Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za wczorajsze wpisy i tyle dobrych słów, dotyczących bloga. Raz jeszcze wszystkie je odwzajemniam, mocno podkreślając, że tego bloga tworzymy wspólnie – poprzez nasze dyskusje. Dziękuję tym, którzy zaglądają i czytają; tym, którzy piszą i tym, którzy się wspólnie modlą. Kontynuujmy to dobre dzieło!
Wielkie dzięki także za modlitwę w intencji Księdza Leszka, który niedawno miał imieniny. Dzisiaj przeżywa On drugą rocznicę święceń kapłańskich. Proszę Was więc i dzisiaj, Kochani, o modlitwę w intencji tego tak mi bliskiego Człowieka.
A dzisiaj zapraszam do refleksji na temat, który – oczywiście – podpowiedziało Boże Słowo, a który wydaje się obecnie bardzo aktualny!
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Poniedziałek 7 tygodnia wielkanocnego,
do czytań: Dz 19,1–8; J 16,29–33
Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy przyjęliście wiarę? […]Nawet nie słyszeliśmy, że istnieje Duch Święty. Taką oto rozmowę odbył Paweł w Efezie z grupką uczniów, zaliczających się do tak zwanychjoannitów, a więc tych, którzy przyjmując chrzest z ręki Jana Chrzciciela, w nim właśnie widzieli obiecanego Mesjasza. Kiedy Paweł wytłumaczył im, na czym polegał chrzest Janowy – że miał on jedynie przygotować na przyjście Pana, wówczas wszyscy oni zostali ochrzczeni w imię Jezusa, po czym także otrzymali dar Ducha Świętego. A zatem – Chrzest i Bierzmowanie, po otrzymaniu których łaska Boża tak w nich zadziałała, iż mówili oni językami i prorokowali.
Postawa tych dwunastu mężczyzn, Kochani, jest dla nas jakimś wzorem. Jakkolwiek bowiem początkowo nie do końca właściwie zrozumieli treść wiary, nie do końca właściwie uwierzyli, to jednak nie było w ich postawie żadnego zacietrzewienia! Dlatego kiedy spotkali Pawła, który wskazał im prawdziwą drogę Bożą, od razu na nią weszli. I już nie upierali się, iż to Jan jest obiecanym Mesjaszem, ale całym sercem uwierzyli w Jezusa, przyjmując chrzest w Jego imię, a potem jeszcze – dar Ducha Świętego. Owoce tego były przez wszystkich wokół aż nadto wyraźnie widoczne.
I my także powinniśmy trwać, moi Drodzy, w prawdziwej wierze, nauczanej przez Kościół! Zdarza się czasami, że ktoś ma jakieś tam „swoje prywatne” poglądy na sprawy duchowe. Po swojemu rozumie się prawdy wiary, Dekalog wiele osób również stosuje w wersji – jak byśmy powiedzieli – ubogaconej o własne „dopiski na marginesie”, a więc różne ułatwienia, czy okoliczności zwalniające z jego przestrzegania. Nie brakuje też głosicieli różnych prywatnych objawień, albo prywatnych wizji dotyczących – na przykład – końca świata.
Członkowie niektórych wspólnot charyzmatycznych co i raz powołują się na jakieś prywatne natchnienia, objawienia, jakieś głosy, które – według nich – od Boga pochodzą i tylko im są dane, a jak się wsłuchać w to, co mówią, to nietrudno tam się dopatrzeć podstawowych błędów teologicznych…
I takich oto sytuacji, Kochani, jest niemało, podczas kiedy ciągle jeszcze bardzo słabo znamy nauczanie chociażby Błogosławionego Jana Pawła II, powszechnie teraz uwielbianego – nauczanie tak obszerne, tak wszechstronne i obfite. Podobnie rzecz się ma z nauczaniem Benedykta XVI: jest ono już dość pokaźne – mamy kilka encyklik, kilka książek, całe mnóstwo homilii… Czy podążamy za tym nauczaniem?
Właśnie! Wielu wierzących na odcinku zdrowej nauki – nauki Kościoła – musi szczerze przyznać się do wielu zaniedbań. Ale gdy idzie o podążanie za różnymi nowinkami i dziwactwami, to są na bieżąco!Czyż to nie jest zaskakujące? Jak to zrozumieć? Jak to wytłumaczyć?
W dzisiejszej Ewangelii uczniowie mówią do Jezusa, że teraz Mu wierzą, bo teraz naucza otwarcie i nie opowiada żadnej przypowieści. W rzeczywistości, Jezus nie tylko w tym momencie, ale i w wielu innychmówił bardzo otwarcie, a jeżeli stosował przypowieści, to także po to, aby lepiej unaocznić słuchaczom treść przekazywanej nauki. Tak więc – to nie w sposobie nauczania przez Jezusa było źródło problemów z jego zrozumieniem, ale w ciągle zamkniętych i zablokowanych sercach słuchaczy, tak powoli i opornie otwierających się na tę naukę.
Trzeba zatem, abyśmy my nasze serca bez zastrzeżeń, bardzo szeroko, otwierali na prawdziwą i zdrową naukę Jezusa Chrystusa, w sposób autentyczny głoszoną i wyjaśnianą przez Kościół!
W tym kontekście zastanówmy się:
- Czy nie przykładam lekkomyślnie ucha do różnych religijnych nowinek, nie potwierdzonych przez Kościół?
- Czy kwestie w tym względzie wątpliwe staram się sprawdzać w świetle Pisma Świętego i nauczania Kościoła?
- Czy nie powtarzam lub rozpowszechniam tego typu teorii, czyniąc innym zamęt w głowie?
Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat!