Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Kochani, dzisiaj mamy Niedzielę Trójcy Świętej. Ja dzisiaj głoszę Słowo Boże – już po raz drugi – w Parafii Świętego Włodzimierza na Warszawskim Bródnie, z jednoczesną zbiórką na budowę Sanktuarium Świętego Ojca Pio. Wszystkim Wam, Kochani, życzę błogosławionego Dnia Pańskiego! Przesyłam serdeczne błogosławieństwo w imię Trójcy Przenajświętszej: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego!
W
Uroczystość Najświętszej Trójcy, A,
do czytań: Wj 34,4b–6.8–9; 2 Kor 13,11–13; J 3,16–18
Z wielkiej Bożej łaskawości dane nam jest dzisiaj przeżywaćUroczystość Trójcy Najświętszej. Ewangelie w wielu miejscach przytaczają nam słowa Jezusa, mówiącego o Ojcu i o Nim samym – jako Jego umiłowanym i jedynym Synu. Także Duch Święty przestawiany jest jako Ten, który od Ojca i Syna pochodzi, który jest jedno z Ojcem i Synem, i który Ich dzieło kontynuuje i rozwija.
Nie sposób po ludzku zgłębić tajemnicy Trójcy Świętej, tak jak nie sposób zgłębić, ani wyobrazić sobie miłości, łączącej poszczególne Jej Osoby pomiędzy sobą, a jednocześnie – miłości, z jaką cała Trójca Świętazwraca się do człowieka. W Ewangelii, odczytywanej w dzisiejszą Uroczystość, Święty Jan cytuje wszystko chyba mówiące słowa Jezusa:Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.
Właśnie! Czy jesteśmy sobie w stanie, Kochani, w ogóle wyobrazić tę wielką miłość Trójjedynego Boga do nas ludzi? A właściwie – nie tyle do „nas”, jako jakiegoś bezkształtnego tłumu, ale do każdej i każdego z nas indywidualne! Po imieniu! Do Ciebie – i do mnie! Jakkolwiek cała Trójca Święta żyje i działa – i kocha! – w pełnej jedności, to jednak Tradycja Kościoła każdej z Osób Boskich przypisała swoistą specyficzną dla siebie rolę. Oto Bóg Ojciec jest Tym, który stworzył, powołał do istnienia człowieka i cały świat. Uczynił to z miłości – powszechnie i zgodnie uważa się, że to jedyny motyw, dla którego Bóg tego dzieła dokonał, chciał bowiem z kimś podzielić się owym nadmiarem miłości i szczęścia, jakie ma w sobie, dlatego stworzył wolnego człowieka w pięknym i harmonijnym świecie, aby ten wolny człowiek, w wolny sposób mógł być adresatem miłości Bożej i w wolny sposób na tę miłość mógł odpowiadać.
Z kolei, Jezusowi Chrystusowi, Synowi Bożemu przypisuje siędzieło odkupienia świata i człowieka z niewoli grzechu i śmierci. Ale jakiego odkupienia? Poprzez własne cierpienie, odrzucenie, sponiewieranie, śmierć, a następnie – Zmartwychwstanie. Kochani, to właśnie w tym dziele Jezusa można dostrzec, jak miłość Boga do nas jest szokująca! A wyraża ją jedno ze zdań z Orędzia Wielkanocnego, śpiewanego w liturgii Wigilii Paschalnej, w Noc Zmartwychwstania, w którym Kościół zwraca się do Boga Ojca ze słowami pełnymi szczerego podziwu: „O, jak niepojęta jest Twoja miłość: aby wykupić niewolnika, wydałeś swojego Syna!”
Otóż właśnie – Bóg nie dość, że nie zniszczył człowieka, który taką niewdzięcznością okazał się wobec Niego i odwrócił się dosłownie plecami, brnąc w grzech; nie dość, że go nie potępił, to jeszcze posłał swojego Syna, aby Ten wynagrodził Mu za grzechy człowieka – i to w taki sposób, że przez tegoż człowieka został potępiony i zabity. „O, jak niepojęta jest Twoja miłość!” – chciałoby się jeszcze raz zawołać z podziwem!
I wreszcie – pełne miłości działanie Ducha Świętego, który sam jest miłością i miłość w sercach ludzi rozpala. W takiego Trójjedynego Boga – moi Drodzy – wierzymy, z takim Bogiem idziemy przez życie,takiego Boga słuchamy, takiego Boga kochamy. Tego, który od początku świata objawia się człowiekowi, który wskazuje mu właściwe drogi postępowania, zapisane na kamiennych tablicach, trzymanych w ręku Mojżesza. Słyszeliśmy o tym w pierwszym czytaniu. To już drugi raz, jak Mojżesz wchodzi na górę z tablicami, na których Bóg miał zapisać swoją wolę. Pierwsze, jak wiemy, zostały potłuczone, kiedy Mojżesz, widząc nieprawość swego ludu, zapałał świętym i potężnym gniewem, rzucając tablicami o ziemię. Jednak Bóg cierpliwie wzywa go drugi raz na górę i daje swoje Prawo, jednocześnie się mu objawiając. Czy już samo to nie jest znakiem tego, że Bóg bardzo kocha człowieka i Mu na nim naprawdę ogromnie zależy?
Niech naszą odpowiedzią będzie kroczenie tą drogą, jaką Bóg nam wytyczył w Dekalogu i budowanie takich relacji międzyludzkich, jakie łączą Trzy Osoby Boskie. Oczywiście, nie jesteśmy w stanie odwzorować dokładnie tych relacji, ale wszystko powinniśmy uczynić, co tylko możemy, aby budować z innymi mądrą jedność w różnorodności i zawsze najpierw szukać tego, co łączy, a nie tego, co dzieli.
Innymi słowy – wprowadzać atmosferę Bożą w relacje ludzkie.To się, oczywiście, dobrze mówi na kazaniu. Ale jak to zrealizować w praktyce? Święty Paweł podpowiada w drugim czytaniu: Bracia, radujcie się, dążcie do doskonałości, pokrzepiajcie się na duchu, jedno myślcie, pokój zachowujcie, a Bóg miłości i pokoju niech będzie z wami.
Otóż właśnie: dążenie do własnego uświęcenia i doskonałości, a jednocześnie pomoc, okazywana w tym dążeniu naszym bliskim.Wzajemne wspieranie się i pocieszanie w znoszeniu trudów codzienności, dobre słowo skierowane do drugiego, każdy dobry uczynek, a nawet – zwykły uśmiech, szczerze i bezinteresownie do drugiego skierowany… I modlitwa za siebie nawzajem, i czas sobie poświęconybez wyliczania każdej minuty, i taka prawdziwa troska o drugiego,wyrażająca się w pragnieniu pomocy i wsparcia, jednak bez nachalnego narzucania się. A wszystko to – w atmosferze radości i nadziei, optymizmu i pokoju! Oto najprostszy sposób, aby nasze ludzkie relacje chociaż troszeczkę zbliżyć do tych, jakie tworzą troistą jedność naszego Boga.
A przypomnieniem i mobilizacją do kształtowania w sobie takiej postawy niech będzie każdy czyniony przez nas starannie i dokładnie znak krzyża ze słowami: „W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”; i każde pobożne wypowiedzenie modlitwy: „Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu”; i każde szczere wyznanie, iż wierzymy w Boga Ojca i Syna, i Ducha Świętego… Niech to nie będą tylko same słowa i znaki, ale za każdym razem – prawdziwe wyznanie wiary i pragnienieupodobnienia naszej małej i słabej ludzkiej miłości – do miłości Trójcy Przenajświętszej.
Takiej miłości, Kochani, szczerze sobie życzmy i o taką módlmy się dla siebie nawzajem, w duchu słów Apostoła Pawła, jakie skierował dziś do Koryntian, ale i do nas wszystkich na zakończenie drugiego czytania, a które to słowa często słyszymy na początku Mszy Świętej: Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i udzielanie się Ducha Świętego niech będzie z wami wszystkimi.
Amen
Trójca Święta – rzecz nie do pojęcia. Kiedyś bardzo ujęło mnie wytłumaczenie fenomenu trynitarnego przez św. Patryka :). Zastanawiając się jak wytłumaczę kiedyś mojej córeczce, że Bóg może by jeden ale w Trzech Osobach, chyba posłużę się takim "moim prywatnym" porównaniem do wody ;).
Pozdrawiam serdecznie
Robert
~Robert, 2011-06-19 20:51
Ja tłumaczyłam swoim Dzieciom na przykładzie świecy…
wosk – parafina, i knot …
trzy części dają jedną całość – świecę..
To tak bardzo w skrócie napisałam teraz….
Trójca Święta
Nawet dla najmądrzejszych kapłanów, teologów pozostanie tajemnicą…
Można ją próbować poznać, tylko w jeden sposób..na kolanach kontemplując
Za każdym razem gdy czynimy znak krzyża powinniśmy pamiętać, że wyznajemy swoją wiarę w Boga , który jest w Trzech Osobach … w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego….
Pozdrawiam
Gość – A
~Gość – A, 2011-06-20 04:55
Bardzo proszę o modlitwę w intencji szybkiego powrotu do zdrowia ks. Tadeusza Isakiewicza – Zalewskiego.
~Robert, 2011-06-19 22:00
Przepraszam za "literówkę": oczywiście – Zaleskiego 🙂
~Robert, 2011-06-19 22:02
Podpisuję się pod prośbą – dołączmy tę intencję do naszych modlitw. A co do tajemnicy Trójcy Świętej, to zgadzam się z Gościem, że tę prawdę bardziej powinniśmy kontemplować na kolanach, niż zgłębiać intelektualnie. Chociaż na pewno powinniśmy się starać ogarniać umysłem to, co się da i kiedy się da. Natomiast nie bardzo wiem, na czym polega proponowane przez Roberta porównanie do wody, bo nic więcej we wpisie nie ma. Serdecznie pozdrawiam!
~Ks. Jacek, 2011-06-24 11:43
A, to taka moja wersja dla dzieci, które nie mogą zrozumiec jak coś może byc "jednym" ale w trzech różnych postaciach :). Ano chodzi o Boga i trzy stany skupienia wody ;). Różne postacie tej samej "substancji", tej samej "istoty" :).
Pozdrawiam
Robert
~Robert, 2011-06-27 21:45
Dzięki!
~Ks. Jacek, 2011-07-05 11:20