Szczęść Boże! Zachęcam na początku do przeczytania rozważania z piątku sprzed tygodnia. Dlaczego? Dlatego, że dzisiaj mamy do czynienia z podobną sytuacją. Spróbujmy się czegoś nauczyć z Pawłowego sposobu wychodzenia z trudnych sytuacji!
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Czwartek 7 tygodnia wielkanocnego,
do czytań: Dz 22,30;23,6–11; J 17,20–26
Nie tak dawno słyszeliśmy o sytuacji, w której Paweł postawiony został przed obliczem prokonsula rzymskiego i oskarżony o głoszenie nauk niezgodnych z kultem synagogalnym. Wtedy – jak pamiętamy – Paweł nie zdążył nawet ust otworzyć, żeby powiedzieć cokolwiek w swojej obronie, bowiem prokonsul Gallio w ogóle zlekceważył oskarżenia, wygłaszane przez Żydów i wypędził ich z sądu. Mówiliśmy sobie wtedy, że nie zawsze trzeba z całym „bojowym” zapałem angażować się w obronę wiary, a wystarczy jedynie wykorzystać sytuację, jaka się nadarza, żeby sprawa niejako sama się rozwiązała.
Dzisiaj mamy do czynienia z czymś podobnym, aczkolwiek dzisiaj Paweł w jakimś stopniu – jeśli tak można to ująć – „dopomógł” biegowi wydarzeń, aby potoczył się on w pożądanym kierunku. Oto bowiem wiedząc, że jedna część oskarżycieli składa się z saduceuszów, którzy nie uznają prawdy o zmartwychwstaniu, a druga część z faryzeuszów, którzy ją uznają, Paweł stwierdził, że jest oskarżany o to właśnie, iż wierzy w zmartwychwstanie.
Kiedy to powiedział, pomiędzy oskarżycielami – jak słyszeliśmy – doszło najpierw do wymiany zdań, a potem do wzburzenia chyba nawet większego, niż to, które nieraz obserwujemy w naszym polskim parlamencie. Trybun rzymski, obawiając się o życie Pawła, nakazał wyprowadzenie go, gdyż kłócący się między sobą Żydzi, w ferworze całego zamieszania, omal go wręcz nie rozszarpali.
Można zatem mówić o wielkim sprycie Pawła i jego niesamowitej inteligencji, iż w taki właśnie sposób, bez większego nakładu siły i pracy, wybrnął z sytuacji. Można się nawet uśmiechnąć, czytając o tym wydarzeniu, ono jednak uświadamia nam kilka bardzo ważnych okoliczności. A chociażby tę, iż Paweł – jeśli tak można rzecz – wygrał w całej opisywanej sytuacji, bo był w pełni zjednoczony z Jezusem, czego potwierdzeniem było i to, że sam Jezus umacniał go i mówił do niego w nocnym widzeniu. Przeciwnicy Pawła przegrali całą sprawę, bo bylimiędzy sobą skłóceni, a i na temat ich zjednoczenia z Bogiem nie za wiele dobrego można by powiedzieć.
Dlatego jako bardzo ważna i istotna jawi się – zapisana w dzisiejszej Ewangelii – modlitwa Jezusa o jedność między Jego uczniami. Kiedy bowiem chrześcijanie żyć będą w pełnej jedności ze swoim Panem i w pełnej jedności pomiędzy sobą, wówczas niestraszne im będą żadne przeciwności i intrygi ze strony jakichkolwiek wrogów, tak często przecież totalnie skłóconych pomiędzy sobą i wewnętrznie gubiących się w swoich własnych kłamstwach.
Człowiek zjednoczony z Jezusem i tworzący jedność pomiędzy ludźmi szybko przekonuje się, że nawet zewnętrzne okoliczności służą prawdzie i prawda bardzo często sama się broni, kłamstwo zaś szybko wychodzi na jaw i samo się kompromituje!
Dlatego trwajmy w jedności z Jezusem i twórzmy mocną, mądrą jedność z ludźmi, dając świadectwo prawdzie, która dzięki takiej naszej postawie – pomimo nawet najbardziej zapiekłej nienawiści i wyrafinowanych intryg przeciwników – zawsze będzie zwyciężała!
W tym kontekście pomyślmy:
- Czy nigdy nie tracę wiary w moc i sens prawdy?
- Czy nie przykładam ręki do tworzenia lub rozpowszechniania jakichkolwiek intryg, burzących jedność między ludźmi?
- Czy angażuję całą swoją inteligencję, wiedzę i talenty – do obrony prawdy?
Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie!