Osiągną radość i szczęście!

O
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Wojciech Sęk, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Parafii w Trąbkach. Życzę Jubilatowi takiego szczęścia, radości, pokoju i spokoju, jakie tylko Jezus może dać, a o jakich dzisiaj jest mowa w rozważaniu. Zapewniam o modlitwie!
         Moi Drodzy, Was także proszę o modlitwę, tyle że w intencji Rekolekcji w Miastkowie, i tych w Surgucie, i wszystkich innych. Módlmy się za Rekolekcjonistów i Spowiedników adwentowych, oraz za Uczestników wszelkich rekolekcji, gdziekolwiek teraz odbywających się. Nie zapominajmy też o tych, którzy w rekolekcjach nie chcą brać udziału, chociaż powinni. 
                Błogosławionego dnia!
                                   Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
2 Tygodnia Adwentu,
do
czytań: Iz 35,1–10; Łk 5,17–26

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Niech
się rozweseli pustynia i spieczona ziemia,
niech
się raduje step i niech rozkwitnie!
Niech
wyda kwiaty jak lilie polne,
niech
się rozraduje także skacząc
i
wykrzykując z uciechy.
Chwałą
Libanu ją obdarzono,
ozdobą
Karmelu i Saronu.
Oni
zobaczą chwałę Pana,
wspaniałość
naszego Boga.
Pokrzepcie
ręce osłabłe,
wzmocnijcie
kolana omdlałe!
Powiedzcie
małodusznym:
Odwagi!
Nie bójcie się!
Oto
wasz Bóg, oto pomsta”;
przychodzi
Boża odpłata;
On
sam przychodzi, aby was zbawić.
Wtedy
przejrzą oczy niewidomych
i
uszy głuchych się otworzą.
Wtedy
chromy wyskoczy jak jeleń
i
język niemych wesoło krzyknie.
Bo
trysną zdroje wód na pustyni
i
strumienie na stepie;
spieczona
ziemia zmieni się w staw,
spragniony
kraj w krynice wód,
badyle
w kryjówkach, gdzie legały szakale,
na
trzcinę z sitowiem.
Będzie
tam droga czysta,
którą
nazwą Drogą Świętą.
Nie
przejdzie nią nieczysty, gdy odbywa podróż,
i
głupi nie będą się tam wałęsać.
Nie
będzie tam lwa, ni zwierz najdzikszy
nie
wstąpi na nią ani się nie znajdzie,
ale
tamtędy pójdą wyzwoleni
i
odkupieni przez Pana powrócą.
Przybędą
na Syjon z radosnym śpiewem,
ze
szczęściem wiecznym na twarzach.
Osiągną
radość i szczęście,
ustąpi
smutek i wzdychanie.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Pewnego
dnia, gdy Jezus nauczał, siedzieli przy tym faryzeusze i uczeni w
Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i
Jerozolimy. A była w Nim moc Pańska, że mógł uzdrawiać.
Wtem
jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był
sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie
mogąc z powodu tłumu w żaden sposób przynieść go, wyszli na
płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem w sam
środek przed Jezusa. On widząc ich wiarę, rzekł: „Człowieku,
odpuszczają ci się twoje grzechy”.
Na
to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić:
„Któż On jest, że śmie mówić bluźnierstwa? Któż może
odpuszczać grzechy prócz samego Boga?”
Lecz
Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich: „Co za myśli nurtują
w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: «Odpuszczają ci
się twoje grzechy», czy powiedzieć: «Wstań i chodź?» Lecz
abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę
odpuszczania grzechów” – rzekł do sparaliżowanego: „Mówię
ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu”. I natychmiast wstał
wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu,
wielbiąc Boga.
Wtedy
zdumienie ogarnęło wszystkich; wielbili Boga i pełni bojaźni
mówili: „Przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj”.

Zarówno
obraz rozkwitającej
pustyni,
zmieniającej
się w krainę pełną życia, jak i obraz powrotu
na Syjon „wyzwolonych przez Pana”,

nie jest w dzisiejszym pierwszym czytaniu ukazany w jakiejś
konkretnej perspektywie historycznej, stanowi natomiast zapowiedź
duchowej odnowy narodu,
który oddaje
cześć swemu Bogu.
W przeciwieństwie bowiem do kraju wrogów Boga – także
ukazywanego niejednokrotnie przez Izajasza, który to kraj czeka
jednak spustoszenie
– kraj czcicieli Boga
będzie otoczony Jego
opieką i błogosławieństwem.
Nieprawdopodobne
wręcz szczęście
i
nieopisana harmonia
będą tam panowały. I właściwie, na który by
werset dzisiejszego
pierwszego czytania nie spojrzeć, to w
każdym z nich znajdziemy
potwierdzenie tego, o czym tu
sobie rozważamy. Już w
pierwszych zdaniach słyszymy:
Niech się rozweseli pustynia i spieczona ziemia, niech
się raduje step i niech rozkwitnie! Niech wyda kwiaty jak lilie
polne, niech się rozraduje także skacząc i wykrzykując z uciechy.
Chwałą Libanu ją obdarzono, ozdobą Karmelu i Saronu. Oni zobaczą
chwałę Pana,
wspaniałość naszego Boga.

Zarówno
Liban, jak i Karmel czy Saron, są tutaj synonimami krain o
nadzwyczajnej żyzności
lub szczególnie bujnej
roślinności lub zalesieniu.

Tak właśnie ma rozkwitnąć kraina, błogosławiona przez Boga.
Dlatego
odpowiedzią ze strony człowieka może być tylko jedna postawa, do
której zresztą Prorok zachęca w słowach: Pokrzepcie
ręce osłabłe,
wzmocnijcie kolana omdlałe! Powiedzcie
małodusznym: „Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto
pomsta”; przychodzi Boża odpłata;
On sam przychodzi, aby
was zbawić.
A
w dalszej części tego tekstu dostrzegamy
już konkretne przejawy tego Bożego działania. Słyszymy chociażby,
wtedy przejrzą oczy niewidomych i
uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń
i
język niemych wesoło krzyknie.
I
o ile w przypadku Proroctwa Izajasza możemy mówić o wizji, która
ma się dopiero
wypełnić w
przyszłości,
a którą
to wizję można na różne sposoby interpretować, o tyle Jezus tę
zapowiedź realizuje w
sposób bardzo konkretny.

Dzisiaj słyszymy, jak na oczach zdumionych ludzi i równie
zdumionych – chociaż jeszcze bardziej rozdrażnionych, a wręcz
skonfudowanych
– uczonych w Prawie i faryzeuszy,
Jezus uzdrawia
człowieka sparaliżowanego,

podnosząc
go nie tylko z
kalectwa fizycznego,
ale wcześniej jeszcze uwalniając
go od jego grzechów.
No,
dobrze! Słuchając tego wszystkiego, zapewne odnosimy bardzo miłe
i pozytywne wrażenie

zwłaszcza estetyczne – bo wyobrażamy
sobie te niezwykłe wizje,

jakie snuje przed nami Izajasz, wyobrażamy
też sobie euforię
i
podziw, jaka zapanowała w owym domu, gdzie Jezus nauczał, otoczony
tłumem ludzi, a gdzie po dokonanym uzdrowieniu jeden do drugiego
mówił: Przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj!
Jesteśmy
to sobie w stanie wszystko wyobrazić, ale jak
to się ma do naszego życia
i
do naszej codzienności, która częściej zdaje się przypominać
właśnie spieczoną pustynię, niż krainę obfitej szczęśliwości?
Mówiąc wprost:
co my z tego mamy,
że słowo Boże snuje przed nami takie piękne wizje?
Na
pewno, nie chodzi tu o dosłowne i jakieś baśniowe
odczytywanie tych zapowiedzi.

Prawdopodobnie zatem nasz dom
nie stanie
się nagle pałacem,

lśniącym złotem i brylantami, a na nasze konto lub do portfela nie
wpłynie od razu
wielka
fortuna.
Zresztą, czy
nawet gdyby się to stało, uczyniłoby
to nas szczęśliwymi?…
Na
pewno?…
Na
to pytanie każdy z nas musi
już sam odpowiedzieć

czy chciałby akurat takiego szczęścia?… Natomiast zjednoczenie
z Bogiem, stała z Nim przyjaźń, niesie inny
rodzaj szczęścia i pokoju.

Jaki?
Taki,
jaki jest udziałem człowieka, który zawsze
żyje w stanie łaski
uświęcającej,
a więc
jest wolny od grzechu ciężkiego, bo systematycznie się spowiada –
nie rzadziej, jak co miesiąc; który stale
przystępuje do Komunii Świętej;

który uczestniczy we Mszy
Świętej
w każdą
niedzielę, a w miarę możliwości także w zwykłe dni; który
codziennie modli się
na różne sposoby i o różnych porach: zarówno tradycyjnymi
modlitwami, jak i „swoimi słowami”; który na miarę swych
możliwości czyta Pismo
Święte;
który stara
się kierować Dekalogiem
i Ewangelią
w zwykłych
relacjach z innymi ludźmi… Myślę, że ci, którzy tak żyją,
wiedzą, o czym mówię…
A
ci, którzy tak nie żyją, zawsze
mogą
zacząć.
Chociażby
od tego Adwentu. Wtedy się
dowiedzą. Dowiedzą się, że jest taki rodzaj wewnętrznego
szczęścia człowieka, który nie
potrzebuje
wielkich
bogactw
i zewnętrznych
splendorów. A nawet ich nie chce, bo stają
się one
balastem.
Prawdziwe
szczęście, prawdziwa harmonia, prawdziwy pokój i spokój –
płynie prosto od Boga. I
tylko od Niego!
On
naprawdę jest w stanie duchową pustynię zamienić w oazę…
Pomyślmy:
– Czy
stale żyję w stanie łaski uświęcającej?
– Czy
na każdej Mszy Świętej przyjmuję Komunię Świętą?
– Czy
modlę się codziennie – o różnych porach?

Osiągną
radość i szczęście, ustąpi smutek i wzdychanie!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.