Wolni od… samych siebie!

W

Szczęść Boże! Drodzy moi, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:

Ksiądz Sławomir Zaczek,

Ksiądz Sławomir Kapitan,

Sławomir Harasimiuk,

Ksiądz Sławomir Moreń,

Ksiądz Sławomir Szypulski,

Ksiądz Sławomir Olopiak,

Ksiądz Sławomir Pękała,

Sławomir Sulej,

Sławomir Florek – dobry Znajomy z Białej Podlaskiej.

Życzę Im – po myśli dzisiejszego słowa Bożego – aby odważnie całych siebie oddawali Jezusowi! Wspieram Ich w tym moją modlitwą!

Drodzy moi, w dniu dzisiejszym mam zasadniczo dyżur duszpasterski na Wydziale Nauk Ścisłych i Przyrodniczych, przy ul. 3 Maja, ale otrzymałem wiadomość o pogrzebie ś.p. Mamy Pana Profesora Cezarego Semprucha, byłego Dziekana i Gospodarza tegoż budynku, w którym mam dzisiejszy dyżur. Panu Dziekanowi bardzo dużo zawdzięczam, jeśli idzie o wprowadzenie mnie w ogóle w dyżury na Uczelni i zorganizowanie całej logistyki, z tym związanej.

Pogrzeb ten odbędzie się w Parafii Konstantynów, której Proboszczem jest Ksiądz Mariusz Szyszko – mój Przyjaciel, a wręcz młodszy Brat. Często tam bywam z pomocą niedzielną. Wybieram się więc na ten pogrzeb, na godzinę 11:00. Z tego powodu – odwołuję dyżur.

Potem, o 17:00, planujemy spotkanie naszej Wspólnoty akademickiej BANDA «CZARNEGO».

Natomiast o 19:00 – jak co środę u nas – Msza Święta w intencji Środowiska Akademickiego, Duszpasterstwa Akademickiego i Młodzieży w Kościele. Po niej – wystawienie Najświętszego Sakramentu, Koronka do Bożego Miłosierdzia za Zmarłych i adoracja w ciszy do godziny 21:00. Zakończenie Apelem Maryjnym i błogosławieństwem. Serdecznie zapraszam!

I jednocześnie przypominam o możliwości zyskania odpustu dla Zmarłych – poprzez nawiedzenie cmentarza i modlitwę tam właśnie w ich intencji. W związku z tym – aby móc uzyskać odpust zupełny – zachęcam do przeżycia Mszy Świętej i przyjęcia Komunii Świętej.

Teraz zaś zapraszam już do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co ważnego i konkretnego Pan chce powiedzieć dzisiaj własnie mi? Z jakim przesłanem zwraca się do mnie? Duchu Święty, rozjaśnij umysł i serce…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 31 Tygodnia zwykłego, rok I,

5 listopada 2025., 

do czytań: Rz 13,8–10; Łk 14,25–33

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:

Bracia: Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: „Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj” i wszystkie inne streszczają się w tym nakazie: „Miłuj bliźniego swego jak siebie samego”.

Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.

Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw, a nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy patrząc na to zaczęliby drwić z niego: «Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć».

Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju.

Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem”.

Słuchając obu dzisiejszych czytań, można odnieść wrażenie, że ich przekaz jest wzajemnie sprzeczny. Kiedy bowiem Paweł Apostoł, w pierwszym czytaniu, zachęca do miłości, to sam Jezus, w Ewangelii, jakby zachęcał do nienawiści. Chociaż już skonfrontowanie tego tłumaczenia, z którego tu korzystamy, z innym, pozwoli przekonać się, że w tymże innym tłumaczeniu – zamiast stwierdzenia: kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki… odnajdujemy takie: kto przychodzi do Mnie, a bardziej miłuje swego ojca i matkę…

To już łatwiej nam przyjąć i zrozumieć, bo widzimy, że jednak nie ma tu mowy o żadnej wewnętrznej sprzeczności w Bożym słowie, natomiast widzimy inne rozłożenie akcentów na poszczególnych kwestiach. Tak naprawdę – przekaz ten jest spójny. Paweł

Apostoł zachęca do miłości wzajemnej, ukazując tę miłość w ciekawym kontekście: Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Zatem, chrześcijanie mają się nawzajem obdarowywać sercem, miłością, bezinteresownością, a nie wyrachowaniem, wyliczaniem drugiemu „odtąd – dotąd” tego, „co się należy” lub się „nie należy”. Oczywiście, to nie wyklucza jakichkolwiek wzajemnych relacji na płaszczyźnie materialnej, bo konieczność prowadzenia takowych niesie życie, ale rzecz w tym, żeby to nie te relacje zdominowały wzajemne odniesienia chrześcijan do siebie.

Na tej zasadzie, na jakiej dzisiaj niekiedy mówi się, że nic tak mocno nie scala dwojga małżonków i nie chroni przed podjęciem być może zbyt pochopnej decyzji o rozejściu się, jak wspólny kredyt, który trzeba spłacić. Doskonale wiemy, że nie tak powinny wyglądać małżeńskie relacje i na pewno nie na tym się budować, ale tak niekiedy się zdarza…

Apostoł Paweł wyjaśnia jeszcze, że kto […] miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: „Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj” i wszystkie inne streszczają się w tym nakazie: „Miłuj bliźniego swego jak siebie samego”. Niestety, wiemy, że to Boże Prawo, zapisane chociażby w Dekalogu, czy inne przepisy, które Bóg przekazał przez Mojżesza, były traktowane przez żydowską elitę na zasadzie: „odtąd – dotąd”, z wyliczaniem wręcz na sposób aptekarski tego, co należy spełnić i jak należy spełnić, a czego uczynić absolutnie nie wolno – z drobiazgowym wskazaniem, jaki nawet najdrobniejszy gest lub czyn, jakieś drobniutkie niedopatrzenie czy przeoczenie, stanowi już gigantyczne przestępstwo, obrazę Boską i powód do wymierzenia surowej kary!

Nie tak wzajemne relacje mają układać chrześcijanie. Nie mają oni sobie nawzajem wyliczać, co – kto – komu – kiedy – ile – i za co, ale mają starać się kochać drugiego coraz bardziej i bardziej, patrząc jedynie, kiedy i jak można dać z siebie „więcej” i „jeszcze więcej”. I właśnie tę powinność powinni traktować jako swoiste zobowiązanie, jako moralny dług, jaki mają wobec siebie do spłacenia. Dług wynikający z miłości Jezusa, jaką zostali obdarzeni. I z tą miłością, w imię tej miłości, mają wypełniać Boże przykazania. Nie w sposób wyrachowany – z matematyczną, aptekarską dokładnością, na zasadzie: „daję tobie tyle, za co należy mi się tyle”, tylko dawać z siebie bezgranicznie.

Dokładnie według tej zasady, że dla ucznia Jezusa „miarą miłości – jest miłość bez miary”. Dokładnie według tej zasady, którą Jezus wyraził w ostatnim zdaniu dzisiejszej Ewangelii: Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem.

I to właśnie w tym duchu należy rozumieć te wcześniejsze wskazania, o których już sobie wspomnieliśmy, dotyczące nienawiści wobec swoich najbliższych, a tak naprawdę tego, by nie miłować ich bardziej, niż Jezusa. Bo miłość do Jezusa otwiera na miłość do drugiego człowieka. Nigdy miłość Jezusa do nas i nasza do Niego – nie zamyka na miłość do innych ludzi. A odwrotnie – owszem! I to bardzo często. Absolutna miłość – czy lepiej powiedzieć: tak zwana miłość – do drugiego człowieka, z wyłączeniem miłości do innych, czy choćby w ogóle zauważania innych czy liczenia się z nimi, nie jest postawą właściwą dla ucznia Jezusa.

Dlatego uczeń Jezusa – ten, kto chce nim być – musi uwolnić się od wszystkiego, co blokuje mu, lub choćby utrudnia tę relację. A na pewno utrudnia ją osobisty egoizm, przekonanie o sobie, własne „ja”, stawiane na pierwszym miejscu. Czyli – można to tak ująć – miłość do samego siebie, rozumiana w sensie: miłość absolutna do samego siebie. Bo do tego tak naprawdę sprowadza się to wszystko, o czym tu dzisiaj mówimy.

Bo nawet owa „ślepa”, czyli fałszywa miłość do drugiego człowieka, „uwiązanie się” drugim człowiekiem, choć obiektywnie totalnie zniewalające, to jednak w subiektywnym przekonaniu jest czymś dobrym – w tym sensie, że „kochając” w taki sposób innych, spodziewamy się dla siebie z ich strony jakichś korzyści, nie wykluczając także materialnych. Zatem – chodzi tu o tę egoistyczną miłość własną. Raz jeszcze podkreślmy: miłość fałszywą!

I właśnie po to, by jej nie ulegać, Jezus dzisiaj odradza budowanie wieży lub wyruszanie na wojnę, co możemy rozumieć także w ten sposób, że odradza budowanie wieży własnej pychy i walkę z całym światem o swoje „ja”, o swoją pozycję.

Na pewno, warto to przemyśleć i może jednak zrezygnować z jednego i drugiego – bez obawy, że w ten sposób coś się straci, albo że w ogóle: wszystko się straci. Nie! W ten sposób właśnie wszystko się zyska. Bo człowiek tak totalnie uwolniony od samego siebie – może dopiero tak totalnie kochać: Jezusa i drugiego człowieka!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.