Szczęść Boże! Moi Drodzy, dziś trzeci dzień misji w Miastkowie. W niedzielę ich tematem przewodnim było „Życie wieczne”, wczoraj „Sakrament Chrztu Świętego”, dzisiaj zaś – „Słowo Boże”. Jutro – pierwszy dzień Spowiedzi i taki właśnie temat: „Nawrócenie”. Proszę, pamiętajcie o tej Parafialnej Wspólnocie w swoich modlitwach!
A ja dzisiaj przesyłam najserdeczniejsze życzenia aż do Szklarskiej Poręby, gdzie imieniny – dzień swego Patrona – przeżywa Pan Karol Orłowski, nasz Gospodarz, przyjmujący nas od tylu lat tak życzliwie i gościnnie. W imieniu wszystkich, z którymi kiedykolwiek tam byłem, życzę Panu Karolowi, aby niczego nie stracił ze swego optymizmu i życzliwości dla ludzi. Pan Karol sam o sobie mówi, że jest optymistą, pozostaje więc życzyć: Panie Karolu, tak trzymać! I o to także dzisiaj – i nie tylko dzisiaj – będę się modlił. Proszę też, aby w tę modlitwę włączyli się wszyscy, którzy doświadczyli gościnności Państwa Haliny i Karola Orłowskich!
Błogosławionego i pięknego dnia Wszystkim!
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wspomnienie
Św. Karola Boromeusza, Biskupa,
Św. Karola Boromeusza, Biskupa,
do
czytań: Flp 2,5–11; Łk 14,15–24
czytań: Flp 2,5–11; Łk 14,15–24
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO FILIPIAN:
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO FILIPIAN:
Bracia:
Niech was ożywia to dążenie, które było w Chrystusie Jezusie.
On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby
na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy
postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi i w tym, co
zewnętrzne, uznany za człowieka. Uniżył samego siebie, stawszy
się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej. Dlatego
też Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad
wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot
niebieskich i ziemskich, i podziemnych, i aby wszelki język wyznał,
że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca.
Niech was ożywia to dążenie, które było w Chrystusie Jezusie.
On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby
na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy
postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi i w tym, co
zewnętrzne, uznany za człowieka. Uniżył samego siebie, stawszy
się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej. Dlatego
też Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad
wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot
niebieskich i ziemskich, i podziemnych, i aby wszelki język wyznał,
że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Gdy
Jezus siedział przy stole, jeden ze współbiesiadników rzekł do
Niego: „Szczęśliwy ten, kto będzie ucztował w królestwie
Bożym”.
Jezus siedział przy stole, jeden ze współbiesiadników rzekł do
Niego: „Szczęśliwy ten, kto będzie ucztował w królestwie
Bożym”.
Jezus
mu odpowiedział: „Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i
zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę,
aby powiedział zaproszonym: «Przyjdźcie, bo już wszystko jest
gotowe». Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać.
Pierwszy kazał mu powiedzieć: «Kupiłem pole, muszę wyjść, aby
je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego».
Drugi rzekł: «Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować;
proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego». Jeszcze inny
rzekł: «Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść».
mu odpowiedział: „Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i
zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę,
aby powiedział zaproszonym: «Przyjdźcie, bo już wszystko jest
gotowe». Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać.
Pierwszy kazał mu powiedzieć: «Kupiłem pole, muszę wyjść, aby
je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego».
Drugi rzekł: «Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować;
proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego». Jeszcze inny
rzekł: «Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść».
Sługa
powrócił i oznajmił to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz
nakazał słudze: «Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i
wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych». Sługa
oznajmił: «Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest
miejsce». Na to pan rzekł do sługi: «Wyjdź na drogi i między
opłotki i zmuszaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony.
powrócił i oznajmił to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz
nakazał słudze: «Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i
wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych». Sługa
oznajmił: «Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest
miejsce». Na to pan rzekł do sługi: «Wyjdź na drogi i między
opłotki i zmuszaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony.
Albowiem
powiadam wam: Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie
skosztuje mojej uczty»”.
powiadam wam: Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie
skosztuje mojej uczty»”.
Patron
dnia dzisiejszego, Karol,
urodził się we
Włoszech, na
zamku Arona w Longobardii, w roku 1538. Po
ukończeniu studiów prawniczych został mianowany kardynałem i
arcybiskupem Mediolanu. Gorliwie
wprowadzał w diecezji reformy Soboru Trydenckiego.
Niestrudzenie wizytował diecezję, odbył szesnaście
synodów. Zmarł
w Mediolanie w
dniu 3
listopada 1584 roku.
dnia dzisiejszego, Karol,
urodził się we
Włoszech, na
zamku Arona w Longobardii, w roku 1538. Po
ukończeniu studiów prawniczych został mianowany kardynałem i
arcybiskupem Mediolanu. Gorliwie
wprowadzał w diecezji reformy Soboru Trydenckiego.
Niestrudzenie wizytował diecezję, odbył szesnaście
synodów. Zmarł
w Mediolanie w
dniu 3
listopada 1584 roku.
Słuchając
dzisiejszej liturgii Słowa, zwracamy zapewne uwagę na lekceważenie,
jakie zaproszeni na ucztę okazali gospodarzowi.
Finał całej sprawy był taki, że na ową ucztę zostali zaproszeni
inni, jak dowiadujemy się z przypowieści – mniej
godni. Byli to bowiem
ubodzy, ułomni, niewidomi i chromi. Domyślamy się, że
raczej nie
byli oni zwykle
zapraszani ze
szczególnymi honorami, a
już na pewno – nie jako pierwsi.
dzisiejszej liturgii Słowa, zwracamy zapewne uwagę na lekceważenie,
jakie zaproszeni na ucztę okazali gospodarzowi.
Finał całej sprawy był taki, że na ową ucztę zostali zaproszeni
inni, jak dowiadujemy się z przypowieści – mniej
godni. Byli to bowiem
ubodzy, ułomni, niewidomi i chromi. Domyślamy się, że
raczej nie
byli oni zwykle
zapraszani ze
szczególnymi honorami, a
już na pewno – nie jako pierwsi.
Także
gospodarz z dzisiejszej przypowieści Jezusa nie
ich w pierwszej kolejności zaprosił. Nie
wiemy nawet dokładnie, kim byli owi
pierwsi zaproszeni, sądząc
jednak z treści ich „wykrętów”, byli to ludzie
życiowo dość dobrze ustawieni.
Zapewne – na tyle dobrze, aby móc otrzymać zaproszenie od tak
znaczącego człowieka.
gospodarz z dzisiejszej przypowieści Jezusa nie
ich w pierwszej kolejności zaprosił. Nie
wiemy nawet dokładnie, kim byli owi
pierwsi zaproszeni, sądząc
jednak z treści ich „wykrętów”, byli to ludzie
życiowo dość dobrze ustawieni.
Zapewne – na tyle dobrze, aby móc otrzymać zaproszenie od tak
znaczącego człowieka.
Okazało
się jednak, że wszyscy oni – lekceważąc owo zaproszenie –
przegrali swoją szansę!
Jedyną szansę! Słyszymy
bowiem w zakończeniu przypowieści, że żaden z nich już tej uczty
nie skosztuje. A można się domyślać, że i na żadną następną
nie będzie zaproszony.
się jednak, że wszyscy oni – lekceważąc owo zaproszenie –
przegrali swoją szansę!
Jedyną szansę! Słyszymy
bowiem w zakończeniu przypowieści, że żaden z nich już tej uczty
nie skosztuje. A można się domyślać, że i na żadną następną
nie będzie zaproszony.
Oczywiście,
Jezus tę przypowieść opowiedział w
odniesieniu do rzeczywistości wiecznego zbawienia, które
łatwiej i szybciej osiągną ci po ludzku „niegodni”, aniżeli
ci, którzy „powinni” je
osiągnąć jako pierwsi. Możemy jednak w tej przypowieści odczytać
także ostrzeżenie
przed marnowaniem okazji do zbliżenia się do Boga,
czy też przed
lekceważeniem
zaproszeń, przez
Boga do nas kierowanych.
Jezus tę przypowieść opowiedział w
odniesieniu do rzeczywistości wiecznego zbawienia, które
łatwiej i szybciej osiągną ci po ludzku „niegodni”, aniżeli
ci, którzy „powinni” je
osiągnąć jako pierwsi. Możemy jednak w tej przypowieści odczytać
także ostrzeżenie
przed marnowaniem okazji do zbliżenia się do Boga,
czy też przed
lekceważeniem
zaproszeń, przez
Boga do nas kierowanych.
Zwykle
– w przeciwieństwie do sytuacji, opisanej w przypowieści – tych
Bożych zaproszeń, do nas kierowanych, jest więcej, niż jedno. Ale
każde może być tym ostatnim. I tu nie chodzi o straszenie się
nawzajem. Tu chodzi o
zwykłą odpowiedzialność za swoje decyzje i wybory. W
końcu kiedyś trzeba podjąć za nie odpowiedzialność. I
może się nagle okazać, że człowiek przegapił,
przegrał, zmarnował – swoje „pięć minut”: czy
to Boże
zaproszenie do współpracy, czy
to jakąś okazję do
zrobienia czegoś dobrego, czy
wreszcie jakąś szansę na
osiągnięcie czegoś ważnego…
– w przeciwieństwie do sytuacji, opisanej w przypowieści – tych
Bożych zaproszeń, do nas kierowanych, jest więcej, niż jedno. Ale
każde może być tym ostatnim. I tu nie chodzi o straszenie się
nawzajem. Tu chodzi o
zwykłą odpowiedzialność za swoje decyzje i wybory. W
końcu kiedyś trzeba podjąć za nie odpowiedzialność. I
może się nagle okazać, że człowiek przegapił,
przegrał, zmarnował – swoje „pięć minut”: czy
to Boże
zaproszenie do współpracy, czy
to jakąś okazję do
zrobienia czegoś dobrego, czy
wreszcie jakąś szansę na
osiągnięcie czegoś ważnego…
Po
prostu – zmarnował
szansę, która już nie
wróci. I przespał swoje
„pięć minut”, które
bezpowrotnie przeminęło. I zlekceważył
zaproszenie, którego już
więcej nie dostanie! Ileż to takich sytuacji dzieje się w naszym
życiu, Kochani!
prostu – zmarnował
szansę, która już nie
wróci. I przespał swoje
„pięć minut”, które
bezpowrotnie przeminęło. I zlekceważył
zaproszenie, którego już
więcej nie dostanie! Ileż to takich sytuacji dzieje się w naszym
życiu, Kochani!
I
właśnie dlatego, że my marnujemy swoje szanse i okazje, by stawać
się kimś lepszym i bardziej wartościowym, Jezus, istniejąc
w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być
z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi,
stawszy się podobnym do ludzi i w tym, co zewnętrzne, uznany za
człowieka. Uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do
śmierci, i to śmierci krzyżowej.
właśnie dlatego, że my marnujemy swoje szanse i okazje, by stawać
się kimś lepszym i bardziej wartościowym, Jezus, istniejąc
w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być
z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi,
stawszy się podobnym do ludzi i w tym, co zewnętrzne, uznany za
człowieka. Uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do
śmierci, i to śmierci krzyżowej.
On,
który wszystko ma i niczego nie musi osiągać, zrezygnował
ze swojej wielkości i w sposób niewyobrażalny skrócił dystans z
człowiekiem,
swoim stworzeniem – aż do uniżenia się przed nim! – aby temuż
człowiekowi
przywrócić
szanse, które ten tak łatwo marnuje i tak bezmyślnie trwoni!
który wszystko ma i niczego nie musi osiągać, zrezygnował
ze swojej wielkości i w sposób niewyobrażalny skrócił dystans z
człowiekiem,
swoim stworzeniem – aż do uniżenia się przed nim! – aby temuż
człowiekowi
przywrócić
szanse, które ten tak łatwo marnuje i tak bezmyślnie trwoni!
Jezus
naprawdę niczego nie musiał robić z tego, co zrobił i co nam
podarował, ale
chciał nam to podarować, chciał tego uniżenia,
aby nas ratować, aby to nasze „przesypianie”
swoich „pięciu minut”;
aby to nasze marnowanie szans, dawanych nam przez Boga; aby to nasze
lekceważenie natchnień i zaproszeń, kierowanych do nas przez Pana
– nie
skutkowało takim dramatem,
jak ten opisany w ewangelicznej przypowieści.
naprawdę niczego nie musiał robić z tego, co zrobił i co nam
podarował, ale
chciał nam to podarować, chciał tego uniżenia,
aby nas ratować, aby to nasze „przesypianie”
swoich „pięciu minut”;
aby to nasze marnowanie szans, dawanych nam przez Boga; aby to nasze
lekceważenie natchnień i zaproszeń, kierowanych do nas przez Pana
– nie
skutkowało takim dramatem,
jak ten opisany w ewangelicznej przypowieści.
Doskonale
rozumiał to wszystko Patron dnia dzisiejszego, Święty Kardynał
Karol Boromeusz. Dlatego tak wytrwale reformował
Kościół, poświęcając
temu
dziełu
wszystkie
swoje siły – aż do
całkowitego wyczerpania w wieku zaledwie czterdziestu sześciu lat!
On
jednak tak właśnie odczytał ten czas, w jakim przyszło mu żyć,
i zadania, jakie w tym czasie przed nim stanęły.
rozumiał to wszystko Patron dnia dzisiejszego, Święty Kardynał
Karol Boromeusz. Dlatego tak wytrwale reformował
Kościół, poświęcając
temu
dziełu
wszystkie
swoje siły – aż do
całkowitego wyczerpania w wieku zaledwie czterdziestu sześciu lat!
On
jednak tak właśnie odczytał ten czas, w jakim przyszło mu żyć,
i zadania, jakie w tym czasie przed nim stanęły.
Stał
się naprawdę dobrym
pasterzem swego ludu. Dobrym,
a więc
niezwykle pracowitym, zatroskanym,
oddanym… On naprawdę dobrze
wykorzystał swój czas, nie przegapił swoich „pięciu minut” w
życiu. Dlatego
właśnie na tym, czego dokonał – na fundamentach, które położył
– Kościół przez całe wieki mógł budować i nadal buduje.
Karol dobrze wykorzystał i w pełni przeżył swój czas…
się naprawdę dobrym
pasterzem swego ludu. Dobrym,
a więc
niezwykle pracowitym, zatroskanym,
oddanym… On naprawdę dobrze
wykorzystał swój czas, nie przegapił swoich „pięciu minut” w
życiu. Dlatego
właśnie na tym, czego dokonał – na fundamentach, które położył
– Kościół przez całe wieki mógł budować i nadal buduje.
Karol dobrze wykorzystał i w pełni przeżył swój czas…
A
czy mi nie wydaje się, że mam go jeszcze tak dużo? I czy w związku
z tym – nie
przegapiam swoich życiowych „pięciu minut”?…
czy mi nie wydaje się, że mam go jeszcze tak dużo? I czy w związku
z tym – nie
przegapiam swoich życiowych „pięciu minut”?…
Bóg każdego dnia zaprasza nas na spotkanie na to wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju, najbardziej intymne spotkanie z Chrystusem we Mszy Św., gdzie uniża się do tego stopnia, abym ja, człowiek – proch, grzeszny i kiczowaty mógł przyjąć Go do swego serca, duszy i ciała, gdzie niejednokrotnie był obrażany, odpychany i niechciany.
Troszczmy się o to, abyśmy nigdy nie zmarnowali tej szansy, nie lekceważyli Chrystusowego zaproszenia, ale ochoczo dążyli na to piękne spotkanie, pragnęli całym sercem zjednoczenia z Panem w Eucharystii.
Nawet nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie jaki smutek sprawiamy Chrystusowi, gdy nie odpowiadamy na zaproszenie, gdy odmawiamy przyjścia na spotkanie, zaniedbujemy udział we Mszy Św., odkładamy Sakrament spowiedzi i nie możemy w pełni uczestniczyć w Najświętszej Ofierze, którą dla nas Chrystus przygotował.
Módlmy się za zagubionych, odtrącających Chrystusa, lekceważących Jego zaproszenie, aby mocą Ducha Św. zwrócili swe serce ku Panu i pozytywnie odpowiedzieli na zaproszenie.
Ps. Choć troszkę spóźnione, ale również składam najserdeczniejsze życzenia imieninowe Panu Karolowi.
Ofiaruję swa modlitwę w intencji całej Rodziny.
Fanka
Z pewnością, dla Jezusa nikt z nas nie jest "kiczowaty"…Na szczęście! Pozdrawiam! Ks. Jacek