w lenistwo. To naprawdę przychodzi bardzo łatwo, jak łatwym jest przejście przez szeroką i przestronną bramę. Nie wiadomo właściwie, kiedy przez nią przechodzimy, możemy jej nawet nie zauważyć – tak jak często nawet nie zauważamy w naszym życiu i naszej codzienności, kiedy popadamy w wymienione grzechy.
Zło przychodzi samo, wręcz wpycha się nieproszone – i do popełniania zła łatwo dochodzi, jeśli tylko zaprzestanie się czuwania nad sobą. Dobro natomiast kosztuje, nad dobrem trzeba się napracować, toteż nic dziwnego, że samo dobro i nasze czynienie dobra ukazane zostało jako przechodzenie przez ciasną bramę. Dobro osiąga się poprzez przyjęcie i wypełnienie konkretnych wymagań, jakie stawia Jezus.
W drugim dzisiejszym czytaniu zostało to określone mianem karcenia przez Pana. Oczywiście, karcenia z miłości – tak, jak to czyni każdy dobry rodzic, zatroskany o dobro swych dzieci. I to nic, że owo karcenie jest przez dziecko traktowane jako wielka trudność, bo często nie rozumie jego sensu, czuje się wręcz ograniczone w swoich prawach.
Zatroskany o jego prawdziwe dobro rodzic, który widzi więcej, bo jest bogatszy o cały bagaż doświadczeń życiowych, ogranicza prawa – a dokładniej: swawolę – dziecka nie dlatego, że go nie kocha, ale właśnie dlatego, że go kocha i chce jego dobra. I właśnie z nami – jak słyszeliśmy w drugim czytaniu, z Listu do Hebrajczyków – Bóg obchodzi się jak z dziećmi, to znaczy: postępuje z nami tak, jak postępuje każdy dobry ojciec rodziny i każda matka.
I może dziwi nas to, co przed chwilą usłyszeliśmy, że Bóg tego miłuje, kogo karze, chłoszcze każdego, kogo za syna przyjmuje. Pomimo jednak tego, że wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości.
Dlatego właśnie Autor Listu do Hebrajczyków zachęca nas: Trwajcież w karności! […] Synu mój, nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. I znowu – doświadcza nie dla samego doświadczania, ale aby pomóc człowiekowi zwalczyć w sobie to, co jest jego słabością. Aby pomóc mu utrzymać się na określonym, wysokim poziomie moralnym.
Owo «karcenie», owo przechodzenie przez ciasną bramę, ma być wzorem dla innych! Idąc tą właśnie, jedyną zresztą drogą do zbawienia – mamy wskazywać tę drogę idącym za nami, idącym naszymi śladami. Oni z naszego powodu nie mogą błądzić!
Autor Listu do Hebrajczyków wzywa bardzo wyraźnie: Czyńcie proste ślady nogami waszymi, aby kto chromy nie zbłądził, ale był raczej uzdrowiony. Jako chrześcijanie mamy być apostołami, mamy ukazywać jedyną, prawdziwą drogę do zbawienia, drogę Chrystusowych wymagań, drogę Chrystusowej miłości, po prostu – drogę, która jest sam Jezus Chrystus.
W aklamacji ALLELUJA wyśpiewaliśmy przed chwilą słowa Jezusa: Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie. Właśnie – taką konkretnie drogę do zbawienia mamy innym ukazywać. Jest to droga Chrystusowej Ewangelii. W Psalmie śpiewaliśmy: „Całemu światu głoście Ewangelię”.
Taki właśnie swój zamiar i swoje oczekiwanie wobec narodu wybranego, wypowiada Bóg – przez Proroka Izajasza – w pierwszym czytaniu, gdy mówi: Oni ogłoszą chwałę moją wśród narodów, […] wyślę niektórych ocalałych z nich do narodów, […] które nie słyszały mojej sławy ani nie widziały mojej chwały. To Boże oczekiwanie, skierowane do ludu Starego Testamentu, odnosi się także i do nas!
Bo i od nas Bóg oczekuje, że ukażemy Jego chwałę ludziom, że zaniesiemy Jego chwałę do naszego otoczenia, do naszego sąsiedztwa, do naszej rodziny, do miejsca pracy, nauki i studiowania; że spełnimy to wezwanie z dzisiejszego Psalmu: „Całemu światu głoście Ewangelię”. Brzmi to bardzo poważnie, podniośle i niemal wydaje się niemożliwe. Jak my, skromni ludzie, żyjący w parafii Konstantynów, mamy głosić całemu światu?
Ale, Drodzy moi, już dawno zauważono, że głoszenie wielkich spraw całemu światu, naprawa całego świata, zmiana biegu jego historii najskuteczniej dokonuje się poprzez zmianę swojego własnego nastawienia, a potem – poprzez zmianę nastawienia ludzi ze swego podwórka, ze swego otoczenia. Najwięksi ludzie, tacy choćby, jak Matka Teresa z Kalkuty dokonali tak wiele i to na skalę światową, czyniąc dobro w swoim otoczeniu.
Akurat na nią się powołuję, bo to cicha i skromna osoba, która nie zajmowała żadnych wysokich stanowisk w polityce, ani nie miała mediów na swoje usługi. Codzienną heroiczną modlitwą i pracą, wynikającą z jej heroicznej miłości do Boga i do każdego indywidualnego człowieka, zadziwiała cały świat!
A kiedyś, zapytana przez jednego „mądralę” ze świata mediów czy to ze świata polityki, co należy zmienić w dzisiejszym Kościele i świecie, aby lepiej odpowiadał na wymagania współczesności, bez chwili wahania odpowiedziała: „Postępowanie moje i Pana”.
Innym razem, kiedy odwiedził ją pewien „wielki tego świata” i zobaczył, jak pochyla się z miłością nad jakimś biedakiem, brudnym i cuchnącym, na ulicach Kalkuty, kiedy wyjął perfumowaną chusteczkę i przyłożył do nosa, nie mogąc znieść tego przykrego zapachu, i powiedział: „Ja bym tego, co Matka robi, nie zrobił za milion dolarów”, usłyszał w odpowiedzi od Matki Teresy: „Ja też nie”.
Takiego właśnie głoszenia Ewangelii oczekuje od nas Chrystus, takiego ukazywania drogi zbawienia. Po takiej drodze mają kroczyć za nami inni, aby osiągnąć zbawienie. Dlatego nie bójmy się ukazywać całej prawdy o zbawieniu.
Czasami jest w nas przekonanie, że ta droga jest zbyt trudna, że brama jest zbyt ciasna, że zbyt surowe są wymagania Zbawiciela. I idąc za tą pokusą, nie tylko sami ulegamy takiemu przekonaniu, ale i innym ukazujemy jakieś prostsze drogi, mówiąc: „Tym się nie przejmuj, to prawo obowiązuje tylko księży, a od nas Bóg tak wiele nie oczekuje, nam na pewno wybaczy takie, czy inne, błędy”. Prawdą jest, że od księdza Bóg oczekuje więcej, bo komu więcej dał, od tego więcej wymaga. Prawdą jest, że wszystkim, którzy żałują, wybacza ich błędy.
Ale prawdą jest i to, że wszystkim stawia określone wymagania i od wszystkich oczekuje odpowiednio wysokiego poziomu życia, poziomu moralnego. Wszystkim ukazuje drogę wiodącą właśnie przez ową ciasną bramę i naprawdę nie ma tu jakiejś uprzywilejowanej grupy ludzi, która by sobie „załatwiła” przejście inną, prostszą drogą.
Droga wszystkich nas do zbawienia wiedzie przez ową ciasną bramę, przez owe ciasne drzwi. Na czym w praktyce polega przejście przez owe ciasne drzwi, czy też – jak mówi Autor Listu do Hebrajczyków – przyjęcie karcenia Bożego?
Polega ono – w pierwszym rzędzie – na przyjęciu doświadczenia, które Bóg zsyła. Zdaję sobie sprawę, że jest to bardzo trudne i że łatwiej o tym powiedzieć na kazaniu, niż takie doświadczenie przyjąć! Śmierć kogoś bliskiego, zwłaszcza niespodziewana, albo kogoś w młodszym wieku; ciężka choroba kogoś z najbliższych, zniszczenie lub kradzież dobytku, codzienne znoszenie męża pijaka lub starej, schorowanej matki, której okazujemy miłość i troskę pomimo, że trudno z nią dojść do porozumienia z powodu jej wieku i choroby – to doświadczenia, które z pewnością dużo nas kosztują.
Ale Pan Bóg, dopuszczając takie doświadczenia, ma w tym swój, bardzo konkretnie określony plan. Może w ten sposób chce nas samych oczyścić, pomóc nam powstać z naszych słabości. Może ta ofiara cierpienia pomoże w przyszłości osiągnąć zbawienie nam samym, a może komuś z najbliższych. Może ofiara naszego cierpienia przysłuży się do czyjegoś nawrócenia!
Drodzy moi! Dar cierpienia, dar takich właśnie przeżyć, jest wielkim darem w oczach Bożych, jest naszym wielkim bogactwem, dlatego możemy go Bogu ofiarować w jakiejś intencji – na przykład, w intencji kogoś, kto go najbardziej potrzebuje. A jednocześnie takie cierpienie, przyjęte przez nas w duchu pełnego zaufania Bogu, jest dla nas najpewniejszą drogą do zbawienia.
Nie próbujemy tu tłumaczyć, dlaczego niektórzy spośród nas dotknięci są tym doświadczeniem. To Boża tajemnica, to tajemnica Jego wobec nas zamiarów. Kiedyś, w wieczności, będziemy o tym wiedzieli, dzisiaj pozostaje nam zaufanie Bogu i Jego miłosierdziu. A Bóg zawsze jest naszym najlepszym Ojcem i chce naszego dobra, chociaż nieraz prowadzi nas do niego trudną drogą, a drzwi, przez które wypada nam przejść, wydają się zbyt ciasne.
Jednak nie tylko na drodze jakiegoś poważnego doświadczenia osiągamy zbawienie. Dla wszystkich nas owo przechodzenia przez ciasną bramę polegać będzie na wiernym spełnianiu Bożej woli w codziennym swoim życiu, na życiu według Bożych przykazań, według wskazań ewangelicznych. Chodzi tu o taką naturalną wierność Bogu i Jego nauce.
Po prostu, jako chrześcijanie, jako katolicy, jako przyjaciele Jezusa, Jego wyznawcy, naśladowcy, uczniowie i świadkowie – bądźmy sobą! Róbmy to, co do nas należy – najuczciwiej, jak potrafimy, łącząc to z modlitwą. Bo czy naprawdę droga Bożych przykazań jest aż tak ciasna, żeby trzeba było szukać innych, rzekomo łatwiejszych, a tak naprawdę pokrętnych dróg, które ostatecznie prowadzą w pustkę i rozczarowanie?
Czyńcie proste ślady nogami waszymi, aby kto chromy nie zbłądził, ale był raczej uzdrowiony. To do nas się odnosi! To na nas ludzie patrzą. I nieraz mówią: „Ten człowiek co niedzielę chodzi do kościoła, przystępuje do Komunii Świętej, ten człowiek szczyci się znajomością z księdzem, a tymczasem – jak on żyje?”
Już pomijając fakt, że takie mówienie jest często usprawiedliwianiem się kogoś, kto takie słowa mówi, z osobistego duchowego lenistwa, to jednak musimy przyznać, że słowa te mogą być prawdziwe… A jeżeli są, to czy po śladach takiego człowieka pójdzie ktokolwiek, nawet jeśli będą one prowadziły do kościoła? A może właśnie taka postawa będzie zniechęceniem i na długie lata powstrzyma kogoś słabo wierzącego od uczęszczania na Mszę Świętą. Oby tak się nigdy nie stało!
Sami idźmy prostą – chociaż nie zawsze łatwą – drogą Bożych przykazań, która jest jedyną drogą do zbawienia i innym tę drogę ukazujmy! Nie liczmy na jakieś łatwiejsze drogi. Nie ma innej, łatwiejszej drogi do zbawienia, do szczęścia – i tego wiecznego, ale i tego tu, na ziemi. Nie ma innej drogi! Prawdziwe szczęście znajdziemy tylko na tej jednej, o której Jezus dzisiaj nam mówi:
Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie!
Nathana-Ёlohim oznacza „Bóg dał”. Było to imię nie tylko jednego z apostołów, ale także brata króla Dawida i proroka. Zobaczmy, jak ich imiona zapisano w Wulgacie.
Prorok (2 Sm 12:1-15; s. 160 i Psalm 51 (50), 1; s. 316) wskazuje Dawidowi na jego grzech (bliską relację z zamężną Batszebą).Po chorobie i śmierci pierworodnego syna Dawid przynosi pokutę. (1 Kronik 17, 1-15 (s. 214) – aprobuje zamiar Dawida zbudowania świątyni i Miejsca Najświętszego dla tablic Przymierza, ogłaszając mu narodziny Mesjasza w jego linii. Imię zapisano w skróconej formie Nathan (Natan).
Starszy brat Dawida (1 Kronik 2:13-15; s. 206) – pierwszy z synów Jessego. Imię zapisane w całości Nathanaёl (Natanael).
Myślę, że miało to na celu umożliwienie czytelnikom rozróżnienia ich – że są to dwie różne osoby z otoczenia króla Dawida.
Apostoł Bartłomiej (J 1: 43-51; s. 701) został powołany przez Chrystusa za pośrednictwem apostoła Filipa. Myślę, że stojąc (lub siedząc) pod drzewem figowym, rozmyślał o pismach Mojżesza i proroków na temat przyjścia Mesjasza. Jezus odpowiedział na jego pytanie w myślach. Imię zapisane w całości Nathanaёl (Natanael).
Co Bóg dał każdemu z nich?
Jednemu – dar proroctwa i napominania grzeszników,
drugiemu – zaszczyt bycia przodkiem Mesjasza,
trzeciemu – powołanie do ewangelizacji narodu ormiańskiego i wieniec chwały męczennika.
Jak wynika z dzisiejszych czytań z lectio continua, „Pan zna serca i myśli” zarówno brata Filipa pod mchem, jak i nas wszystkich w każdej chwili życia.
„On bije każdego, kogo przyjmuje”: Apostoł Bartłomiej przyjął męczeńską śmierć za Chrystusa (jego skóra została obdarta żywcem ze skóry) i dzięki temu otrzymał świętość i Królestwo Boże.
„Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa, i zasiądą w królestwie Bożym”: Pan wzywa wszystkich do Siebie, nie tylko mieszkańców Judei i przedstawicieli narodu żydowskiego. W tym celu posyła misjonarzy. W ten sposób, poprzez sukcesję apostolską, Kościół rozprzestrzenia się na ziemi.
„Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa, i zasiądą w królestwie Bożym”: Pan wzywa wszystkich do siebie, nie tylko mieszkańców Judei i przedstawicieli narodu żydowskiego. W tym celu posyła misjonarzy. W ten sposób, poprzez sukcesję apostolską, Kościół rozprzestrzenia się na ziemi. Jest to szczególnie widoczne na przykładzie katedry biskupiej w Rzymie: zasiada tam obecnie 266 następca Księcia Apostołów Leon XIV.
Ten sam psalm responsoryjny śpiewamy (lub słyszymy) w święta ku czci Apostołów lub osób im bliskich (świętych Barnaby (11.06), Tymoteusza i Tytusa (26.01)).
P.S.Oryginalny (łaciński) tekst Wulgaty prześlę ks. Jackowi drogą mailową.