UWAGA! NIESPODZIANKA! SŁÓWKO Z SYBERII!

U

Szczęść Boże! Z wielką radością zapraszam do  refleksji nad dzisiejszym Słowem Bożym, z pomocą rozważania, napisanego i przesłanego mi dzisiaj rano z Tomska przez mojego Brata, Księdza Marka. Mam obietnicę, że to nie jest ostatni tekst, który tą drogą i w ten sposób dotarł. Bardzo serdecznie dziękuję Markowi, a Was, Kochani, proszę, abyście wpierali Jego pracę na dalekiej Syberii swoją modlitwą.
          Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Wspomnienie Świętych Męczenników
Korneliusza Papieża i Cypriana Biskupa,
do czytań:  1 Tm 6,2c–12;  Łk 8,1–3
Czasem zastanawiamy się – co to jest Kościół? Wielu ludzi, nawet nie związanych z Kościołem ma swoje zdanie, dyskutuje – jaki powinien być Kościół i czego w Kościele jeszcze brakuje. Dyskutują o celibacie księży, o roli papieża, o pieniądzach, skąd się biorą, po co pieniądze w Kościele, o relacji Kościoła i polityki… Wiele przeróżnych tematów, problemów, pytań.
I w tych licznych pytaniach, problemach często zapominamy o tym, co stanowi podstawowy sens Kościoła, czym jest Kościół i po co jest.
I oto dziś czytamy krótki fragment Ewangelii, i tak na pierwszy rzut oka wydaje się, że nic tam się nie dzieje. Taki błogi spokój. Po prostu Jezus chodzi sobie a za Nim ludzie.
Ale ten fragment pokazuje piękny obraz Kościoła, pokazuje sens Kościoła, pokazuje to, co w Kościele jest najważniejsze.
Jezus przechodzi z jednego miejsca na drugie, jak czytamy – Jezus wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym… Ale nie chodził sam. Dalej czytamy – A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet.
Dwunastu i kilka kobiet… W tej małej wspólnocie która szła za Jezusem, wszyscy mogli znaleźć swoje miejsce. Byli tam i Apostołowie i świeccy, i mężczyźni i kobiety, i prawie święci, i ci których uwolnił od złych duchów. Każdy mógł tam odnaleźć swoje miejsce.
Jeden warunek – iść za Jezusem. Być razem z Nim. Dokąd szedł Jezus, szli i oni. Patrzyli na Jezusa, słuchali, co i jak głosił; obserwowali, jak żył.
Oni też Jemu i Kościołowi służyli. Szczególnie o kobietach czytamy – najpierw kilka imion – a potem: i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia.
Apostołowie służyli jak Apostołowie, kobiety jak kobiety. Każdy miał tam swoje miejsce, każdy miał swoją rolę. Ta wspólnota przypominała piękną rodzinę, w której każdy ma swoje miejsce, swoją rolę, swoje zadania, i każdy czuje się w niej potrzebny i szczęśliwy.
I to jest najważniejsze, co możemy powiedzieć o Kościele – to wspólnota, która idzie za Jezusem, naśladuje Jezusa, która zawsze jest razem z Nim. To wspólnota, która wskazuje na Jezusa i uczy Go naśladować. Jeśli nie będziemy patrzyli na Jezusa, nie będziemy Go słuchać, być z Nim, służyć Mu – Jemu, Bogu, Jezusowi Chrystusowi – Kościół traci sens.
Dlatego na Kościół najczęściej narzekają ci, którzy z Kościołem nie mają nic wspólnego, albo którzy słabo uczestniczą w życiu Kościoła, którzy w Kościele nie znaleźli Jezusa, albo i Go nie szukają.
Oni nie znają najważniejszego sensu Kościoła, dlatego skupiają się na drugoplanowych drobiazgach i próbują z nich zrobić cel. To nieporozumienie, to niezrozumienie Kościoła.
Dlatego dziś w pierwszym czytaniu słyszymy: korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami. Ty natomiast, o człowiecze Boży, uciekaj od tego rodzaju rzeczy, a podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością! Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne: do niego zostałeś powołany i [o nim] złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków.
Widzimy, że te problemy, o których dziś się rozmawia, dotyczące Kościoła, były zawsze, to nic nowego. Już bowiem Paweł Apostoł pisał: Ty natomiast, o człowiecze Boży, uciekaj od tego rodzaju rzeczy,podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością! Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne: do niego zostałeś powołany…
Myśmy w tym roku, w czasie letnich rekolekcji dla małżeństw i dla młodzieży, spoglądali na przykład Błogosławionego Jana Pawła II i zauważyliśmy, że on najwięcej, najdłużej modlił się rano. Najwięcej czasu na modlitwę poświęcał rano. To tak, jakby pytał Boga – co dziś mam robić, dokąd iść? On nie robił tego, co sam chciał, ale to co chciał Bóg. I my, jeśli chcemy iść za Jezusem, naśladować Go, iść jako jeden Kościół, jak jedna rodzina, powinniśmy zawsze pytać Boga – co mam robić? Dokąd iść? Jaka jest Twoja wola? Powinniśmy od takich pytań zaczynać nasz dzień, a potem cały dzień odpowiadać Bogu.
Dziś wspominamy dwóch wielkich świętych Korneliusza – papieża i Cypriana – biskupa, którzy żyli w III wieku i pięknie organizowali i jednoczyli Kościół. Potem też oddali życie za Kościół. Piękne jest świadectwo męczeństwa św. Cypriana, któremu przed wyrokiem śmierci proponowano, żeby się zastanowił. On odpowiedział: „Czyń co ci polecono. W rzeczy tak słusznej nie potrzeba się zastanawiać”. Wtedy wydano na niego wyrok. I dalej czytamy – Na wieść o wyroku, rzesza braci wołała: „I my także chcemy umrzeć razem z nim”. Powstało zamieszanie i cały tłum ruszył za nim.
Ten przykład został wykorzystany przez Kardynała Van Thuana w jego Rekolekcjach Watykańskich, w 2000 roku. Autor wskazując na ten przykład św. Cypriana, radzi klerykom: „W moim bardzo długim już i burzliwym życiu zaobserwowałem pewien fakt: jeśli wiernie, krok za krokiem, postępuję za Jezusem, On zawsze doprowadza mnie do celu. Będziecie wędrować po rozmaitych, nieprzewidywalnych ścieżkach, czasami poplątanych, ciemnych dramatycznych, ale zawsze ufajcie: jesteście z Jezusem! Zdajcie się całkowicie na Niego, złóżcie na Niego wszelkie wasze troski i niepokoje. Nie martwcie się, jak przyciągnąć tłumy. Bądźcie pewni: jeśli będziecie szli za Jezusem, ludzie pójdą za wami.”
·        Jaka jest moja poranna modlitwa?
·        Jakie jest moje miejsce w Kościele?
·        Jak ja służę w Kościele?
·        Czy nie zapominam, że być w Kościele, to iść za Jezusem?

7 komentarzy

  • Witam serdecznie!
    Dziękuję za ciekawe rozważanie z Syberii:). Przyznaję, że ostatnio jakoś z ranną modlitwą różnie bywa, podobnie wieczorną, ale staram się lub staramy – mówię tu w imieniu mojej Żony. Najczęściej modlimy się rano w drodze do pracy, odmawiająć 10-tkę różańca w różnych intencjach. Choć zdaję sobie sprawę, że to za mało, że powieniem więcej się modlić, co staram się czasem czynić, z mniejszym lub większym skutkiem. Ponoć, według danych z amerykańskich badań, w małżeństwach, które modlą się codziennie zdarza się jeden rozwód na tysiąc ileś par małżeńskich. Dla porównania w małżeństwach zawartych cywilnie mamy 50% rozwodów, czyli to drugi taki związek upada. Liczby mówią same za siebie, modlitwa jak się okazuje ma swoją moc.
    Co do miejsca w kościele o zdania, że być w kościele to iść za Jezusem to przepraszam, ale zastanawiam się jakie jest miejsce w kościele księży i logika funkcjonowania kościoła.
    Przyznam, że ze smutkiem i wielkim rozczarowaniem przyjąłem wiadomość, że ksiądz Kazmierz M., były proboszcz parafii w Malowej Górze, po dość głośnym (huczało o tym nie tylko w okolicach powiatu bialskiego, ale i w całej Polsce) skandalu obyczajowym, został najpierw odsunięty z parafii a 2 lata póżniej czyli w bieżącym roku czytam, że jest znów proboszczem w Międzyrzecu czy Radzyniu Podlaskim.
    Proszę mi wyjaśnić zatem, jaka jest logika kościoła, logika przebaczania, ale i kary za zło popełnione. Ja wiem, zaraz posypią się głosy, że trzeba wybaczać, itp. Że znów mamy atak na kościół, itp. Oczywiście, wybaczanie, rozumiem. Choć w sytuacji księdza M. to trudne. Ale brak surowej reakcji biskupa? Próba uciszenia sprawy, a potem awansu na proboszcza???!!! Po tym co zrobił ks. Kazimierz M.? Tak się składa, że był on kiedyś proboszczem w parafii z której pochodzi moja Żona, doskonale znała go moja Teściowa i nie ukrywają, że to, co wyszło w Malowej Górze ciągnęło się latami, myślę, że inni też wiedzieli (również księża), tylko nikt nie reagował. A finał tego był tragiczny.
    Sytuacja ta daje mi równiez do zastanowienia czym jest przebaczenie, a czym zapomnienie? Czy można przebaczyć, a nie zapomnieć? Uważam, że można. Co więcej, że jest to dopuszczalne, że co innego przebaczyć, a co innego zapomnieć, choć i jedno i drugie mogłoby iść w parze, to nie jest to takie łatwe.
    Serdecznie pozdrawiam!!!
    Dawid

  • Nie mam zamiaru usprawiedliwiać zła, ale myślę, że iść za Jezusem to patrzeć na Jezusa i kontemplować Jego postawę, a nie grzebać się w jakichś grzechach. To zbyt małe, żeby tak koncentrowało naszą uwagę. Ale myślę, że rozważając nad Bożym słowem powinniśmy najpierw odnosić to do siebie. Cieszę się, że to rozważanie pomogło zastanowić się nad modlitwą poranną. Pozdrawiam Pana i małżonkę.
    ks. Marek, Tomsk

  • Również dziękuję ks. Markowi za dzisiejsze rozważania i serdecznie pozdrawiam. A możemy liczyc na stałą obecnośc i krótkie informacje "z życia na Syberii" :)? Dawidzie – kwestia, którą poruszyłeś, akurat przeze mnie, nie jest odbierana jako atak na Kościół, chociaż dużo szumu medialnego powstaje właśnie z takim zamysłem. Niestety w Kościele, w którym przecież żyje Chrystus i On jest jego siłą, istnieje również grzech jako że grzeszni my – ludzie – jesteśmy, niezależnie od tego czy chodzimy w dżinsach czy purpurach. Nigdy nie akceptowałem w naszym Kościele (ani w życiu świeckim) polityki "zamiatania pod dywan" dla złudnej idei "większego dobra" rzeczy nikczemnych i nadal akceptowac tego nie będę :). Wybaczac, ale i pamiętac – o tym pisał, tutaj na blogu, również ks. Jacek.
    Pozdrawiam
    Robert

  • Dziękuję za rozważanie.

    Jeśli chodzi o poranną modlitwę, to u mnie wygląda ona podobnie jak wieczorna.
    Moze kiedyś znajdę swoje miejsce w Kościele.

    Pozdrawiam
    Domownik – A

  • Dziękuję, za to rozważanie. NAPRAWDĘ jakiś taki pokój z niego płynie :).
    Myślę, że każdy ma jakieś swoje miejsce w Kościele. Aniu nich Cię o to głowa nie boli Pan Jezus poradzi sobie ze wszystkim bo dla Niego nie ma nic niemożliwego! Trzeba się tego trzymać!

  • Dziękuję Markowi raz jeszcze za rozważanie i za odpowiedź na wpis Dawida. I w ogóle za wszystkie głosy. O ile bowiem Karolina zauważyła, że z rozważania mojego Brata płynie jakiś pokój – z czym się zgadzam – to dyskusji pod nim płynie jakieś wspaniałe doświadczenie wiary i pragnienie jej rzeczywistego pogłębiania. Bardzo za to serdecznie dziękuję! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.