Kimże Ty jesteś?…

K
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w Tłuszczu trzeci dzień Rekolekcji, drugi dzień Spowiedzi, a jednocześnie – dzień odwiedzin Chorych i Namaszczenia Chorych w kościele, w czasie Mszy Świętej o godzinie 10.15. Jestem głęboko przekonany, że cierpienie tych ludzi i ich posłuszeństwo woli Bożej to jakiś ogromny duchowy skarb, dany całej Parafii i wielkie ubogacenie Rekolekcji…
     Zapraszam do refleksji nad Bożym Słowem…
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek  

Wtorek
5 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Lb 21,4–9; J 8,21–30
CZYTANIE
Z KSIĘGI LICZB:
Od
góry Hor szli Izraelici w kierunku Morza Czerwonego, aby obejść
ziemię Edom; podczas drogi jednak lud stracił cierpliwość. I
zaczęli mówić przeciw Bogu i Mojżeszowi: „Czemu
wyprowadziliście nas z Egiptu, byśmy tu na pustyni pomarli? Nie ma
chleba ani wody, a uprzykrzył się nam już ten pokarm mizerny”.
Zesłał
przeto Pan na lud węże o jadzie palącym, które kąsały ludzi
tak, że wielka liczba Izraelitów zmarła. Przybyli więc ludzie do
Mojżesza, mówiąc: „Zgrzeszyliśmy szemrząc przeciw Panu i
przeciwko tobie. Wstaw się za nami do Pana, aby oddalił od nas
węże”. I wstawił się Mojżesz za ludem.
Wtedy
rzekł Pan do Mojżesza: „Sporządź węża i umieść go na
wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego,
zostanie przy życiu”. Sporządził więc Mojżesz węża
miedzianego i umieścił go na wysokim palu. I rzeczywiście, jeśli
kogo wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża miedzianego,
zostawał przy życiu.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do faryzeuszów: „Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie
szukać i w grzechu swoim pomrzecie. Tam, gdzie Ja idę, wy pójść
nie możecie”.
Rzekli
więc do Niego Żydzi: „Czyżby miał sam siebie zabić, skoro
powiada: Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie?” A On rzekł
do nich: „Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy
jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. Powiedziałem
wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Tak, jeżeli nie uwierzycie,
że Ja jestem, pomrzecie w grzechach swoich”.
Powiedzieli
do Niego: „Kimże Ty jesteś?”
Odpowiedział
im Jezus: „Przede wszystkim po cóż jeszcze do was mówię? Wiele
mam o was do powiedzenia i do sądzenia. Ale Ten, który Mnie posłał,
jest prawdziwy, a Ja mówię wobec świata to, co usłyszałem od
Niego”. A oni nie pojęli, że im mówił o Ojcu.
Rzekł
więc do nich Jezus: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy
poznacie, że Ja jestem i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że
to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał,
jest ze Mną: nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to,
co się Jemu podoba”. Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego.
Po
przeczytaniu dzisiejszych tekstów biblijnych, jakoś tak szczególnie
poruszyło mnie to pytanie, postawione przez Żydów: Kimże
Ty jesteś?

Ono
nawet tak wizualnie – kiedy się spojrzy na układ graficzny
dzisiejszej Ewangelii – znajduje się dokładnie
w jej środku.
A
myślę, że zajmuje ono także centralne miejsce całej dzisiejszej
Liturgii Słowa i – w jakimś sensie – centralne
miejsce w

cał
ym
życi
u
człowieka,
w
pośrodku
wszystkich
jego poszukiwań, pytań, wątpliwości i pragnień.
Jeżeli
człowiek znajdzie odpowiedź na tak sformułowane pytanie,
skierowane do Jezusa, to chyba można powiedzieć, że odkrył
sens i cel swego życia.
Kiedy
bowiem będzie wiedział, kim dla niego jest Jezus, to będzie
w stanie

określić
swój stosunek i do Boga, i do drugiego człowieka, i do całego
świata, a wreszcie także – do samego siebie.

Odniesienie bowiem do Chrystusa będzie rzutowało na te wszystkie
relacje.
W
usłyszanej przed chwilą Ewangelii pytanie to pojawia się w samym
centrum dialogu, prowadzonego przez Jezusa w Żydami – dialogu, w
którym Jezus
jasno pokazuje im ich postawę,

a oni w dociekliwy sposób poszukują odpowiedzi na wiele swoich
wątpliwości. Motywem przewodnim zaś całej tej rozmowy jest temat
wywyższenia Syna Człowieczego – wywyższenia na krzyżu

– zapowiedzianego w
pierwszym czytaniu starotestamentalnym
znakiem miedzianego węża,

niosącego ratunek wszystkim, ukąszonym przez prawdziwe węże.
Ów
znak, dany Izraelitom na pustyni, był w rzeczywistości znakiem
wielkiej potęgi Boga,

który w ten sposób okazał swoją moc, ratując
swój lud przed jego własną nieprawością,

prowadzącą wprost do zguby. I taki sam sens – według Jezusa –
ma mieć Jego wywyższenie na krzyżu. Jezus mówi: Gdy
wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem i że
Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec
nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną: nie pozostawił
Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba.
Zwróćmy
uwagę na te słowa: poznacie,
że Ja jestem.
A
zatem – rozpoznają w Nim Boga, bo przecież „Ja
jestem, który jestem” – to imię samego Boga.
I
może dopiero wtedy łatwiej im będzie odnaleźć pełną odpowiedź
na pytanie: Kimże
Ty jesteś?

A
odpowiedź ta wydaje się wręcz fascynująca.
Bo
kimże
jest Jezus?

Jakim się jawi On nam dzisiaj, w świetle chociażby wysłuchanego
Bożego Słowa – kimże
On jest?
Czy
nie jest Bogiem
bez końca ratującym człowieka przed samym sobą,

czyli przed samym człowiekiem? Czy nie jest tym, który za tym
człowiekiem chodzi
krok w krok, żeby co chwilę wyciągać go z jakichś błotnistych
kałuż grzechu,

w które ten beztrosko sobie wchodzi? Czyż nie jest tym, który nie
pozwala człowiekowi – jak to zostało powiedziane w Ewangelii –
umrzeć
w grzechach swoich?
Myślę,
że gdybyśmy zechcieli tak bardzo spokojnie zastanowić się nad
tym, z jaką miłością Jezus do nas wychodzi i ile nam tak naprawdę
już dał i ciągle daje, to pytanie: Kimże
Ty jesteś?
nie
pobrzmiewałoby jakimś niedowierzaniem, może nawet trochę
złośliwością – jak to wyczuwamy, czytając dzisiejszą
Ewangelię – ale miłością
i
zachwytem.
Bo
człowiekowi, który widzi – a przynajmniej stara się dostrzegać
znaki Bożej miłości i Bożego działania, tyle przejawów Bożej
troski o siebie – takie pytanie spontanicznie
wyrywa się z serca: Kimże
Ty jesteś?
Kimże
Ty jesteś, Panie, że
tak Ci na mnie zależy?

A w takim razie – kimże
ja dla Ciebie jestem?
Pobądźmy
z tymi pytaniami przynajmniej przez dzisiejszy dzień… 

3 komentarze

  • Dziś też potrzebujemy znaków, Twojej obecności w naszym życiu jak Izraelici z dzisiejszego Czytania. Panie Jezu, przychodź do nas z uzdrowieniem naszych słabości, z uleczeniem chorób, z wyzwoleniem z nałogów. Niech moc Twoja, Jezu płynąca z krzyża, uzdatni nas do ofiarnej miłości bliźniego, zwłaszcza tego trudnego, wrogiego nam.
    ps. Dziś mieliśmy wspólnotową Drogę Krzyżową, mnie przypadła XIII stacja. W tej wspólnej smutnej wędrówce, przepraszaliśmy, dziękowaliśmy, prosiliśmy… Pozwoliłeś mi zabrać Cię Jezu do domu w swoim sercu. W tej stacji byłam dla Ciebie Jezu, matką, siostrą i bratem… Dziękuję Ci Jezu. Chcę, pełnić Twoją wolę.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.