Komu najłatwiej jest oskarżać innych?

K
Szczęść Boże! Serdecznie pozdrawiam Wszystkich i zapraszam do refleksji nad Bożym Słowem. U nas Rekolekcje w pełnym toku: drugi dzień Rekolekcji, a pierwszy dzień Spowiedzi. 
   A czy Wy, Kochani, już byliście u Spowiedzi? A może inaczej: czy żyjecie w stałym stanie łaski uświęcającej? To z pewnością jest lepsze, niż przystępowanie do Spowiedzi tylko przy okazji Rekolekcji, chociaż przystępowanie w czasie Rekolekcji jest na pewno lepsze, niż zupełny brak Spowiedzi. Warto jednak mierzyć jak najwyżej!
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
5 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Dn 13,41–62; J 8,1–11
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA DANIELA:
Na
wygnaniu w Babilonie zgromadzenie Izraela skazało na śmierć
Zuzannę, fałszywie oskarżoną przez dwóch starców.
Wtedy
Zuzanna zawołała donośnym głosem: „Wiekuisty Boże, który
poznajesz to, co jest ukryte, i wiesz wszystko, zanim się stanie. Ty
wiesz, że złożyli fałszywe oskarżenie przeciw mnie. Oto umieram,
chociaż nie uczyniłam nic z tego, o co mnie ci złośliwie
obwiniają”.
A
Pan wysłuchał jej głosu. Gdy ją prowadzono na stracenie, wzbudził
Bóg świętego ducha w młodzieńcu imieniem Daniel. Zawołał on
donośnym głosem: „Jestem czysty od jej krwi!” Cały zaś lud
zwrócił się do niego, mówiąc: „Co oznacza to słowo, które
wypowiedziałeś?” On zaś powstawszy wśród nich, powiedział:
„Czy tak bardzo jesteście nierozumni, synowie Izraela, że
skazujecie córkę izraelską bez dochodzenia i pewności? Wróćcie
do sądu, bo ci ją fałszywie obwinili”.
Cały
lud powrócił spiesznie. Starcy zaś powiedzieli: „Usiądź tu
wśród nas i wyjaśnij nam, bo tobie dał Bóg przywilej
starszeństwa!” Daniel powiedział do nich: „Oddzielcie ich,
jednego daleko od drugiego, a osądzę ich”.
Gdy
zaś zostali oddzieleni od siebie, zawołał jednego z nich i
powiedział do niego: „Zestarzałeś się w przewrotności, a teraz
wychodzą na jaw twe grzechy, jakie poprzednio popełniłeś, wydając
niesprawiedliwe wyroki. Potępiałeś niewinnych i uwalniałeś
winnych, chociaż Pan powiedział: «Nie przyczynisz się do śmierci
niewinnego i sprawiedliwego». Teraz więc, jeśli ją rzeczywiście
widziałeś, powiedz, pod jakim drzewem widziałeś ich obcujących
ze sobą?” On zaś powiedział: „Pod lentyszkiem”. Daniel
odrzekł: „Dobrze! Skłamałeś na swą własną zgubę. Już
bowiem anioł Boży otrzymał od Boga wyrok na ciebie, by cię
rozedrzeć na dwoje!”
Odesławszy
go rozkazał przyprowadzić drugiego i powiedział do niego: „Potomku
kananejski, a nie judzki, piękność sprowadziła cię na bezdroża,
a żądza uczyniła twe serce przewrotnym. Tak postępowaliście z
córkami izraelskimi, one zaś bojąc się obcowały z wami. Córka
judzka jednak nie zgodziła się na waszą nieprawość. Powiedz mi
więc teraz, pod jakim drzewem spotkałeś ich obcujących ze sobą?”
On zaś powiedział: „Pod dębem”. Wtedy Daniel powiedział do
niego: „Dobrze! Skłamałeś i ty na swoją własną zgubę. Czeka
bowiem anioł Boży z mieczem w ręku, by rozciąć cię na dwoje, by
was wytępić!”
Całe
zgromadzenie zawołało głośno i wychwalało Boga, że ocala tych,
co pokładają w Nim nadzieję. Zwrócili się następnie przeciw obu
starcom, ponieważ Daniel wykazał na podstawie ich własnych słów
nieprawdziwość oskarżenia. Postąpiono z nimi według miary zła,
wyrządzonego przez nich bliźnim, zabijając ich według prawa
Mojżeszowego. W dniu tym ocalono krew niewinną.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w
świątyni. Wszystek lud schodził się do Niego, a On usiadłszy
nauczał.
Wówczas
uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą
pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją na środku,
powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, kobietę tę dopiero pochwycono
na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować.
A Ty co mówisz?” Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli
o co Go oskarżyć.
Lecz
Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym
ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: „Kto z was jest
bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień”. I powtórnie
nachyliwszy się, pisał na ziemi.
Kiedy
to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić,
poczynając od starszych. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca
na środku.
Wówczas
Jezus podniósłszy się rzekł do niej: „Niewiasto, gdzież oni
są? Nikt cię nie potępił?” A ona odrzekła: „Nikt, Panie!”
Rzekł do niej Jezus: „I Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej
chwili już nie grzesz”.
Dwa
podobne wydarzenia przedstawia dzisiejsza Liturgia Słowa: ocalenie
życia dwóch kobiet,
skazanych na śmierć przez społeczności,
w których żyły: w pierwszym przypadku było to zgromadzenie
Izraela,
w drugim – uczeni w Piśmie i faryzeusze, przy
czym raczej możemy się domyślać, że i tutaj odbyło się to
przynajmniej przy milczącej przynajmniej akceptacji tłumu.
Bo tłum zwykle w takich okolicznościach łatwo skazuje i potępia
człowieka – obojętnie, czy winnego, czy niewinnego – czego
także doświadczył na sobie sam Jezus.
Tak
więc, doszło do skazania i śmierć w obu przypadkach była już
bardzo blisko,
ale przyszło ocalenie ze strony Boga,
który zadziałał – w pierwszym przypadku – przez Daniela, a
w drugim przez Jezusa. W jednym i w drugim przypadku
oskarżyciele okazali się tymi, którzy dźwigali na sobie
ogromny ciężar własnych grzechów.
Natomiast różnica
zasadnicza pomiędzy tymi historiami polegała na tym, że Zuzanna
była niewinna,
zaś kobieta przyprowadzona do Jezusa miała
sumienie rzeczywiście zbrukane wieloma grzechami.
A
jednak obie zostały uratowane. Bo Bóg, który zna ludzkie serca i
sumienia, przenika do głębi człowieka i rozpoznaje, co nosi on
w sobie,
bo przed Jego przenikliwym wzrokiem nic nie jest w
stanie się ukryć. Właśnie na takiej wierze bazując, niewinna
Zuzanna modliła się: Wiekuisty
Boże, który poznajesz to, co jest ukryte, i wiesz wszystko, zanim
się stanie. Ty wiesz, że złożyli fałszywe oskarżenie przeciw
mnie. Oto umieram, chociaż nie uczyniłam nic z tego, o co mnie ci
złośliwie obwiniają.

A
Pan – jak słyszeliśmy dalej – wysłuchał jej głosu i posłał
Daniela, aby ten wykazał obłudę obu oskarżycieli.
Bóg
bowiem ocala człowieka, Bóg człowieka ratuje,
bez
końca wybacza mu grzechy, daje mu drugą, trzecią, setną,
tysięczną szansę powrotu do siebie i rozpoczęcia nowego życia.
Papież Franciszek powiedział, że Bóg
nigdy nie zmęczy się okazywaniem miłosierdzia i zawsze chce je
okazywać – to człowiek nie zawsze chce o nie prosić,
czy
może wręcz krępuje się o nie prosić. Bóg jednak chce
przebaczać i chce ratować.

Bóg chce zawsze prawdziwego dobra człowieka.
Dlatego
rozpoznaje niewinność tych, którzy przez innych –
także dziś niestety
oskarżani
są fałszywie i karani za rzeczy, których nie zrobili.

Bóg to wszystko rozpoznaje i nawet jeżeli dopuszcza do takiego
fałszywego oskarżenia, czy
wręcz
do niesprawiedliwego potraktowania człowieka, to z
całą pewnością każda taka sprawa będzie mieć ciąg dalszy i
Bóg sam wyprowadzi z niej dobro,

a jednocześnie wypłaci każdemu uczestnikowi takiego wydarzenia,
stosownie do miary jego zaangażowania. Wcześniej czy później, ale
Bóg
zajmie stanowisko w takiej sprawie.
To
w odniesieniu do niewinnych.
A
w odniesieniu do winnych możemy z największym przekonaniem
stwierdzić, że ich
też Pan ratuje,

przebaczając im grzechy zanim oni jeszcze zaczynają za nie żałować,
aczkolwiek ważnym
jest, aby żałowali, bo wtedy możliwym jest pełne przyjęcie
Bożego przebaczenia.

Bóg jednak przebacza, ratuje, daje szansę. Problem natomiast wielki
jest zwykle z człowiekiem – drugim człowiekiem, który sam
nie będąc lepszym, jednak o
skarża,
ciska kamieniami i wcale nie myśli dać drugiej szansy,

nie mówiąc już o trzeciej, czy następnych.
Można
chyba nawet zaryzykować stwierdzenie, że o ile faryzeusze i uczeni
w Piśmie nie rzucili w jawnogrzesznicę kamieniami i odeszli
zawstydzeni, o tyle dzisiaj
ludzi nic nie powstrzymuje przed tym, aby owymi kamieniami rzucać!

Nawet
pomimo tylu własnych grzechów! Człowiekowi tak łatwo jest
oskarżyć, potępić, skazać drugiego – tak,
jakby naprawdę nie miał własnych grzechów.

Prawdopodobnie
gdyby ich rzeczywiście
nie
miał, to by zapewne właśnie nie oskarżał, a skoro ma ich tak
wiele, to trzeba
je czymś przykryć, zakamuflować.

W jaki sposób najłatwiej to zrobić? Oczywiście – oskarżając
innych.
Niech
nam Pan pomoże ukształtować w sobie postawę miłosierdzia i
trzeźwego myślenia, byśmy zanim podniesiemy kamień i rzucimy w
drugiego – a może lepiej: zamiast
tego

spojrzeli
w lusterko i zobaczyli samych siebie.

Ale tak w
pełnej prawdzie!

A
wtedy
już
raczej – a wręcz na pewno – nie
będzie ochoty oskarżać i skazywać kogokolwiek… 

8 komentarzy

  • Nie sadzcie abyscie nie byli sadzeni/Lk 6/.Bóg nie ma względu na osoby , kazdemu odpuszcza grzechy kto tylko zechce chodzić Jego drogami." Zmiłuj się nade mną Boże w laskawosci swojej w ogromie swego miłosierdzia. .. "/Vox Eremi- polecam piękna pieśń, Ps 51/.

  • Przypowiesć o jawnogrzesznicy za kazdym razem niezmiernie mnie wzrusza (nie wzburza 😉 ), w niej bowiem odnajduję lustrzane odbice pełni Bożego Miłosierdzia. Jakże często zapominamy o tym, że Chrystus w tej przypowiesci wcale nie potępia prawa do zasądzania kar za złe czyny człowieka (co najwyżej mozna doszukiwać się Jego braku aprobaty dla ludzkiego "porządku" sprawiedliwosci, gdzie kara bywa nieadekwatna do czynu – często ze względu na zatwardziałosć serc), mimo to subtelnie pokazuje jakże delikatną i kruchą granicę, między osądzanym, a osądzającymi – gdzie w kazdej chwili może nastapić zmiana ról i ten co oskarża staje na miejscu oskarżonego, ponieważ kazdy ma cos "na sumieniu". Ileż to błednych sądów, ocen, wyroków zapadało i zapada, a każdy z nich jest ciosem w poranione ciało Chrystusa, ciosem w sprawiedliwosć. Tak, Jezus ratuje jawnogrzesznicę od smierci, ale często umyka nam spostrzeżenie bardzo istotne: Chrystus nie usprawiedliwia jej grzesznego życia – przecież warunkiem odpuszczenia jest radykalne zerwanie z grzechem (Idź i od tej chwili już nie grzesz) czyli nawrócenie. Wczoraj była u nas Droga Krzyżowa prowadzona przez bp. Marka Solarczyka. Przyznam się szczerze, że za każdym razem idąc za krzyżem Chrytusa to (może to nie skromne, a nawet grzeszne, ale niech tam 😉 ) czuję dumę. Dumę z tego, że za tym krzyżem idę, a jesli przyjdzie isć za nim w ogień, to wierzę, że Bóg da odwagę i pójsć w ogień….. a nie tylko patrzeć z okna czy balkonu…….

  • Odpowiadajac na pytanie Ks. Jacka dotyczace stanu łaski uświęcajacej (chiciaż pewnie było to pytanie retoryczne), w ramach czegoś na kształt przedświatecznego katarsis 🙂 : staram się spowiadać conajmniej raz w miesiacu, przed ważnymi uroczystościami i świętami, mam zwyczaj chodzenia do spowiedzi w ostatni dzień rekolekcji lub tuż przed nimi albo zaraz po nich 🙂

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.