O świętej Żonie pobożnego Księcia…

O

Szczęść Boże! Bardzo serdecznie witam i zapraszam do przyjrzenia się pięknej postawie Błogosławionej Jolanty: księżnej, żony, matki, a potem – także zakonnicy. A w tym wszystkim – Osoby całkowicie oddanej Bogu i kochającej ludzi, wśród których żyła. Życzę dobrego dnia i Bożej opieki w realizacji wszelkich dobrych planów.
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie Bł. Jolanty, Zakonnicy,
do czytań:  2 Kor 9,6–11;  Mt 6,1–6.16–18
Patronka dnia dzisiejszego, Jolanta, urodziła się w 1244 roku, w Ostrzychomiu, jako ósme z rzędu dziecko węgierskiego króla Beli IV. Z jej najbliższej rodziny aż cztery osoby dostąpiły chwały ołtarzy: obie jej siostry – Święta Kinga i Święta Małgorzata Węgierska, oraz dwie ciotki – Święta Elżbieta i Błogosławiona Salomea.
Zgodnie z ówczesnym zwyczajem, Jolanta, jako kilkuletnia dziewczynka, przybyła do Krakowa na dwór swej siostry, Świętej Kingi, żony Bolesława Wstydliwego, i tu się wychowywała. Bela IV miał bowiem w planie wydać ją za kogoś z książąt piastowskich. W 1256 rokuzaręczył się z Jolantą książę kaliski, Bolesław. Ona miała wówczas dwanaście lat, podczas gdy książę liczył lat trzydzieści pięć. Uroczysty ślub odbył się jednak dopiero dwa lata później, gdy Jolanta miała lat czternaście.
Z małżeństwa tego urodziły się trzy córki. Jolanta była wzorową żoną i matką. Swoją postawą wywierała wielki wpływ na otoczenie. W życie domowe wprowadziła klimat ładu, spokoju, szczerej pobożności i miłości. Wpływ księżnej na postawę męża był tak znaczący, że potomność mogła mu nadać przydomek Pobożnego. Jednak o jej udziale w zręcznej polityce męża wiadomości nie mamy.
W roku 1257 zmarł książę Wielkopolski, Przemysław, i prawem spadku cały ten obszar przeszedł pod panowanie Bolesława. Książę Bolesław zaczął wciągać do swoich rządów także żonę Jolantę. Potwierdza to wpis: „umiłowana małżonka, pani Jolanta”, jaki znaleźć można w niektórych dokumentach. Książę Bolesław okazał się nie tylko doskonałym organizatorem i administratorem książęcych dzielnic kaliskiej i wielkopolskiej, ale również dobrym opiekunem Kościoła.Wyrażało się to – między innymi – w tym, że zakładał i uposażał liczne klasztory.
We wszystkich tych działaniach dzielnie wspierała go czcigodna Małżonka. A ponadto – Jolanta chętnie opiekowała się biednymi i chorymi. Po śmierci męża, w kwietniu 1279 roku, zwolniona już z obowiązków rodzinnych, postanowiła oddać się wyłącznie zbawieniu własnej duszy. Wraz z siostrą Kingą, która również pochowała męża,wstąpiła do klasztoru klarysek w Starym Sączu. A po śmierci także Kingi, przeniosła się w 1284 roku do klarysek w Gnieźnie. Nie wiemy dokładnie, czy piastowała urząd przełożonej, czy też wolała zostać zwykłą siostrą.
Zapisy w dokumentach podają jako datę jej śmierci dzień 17 czerwca 1298 roku. Wtedy to odeszła do Pana w opinii świętości. Jej grób zasłynął wkrótce łaskami i cudami i stał się miejscem pielgrzymek. Jednak jej Beatyfikacja, po pokonaniu wielu trudności, mogła się odbyć dopiero w 1834 roku.
          Kiedy się tak przygląda życiu i postawie Błogosławionej Jolanty:wiernej żony, oddanej matki i mądrej księżnej, a następnie – gorliwej i pokornej zakonnicy, to tak bardzo szczególnie brzmią słowa z dzisiejszego pierwszego czytania, z Drugiego Listu Pawła Apostoła do Koryntian: Kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym,albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg. A Bóg może zlać na was całą obfitość łaski, tak byście mając wszystkiego i zawsze pod dostatkiem, bogaci byli we wszystkie dobre uczynki
Tak, moi Drodzy, Jolanta była owym radosnym dawcą i jakkolwiek – jako księżna – pod dostatkiem miała tego, czego potrzebowała w tym doczesnym życiu, chciała jednak obfitować w uczynki miłości,okazywanej tak swojej rodzinie, jak i biednym, chorym, potrzebującym…
Dlatego – zgodnie z zachętą Jezusa, wypowiedzianą w dzisiejszej Ewangelii – kiedy dawała jałmużnę, to nie robiła wokół tego rozgłosu po to, by ją ludzie chwalili. I kiedy się modliła, to również nie tak, by się ludziom pokazać. I kiedy pościła, nie przybierała wyglądu ponurego, aby ludziom pokazać, że pości. Wszystko, co czyniła – czyniła ze szczerej miłości do Boga i takiej samej miłości do swego męża, swoich córek, swojej siostry i całej rodziny, a wreszcie: do swoich poddanych. I nawet tron książęcy nie zmienił tego jej dobrego nastawienia.
Niech się zatem stanie Błogosławiona Jolanta dla nas wszystkich wzorem ustawiania  w życiu właściwej, mądrej hierarchii wartości i ważności, oraz podporządkowania sprawom ducha i sprawom wiecznego zbawienia, wszystkich spraw doczesnych.
W tym kontekście zastanówmy się:
  • Jaką atmosferę buduję w swojej rodzinie?
  • Czy nie przyjmuję innej postawy w domu, innej w pracy, a jeszcze innej w kościele?
  • Czy nie popadam w pychę lub samouwielbienie, kiedy ludzie mnie docenią lub pochwalą?
A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

1 komentarz

  • Szczęśc Boże!
    pozwalam sobie zamieścic tutaj link do przedstawionego tam apelu: http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=4321
    Pozdrawiam
    Robert

    ~Robert, 2011-06-15 14:23

    Zajrzałem! Popieram! Więcej w jutrzejszym wpisie wstępnym!

    ~Ks. Jacek, 2011-06-15 19:18

    Cieszę się zatem i czekam na jutrzejszy wpis :).

    ~Robert, 2011-06-15 20:27

    Ja też czekam na jurzejszy wpis 😉

    Pozdrawiam
    Gość – A

    ~Gość – A, 2011-06-15 22:33

    A ja czekam na każdy Wasz wpis! I dziękuję, że ciągle jesteście!

    ~Ks. Jacek, 2011-06-18 10:20

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.