Jezus może wszystko – i zawsze!

J
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, Robert napisał, że u Ojca Pio w Warszawie dzisiaj zaczynają się Rekolekcje. Podobnie w Tłuszczu, w Parafii, w której posługuję – od dzisiaj do środy potrwa czas szczególnego promieniowania Bożej łaski. Będzie nas w tym czasie duchowo prowadził Ks. Ryszard Dobosz, Proboszcz sąsiedniej Parafii w Miąsem. Módlmy się za wszystkich przeżywających w tych dniach Święte Rekolekcje i przystępujących do Spowiedzi. Pamiętajmy też o Rekolekcjonistach i Spowiednikach wielkopostnych.
     A wczoraj z Przyjaciółmi byłem wieczorem na filmie „Syn Boży”. Wchodzi on właśnie na ekrany kin. Polecam go Wam, Kochani! Jednogłośnie uznaliśmy, że warto było go obejrzeć. A inne, bardziej szczegółowe refleksje napiszę tutaj, kiedy poczytam Wasze.
   Na głębokie przeżywanie Dnia Pańskiego – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
                  Gaudium et spes!  Ks. Jacek

5
Niedziela Wielkiego Postu, A,
do
czytań: Ez 37,12–14; Rz 8,8–11; J 11,1–45
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:
Tak
mówi Pan Bóg: „Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów,
ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem
Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój.
Udzielę wam mego ducha po to, byście ożyli, i powiodę was do
kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam”,
mówi Pan Bóg.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
Ci, którzy żyją według ciała, Bogu podobać się nie mogą. Wy
jednak nie żyjecie według ciała, lecz według ducha, jeśli tylko
Duch Boży w was mieszka.
Jeżeli
zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy. Jeżeli
natomiast Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci
ze względu na skutki grzechu, duch jednak posiada życie na skutek
usprawiedliwienia. A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa
wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Jezusa Chrystusa z
martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą
mieszkającego w was Ducha.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Był
pewien chory, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry
Marty. Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i
włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat Łazarz chorował.
Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: „Panie, oto choruje
ten, którego Ty kochasz”. Jezus usłyszawszy to rzekł: „Choroba
ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej
Syn Boży został otoczony chwałą”.
A
Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. Mimo jednak, że
słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu
pobytu. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: „Chodźmy
znów do Judei”. Rzekli do Niego uczniowie: „Rabbi, dopiero co
Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?” Jezus im
odpowiedział: „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeżeli
ktoś chodzi za dnia, nie potknie się, ponieważ widzi światło
tego świata. Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się,
ponieważ brak mu światła”.
To
powiedział, a następnie rzekł do nich: „Łazarz, przyjaciel
nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić”. Uczniowie rzekli do
Niego: „Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje”. Jezus jednak
mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówił o
zwyczajnym śnie.
Wtedy
Jezus powiedział im otwarcie: „Łazarz umarł, ale raduję się,
że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz
chodźmy do niego”. Na to Tomasz, zwany Didymos, rzekł do
współuczniów: „Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć”.
Kiedy
Jezus tam przybył, zastał Łazarza już od czterech dni
spoczywającego w grobie. A Betania była oddalona od Jerozolimy
około piętnastu stadiów i wielu Żydów przybyło przedtem do
Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. Kiedy zaś Marta
dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie.
Maria zaś siedziała w domu.
Marta
rzekła do Jezusa: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł.
Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił
Boga”. Rzekł do niej Jezus: „Brat twój zmartwychwstanie”.
Rzekła Marta do Niego: „Wiem, że zmartwychwstanie w czasie
zmartwychwstania w dniu ostatecznym”. Rzekł do niej Jezus: „Ja
jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby
umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze
na wieki. Wierzysz w to?” Odpowiedziała Mu: „Tak, Panie! Ja
wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał
przyjść na świat”.
Gdy
to powiedziała, odeszła i przywołała po kryjomu swoją siostrę,
mówiąc: „Nauczyciel jest i woła cię”. Skoro zaś Maria to
usłyszała, wstała szybko i udała się do Niego. Jezus zaś nie
przybył jeszcze do wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta
wyszła Mu na spotkanie. Żydzi, którzy byli z nią w domu i
pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i wyszła, udali
się za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby tam płakać.
A
gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła
Mu do nóg i rzekła do Niego: „Panie, gdybyś tu był, mój brat
by nie umarł”. Gdy więc Jezus ujrzał, jak płakała ona i Żydzi,
którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i
zapytał: „Gdzieście go położyli?” Odpowiedzieli Mu: „Panie,
chodź i zobacz”. Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: „Oto jak go
miłował!” Niektórzy z nich powiedzieli: „Czy Ten, który
otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?”
A Jezus ponownie okazując głębokie wzruszenie przyszedł do grobu.
Była
to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: „Usuńcie
kamień”. Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: „Panie, już
cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie”. Jezus rzekł do
niej: „Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz
chwałę Bożą?”
Usunięto
więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: „Ojcze,
dziękuję Ci, żeś Mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że Mnie
zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to
powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty mnie posłał”. To
powiedziawszy zawołał donośnym głosem: „Łazarzu, wyjdź na
zewnątrz!” I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane
opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich
Jezus: „Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić”.
Wielu
więc spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego
Jezus dokonał, uwierzyło w Niego.
Oto
otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę
was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby
otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego
ducha po to, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i
poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam
.
Słowa, wypowiedziane przez Boga w dzisiejszym
pierwszym czytaniu w formie zapowiedzi, zrealizowane zostały przez
Jezusa. Bo to właśnie Jego Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie
sprawiły, że otworzyły się nasze groby i już nie jesteśmy
skazani na wieczną śmierć, ale przeznaczeni do życia wiecznego.
Święty
Paweł w drugim czytaniu wyjaśnia nam to dokładniej, pisząc:
Jeżeli natomiast Chrystus w
was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na skutki
grzechu, duch jednak posiada życie na skutek usprawiedliwienia. A
jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych,
to Ten, co wskrzesił Jezusa Chrystusa z martwych, przywróci do
życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was Ducha.
Kochani,
to właśnie w tę niezwykłą prawdę wierzymy! Wierzymy, że nasze
życie nie kończy się tylko na tym, co ziemskie,
ale
wykracza daleko
poza rzeczywistość widzialną i dotykalną.
Nasze
życie wchodzi w
rzeczywistość wieczną!
A
śmierć, jakkolwiek jest wydarzeniem smutnym i po ludzku przykrym,
nie jest ostatecznym końcem wszystkiego. Jezus
ma absolutną władzę nad śmiercią,

co pokazał poprzez
swoje Zmartwychwstanie,
a wcześniej jeszcze – na co wciąż za mało zwracamy uwagę –
także poprzez
swoje umieranie na krzyżu.
Musimy
bowiem ciągle pamiętać – i nawet w naszych rozmowach starać się
używać bardziej poprawnych stwierdzeń – że Jezus nie
tyle umarł, co oddał życie!

Owszem, tak jak to ma miejsce w przypadku każdej śmierci, nastąpiło
zatrzymanie funkcji życiowych organizmu i w tym względzie mamy do
czynienia ze zjawiskiem podobnym
do każdej innej śmierci.
Natomiast
sam moment odejścia z tego świata był tym momentem, który Jezus
sam
wybrał i którego sam chciał.
Kiedy
nadszedł ów właściwy moment, zaplanowany od dawna w zamysłach
Bożych, Jezus
oddał życie Ojcu!
W
sposób absolutnie wolny
i świadomy.

To nie śmierć nad Nim
miała władzę, zabierając Mu
życie w jakimś nieznanym dla Niego momencie, ale to On
sam je oddał, w chwili, której chciał i którą zaplanował.

Jest
to
subtelne, a jednak wyraźne rozróżnienie, o którym zawsze warto
pamiętać.
Dzisiaj
natomiast Jezus niezwykle wyraźne
podkreśla swoją władzę nad śmiercią,
wskrzeszając
Łazarza. Wydarzenie to, jakkolwiek jednostkowe, dotyczące jednego,
konkretnego człowieka, przyjaciela Jezusa, może
nie miałoby większego znaczenia dla nas czy dla całej wspólnoty
Kościoła

– bo w końcu jakie dobro z faktu, że Łazarz ożył, wypływa dla
rodzin i bliskich tylu osób zmarłych, które definitywnie odeszły
i z zaświatów nie wróciły – gdyby nie to, że jest ono wyrazem
wielkiej mocy Jezusa,

jak też jest zapowiedzią naszego
zmartwychwstania do życia wiecznego.

A w tym świetle historia, jaką przedstawił nam dzisiaj Jan
Ewangelista, nabiera nowego znaczenia.
Bo
oto okazuje się, że dla
Jezusa śmierć nie jest żadnym argumentem!

I to, że Łazarz już od
czterech dni spoczywał w grobie,

a według wierzeń rabinackich po
trzech dniach dusza całkowicie opuszcza ciało

i zaczyna się ostateczny rozkład ciała – także to nie stanowiło
dla
Jezusa przeszkody
do tego, aby mocnym głosem i z ogromną siłą przekonania
powiedzieć: Łazarzu,
wyjdź na zewnątrz!

I
okazało się, że wyszedł, chociaż sama jego siostra była
przekonana, że ciało jego już cuchnie i
już nie ma żadnej
siły,
która by 
go
przywróciła życiu.

Owszem, może
gdyby
Jezus był tu wcześniej, to dokonałby uzdrowienia i uratował
Łazarza przed
śmiercią, ale kiedy już stało się to, co się stało, to
odwrotu nie ma.
A
tymczasem Jezus po raz kolejny pokazał, że dla Jego mocy, dla Jego
możliwości, dla
Jego władzy – nie ma żadnej przeciwwagi,
nie
ma przeszkody, nie ma granicy! Jezus
może wszystko –

i
może zawsze!

W
tym kontekście daje nieco do myślenia
owe współczucie,
które Jezus okazywał, płacząc z powodu śmierci Łazarza.

I nawet zapewne zastanawia nas to, dlaczego Jezus tak właśnie
postępował, skoro wiedział,
że już wkrótce i tak wskrzesi swego przyjaciela.

Czyżby grał przed widzami, żeby
wzmocnić dramaturgię całego wydarzenia

i przez to osiągnąć lepszy efekt? Raczej domyślamy się, że nie
o to chodziło. Jezus nie
był tanim aktorem,

który – jak nasze dzisiejsze telewizyjne gwiazdy – dla
podniesienia oglądalności
są w stanie wszystko powiedzieć i
wszystko
zrobić, wszystkiemu zaprzeczyć, żeby za moment to samo potwierdzić
– oby tylko była
widownia! Jezus nie tak postępował. Jezus
był bardzo autentyczny, mając pełną władzę nad wszystkim, także
nad swymi uczuciami.
Dlatego
w tej właśnie chwili szczerze wzruszył się –
może
nawet nie tyle śmiercią
Łazarza, co tą
wielką
miłością, z jaką jego bliscy go opłakiwali.

Słyszymy bowiem, że Jezus zapłakał, kiedy zobaczył, jak płakała
Maria i wszyscy zgromadzeni tam Żydzi. Jezus wszedł
z całym autentyzmem i z całą miłością w ich przeżycia,

w
pełni kontrolując swoje reakcje i swoje zachowania, aby za chwilę
okazać już całą
potęgę swojej władzy nad życiem i śmiercią,

wskrzeszając Łazarza.
A
dzisiaj tak wielu możnym tego świata – i to nie tylko tym
najważniejszym i z pierwszych stron gazet, ale też z naszego
lokalnego, nawet sąsiedzkiego podwórka – wydaje się, że to od
nich wszystko zależy,

że to oni tyle mogą, że to oni tyle znaczą, że to oni o
wszystkim decydują, że to oni karty rozdają i figury na
szachownicy przestawiają. Tak im się wydaje. A
tu przychodzi śmierć – i co z ich władzy?

A nawet nie musi to
być
zaraz śmierć, wystarczy
choroba. Albo utrata stanowiska

z jakiegokolwiek powodu. I co z ich władzy zostaje, co
zostaje z ich pewności siebie,

z ich przekonania o swojej urojonej pozycji?
Dlatego
dzisiaj Święty Paweł mówi w drugim czytaniu: Ci,
którzy żyją według ciała, Bogu podobać się nie mogą. Wy
jednak nie żyjecie według ciała, lecz według ducha, jeśli tylko
Duch Boży w was mieszka.

Czy
mógłby Apostoł z takim przekonaniem o każdej i każdym z nas
powiedzieć, że
nie żyjemy według ciała, a według ducha?

Czy mieszka w nas Duch Boży? Będzie to widać po tym, że we
wszystkim poddajemy się zbawczej i nieograniczonej władzy Jezusa,
nie bojąc
się jakiejkolwiek ludzkiej władzy – i nie przeceniając
własnej.
Czy
stać nas na taką
odwagę,

aby bez
zastrzeżeń

poddać się władzy Jezusa?

10 komentarzy

  • W Panu pokładam nadzieję ,nadzieję żywi moja dusza: oczekuję na Twe słowo.
    I Pan mi odpowiada;
    Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?
    Wierzę Panie mój. Pragnę żyć w Tobie, prowadź mnie do Domu Twojego.
    Z Panem Bogiem Marzena:)

    • «Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat».
      Z Panem Bogiem Józefa:)

  • "Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą".
    Dlatego Jezus opóźnia swoją wizytę w domu Łazarza i nie natychmiast podąża do Betanii. Chwała Boża na pierwszym miejscu, później dopiero okazanie uczuć do kochanych osób.
    Ad Infinitam Dei Gloriam (AIDG) – wszystko na nieskończoną chwałę Boga. Takim mottem kierują się Pallotynki i Pallotyni zaczerpniętym z 1Kor(10,31) " Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie "

  • Szczesc Boze. Dzisiaj ks. Proboszcz polecał nam film animowany 3D "Największy z Cudów ", który powstał w oparciu o wizje boliwijskiej mistyczki Cataliny Rivas.Wybieram sie również do kina. Film dostępny jest w internetowej księgarni katolickiej SANCTUS.

    • Spotkałam dziś taką interpretację łez Jezusa z dzisiejszej Ewangelii;
      "A może trzeba tajemnicę łez próbować odczytywać za wskazówką podaną przez o. J. Bolewskiego SJ ( "Pełnia Ewangelii", WAM 2000, ss.32-33. ). Spotkanie Jezusa z zapłakaną Marią i towarzyszącymi jej żydami. Potoczne tłumaczenie mówi, że Pan „wzruszył się w duchu i rozrzewnił”, a tymczasem oryginalny tekst mówi że Jezus był „wzburzony i oburzony”. Reakcja bliskich Łazarza na jego śmierć, świadczyła w oczach Jezusa, że nie pojmują co się dzieje. Pan widzi brak zrozumienia, jakby zaślepienie przez łzy. Właśnie łzy świadczące o niezrozumieniu bliskich przyjaciół wywołują płacz Jezusa. Umiłowany uczeń, ewangelista Jan podkreśla ponownie nie „wzruszenie” ale wzburzenie Jezusa na widok tego, że ludzie ciągle nie pojmują czasu swojego nawiedzenia, nie pojmują, że Bóg nawiedza również w śmierci, po to aby przeprowadzić człowieka do życia. Płacz Boga nad naszym niezrozumieniem."
      Co Ks. Jacek o tym myśli?

    • Tak, to jest kwestią tłumaczenia tekstu biblijnego: to, co w liturgii zostało określone słowami "wzruszył się i rozrzewnił", w takim bardzo dosłownym tłumaczeniu brzmi: "wzburzył się i był wstrząśnięty", ale czy można to tak pojmować, jak pisze O. Bolewski? W komentarzach pisze się raczej o tym, że Jezus przejął się tą śmiercią, a zresztą jakieś światło rzuca na rozumienie tego fragmentu Liturgia Kościoła, a właśnie we wczorajszej Prefacji mszalnej pojawiły się takie oto słowa: "On [czyli Jezus] jako prawdziwy człowiek opłakiwał swego przyjaciela Łazarza, a jako Bóg i Władca życia wskrzesił go z grobu". Możemy powiedzieć, że jest to oficjalna interpretacja Kościoła, która – jak sądzę – jest naprawdę dość logiczna i wiarygodna. Dlatego ja osobiście nie do końca zgodziłbym się z opinią Ojca Bolewskiego. Można go natomiast potraktować jako głos w dyskusji. Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.