Szczęść Boże! Drodzy moi, w nocy dotarła do mnie radosna wiadomość, że o 22:33 na świat przyszedł Ignacy Olender, Syn Szymona i Magdaleny, bardzo bliskich mi Ludzi z Celestynowa. Serdecznie gratulując Im tej radości, razem z Nimi wychwalam Pana za Jego wielką miłość i łaskawość – jak o tym dzisiaj mówi Boże słowo. Niech Pan będzie uwielbiony w tej wielkiej radości i szczęściu, jakie stało się udziałem Szymona i Magdaleny – i całej Ich Rodziny!
A ja dzisiaj pozdrawiam Was z Siedlec, gdzie już za chwilę odbiorę cały nakład Kalendarza Duszpasterstwa Akademickiego GAUDEAMUS na rok 2026, który zostanie rozłożony na póki dekanalne w Kurii diecezjalnej, skąd po jednym takim kalendarzu trafi do każdej Parafii. A jest ich dwieście pięćdziesiąt jeden.
Potem – od 14:00 do 15:00 – dodatkowy dyżur spowiedniczy w Katedrze. Potem przejazd do Białej Podlaskiej, gdzie odbiorę nowy dowód osobisty. A poza tym, spotkanie z Rodzicami oraz z Anią i Kamilem, i Ich Dziećmi. O godzinie 18:00 planuję Mszę Świętą w Parafii rodzinnej, a potem przejazd do Lublina. Takie plany na dzisiaj… Oddaję je do dyspozycji Panu naszemu i Matce Bożej Kodeńskiej…
Teraz natomiast zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, z jakim konkretnym przesłaniem Pan zwraca się do mnie osobiście, po imieniu?… Duchu Święty, podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
22 grudnia 2025.,
do czytań: 1 Sm 1,24–28; Łk 1,46–56
CZYTANIE Z PIERWSZEJ KSIĘGI SAMUELA:
Gdy Anna odstawiła Samuela od piersi, wzięła go z sobą w drogę, zabierając również trzyletniego cielca, jedną efę mąki i bukłak wina. Przyprowadziła go do domu Pana, do Szilo. Chłopiec był jeszcze mały.
Zabili cielca i poprowadzili chłopca przed Helego. Powiedziała ona wówczas: „Pozwól, panie mój! Na twoje życie! To ja jestem ową kobietą, która stała tu przed tobą i modliła się do Pana. O tego chłopca się modliłam, i Pan spełnił moją prośbę, którą do Niego zanosiłam. Oto ja oddaję go Panu. Na wszystkie dni, jak długo będzie żył, zostaje oddany na własność Pana”.
I oddali tam pokłon Panu.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
W owym czasie Maryja rzekła:
„Wielbi dusza moja Pana
i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim.
Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy,
oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą
wszystkie pokolenia.
Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny,
święte jest imię Jego.
A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenia
nad tymi, co się Go boją.
Okazał moc swego ramienia,
rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.
Strącił władców z tronu,
a wywyższył pokornych.
Głodnych nasycił dobrami,
a bogatych z niczym odprawił.
Ujął się za swoim sługą, Izraelem,
pomny na swe miłosierdzie.
Jak obiecał naszym ojcom,
Abrahamowi i jego potomstwu na wieki”.
Maryja pozostała u Elżbiety około trzech miesięcy; potem wróciła do domu.
Anna, wdzięczna Bogu za dar syna, na którego czekała, za którym tęskniła, o którego się modliła, chociaż przez wiele lat nie mogła się go doczekać – staje dzisiaj przed kapłanem Helim, aby z ogromną radością powiedzieć: Pozwól, panie mój! Na twoje życie! To ja jestem ową kobietą, która stała tu przed tobą i modliła się do Pana. O tego chłopca się modliłam, i Pan spełnił moją prośbę, którą do Niego zanosiłam. Oto ja oddaję go Panu. Na wszystkie dni, jak długo będzie żył, zostaje oddany na własność Pana.
Maryja, wdzięczna Bogu za dar szczególnego wybrania i za dar Syna, którego nosiła już pod sercem, a także dar syna, którego Jej starsza krewna Elżbieta nosiła pod sercem – właśnie w domu Elżbiety wypowiada słowa: Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim. Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy, oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia. Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, święte jest imię Jego. A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenia nad tymi, co się Go boją.
Maryja nie prosiła o to szczęście, które Ją spotkało, bo nawet nie mogła się tego spodziewać czy nawet pomyśleć, że może stać się Matką Syna Bożego. Trudno sobie wyobrazić sytuację, w której ktoś marzy sobie po nocach, żeby być Matką czy Ojcem Boga. Gdyby nam się ktoś do czegoś takiego przyznał, to zapewne popatrzylibyśmy na niego wzrokiem… co najmniej… dziwnym… A tymczasem, okazało się, że Bóg z taką właśnie propozycją do Maryi przyszedł – i wcale nie żartował. Stąd wielka wdzięczność Bogu, okazana przez Maryję.
I wielka wdzięczność Bogu, okazana przez Annę, która chociaż bardzo syna pragnęła, modliła się o niego i łzy wylewała z tęsknoty, to chyba jednak nie miała za dużej nadziei, że to się spełni. A jednak – spełniło się. Stała się matką – co w tamtym kontekście kulturowym miało znaczenie ogromne, bo bezdzietność uważana była za znak kary Bożej, powodującej hańbę w oczach ludzi. Dlatego dzisiaj dziękuje ona Bogu i tegoż syna, od Boga otrzymanego, Jemu na służbę oddaje. Czy przez to traci go ponownie?
Z pewnością, tak na to nie patrzyła i o tym tak nie myślała. Bo ona doskonale wiedziała, że jeżeli Bóg coś jej dał – w tym przypadku: kogoś jej dał – to nie po to, aby zaraz zabrać. A znowu: oddanie Bogu na służbę – to nie żadna strata, a ogromy zysk, bo któraż matka, widząc swoje dziecko, wypełniające jakieś wielkie dziejowe zadania, odgrywające wielką rolę w historii danej społeczności, większej czy mniejszej, nie będzie z tego dumna?
Dlatego Anna, oddając syna na służbę Bogu, miała tę świadomość, że zapewnia mu najpiękniejszą przyszłość i oddaje go w najlepsze ręce. I może być spokojna, a do tego szczęśliwa, mając poczucie jakiegoś niesamowitego spełnienia – tak, spełnienia się w roli matki. Stąd jej wdzięczność Bogu.
I stąd wdzięczność Maryi, która miała świadomość, że wszystko, ale to dosłownie wszystko, co w Jej życiu się już dokonało – a jeszcze miało się dokonać – to wszystko od Boga: z Jego inspiracji, z Jego łaskawości, z Jego miłości, z Jego hojności, polegającej na tym, że jak już coś daje, to pełną garścią!
I nawet jeżeli dzisiaj słyszymy słowa Maryi, że Bóg wejrzał na uniżenie swojej służebnicy, oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia, to jednak my dobrze wiemy, że tu nie chodzi o pychę czy jakiekolwiek podkreślenie siebie. Zaraz bowiem słyszymy: Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, święte jest imię Jego.
Otóż, właśnie! Jeżeli te wszystkie pokolenia naprawdę będą Ją błogosławić – a tak się stało, jak dobrze wiemy, a możemy być pewni, że tak będzie do końca świata – to nie dlatego, że odnalazły w Maryi jakąś idolkę, czy medialną gwiazdę marnego zasięgu, ale że to sam Bóg w Jej życiu dokonał tak wielkich rzeczy. Dlatego błogosławiąc Maryję i oddając Jej cześć – tak naprawdę oddają ją samemu Bogu.
Zatem, Maryja i Anna uczą nas dzisiaj takiego totalnego zorientowania na Boga, nastawienia na Niego – we wszystkim i zawsze! Aby to do Niego zwracać się z każdą sprawą, z każdym problemem; aby Jemu swoje życie oddawać, Jego prosić o dary Nieba, potrzebne nam do tej naszej ziemskiej pielgrzymki – ale też Jemu za wszystko dziękować i wychwalać Go za Jego miłosierdzie! I za te codzienne, często może bardzo drobne i takie – powiedzielibyśmy – powszednie, ale jednak bardzo konkretne „uśmiechy Pana Boga” do nas.
Oczywiście, trzeba Mu też podziękować za trudne doświadczenia, które nas spotykają, bo one także na swój sposób nas kształtują i na pewno są bardzo ważne – i na naszej drodze do zbawienia potrzebne, choć to ciężko przyznać, bo nie chciałoby się doświadczać żadnych trudności – ale dzisiaj mówimy o radości i szczęściu, które nas naprawdę często ze strony Boga spotykają, a które także nas kształtują i ubogacają na naszej drodze do świętości, a za które chyba nie zawsze dziękujemy Bogu.
Dziękujmy Mu zawsze! Wychwalajmy pod Niebiosa! Naprawdę – sami na tym zyskamy: i dla samych siebie, i w oczach innych ludzi! Bo człowiek o tyle jest wielki i o tyle jest prawdziwym autorytetem w oczach innych ludzi, o ile jest zorientowany na Boga i wdzięczny Bogu. O tyle w oczach ludzi – mówimy o tych mądrych ludziach, trzeźwo myślących – człowiek jest wielki, o ile przed Bogiem się uniża.
Nie bójmy się zatem uniżenia przed Bogiem! I dziękujmy Mu za wszystko! Wychwalajmy Go codziennie – dwadzieścia cztery godziny na dobę – za wielkie rzeczy, które uczynił nam Wszechmocny! Święte jest imię Jego. A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenia nad tymi, co się Go boją. Okazał moc swego ramienia, rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich. Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych. Głodnych nasycił dobrami, a bogatych z niczym odprawił. Ujął się za swoim sługą…
Ujął się – i codziennie ujmuje – za każdym i każdą z nas! Niech Mu za to będzie wieczna chwała!
