Wszyscy jesteśmy Wspólnotą Kościoła!

W

Szczęść Boże! Kochani, dziękuję za wspaniałe wypowiedzi i mądre, rzeczowe dyskusje, prowadzone w duchu wysokiej kultury. Wczoraj prosiłem o wczytanie się w komentarz Roberta i Daśka, gdyż uważam, że poruszone tam zostały sprawy, nad którymi aktualnie wszyscy musimy się zastanawiać. Dziękuję Urszuli za odniesienie się do tych komentarzy. 
       Także wczoraj wyraziłem radość z włączenia się w nasze dyskusje Francesco, a trochę umknęło mojej uwadze pojawienie się komentarzy J. B. A tymczasem – wystarczy przeczytać – jest to prawdziwe bogactwo myśli. Ogromnie cieszę się, że dzięki zaangażowaniu Was wszystkich, Kochani, ten blog żyje i możemy nawzajem się ubogacać, a myślę także – że i pomagać sobie nawzajem.
      Dzisiaj zapraszam do refleksji nad naszą przynależnością do Wspólnoty Kościoła Powszechnego i naszą więzią z Ojcem Świętym – a to z okazji Święta Rocznicy poświęcenia pierwszej papieskiej Bazyliki.
           Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Święto Rocznicy poświęcenia Bazyliki Laterańskiej,
do czytań z t. VI Lekcjonarza:  1 Kor 3,9b–11.16–17;  J 2,13–22
Powszechnie uważa się, że najważniejszym kościołem papieskim jest Bazylika Świętego Piotra na Watykanie. Tymczasem jednak – nie umniejszając jej obecnego znaczenia – należy uświadomić sobie, że wcześniej Papieże rezydowali w Bazylice Świętego Jana na Lateranie i to właśnie ta świątynia odegrała doniosłą rolę w historii chrześcijaństwa. Z tego właśnie powodu Kościół obchodzi specjalny dzień, przypominający moment jej poświęcenia.
Jest ona jedną z czterech Bazylik Większych Rzymu. Nazwa tego miejsca pochodzi od nazwiska starożytnych posiadaczy tych ziem. Cesarz Neron pod pozorem spisku zgładził Plantiusa Laterana i zagarnął jego pałac. Konstantyn Wielki pałac ten podarował – w IV wieku – Świętemu Papieżowi Sylwestrowi I. I w ten sposób, do roku 1308 była to rezydencja Papieży. Gdy w roku 313 cesarz Konstantyn Wielki wydał edykt pozwalający na oficjalne wyznawanie wiary chrześcijańskiej, kazał wybudować obok pałacu okazałą świątynię pod wezwaniem Chrystusa Zbawiciela, Świętego Jana Chrzciciela i Świętego Jana Ewangelisty. Stała się ona pierwszą katedrą Rzymu, a przylegający do niej pałac – siedzibą Papieży.
Poświęcenia tejże świątyni dokonał Święty Papież Sylwester I w dniu 9 listopada 324 roku. W ciągu kilku wieków panowało tu stu sześćdziesięciu jeden Papieży i odbyło się pięć soborów powszechnych. Bazylika na Lateranie przestała być siedzibą papieską od czasów niewoli awiniońskiej, czyli na początku XIV wieku. W 1377 r. papież Grzegorz IX przeniósł swą siedzibę do Watykanu.
Do dziś jednak Bazylika Laterańska zachowuje swe wyjątkowe znaczenie: każdy nowo wybrany Biskup Rzymu udaje się do niej w uroczystej procesji. Nad jej wejściem znajduje się łaciński napis, który najlepiej oddaje wagę i rolę tego miejsca: „Mater et Caput omnium Ecclesiarum Urbis et Orbis” – to znaczy: Matka i Głowa wszystkich kościołów Miasta i Świata.
To właśnie tutaj Papież odprawia Mszę Świętą w Wielki Czwartek, na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy. Bazylika Świętego Jana na Lateranie jest nieco tylko mniejsza rozmiarem od Bazyliki Watykańskiej. Przy okazji, warto zauważyć, iż obok Bazyliki Laterańskiej wznosi się osobny budynek, w którym znajdują się Święte Schody. Według podania, miały to być te kamienne schody, po których Chrystus szedł na sąd Piłata. Pobożni pielgrzymi przez wieki tak wytarli je kolanami, że powstały w nich głębokie wyżłobienia.
Bazylika Laterańska, jako katedra Papieża, jest parafią nas wszystkich, dlatego cały Kościół obchodzi dziś święto. W tym bowiem dniu stajemy wobec tajemnicy Kościoła, którego fundamentem jest Jezus Chrystus, a opoką – Piotr. Przypominamy sobie o mocnej więzi Kościołów lokalnych ze Stolicą Apostolską.
Z wielką wdzięcznością Bogu spoglądamy na tę pierwszą na świecie katolicką świątynię, w sposób uroczysty dedykowaną od razu Panu Bogu, jako że wcześniej świątynie chrześcijańskie były przekształconymi dla celów kultu Chrystusa świątyniami pogańskimi.
A oto jak Święty Cezary z Arles, Biskup, pomaga nam zrozumieć tajemnicę duchowej łączności serc ludzkich – żywych świątyń Bożych – ze świątynią widzialną, której rocznicę poświęcenia dziś przeżywamy. Oto jego słowa: „Umiłowani bracia, dzięki dobroci Chrystusa obchodzimy dziś z radością i weselem rocznicę poświęcenia tej świątyni. Prawdziwą jednak i żywą świątynią mamy być my sami. Niemniej jednak, chrześcijanie słusznie obchodzą uroczystość macierzystego kościoła, bo wiedzą, że w nim dostąpili duchowego odrodzenia. […]
Najmilsi, przed Chrztem wszyscy byliśmy mieszkaniem szatana, po Chrzcie staliśmy się świątyniami Chrystusa. A jeśli uważniej zastanowimy się nad zbawieniem naszej duszy, zrozumiemy, że jesteśmy żywą i prawdziwą świątynią Boga. […] Ile tylko potrafimy, starajmy się z Jego pomocą tak postępować, aby z powodu złych czynów świątynia ta nie doznała szkody. Kto bowiem źle postępuje, wyrządza krzywdę Chrystusowi. […]
Toteż, najmilsi, jeśli chcemy obchodzić w radości rocznicę poświęcenia świątyni, nie wolno nam złymi czynami rujnować w sobie żywych świątyń Bożych. Powiem tak, aby wszyscy mogli zrozumieć: Jakim chcemy oglądać kościół, ilekroć doń przychodzimy, tak też powinniśmy przygotować nasze dusze. Chcesz, aby Bazylika była piękna? Nie zaśmiecaj swej duszy brudem grzechów! Jeśli chcesz, aby Bazylika lśniła blaskiem, pamiętaj, że i Bóg pragnie, aby twa dusza nie była mroczna. Niechaj – jak mówi Pan – tak świeci w was światło dobrych czynów, aby uwielbiony był Ten, który jest w niebie. Podobnie jak ty wchodzisz do tego oto kościoła, tak Bóg pragnie wejść do świątyni twej duszy”. Tyle Święty Cezary z Arles.
A my, słuchając Słowa Bożego, przeznaczonego dokładnie na dzisiejsze święto w liturgii Kościoła, zarówno w wypowiedzi Jezusa, odnotowanej przez Ewangelistę Jana, jak i w Pierwszym Liście Świętego Pawła Apostoła do Koryntian odnajdujemy potwierdzenie właśnie owej więzi, jaka istnieje między świątynią duchową, a świątynią widzialną. Dla słuchaczy Jezusa prawda ta okazała się na tyle trudna, że w ogóle nie zrozumieli, jak budowla, którą wznoszono przez czterdzieści sześć lat, ma być odbudowana w trzy dni. A w ogóle – jakim prawem Jezus z tej właśnie świątyni, którą oni uważali wręcz za swoją własność, powypędzał handlarzy i przekupniów.
Paweł Apostoł, niejako wyjaśniając myśl Jezusa, pisze: Jesteście uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą. Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego niż ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus.
Dzisiejsze zatem Święto, Kochani, każe nam uświadomić sobie na nowo prawdę o wielkiej godności naszego serca, naszego ciała i naszej duszy, jako że wszyscy jesteśmy świątyniami Ducha Świętego. Jednak wspomnienie poświęcenia pierwszej Bazyliki papieskiej każe nam również podjąć refleksję nad naszą duchową więzią z Papieżem, z Jego Poprzednikami, w duchu tej świadomości, iż wszyscy jesteśmy Kościołem Pana. Wszyscy! Nie tylko – właśnie! – Papież, biskupi i księża, ale my wszyscy jesteśmy Kościołem, wspólnotą, świątynią
Niech nas to zmobilizuje do ciągłej modlitwy w intencji całego Kościoła, do ofiarowania w jego intencji swoich cierpień… Niech nas zachęci do tego, byśmy interesowali się tym, czym żyje Kościół Powszechny, co dokonuje się w Stolicy chrześcijaństwa, jakie działania podejmuje i czego naucza Papież… Wszak to wszystko nas wszystkich dotyczy, Kochani! Bo jesteśmy świątynią Boga! Jesteśmy – Kościołem…
            Zastanówmy się zatem:
·        Kiedy ostatnio z uwagą wysłuchałem całej homilii Papieża Benedykta XVI i co z niej zapamiętałem?
·        Co wiem na temat aktualnej działalności Papieża?
·        Na ile w moich wypowiedziach pobrzmiewa świadomość i duma z tego faktu, że jestem cząstką Kościoła Powszechnego?
Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście!

7 komentarzy

  • Świątynia , to miejsce święte, gdzie dokonują się rzeczy, których pragniemy. Znamy Świątynie ziemmskie, jak i również Świątynie serca.
    Świątynie, tak niejednokrotnie wyczyszczone, sterylne,zabezpieczone, są często Świątyniami pustymi. Są tak czyste, że sam Bóg nie jest wstanie w nich zamieszkać, bo nie ma dla Niego tam po prostu miejsca. .

    Często świat chce budować domy bez fundamentów.
    Dobry fundament to podstawa, to coś stabilnego. Mocna – nieporuszona skała na której możemy postawić coś trwałego, i przede wszystkim sensownego.
    Bóg buduje na tym, co my odrzucamy, bo uważamy, że jest za słabe.

    Nigdy nie jesteśmy sami w porządkowaniu świata naszych serc. Chrystus nie rezygnuje z tego,byśmy odkryli samych siebie w całej naszej pełni. Właśnie w tej walce o nas, Chrystus oddał swoje życie, i umarł na krzyżu, byśmy wreszcie weszli do sanktuarium serca, byśmy zamieszkali tam z Bogiem.
    Bóg na pewno wybrał to co jest słabe, i niemocne, wręcz głupie w oczach świata. My potrzebujemy czasu , by to pojąć, i co najważniejsze w to uwierzyć.

    Pozdrawiam
    Domownik – A

  • Codziennie jestem w swojej Świątyni parafialnej.
    Przez Eucharystię, staram się budować świątynię w swoim sercu. Przynajmniej próbuję. Znalazłem enklawę, by oprócz modlitwy był też pewien czyn.
    We wszelkich dyskusjach, pojawiających się różnych postulatach, odnośnie kościoła, domaganiach się zmian, zawsze idę za tym czego Kościół naucza. Dziękuję za Kapłanów, dziękuję za swojego Proboszcza.
    To takie moje świadectwo, ale i pewnego rodzaju Credo na dzisiejszy dzień.

  • Wiem kim jestem i wiem kim powinnam być. Mam jednak swoje słabości, a przez to nie jestem doskonała, ale wiem,że w świątyni, w konfesjonale mogę liczyć na kogoś, kto mi pomoże z tym się uporać.I to jest ważne- bo moje serce znów może stać się świątynią.
    I jeszcze o świątyni- budowli. Nie wiem, czy tak naprawdę uświadamiamy sobie piękno naszych świątyń i znamy historię swojej świątyni.Chyba niekoniecznie. Czy zdajemy sobie sprawę z tego,że funkcjonowanie jej powinno być oparte na naszej ofiarności-chyba, też nie do końca. A to powinno być takie oczywiste, wręcz bezdyskusyjne.

    Pozdrawiam
    Urszula

    z

  • Jeśli chodzi o świątynie jako budowle mam doświadczenie jej wznoszenia i tego ze przy tym wznoszeniu byłem i swoje słabe dłonie przykładałem do budowy. Mówiąc prościej pracowałem na budowie tej świątyni zewnętrznej ale to pomogło mi też w ukształtowaniu mnie i tego jak podejść do kształtowania własnego serca najpierw a później serca innych. Jestem wdzięczny Bogu za kapłanów których postawił na mojej drodze czy to tych przy których odkrywałem powołanie czy tych którzy towarzyszyli mojej drodze formacji czy już w kapłaństwie. Dziękuje ks Jackowi za wspaniałe kazanie prymicyjne do którego często wracam

  • Dzisiejszy Kościół, zarówno ten młodych jak i starszych, słowem nas wszystkich, traci pewną świadomość jedności z Watykanem. Ludzie zamykają się na własne wspólnoty parafialne i formacyjne często zapominając o Stolicy Piotrowej. Uważam, że po śmierci Jana Pawła II zatarła się również więź wiernych z papieżem. Nie mówię tutaj oczywiście o wszystkich, bo sama przeżyłam Światowe Dni Młodzieży w Kolonii 6 lat temu oraz te w Hiszpanii w tym roku i widzę jak młodzi lgną do papieża, jak pragną w nim zobaczyć realną pieczęć Boskiej miłości do nas. W poprzedniej wypowiedzi odnoszę się raczej do ogólnokrajowej sytuacji – kontakt z papieżem ogranicza się do zobaczenia go raz do razu w szklanym ekranie i to w wyjątkowych sytuacjach. A co tutaj dopiero pisać o encyklikach i wiedzy wiernych na ich temat…

    Tylko, że to nie oznacza, że ten stan rzeczy według mnie ma ciągnąć się dalej w swej błogiej nieświadomości. Raczej apeluję do zgłębiania swej wiedzy na ten temat, bo naprawdę warto.

    Obraz papieża wykreowany przez media jest diametralnie inny niż ten, który widziałam w tegoroczne wakacje. To nie jest "stary nazista" a człowiek pełen miłości i dobra. Przez ten wizerunek wielu młodych uważa, że "kurcze, ten papież mi nie pasuje" i dochodzą do wniosku, że Kościół też im nie pasuje. Trudno mi to zrozumieć, bo czasami aż chce mi się uśmiechnąć jak widzę jego oblicze – często pełne takiego śmiesznego zakłopotania.

    Osobiście jestem ogromnie dumna z bycia katoliczką. I kocham Boga za to, że mi tyle daje, że budzi mnie codziennie Swymi radosnymi promieniami miłosierdzia i jest mym jedynym fundamentem. On napełnia światłością moje wnętrze, czyni jasność w świątyni mej duszy. I dzięki temu mam świadomość i siłę do walki (i to nie tylko z enkoderami inkrementalnymi i absolutnymi)!

    Pozdrawiam,
    Ela:)

  • Widzę, że biskupi wreszcie dostrzegli zagrożenie dla Kościoła w Polsce skoro Bp Czaja podał do wiadomości, że Komisja Nauki Wiary Episkopatu jest na etapie zgłębiania treści przekazywanych przez ruchy intronizacyjne. Powiedział „Chcemy podjąć dialog z przedstawicielami tego ruchu”.
    W obliczu tych wszystkich sejmowych wydarzeń proponuję niech przemyślą słowa o.św.Piusa XI :"Encyklika Quas primas (1925 r.).
    Błądziłby bardzo ten, kto by odmawiał Chrystusowi Człowiekowi, władzy nad jakimikolwiek sprawami doczesnymi (…)Niech więc rządcy państw nie wzbraniają się sami i wraz ze swoim narodem oddać królestwu Chrystusowemu publicznych oznak czci i posłuszeństwa, jeżeli pragną zachować nienaruszona swą powagę i przyczynić się do pomnożenia pomyślności swej ojczyzny… Jeżeli panujący i prawowici przełożeni będą przekonani, ze wykonują władze nie tyle na mocy prawa własnego, ile z rozkazu i w zastępstwie Boskiego Króla, to niezawodnie używać będą swej władzy w sposób święty i mądry oraz będą mieć na względzie dobro publiczne i godność ludzka poddanych… O jakiejże szczęśliwości zażywalibyśmy, gdyby tak jednostki, jak rodziny i państwa pozwoliły, aby Chrystus nimi kierował! "
    Dasiek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.