Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec!

P
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa nasza
Mama, Danuta Jaśkowska. Dziękując – bo właściwie ciągle za to
całą Rodziną dziękujemy – za wspaniałą atmosferę, jaką
tworzy w naszym rodzinnym Domu, życzymy nieustannego optymizmu,
radości i nadziei, i takiego głębokiego zrozumienia sensu tego
wszystkiego, co przeżywa – także krzyża choroby – jak to
widzimy, że wszystko to rzeczywiście rozumie i przeżywa. Oby nigdy
nie zabrakło wewnętrznej siły i zapału do obdzielania wszystkich
wokół samym dobrem – tak, jak to już jest obecnie. Całą
Rodziną – wspieramy modlitwą!
Przypominam,
że także wspieramy modlitwą „młodzieżowe manewry” na
Syberii!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

3
stycznia,
do
czytań: 1 J 2,29–3,6; J 1,29–34

CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Najmilsi:
Jeżeli
wiecie, że Bóg jest sprawiedliwy,
to
uznajcie również,
że
każdy, kto postępuje sprawiedliwie,
pochodzi
od Niego.
Popatrzcie,
jaką miłością obdarzył nas Ojciec:
zostaliśmy
nazwani dziećmi Bożymi:
i
rzeczywiście nimi jesteśmy.
Świat
zaś dlatego nas nie zna,
że
nie poznał Jego.
Umiłowani,
obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi,
ale
jeszcze się nie ujawniło,
czym
będziemy.
Wiecie,
że gdy się objawi,
będziemy
do Niego podobni,
bo
ujrzymy Go takim, jakim jest.
Każdy,
kto pokłada w Nim nadzieję,
uświęca
się, podobnie jak On jest święty.
Każdy,
kto grzeszy, dopuszcza się bezprawia,
ponieważ
grzech jest bezprawiem.
Wiecie,
że On się objawi po to,
aby
zgładzić grzechy,
w
Nim zaś nie ma grzechu.
Każdy,
kto trwa w Nim, nie grzeszy,
żaden
zaś z tych, którzy grzeszą,
nie
widział Go ani Go nie poznał.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Nazajutrz
Jan zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: „Oto
Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym
powiedziałem: «Po mnie przyjdzie mąż, który mnie przewyższył
godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». Ja Go przedtem nie
znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się
objawił Izraelowi”.
Jan
dał takie świadectwo: „Ujrzałem Ducha, który jak gołębica
zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem,
ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do
mnie: «Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i
spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym».
Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym”.

Bardzo
silna
więź łączy
– a przynajmniej: powinien łączyć
– Boga,
który jest sprawiedliwy, z
Jego dzieckiem,
Jego uczniem,
który
sprawiedliwie postępuje.

Jeżeli bowiem ktoś postępuje sprawiedliwie, to udowadnia
w ten sposób,
że pochodzi od Boga, gdyż wszelkie
dobro, jakie jest w człowieku, pochodzi od Boga.

Nie można być przeto dobrym wbrew
Bogu,

czy poza
Bogiem.

Gdyby ktoś twierdził, że tak się da, to kłamałby, bo poza
Bogiem nie może być żadnego autentycznego dobra.
Jeżeli
natomiast ktoś jest rzeczywiście dobry i postępuje autentycznie
dobrze, to jasno udowadnia,
że jest dzieckiem Bożym.

I jest podobny do Boga, swego Ojca, chociaż to podobieństwo w całej
pełni ujawni się dopiero
w wieczności

– teraz jest ono widoczne tylko w pewnym stopniu, w jakiejś
części. W tym kontekście bardzo jednoznacznie brzmią te oto
słowa: Każdy,
kto pokłada w Nim nadzieję,
uświęca
się, podobnie jak On jest święty. Każdy, kto grzeszy, dopuszcza
się bezprawia,
ponieważ
grzech jest bezprawiem.

Podkreślmy
jeszcze raz to, co powiedzieliśmy sobie na początku: między
Bogiem, a nami – Jego dziećmi, Jego uczniami – winna
zachodzić naj
ściślejsza
więź,
która
z kolei winna wyrażać się w całej naszej postawie, a nie tylko w
deklaracjach. Z dzisiejszego pierwszego czytania właśnie ta myśl
jakoś mocno przebija się na pierwszy plan: człowiek całą
swoją postawą potwierdza swoją więź z Bogiem.

Lub jej zaprzecza. I to z tej właśnie więzi, z tej bliskości
Boga, płynie siła i moc do tego, aby nie grzeszyć. Święty Jan
stwierdza: Każdy,
kto pokłada w Nim nadzieję,
uświęca
się, podobnie jak On jest święty. Każdy, kto grzeszy, dopuszcza
się bezprawia,
ponieważ
grzech jest bezprawiem…

Zatem,
z jednej strony, święte
życie jest znakiem

i potwierdzeniem głębokiego zjednoczenia z Bogiem, z drugiej – to
zjednoczenie jest źródłem
siły i mocy do prowadzenia świętego życia.

A wszystko to razem wzięte, mocno pokazuje, że Bogu bardzo zależy,
żeby być z nami jak najbliżej, żeby się w pełni z nami
zjednoczyć. Oby
tylko nam jeszcze na tym zależało. Oby
nasza
postawa była czytelnym świadectwem

wobec całego świata, że naprawdę jesteśmy z Jezusem zjednoczeni.

Tak,
jak był z Nim zjednoczony Jan Chrzciciel. Akurat w tym przypadku
możemy mówić o więzi
dość specyficznej,

bo Jan nie znał osobiście Jezusa do chwili, kiedy Ten przyszedł
nad Jordan, aby przyjąć chrzest, a jednak czuł
się z Nim bardzo związany.

Był w końcu Jego Poprzednikiem, Jego głosem i heroldem, a w tym
właśnie momencie, o którym mowa w dzisiejszej Ewangelii, osobiście
Go zobaczył.
I od razu zaświadczył, że On
jest Synem Bożym.
Całe
nasze życie, moi Drodzy, to nieustanne
zacieśnianie więzi z Jezusem.

Z tej więzi, zacieśnianej poprzez modlitwę, życie sakramentalne i
lekturę Bożego słowa, czerpiemy moc
do prawdziwie chrześcijańskiego życia.

Z drugiej strony – to chrześcijańskie życie jest naszym
świadectwem wobec całego świata, a przynajmniej wobec najbliższego
otoczenia, że owa nasza
więź z Jezusem naprawdę istnieje.

A
w tym wszystkim, o czym tu sobie dzisiaj mówimy, chodzi o to, aby
nie
było w nas tego fatalnego
rozdwojenia,
polegającego na tym, że wiara
sobie, a życie sobie,

ale żeby wszystko w nas było z
wiarą związane, z wiary wynikało i wiarę wzmacniało.

Aby Jezus był naszym najbliższym Przyjacielem, z którym jesteśmy
związani w sposób najbardziej
osobisty, a wręcz intymny,

nie zaś zimnym urzędnikiem, który zza biurka rozlicza nas z
dobrych i ze złych uczynków. Naprawdę, chodzi
o tę prawdziwą, najgłębszą więź…
W
tym kontekście pomyślmy:

Czy
w tym momencie mogę szczerze powiedzieć, że między mną a Jezusem
jest prawdziwa więź?

Co
robię, aby ją wzmacniać?

A
co mi najbardziej utrudnia jej budowanie?

Umiłowani,
obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło,
czym będziemy. Wiecie, że gdy się objawi, będziemy do Niego
podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest. 

5 komentarzy

  • Bardzo dziękuję za przypomnienie o imieninach Danuty, bo też mamy w rodzinie i za chwilę zadzwonimy aby złożyć życzenia. Te zaś kieruję do Mamy Księży;
    Niech Dobry nasz Pan, Jezus Chrystus obdarza zawsze a dziś szczególnie potrzebnymi darami, łaskami i przytuli do Serca w chwilach bólu, trudnych doświadczeń, bo z Jego Boskiego Serca płynie miłość, ukojenie, uzdrowienie i pełnia radości. Życzę błogosławieństwa Bożego w dalszym życiu.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.