Módlmy się za nowych Księży!

M

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Dzisiaj w Katedrze Warszawsko – Praskiej odbędą się święcenia kapłańskie. Przyjmie je – między innymi – Diakon Kamil Prus, który przez cały rok był Praktykantem w Parafii Ojca Pio w Warszawie. Polecam Jego Osobę, jak też i Jego Kolegów, Waszym, Kochani, bardzo serdecznym modlitwom. I polecam wszystkich nowych Księży, bowiem maj i czerwiec, to – jak Polska długa i szeroka – czas święceń kapłańskich: we wszystkich katedrach, we wszystkich diecezjach, we wszystkich wspólnotach zakonnych. Dlatego dla nas wszystkich jest to wyjątkowa okazja, abyśmy dołożyli naszą „modlitewną cegiełkę” do tego, by nowi Kapłani z entuzjazmem i zapałem podjęli swoją posługę. Nie zapominajmy, moi Drodzy, że takich będziemy mieli kapłanów, jakich sobie wymodlimy!
             Gaudium et spes! Ks. Jacek  

Wspomnienie Świętego Barnaby Apostoła,
do czytań z t. VI Lekcjonarza: Dz 11,21b–26;13,1–3;  Mt 10,7–13
Patron dnia dzisiejszego, późniejszy Apostoł, Barnaba, urodził się na Cyprze, w żydowskiej rodzinie z pokolenia Lewiego. Jego właściwe imię brzmiało Józef, ale Apostołowie nazwali go właśnie Barnabą.Według przekazów niektórych Ojców Kościoła, miał on należeć do siedemdziesięciu dwóch uczniów Pana Jezusa. Był krewnym Świętego Marka Ewangelisty, dlatego Apostoł Paweł nazywa go – w liście do Kolosan – kuzynem Ewangelisty.
Święty Barnaba, zapewne razem ze Świętym Pawłem, najpierw przybył do Jerozolimy, aby u Gamaliela, znanego rabina żydowskiego, pogłębić swoją wiedzę w zakresie religii mojżeszowej. Działalność we wspólnocie młodego Kościoła rozpoczął natomiast od wyprzedaży całego swojego majątku i przekazania pieniędzy z tejże sprzedaży Apostołom. O powadze, jakiej zażywał wśród Apostołów, świadczy to, że Paweł po swoim nawróceniu udał się najpierw właśnie do niego, aby ten pośredniczył pomiędzy nim, a Apostołami.
Wraz ze Świętym Pawłem Barnaba udał się do Antiochii, gdzie – jak słyszeliśmy w pierwszym dzisiejszym czytaniu – pozyskali wielką liczbę wiernych dla Pana. Był to rok 42 po narodzeniu Jezusa. Barnaba i Paweł swoje nauczanie kierowali najpierw do Żydów. Kiedy jednak ci ich odrzucali, Apostołowie szli do pogan, od których oczekiwali jedyniedawania świadectwa Chrystusowi przez przyjęcie Chrztu Świętego i życie ewangeliczne, bez konieczności przechodzenia przez judaizm.Tak sprawę rozstrzygnął  zresztą Sobór Jerozolimski – pierwszy Sobór w historii Kościoła.
Razem z Pawłem odwiedził Barnaba wiele miejscowości w trakcie tejże pierwszej podróży misyjnej, jednak kiedy mieli wybrać się w drugą wyprawę, doszło między nimi do nieporozumienia, bowiem Paweł stanowczo sprzeciwił się, by w tej podróży brał udział również Marek,który w czasie pierwszej samowolnie ich opuścił. Barnaba w tej sytuacji wycofał się i powrócił z Markiem na Cypr, gdzie kontynuowali swoją pracę apostolską.
Odtąd giną wszelkie informacje o Barnabie. Według podania, miał onpozostać na Cyprze jako pierwszy biskup i pasterz tej wyspy. Miał także działać w Rzymie, Aleksandrii, Mediolanie. Około 60 roku, na Cyprze, w mieście Salaminie, miał ponieść śmierć męczeńską przez ukamienowanie. Kult Barnaby był od samego początku tak wielki, że tylko jemu jednemu spoza Grona Dwunastu Dzieje Apostolskie nadajązaszczytny tytuł Apostoła. A to dlatego, że – jak nawet dzisiaj słyszymy w czytaniu – był on człowiekiem dobrym i pełnym Ducha Świętego i wiary.
Nie tylko jednak w odczytanym przed chwilą fragmencie, ale w wielu innych miejscach Księga Dziejów Apostolskich przywołuje jego imię, informując nas o jego wielkiej apostolskiej gorliwości. My w liturgii, wspominając jego osobę, odczytujemy fragment, stanowiący o tym, że w miejscu ich działania po raz pierwszy określono ich zaszczytnym imieniem chrześcijan! To chyba dobrze, że właśnie powyższy fragment liturgia Kościoła przeznaczyła do odczytania jako ten – powiedzielibyśmy –najbardziej reprezentatywny tekst spośród tylu innych, zapisanych w Dziejach Apostolskich.
I także perykopa ewangeliczna, zawierająca wskazania, jakich Jezus udzielił Apostołom, posyłając ich do pracy misyjnej, wyznacza kierunek, ale jednocześnie doskonale charakteryzuje posługę apostolską Barnaby. Bo przecież on dokładnie wypełnił to, co usłyszał od swego Mistrza, a co i my także przed chwilą usłyszeliśmy z ust Jezusa, gdy mówił On: Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie zdobywajcie złota, ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski. Wart jest bowiem robotnik swej strawy. Tak mówił Jezus dzisiaj w Ewangelii.
A my, Kochani, w przedostatnim dniu tegorocznego Okresu Wielkanocnego, wspominając jednego z grona aktywnych uczestników wydarzeń tworzących młody Kościół, zapragnijmy dla siebie takiego właśnie apostolskiego zapału, byśmy kończąc liturgiczne przeżywanie wielkanocnej radości, nie zaprzestali życia w jej duchu i świadczenia o Chrystusie z zapałem nie mniejszym, niż czynił to dzisiejszy Patron.Wbrew pozorom, to nie jest postulat w jakikolwiek sposób nierealny, nie jest to też takie pobożne „księżowskie gadanie”! My naprawdę możemy i powinniśmy być apostołami, wykorzystując każdą okazję, jaka nadarza nam się w domu lub w pracy, aby pokazać, udowodnić, przypomnieć innym, że jesteśmy wierzącymi – i że wcale nie czujemy się przez to gorsi, czy mniej wartościowi, nienowocześni lub zacofani, ale że mamy ludziom z naszego otoczenia coś do zaproponowania. Co?
Oczywiście – wzór świętego życia, charakteryzującego się radością, jaka płynie z czystego sumienia i mądrego przeżywania każdego dnia. Niech tego właśnie nauczy nas i niech nam to pokaże Święty Barnaba Apostoł, w tych ostatnich co prawda godzinach Okresu Wielkanocnego – ale niech nas tego nauczy na całe nasze życie!
W tym duchu zastanówmy się:
  • Czy o mnie także można powiedzieć – jak o Barnabie – że jestem człowiekiem dobrym i pełnym Ducha Świętego i wiary?
  • Czy umiem – tak jak Barnaba – twórczo współpracować z innymi, angażując ich do działania po to, by razem świadczyć o swojej wierze?
  • Czy mam odwagę zaufać innym, tak jak Barnaba zaufał dopiero co nawróconemu Pawłowi?
Wyznaczcie mi już Barnabę i Szawła do dzieła, do którego ich powołałem.

2 komentarze

  • Szczęśc Boże!
    Oczywiście będę się modlił w intencji nowych kapłanów.
    Ja również proszę o modlitwę, za siostrzenicę mojej żony, dziecka, które cierpi na poważne schorzenie jelit i właśnie z trudem i komplikacjami walczy o "powrót do zdrowia" po operacji. Bóg zapłac.
    Pozdrawiam serdecznie
    Robert

    ~Robert, 2011-06-11 09:43

    +++

    ~KB, 2011-06-11 13:33

    Dziękuję za obietnice modlitwy. Ja sam także obiecuje objąć sercem intencję, wskazaną przez Roberta. A znak "+++" we wpisie KB, oznacza – jak się domyślam – to samo. Czy tak?

    ~Ks. Jacek, 2011-06-12 08:06

    tak oznacza modlitwę

    ~KB, 2011-06-12 11:39

    Dziękuję wszystkim za modlitewne wsparcie.
    Bóg zapłac!
    Robert

    ~Robert, 2011-06-12 22:24

    A zatem – +++ – trzymajmy się razem w modlitwie! Zwłaszcza o 20.00!

    ~Ks. Jacek, 2011-06-13 08:37

    A zatem – +++ – trzymajmy się razem w modlitwie! Zwłaszcza o 20. dołączam swoje intencje: o chrzest dla nienarodzonego jeszcze wnuczątka (syn zapowiedział, że nie będą chrzcić dziecka maleńkiego, tylko zostawią mu wybór jak dorośnie). A przecież, aby dziecko wybrało, to musi najpierw poznać Boga. Wierzę jednak, że moje modlitwy zostaną wysłuchane i Duch Święty oświeci młodych rodziców, aby powierzyli swoje pierwsze dzieciątko opiece Boskiej właśnie poprzez Chrzest. Proszę o wsparcie w tej modlitwie.
    Mirka

    ~Mirka, 2011-06-14 10:54

    Bardzo często słyszę ten argument :/. Wybacz Mirko, ale Twój syn powtarza postmodernistyczną paplaninę, zdaje się, zupełnie nie rozumiejąc tego sakramentu. Ciekawe czy z podjęciem decyzji do którego przedszkola czy szkoły podstawowej puścić dziecko też zdadzą się na jego decyzję :)?
    Modlitwa o 20.00 – miejmy nadzieję, że będzie wysłuchana :).
    Pozdrawiam serdecznie
    Robert

    ~Robert, 2011-06-14 13:48

  • Zgadzam się z Robertem w krytycznej ocenie stanowiska syna Mirki, ale – zgodnie z nauczaniem Kościoła i logiką przyjmowania i przeżywania Sakramentów – nie należy ich udzielać temu, kto nie prosi o ich udzielenie i nie jest do ich przyjęcia należycie dysponowany. W przypadku Chrztu – konieczna jest wiara rodziców. Żadnego Sakramentu nie można bowiem udzielać tylko dla samego udzielenia, nie można narażać żadnego Sakramentu na zmarnowanie, czy – co gorzej – znieważenie! Naprawdę, lepiej jest Sakrament odłożyć i przyjąć go z odpowiednią świadomością, niż przyjąć i zmarnować. Ja wiem, że zwłaszcza w Kościele w Polsce inny styl jest promowany i Sakramenty udzielane są masowo, ludziom często zupełnie na to nieprzygotowanym, o ile w ogóle nie niewierzącym! A tymczasem – każdy Sakrament to dar i zadanie. Nie można przyjąć daru, a zadania z niego wynikającego nie spełnić! Za to zapewne przyjdzie nam odpowiedzieć przed Bogiem: tym, którzy w ten sposób Sakramenty przyjmują i tak je potem traktują; tym, którzy takim osobom Sakramentów udzielają i do takiego przyjmowania Sakramentów dopuszczają. Pozostaje nam zatem modlić się razem z Mirką o wiarę dla rodziców dziecka.

    ~Ks. Jacek, 2011-06-15 10:34

    "W przypadku Chrztu – konieczna jest wiara rodziców. Żadnego Sakramentu nie można bowiem udzielać tylko dla samego udzielenia, nie można narażać żadnego Sakramentu na zmarnowanie, czy – co gorzej – znieważenie" – oczywiście, wiara jest fundamentem, ja zrozumiałem, że syn Mirki nie jest nie wierzący, tylko "wierzący inaczej" czyli "nowocześnie", "na luzaka" 😉 :D, bo to stąd na ogół biorą się te postawy. Pewnie Ksiądz się ze mną nie zgodzi, ale kiedyś napisałem o znaczeniu chrztu w sposób nie związany z formułą teologiczną, ale własnym odczuciem i przeczuciem rodzica. Była to odpowiedź na podobny pomysł, a chodziło tam o to, że chrzest powinien byc od 18 roku życia, że Kościół zniewala człowieka od urodzenia narzucając praktyki religijne itd., odpowiedziałem tak: "Co do chrztu: jako rodzic chcę dla mojego dziecka jak najlepiej – a ponieważ w swoim "zasciankowym" swiatopoglądzie wszystko co najlepsze jest dla mnie w Chrystusie, to naturalnie chcę to dziecku dać. Modlił się będę o to aby moje dziecko z tego korzystało pełnymi garsciami i nie rezygnowało z wolnosci w Chrystusie. Zastanów się przez chwilę, w której to kulturze dzieci nie wyrastają od małego we wzorcach kulturowych i religijnych? W której to kulturze czeka się do "pełnoletnosci" dziecka z wyborem religii czy szerzej z przekazywaniem wartoci, bez wczesniejszego przekazywania matrycy wzorców zachowań?
    To co nazywasz zniewoleniem dla mnie jest wolnoscią – a to co dla Ciebie jest wolnoscią dla mnie jest zniewoleniem. "

    ~Robert, 2011-06-16 08:52

    Ależ zgadzam się z opinią Roberta! Bo tu nie chodzi o jakąś "formułę teologiczną", tylko o wiarę rodziców i o ich troskę o dziecko – troskę, wyrażającą się w tym, że rodzice od pierwszych dni życia swego dziecka chcą dla niego jak najlepiej! Tak po prostu!

    ~Ks. Jacek, 2011-06-18 10:37

    A zatem – +++ – trzymajmy się razem w modlitwie! Zwłaszcza o 20.00!

    ~Ks. Jacek, 2011-06-13 08:38

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.