Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Dzisiaj wspominamy Królową Jadwigę. Jej wspomnienie do kanonizacji, która nastąpiła w 1997 roku, obchodzono 17 lipca. Obecnie jednak obchodzone jest dzisiaj. Niech jej postawa będzie dla nas wzorem ciągłego poświęcania życia – jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało – dla dobra innych, dla dobra wspólnego!
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wspomnienie Świętej Jadwigi, Królowej,
do czytań: Dz 20,28–38; J 17,11b–19
Patronka dnia dzisiejszego, Jadwiga, urodziła się 18 lutego 1374 roku, jako córka Ludwika, króla Węgier i Polski, oraz Elżbiety Bośniackiej. Po ojcu odziedziczyła tron Polski. W wieku dziesięciu lat została koronowana, a dokonało się to dnia 16 października 1384 roku. Ze względów politycznych, w wieku czterech lat została zaręczona z Wilhelmem, synem cesarza Leopolda. Ustalenia te jednak dość szybko anulowano.
A w związku z tworzącą się sytuacją polityczną – wobec dalekosiężnych planów polskich – rozważano możliwość unii Polski z Litwą. I rzeczywiście, stała się ona faktem, a to dzięki małżeństwu królowej Jadwigi z Władysławem Jagiełłą, wielkim księciem Litwy.Ceremonia zaślubin odbyła się w katedrze królewskiej, 18 lutego 1386 roku. Poprzedził ją Chrzest Jagiełły, mający miejsce zaledwie trzy dni wcześniej, 15 lutego. Jadwiga miała wtedy dwanaście lat, a Jagiełło – trzydzieści pięć. Królowa stała się więc sprawczynią i uczestniczką chrystianizacji Litwy.
Biorąc zaś czynny udział w rządzeniu państwem, prowadziła głębokie życie religijne. Wojciech Jastrzębiec, arcybiskup gnieźnieński, który przez pewien czas był kanclerzem Królowej, zapisał: „Z doświadczenia wiemy, że spełniała przeróżne uczynki miłosierdzia, cierpliwości, postów, czuwań oraz innych niezliczonych dzieł pobożnych”. Jadwigę uważa się ją również za współzałożycielkę Uniwersytetu Jagiellońskiego, a to ze względu na wydany przez nią akt fundacyjny i przekazanie w testamencie swoich klejnotów na rzecz tej Uczelni.
Dobra i mądra Królowa Jadwiga zmarła w dniu 17 lipca 1399 roku, w Krakowie. Błogosławiony Papież Jan Paweł II kanonizował ją w Krakowie, w roku 1997. Zaś Jan Długosz w „Rocznikach Królestwa Polskiego” tak o niej pisał: „W dniu dzisiejszym, to jest 17 lipca 1399 roku, zmarła Królowa Jadwiga. Była ona bardzo powabna na twarzy, lecz obyczajami i cnotami powabniejsza – krzewicielka wiary katolickiej na Litwie.
Ona ustanowiła kolegium psałterzystów w katedrze krakowskiej i tamże dwa ołtarze. Ona fundowała klasztor Najświętszej Maryi na Piasku. Ona zaczęła uposażać i murować klasztor Braci Słowian. Ona przez Wielki Post i Adwent poskramiała ciało swe włosiennicą i nadzwyczajnymi umartwieniami. Była pełna wielkiej szczodrobliwości wobec biednych, wdów, przybyszów, pielgrzymów i wobec wszelkich nędzarzy i potrzebujących.
Nie było w niej lekkomyślności, nie było gniewu, nie można było stwierdzić w niej pychy, zazdrości lub zawziętości. Odznaczała się głęboką pobożnością i niezmierną miłością Boga. Odrzuciwszy od siebie wszelką pychę światowej nieprawości, duszę i myśl zwracała jedynie ku modlitwie i czytaniu ksiąg pobożnych, mianowicie Starego i Nowego Testamentu, […] żywotów świętych, rozważań i kazań Błogosławionego Bernarda, Świętego Ambrożego, objawień Świętej Brygidy i innych przetłumaczonych z łaciny na polski.
Ona żywiła wielu zdolnych młodzieńców poświęcających się nauce. Fundowała kolegium dla Litwinów w Pradze i postarała się o erygowanie Wydziału Teologicznego w Krakowie. Ona przeznaczyła testamentem wszystkie swe klejnoty, szaty, pieniądze i wszystek strój królewski na pomoc dla biednych ina odnowienie Uniwersytetu Krakowskiego. Ona zostawiła katedrze krakowskiej także racjonał z samych pereł. Ona była tak sławna i ceniona w całym świecie katolickim dla wspaniałej postawy moralnej, że wszyscy czcili ją za życia jako wzór świętości.”Tyle Jan Długosz.
A my, słuchając dzisiejszych czytań mszalnych, jesteśmy – tak jak wczoraj – świadkami żegnania się Pawła z Kościołem w Efezie oraz Jezusa ze swymi uczniami w czasie Ostatniej Wieczerzy. Konkretnerady Pawła, pozostawione pasterzom młodego Kościoła, jego modlitwa za tę wspólnotę, a także – bardzo żarliwa modlitwa Jezusa o to, aby Ojciec ustrzegł od złego i zachował w jedności tych, którzy będą stanowili Kościół – świadczą o tym, że ani rozstanie na jakiś czas, ani nawet śmierć,nie mogą przerwać, zakończyć, unicestwić dobrego dzieła! Ono, raz zaczęte, ma nadal być rozwijane przez następców, korzystających „pełnymi garściami” z duchowości swoich Przewodników.
I o takiej właśnie postawie możemy mówić w przypadku Świętej Jadwigi, która całe swoje młode przecież życie podporządkowała sprawom państwa, a umierając, pozostawiła zarówno dobry przykład i wzór świętości, jak również – na tym odcinku doczesnym – swojemajętności przekazała na rozwój zbożnego dzieła.
Widzimy zatem, Kochani, że za łaską Bożą dobro, tworzone tu na ziemi przez ludzi świętych, nie kończy się z ich śmiercią, ale przekracza granice czasu i ubogaca wciąż nowych ludzi, nowe pokolenia… Podkreślić jednak trzeba bardzo jasno i jednoznacznie, iż mówimy o dobru tworzonym przez ludzi świętych, o dobru tworzonym cierpliwie i z miłością, w stałej współpracy z łaską Bożą. Tylko wtedy możemy mówić o dobru prawdziwymi trwałym!
W tym duchu zastanówmy się:
- Czy moje codzienne zapracowanie służy tworzeniu dobra trwałego, czy tylko doraźnego – dla zaspokojenia aktualnych potrzeb?
- Czy podejmując codzienne działania, mam na uwadze dobro swoich najbliższych, także – dobro Ojczyzny, czy może jedynie swoje własne?
- W jakim stopniu jestem w stanie zrezygnować ze swoich prywatnych korzyści i zadowolenia dla dobra swoich najbliższych, także – Ojczyzny?
A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie.
Każdy z nas jest mały, słaby, przygnieciony materialnością…
Mimo tego, że jesteśmy grzesznikami, ciągle upadamy, stanowimy wartość, niepowtarzalną wartość, wobec siebie, wobec drugiego Człowieka, wobec Boga. Każdy z nas w imię tej wartości ma prawo domagać się, by być szanowany, aby nas nikt do niczego nie zmuszał, byśmy nie byli poniżani, lekceważeni
Ale również w imię tej wolności mamy obowiązek..
Nie dopuszczać się kłamstwa, obłudy, oszustwa, interesowności..
Powinniśmy sobie samym stawiać coraz wyższe wymagania, swoją pracę, codzienne obowiązki wykonywać jak najlepiej , czyli spełniać się w powołaniu.
Stosunek do bliźniego.
To dla każdego z nas powinna być pierwsza powinność – szanować, nie gardzić, nie poniżać, ale podnosić w górę, ukazywać wartości…
Ludzie którzy szanują siebie samych, i szanujący się wzajemnie, tworzą prawdziwe społeczeństwo
Pytasz x Jacku na ile można zrezygnować z siebie, by …
Można zrezygnować z siebie całkowicie, tylko pytanie, czy jest to dobre, słuszne ?
Gość – A
~Gość – A, 2011-06-08 09:02
Czy trzeba całkowicie oddać siebie, żeby uszczęśliwić innych. Myślę, że niekoniecznie. Dobra organizacja życia, życie według praw Bożych potrafią uszczęśliwić i nas i ludzi wokół. Mówią, że do świętości potrzebny jest cud, a tym cudem może być przecież nasze zwykłe ludzkie życie.
Pozdrawiam Urszula.
~Urszula, 2011-06-08 20:56
Ale ja nie napisałem o całkowitej rezygnacji z siebie, zapytałem tylko, w jakim stopniu jestem w stanie zrezygnować z siebie dla dobra o innych, dla dobra Ojczyzny… Nie chodzi mi o zatracenie siebie, a na pewno – o utratę własnego zbawienia! Absolutnie! Natomiast chyba nie ma wątpliwości, że są tacy ludzie, którzy na ołtarzu Ojczyzny złożyli swoje życie (piszę: "są", bo przecież oni dalej żyją – u Boga), a są i tacy, którzy ani Ojczyźnie, ani nikomu innemu nie są w stanie zupełnie nic z siebie poświęcić. Dlatego pytanie: "w jakim stopniu"? Aczkolwiek są na świecie takie wartości, dla których poświęcamy bardzo, bardzo dużo z siebie…
~Ks. Jacek, 2011-06-13 09:52