Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Kochani, dzisiaj Niedziela Chrztu Pańskiego, kończąca w liturgii Okres Bożego Narodzenia. Od jutra wchodzi kolor zielony szat liturgicznych i już właściwie nie powinno się na Mszach Świętych śpiewać kolęd. W praktyce, będą one jeszcze śpiewane w wielu kościołach, ale w liturgii jest to już tak naprawdę okres zwykły.
Natomiast dzisiejsza Niedziela to dzień bardzo ważny, bo każe nam wspomnieć nasz Chrzest – pierwszy Sakrament, wprowadzający nas do Kościoła. Szkoda, że dzień ten od wielu lat ma konkurencję w postaci hałaśliwej i bezwartościowej akcji. Na szczęście, chyba już ona trochę przebrzmiewa, bo nawet w oficjalnych mediach jakby mniej o niej było ostatnio…
Niemniej jednak, proszę, abyśmy w swoim skupieniu i refleksji nad tym niezwykłym Darem, jakim jest Chrzest Święty, nie dali się dziś rozproszyć tym wszystkim, co będzie się działo zaraz za bramami naszych kościołów, a często – w sposób bezprawny – także na kościelnych placach. Wejdźmy w piękną duchową refleksję nad Chrztem Świętym, wyciągając z niej wnioski dla naszego życia.
Niech tym przeżyciom towarzyszy nam Boże błogosławieństwo: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Niedziela
Chrztu Pańskiego, A,
Chrztu Pańskiego, A,
12 stycznia 2014.,
do
czytań: Iz 42,1–4.6–7; Dz 10,34–38; Mt 3,13–17
czytań: Iz 42,1–4.6–7; Dz 10,34–38; Mt 3,13–17
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
To
mówi Pan: „Oto mój Sługa, którego podtrzymuję, Wybrany mój, w
którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął;
On przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu,
nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny
nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku.
mówi Pan: „Oto mój Sługa, którego podtrzymuję, Wybrany mój, w
którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął;
On przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu,
nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny
nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku.
On
z mocą ogłosi Prawo, nie zniechęci się ani nie załamie, aż
utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy. Ja, Pan,
powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem,
ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów,
abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił
jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności”.
z mocą ogłosi Prawo, nie zniechęci się ani nie załamie, aż
utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy. Ja, Pan,
powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem,
ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów,
abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił
jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności”.
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Gdy
Piotr przybył do Cezarei, do domu Korneliusza, przemówił:
„Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale
w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje
sprawiedliwie. Posłał swe słowo synom Izraela, zwiastując im
pokój przez Jezusa Chrystusa. On to jest Panem wszystkich. Wiecie,
co się działo w całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie,
który głosił Jan. Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg
namaścił Duchem Świętym i mocą. Przeszedł On dobrze czyniąc i
uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła, dlatego
że Bóg był z Nim”.
Piotr przybył do Cezarei, do domu Korneliusza, przemówił:
„Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale
w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje
sprawiedliwie. Posłał swe słowo synom Izraela, zwiastując im
pokój przez Jezusa Chrystusa. On to jest Panem wszystkich. Wiecie,
co się działo w całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie,
który głosił Jan. Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg
namaścił Duchem Świętym i mocą. Przeszedł On dobrze czyniąc i
uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła, dlatego
że Bóg był z Nim”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Jezus
przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od
niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: „To ja potrzebuję
chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?”
przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od
niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: „To ja potrzebuję
chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?”
Jezus
mu odpowiedział: „Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić
wszystko, co sprawiedliwe”. Wtedy Mu ustąpił.
mu odpowiedział: „Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić
wszystko, co sprawiedliwe”. Wtedy Mu ustąpił.
A
gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto
otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego
jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił:
„Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”.
gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto
otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego
jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił:
„Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”.
„Wszechmogący,
wieczny Boże, po chrzcie w Jordanie uroczyście ogłosiłeś, że
Chrystus, na którego zstąpił Duch Święty, jest Twoim umiłowanym
Synem, spraw, aby Twoje przybrane dzieci, odrodzone z wody i Ducha
Świętego, zawsze żyły w Twojej miłości.” Tymi oto
słowami Kościół zwraca się do Boga w Kolekcie, a więc
modlitwie, którą przed chwilą kapłan wypowiedział w naszym
imieniu. W czasie tego niezwykłego – i na swój sposób –
tajemniczego wydarzenia, o którym mówi nam dzisiejsza
Ewangelia, Jezus został przedstawiony jako umiłowany Syn Ojca
Przedwiecznego.
wieczny Boże, po chrzcie w Jordanie uroczyście ogłosiłeś, że
Chrystus, na którego zstąpił Duch Święty, jest Twoim umiłowanym
Synem, spraw, aby Twoje przybrane dzieci, odrodzone z wody i Ducha
Świętego, zawsze żyły w Twojej miłości.” Tymi oto
słowami Kościół zwraca się do Boga w Kolekcie, a więc
modlitwie, którą przed chwilą kapłan wypowiedział w naszym
imieniu. W czasie tego niezwykłego – i na swój sposób –
tajemniczego wydarzenia, o którym mówi nam dzisiejsza
Ewangelia, Jezus został przedstawiony jako umiłowany Syn Ojca
Przedwiecznego.
Ten
prosty znak, którego dokonał Jezus – a właściwie Jan Chrzciciel
nad Jezusem – oznaczał tak bardzo wiele. Obrazowo mówiąc bowiem,
Jezus wziął na siebie wszystkie grzechy świata, wszelkie zło
i wszelką słabość ludzkiej natury, tak jakby – wziął to
wszystko, co zmyli z siebie w sposób duchowy ludzie, wchodzący do
Jordanu, aby przyjąć chrzest. Jezus, który przecież nie
potrzebował obmycia, nie potrzebował nawrócenia, wszedł do
Jordanu i przyjął chrzest po to właśnie, aby zjednoczyć się
jeszcze bardziej z ludzką naturą. I tak przecież się z nią
zjednoczył, kiedy się narodził jako człowiek, ale chciał jeszcze
bardziej. A wszystko to dokonało się poprzez znak tak
bardzo prosty i powszedni, że aż może dziwi, iż taki prosty
znak może tyle treści w sobie zawierać.
prosty znak, którego dokonał Jezus – a właściwie Jan Chrzciciel
nad Jezusem – oznaczał tak bardzo wiele. Obrazowo mówiąc bowiem,
Jezus wziął na siebie wszystkie grzechy świata, wszelkie zło
i wszelką słabość ludzkiej natury, tak jakby – wziął to
wszystko, co zmyli z siebie w sposób duchowy ludzie, wchodzący do
Jordanu, aby przyjąć chrzest. Jezus, który przecież nie
potrzebował obmycia, nie potrzebował nawrócenia, wszedł do
Jordanu i przyjął chrzest po to właśnie, aby zjednoczyć się
jeszcze bardziej z ludzką naturą. I tak przecież się z nią
zjednoczył, kiedy się narodził jako człowiek, ale chciał jeszcze
bardziej. A wszystko to dokonało się poprzez znak tak
bardzo prosty i powszedni, że aż może dziwi, iż taki prosty
znak może tyle treści w sobie zawierać.
I
chyba, Kochani, trzeba nam sobie od nowa z wielką wdzięcznością
uświadomić, że i w naszym życiu, poprzez to wydarzenie,
dokonało się bardzo wiele. A właściwie – dokonało się to
samo, co w czasie Chrztu Jezusa. Urodziliśmy się jako ludzie i
już w tym momencie, a nawet w momencie poczęcia, otrzymaliśmy w
darze godność ludzką. Ale w momencie Chrztu ta godność
została bardzo mocno podkreślona, potwierdzona, umocniona,
stając się godnością chrześcijańską.
chyba, Kochani, trzeba nam sobie od nowa z wielką wdzięcznością
uświadomić, że i w naszym życiu, poprzez to wydarzenie,
dokonało się bardzo wiele. A właściwie – dokonało się to
samo, co w czasie Chrztu Jezusa. Urodziliśmy się jako ludzie i
już w tym momencie, a nawet w momencie poczęcia, otrzymaliśmy w
darze godność ludzką. Ale w momencie Chrztu ta godność
została bardzo mocno podkreślona, potwierdzona, umocniona,
stając się godnością chrześcijańską.
Staliśmy
się bardziej ludźmi, albo inaczej – staliśmy się na
nowo ludźmi w najbardziej zaszczytnym i najbardziej wielkim
znaczeniu tego słowa. A oprócz tego – staliśmy się
umiłowanymi dziećmi Boga. Bo chociaż w czasie naszego Chrztu nie
rozwarły się nad nami niebiosa i nie rozległ się głos, to jednak
wiemy, że poprzez ten Sakrament Bóg o każdej i każdym z nas
indywidualnie powiedział to samo: Tyś jest mój syn umiłowany,
tyś jest moją umiłowaną córką.
się bardziej ludźmi, albo inaczej – staliśmy się na
nowo ludźmi w najbardziej zaszczytnym i najbardziej wielkim
znaczeniu tego słowa. A oprócz tego – staliśmy się
umiłowanymi dziećmi Boga. Bo chociaż w czasie naszego Chrztu nie
rozwarły się nad nami niebiosa i nie rozległ się głos, to jednak
wiemy, że poprzez ten Sakrament Bóg o każdej i każdym z nas
indywidualnie powiedział to samo: Tyś jest mój syn umiłowany,
tyś jest moją umiłowaną córką.
A
przecież – na pierwszy rzut oka – cóż się takiego dokonało?
Cóż to za przełom nastąpił? Kilka kropel wody na nasze głowy –
cóż to znaczy?
przecież – na pierwszy rzut oka – cóż się takiego dokonało?
Cóż to za przełom nastąpił? Kilka kropel wody na nasze głowy –
cóż to znaczy?
Znaczy
bardzo wiele, bo przecież nie chodzi o odrobinę wody, ale o znak
sakramentalny, poprzez który Bóg okazuje swoją wielką łaskę.
A w życiu człowieka dokonuje się prawdziwa rewolucja.
Naprawdę! W życiu człowieka, w tym jednym momencie, po dokonaniu
tej tak bardzo prostej i – zdawałoby się – tak bardzo
zwyczajnej czynności, wszystko się całkowicie zmienia.
bardzo wiele, bo przecież nie chodzi o odrobinę wody, ale o znak
sakramentalny, poprzez który Bóg okazuje swoją wielką łaskę.
A w życiu człowieka dokonuje się prawdziwa rewolucja.
Naprawdę! W życiu człowieka, w tym jednym momencie, po dokonaniu
tej tak bardzo prostej i – zdawałoby się – tak bardzo
zwyczajnej czynności, wszystko się całkowicie zmienia.
Bo
oprócz potwierdzenia i odnowienia godności ludzkiej i
chrześcijańskiej; oprócz tego, że to właśnie w tym momencie
każdy z nas staje się przybranym dzieckiem Bożym, zmienia
się także sytuacja prawna każdego z nas w Kościele.
oprócz potwierdzenia i odnowienia godności ludzkiej i
chrześcijańskiej; oprócz tego, że to właśnie w tym momencie
każdy z nas staje się przybranym dzieckiem Bożym, zmienia
się także sytuacja prawna każdego z nas w Kościele.
Przede
wszystkim – człowiek w ogóle zostaje włączony do Kościoła:
do Kościoła jako Ciała Mistycznego Jezusa, a więc zostaje mu
otwarta droga i szansa do zbawienia, ale także włączony
jest do Kościoła jako społeczności, wspólnoty wiernych. A z tym
wiąże się z kolei to, że zyskuje on w ten sposób swoje prawa
w Kościele, ale także swoje bardzo konkretne obowiązki.
wszystkim – człowiek w ogóle zostaje włączony do Kościoła:
do Kościoła jako Ciała Mistycznego Jezusa, a więc zostaje mu
otwarta droga i szansa do zbawienia, ale także włączony
jest do Kościoła jako społeczności, wspólnoty wiernych. A z tym
wiąże się z kolei to, że zyskuje on w ten sposób swoje prawa
w Kościele, ale także swoje bardzo konkretne obowiązki.
Ma
prawo do przyjmowania innych Sakramentów, ma prawo do
Eucharystii, ma prawo do Bożego Słowa, ma prawo do tego,
aby – w razie pogubienia się na drogach życia – czerpać ze
skarbców Bożego Miłosierdzia i prosić o Boże przebaczenie,
które otrzyma w Sakramencie Pokuty. Ma także człowiek prawo do
troski, jaką roztoczą nad nim pasterze Kościoła, oraz jego
bracia i siostry w wierze.
prawo do przyjmowania innych Sakramentów, ma prawo do
Eucharystii, ma prawo do Bożego Słowa, ma prawo do tego,
aby – w razie pogubienia się na drogach życia – czerpać ze
skarbców Bożego Miłosierdzia i prosić o Boże przebaczenie,
które otrzyma w Sakramencie Pokuty. Ma także człowiek prawo do
troski, jaką roztoczą nad nim pasterze Kościoła, oraz jego
bracia i siostry w wierze.
Ma
on jednak także obowiązki: obowiązek odpowiedzialności za
Kościół poprzez dawanie świadectwa swoim życiem oraz
stawanie w obronie Kościoła, w obronie Prawdy Bożej, jeżeli
przyjdzie taka potrzeba. Ma obowiązek swoim intensywnym życiem
sakramentalnym i dobrymi uczynkami pomnażać dobro duchowe
Kościoła. Ma obowiązek czuć się odpowiedzialnym za
zbawienie innych członków Kościoła i tych, którzy pozostają
poza Kościołem, dlatego ma się za nich modlić, ma im dawać
dobry przykład i okazywać troskę i pomoc, jakie mogą być im
potrzebne do osiągnięcia zbawienia. Czasami ta pomoc wyrazi się
poprzez upomnienie albo skarcenie.
on jednak także obowiązki: obowiązek odpowiedzialności za
Kościół poprzez dawanie świadectwa swoim życiem oraz
stawanie w obronie Kościoła, w obronie Prawdy Bożej, jeżeli
przyjdzie taka potrzeba. Ma obowiązek swoim intensywnym życiem
sakramentalnym i dobrymi uczynkami pomnażać dobro duchowe
Kościoła. Ma obowiązek czuć się odpowiedzialnym za
zbawienie innych członków Kościoła i tych, którzy pozostają
poza Kościołem, dlatego ma się za nich modlić, ma im dawać
dobry przykład i okazywać troskę i pomoc, jakie mogą być im
potrzebne do osiągnięcia zbawienia. Czasami ta pomoc wyrazi się
poprzez upomnienie albo skarcenie.
Te
wszystkie prawa otrzymujemy i obowiązki podejmujemy w momencie
Chrztu. Upodabniamy się bowiem do Chrystusa, a On włącza nas do
swojej potrójnej misji: misji Króla czyli Pasterza,
misji Kapłana i misji Proroka czyli
Nauczyciela. W ten sposób, w Sakramencie Chrztu, i my stajemy
się pasterzami – kiedy podejmujemy codzienną troskę o
własne zbawienie, ale także roztaczamy opiekę i odpowiedzialność
nad drugim człowiekiem, okazując mu swoją troskę. Kapłanami
stajemy się wówczas, gdy życie swoje składamy w ofierze Bogu i
drugiemu człowiekowi, kiedy składamy w ofierze Bogu swoje
cierpienia i codzienne „krzyżyki”. Wreszcie nauczycielami
stajemy się wówczas, gdy dobrym i konkretnym słowem, ale przede
wszystkim – bardzo rzetelnym i odważnym świadectwem życia
przekonujemy innych do Chrystusa i do Kościoła.
wszystkie prawa otrzymujemy i obowiązki podejmujemy w momencie
Chrztu. Upodabniamy się bowiem do Chrystusa, a On włącza nas do
swojej potrójnej misji: misji Króla czyli Pasterza,
misji Kapłana i misji Proroka czyli
Nauczyciela. W ten sposób, w Sakramencie Chrztu, i my stajemy
się pasterzami – kiedy podejmujemy codzienną troskę o
własne zbawienie, ale także roztaczamy opiekę i odpowiedzialność
nad drugim człowiekiem, okazując mu swoją troskę. Kapłanami
stajemy się wówczas, gdy życie swoje składamy w ofierze Bogu i
drugiemu człowiekowi, kiedy składamy w ofierze Bogu swoje
cierpienia i codzienne „krzyżyki”. Wreszcie nauczycielami
stajemy się wówczas, gdy dobrym i konkretnym słowem, ale przede
wszystkim – bardzo rzetelnym i odważnym świadectwem życia
przekonujemy innych do Chrystusa i do Kościoła.
W
te wszystkie wymiary włącza nas Chrzest. Zobaczmy, jak bardzo dużo
oznacza ten tak prosty znak. Zobaczmy, jak bardzo wiele zmienia w
naszym życiu, ale nade wszystko – jak bardzo ubogaca nas
wewnętrznie! I jednocześnie – czyni nas wszystkich równymi
wobec Boga.
te wszystkie wymiary włącza nas Chrzest. Zobaczmy, jak bardzo dużo
oznacza ten tak prosty znak. Zobaczmy, jak bardzo wiele zmienia w
naszym życiu, ale nade wszystko – jak bardzo ubogaca nas
wewnętrznie! I jednocześnie – czyni nas wszystkich równymi
wobec Boga.
Bo
przecież trzeba, abyśmy bardzo jasno zdali sobie sprawę z tego
pouczenia, które do nas wszystkich, tak jak do zebranych w domu
Korneliusza, kieruje Święty Piotr: Przekonuję się, że Bóg
naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest
Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie. Kiedy
zatem poprzez Chrzest wchodzimy na drogę do świętości, to na
tej drodze wszyscy jesteśmy równi! Wszyscy – jeśli tak można
powiedzieć – startujemy z równej pozycji, startujemy z
tego samego pułapu, z tego samego miejsca i poziomu.
przecież trzeba, abyśmy bardzo jasno zdali sobie sprawę z tego
pouczenia, które do nas wszystkich, tak jak do zebranych w domu
Korneliusza, kieruje Święty Piotr: Przekonuję się, że Bóg
naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest
Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie. Kiedy
zatem poprzez Chrzest wchodzimy na drogę do świętości, to na
tej drodze wszyscy jesteśmy równi! Wszyscy – jeśli tak można
powiedzieć – startujemy z równej pozycji, startujemy z
tego samego pułapu, z tego samego miejsca i poziomu.
I
chociaż później nastąpi rozróżnienie funkcji, bo każdy z
nas zajmie swoje miejsce w Kościele i będzie to miejsce tylko
jemu przeznaczone, każdy z nas inne zadania będzie w
Kościele spełniał, to nie ma wątpliwości, że co do godności
ludzkiej i co do godności chrześcijańskiej wszyscy jesteśmy
równi! Bo nikt nie został bardziej lub mniej ochrzczony, nikt
nie został bardziej lub mniej obdarowany w Sakramencie Chrztu
Świętego. Nikt nie został, w trakcie przyjmowania tegoż
Sakramentu, w jakiś szczególny sposób wyróżniony, aby
mógł na innych patrzeć z góry i traktować ich z lekceważeniem.
chociaż później nastąpi rozróżnienie funkcji, bo każdy z
nas zajmie swoje miejsce w Kościele i będzie to miejsce tylko
jemu przeznaczone, każdy z nas inne zadania będzie w
Kościele spełniał, to nie ma wątpliwości, że co do godności
ludzkiej i co do godności chrześcijańskiej wszyscy jesteśmy
równi! Bo nikt nie został bardziej lub mniej ochrzczony, nikt
nie został bardziej lub mniej obdarowany w Sakramencie Chrztu
Świętego. Nikt nie został, w trakcie przyjmowania tegoż
Sakramentu, w jakiś szczególny sposób wyróżniony, aby
mógł na innych patrzeć z góry i traktować ich z lekceważeniem.
Bóg
każdego z nas zaszczycił w równym stopniu – a właściwie to
trzeba by powiedzieć, że każdego z nas zaszczycił bez miary.
Bo w tym Sakramencie cały bezmiar łaski został nam udzielony. I
tylko naszej współpracy potrzeba, aby ta Boża łaska
przemieniła się na dobro w naszym życiu.
każdego z nas zaszczycił w równym stopniu – a właściwie to
trzeba by powiedzieć, że każdego z nas zaszczycił bez miary.
Bo w tym Sakramencie cały bezmiar łaski został nam udzielony. I
tylko naszej współpracy potrzeba, aby ta Boża łaska
przemieniła się na dobro w naszym życiu.
Jakże
nam bardzo trzeba dzisiaj – i nie tylko dzisiaj – dziękować
Bogu za łaskę Sakramentu Chrztu. Jakże nam bardzo trzeba być Bogu
wdzięcznym, że nas wybrał i umiłował: Oto mój sługa,
którego podtrzymuję, Wybrany mój, w którym mam upodobanie.
Sprawiłem, że Duch mój na nim spoczął. Tak dzisiaj w
pierwszym czytaniu, poprzez Izajasza, Bóg mówi o tajemniczym swoim
Słudze, w którym wszyscy rozpoznajemy Jezusa. Ale tak samo Bóg
chce powiedzieć o każdej i każdym z nas indywidualnie, a to
już zależy tylko od nas.
nam bardzo trzeba dzisiaj – i nie tylko dzisiaj – dziękować
Bogu za łaskę Sakramentu Chrztu. Jakże nam bardzo trzeba być Bogu
wdzięcznym, że nas wybrał i umiłował: Oto mój sługa,
którego podtrzymuję, Wybrany mój, w którym mam upodobanie.
Sprawiłem, że Duch mój na nim spoczął. Tak dzisiaj w
pierwszym czytaniu, poprzez Izajasza, Bóg mówi o tajemniczym swoim
Słudze, w którym wszyscy rozpoznajemy Jezusa. Ale tak samo Bóg
chce powiedzieć o każdej i każdym z nas indywidualnie, a to
już zależy tylko od nas.
Bo
we Chrzcie – otrzymaliśmy zadatek. Wszystko się zaczęło!
Otrzymaliśmy zaszczytne tytuły: chrześcijanin, Sługa Boży,
przyjaciel Jezusa, członek Wspólnoty Kościoła, dziecko Boże.
Ale sam tytuł – to nie wszystko. I sam początek, choćby
najlepszy – to za mało!
we Chrzcie – otrzymaliśmy zadatek. Wszystko się zaczęło!
Otrzymaliśmy zaszczytne tytuły: chrześcijanin, Sługa Boży,
przyjaciel Jezusa, członek Wspólnoty Kościoła, dziecko Boże.
Ale sam tytuł – to nie wszystko. I sam początek, choćby
najlepszy – to za mało!
Bo
cóż to za Sługa, który nie służy? I cóż to za przyjaciel –
który nie jest wierny? Cóż to za początek – który nie ma
kontynuacji? Cóż to za członek Wspólnoty Kościoła – który
nie przemienia świata? Cóż to za dziecko, które nie kocha swego
Ojca i się nie rozwija? Cóż to za chrześcijanin – który nie
jest świadkiem?
cóż to za Sługa, który nie służy? I cóż to za przyjaciel –
który nie jest wierny? Cóż to za początek – który nie ma
kontynuacji? Cóż to za członek Wspólnoty Kościoła – który
nie przemienia świata? Cóż to za dziecko, które nie kocha swego
Ojca i się nie rozwija? Cóż to za chrześcijanin – który nie
jest świadkiem?
Dlatego
właśnie Chrzest domaga się współpracy i staje się zadaniem na
całe życie. Liturgia Kościoła bardzo mocno wyraża to w samym
obrzędzie chrzcielnym, kiedy to po polaniu główki
dziecka wodą i wypowiedzeniu słów: „Ja Ciebie chrzczę w imię
Ojca i Syna, i Ducha Świętego” – rytuał nie przewiduje
słowa: „Amen”! Dlaczego?
właśnie Chrzest domaga się współpracy i staje się zadaniem na
całe życie. Liturgia Kościoła bardzo mocno wyraża to w samym
obrzędzie chrzcielnym, kiedy to po polaniu główki
dziecka wodą i wypowiedzeniu słów: „Ja Ciebie chrzczę w imię
Ojca i Syna, i Ducha Świętego” – rytuał nie przewiduje
słowa: „Amen”! Dlaczego?
A
właśnie dlatego, że tym „Amen” ma być całe życie
dziecka, a wcześniej – życie jego rodziców, chrzestnych i
wszystkich bliskich. Słowo „Amen”, które oznacza: „Niech
tak się stanie”, ma być tym razem rozpisane na całe życie
i na konkretną chrześcijańską postawę: na konkretne słowa i
czyny, myśli i zamiary. Rodzice, chrzestni i bliscy ochrzczonego
dziecka winni wprowadzić je w ten chrześcijański styl życia. A
jak to mają zrobić?
właśnie dlatego, że tym „Amen” ma być całe życie
dziecka, a wcześniej – życie jego rodziców, chrzestnych i
wszystkich bliskich. Słowo „Amen”, które oznacza: „Niech
tak się stanie”, ma być tym razem rozpisane na całe życie
i na konkretną chrześcijańską postawę: na konkretne słowa i
czyny, myśli i zamiary. Rodzice, chrzestni i bliscy ochrzczonego
dziecka winni wprowadzić je w ten chrześcijański styl życia. A
jak to mają zrobić?
Bardzo
konkretnie: poprzez codzienną modlitwę za dziecko, poprzez
rozmowę z nim na tematy wiary i moralności oraz poprzez własny
przykład systematycznego praktykowania wiary. Jeżeli z jakichś
powodów nie chcą, albo nie są w stanie podjąć tego trojakiego
zadania, absolutnie nie powinni prosić o Chrzest dla swego
dziecka, albo podejmować się funkcji chrzestnego, bowiem w będą
musieli kiedyś na Sądzie rozliczyć się przed Bogiem ze
zmarnowanego albo znieważonego Sakramentu!
konkretnie: poprzez codzienną modlitwę za dziecko, poprzez
rozmowę z nim na tematy wiary i moralności oraz poprzez własny
przykład systematycznego praktykowania wiary. Jeżeli z jakichś
powodów nie chcą, albo nie są w stanie podjąć tego trojakiego
zadania, absolutnie nie powinni prosić o Chrzest dla swego
dziecka, albo podejmować się funkcji chrzestnego, bowiem w będą
musieli kiedyś na Sądzie rozliczyć się przed Bogiem ze
zmarnowanego albo znieważonego Sakramentu!
A
ta odpowiedzialność jest naprawdę wielka – tak jak wielki
jest sam dar Chrztu Świętego, ofiarowany nam przez Boga z Jego
niezmierzonej miłości!
ta odpowiedzialność jest naprawdę wielka – tak jak wielki
jest sam dar Chrztu Świętego, ofiarowany nam przez Boga z Jego
niezmierzonej miłości!