MARYJO, RATUJ POLSKĘ!

M

Szczęść Boże! Kochani, niech mi Święty Marcin wybaczy, że dzisiaj nie jemu poświęcam rozważanie, chociaż to jego wspomnienie wypada w kalendarzu liturgicznym. Tak swoją drogą, to myślę, że Episkopat Polski mógłby rozstrzygnąć jakoś tę kwestię, wnosząc na przykład do Stolicy Apostolskiej prośbę o przeniesienie w naszym kraju tego wspomnienia na inny dzień, a 11 listopada poświęcając w jakiś liturgiczny także sposób sprawom Ojczyzny. Tymczasem odprawia się bardzo wiele Mszy Świętych za Ojczyznę – i bardzo dobrze, że tak jest – a wspomnienie tego niezwykłego Świętego siłą rzeczy schodzi gdzieś na bok.
       Tak samo będzie i na naszym forum. Szczerze mówiąc, miałem już wstępnie przygotowane rozważanie o Marcinie, ale też dowiedziałem się, że mam przewodniczyć Mszy Świętej za Ojczyznę, sprawowanej w mojej Parafii, w Celestynowie, o godzinie 10.30 i wygłosić na niej Słowo Boże. Dlatego w pierwotnej wersji zamierzałem przygotować po prostu i zamieścić dwa rozważania. Kiedy jednak napisałem – choć nie wiem, czy nie lepiej stwierdzić, że „samo” mi się napisało – rozważanie o Ojczyźnie, wówczas postanowiłem nie zamieszczać już niczego więcej, aby ten głos zabrzmiał jak najmocniej.
        Rozważanie to opieram o czytania z 3 maja, z Uroczystości Maryi, Królowej Polski, bo z tego formularza będziemy odprawiali Mszę Świętą za Ojczyznę. No właśnie, bardzo przydałby się jakiś specjalny formularz i czytania na 11 listopada…
        Zapraszam zatem do refleksji nad naszą Ojczyzną. Nie ukrywam, że – podobnie, jak to wyrażałem wiele razy na tym blogu – będzie to refleksja pełna głębokiej troski… Ale i nadziei!
                    Gaudium et spes!  Ks. Jacek
93 rocznica odzyskania niepodległości przez Polskę,
do czytań z t. VI Lekcjonarza, z 3 maja –  
Uroczystości Królowej Polski:
Ap 11,19a;12,1.3–6a.10ab;  Kol 1,12–16;  J 19,25–27
Świątynia Boga w Niebie się otwarła i Arka Jego Przymierza ukazała się w Jego świątyni. Potem ukazał się wielki znak na Niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod Jej stopami, a na Jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. […] I usłyszałem donośny głos mówiący w Niebie: Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca. Tymi słowami, zaczerpniętymi z pierwszego czytania Liturgii Słowa Uroczystości Maryi, Królowej Polski, do której nawiązujemy dzisiaj, sprawując Mszę Świętą za Ojczyznę – tymi właśnie słowami rozpalamy w sercach głębokie pragnienie, by nasza Ojczyzna Polska, od wieków wierna Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, dalej pozostała Królestwem Niewiasty obleczonej w słońce oraz Jej Syna, Boskiego Pomazańca, Jezusa Chrystusa!
Czcigodny Księże Proboszczu!
Wielce Szanowni
Przedstawiciele Władz Samorządowych i Oświatowych!
Dostojne Poczty Sztandarowe!
Umiłowani przez Chrystusa w Jego Kościele – Siostry i Bracia!
Z tego niezwykłego Tronu, a jednocześnie Ołtarza, na którym składał najwyższą Ofiarę za zbawienie świata, będąc jednocześnie Kapłanem i Żertwą ofiarną – właśnie z tego Tronu i Ołtarza Jezus Chrystus wypowiedział słowa, które wyznaczyły kierunek życia Jego Matki, mającej być od tej chwili Matką całego Kościoła; jak i kierunek życia Umiłowanego Ucznia, który od tego momentu miał przyjąć za swoją Matkę – Maryję, Matkę swego Mistrza.
Te słowa wyznaczyły także kierunek życia całego Kościoła, który w momencie swego narodzenia – a powszechnie uważa się, że Kościół narodził się z przebitego na Krzyżu boku Chrystusa – właśnie w tym momencie otrzymał Matkę, Orędowniczkę, Przewodniczkę…
Jakże ważnym jest, że dokładnie te słowa liturgia Kościoła daje do odczytania i rozważenia w Uroczystość Matki Bożej, Królowej Polski. Nie może nas to jednak dziwić, jeśli się zważy, że zarówno król Jan Kazimierz, jak potem Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Tysiąclecia – obierali Maryję za Królową naszego Narodu, a za tymi wielkimi mężami i za ich wiekopomnymi postanowieniami szło bardzo wiele osobistych, cichych i w głębi serca zanoszonych, aktów powierzania Maryi spraw naszej Ojczyzny.
A jakże często czynił to Błogosławiony Jan Paweł II, któremu sprawy Polski do końca życia nie przestały leżeć na sercu, a nieraz – powiedzmy to sobie jasno – te sprawy bardzo go bolały… Dawał nam bowiem tak wiele wskazań, tak wiele świateł rzucał nam na drogę, a my ciągle błądziliśmy – i dzisiaj błądzimy.
Świadom tego wszystkiego, widząc jak bardzo trudno jego rodakom oswoić się z wolnością i mądrze ją zagospodarować, w kilka lat po dokonaniu się przemian ustrojowych, ale w obliczu takich trudności, na jakie napotykały przemiany w sercach i umysłach Polaków, w czasie kilkugodzinnej pielgrzymki do swojej Ojczyzny, w dniu 22 maja 1995 roku, w Skoczowie, Ojciec Święty tak mówił:
„Nasza Ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, także politycznymi. Trzeba je rozwiązywać mądrze i wytrwale. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia!
Być człowiekiem sumienia, to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło. […] Być człowiekiem sumienia, to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków, ciągle na nowo się nawracać.
Być człowiekiem sumienia, to znaczy angażować się w budowanie Królestwa Bożego: Królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju – w naszych rodzinach, w społecznościach, w których żyjemy i w całej Ojczyźnie; to znaczy także podejmować odważnie odpowiedzialność za sprawy publiczne; troszczyć się o dobro wspólne, nie zamykać oczu na biedy i potrzeby bliźnich, w duchu ewangelicznej solidarności: Jeden drugiego brzemiona noście. Pamiętam, że powiedziałem te słowa w Gdańsku, podczas odwiedzin w 1987 roku, na Zaspie.
Nasz wiek XX był okresem szczególnych gwałtów zadawanych ludzkim sumieniom. W imię totalitarnych ideologii miliony ludzi zmuszano do działań niezgodnych z ich najgłębszymi przekonaniami. […] Pamiętamy ten okres zniewalania sumień, okres pogardy dla godności człowieka, cierpień tylu niewinnych ludzi, którzy własnym przekonaniom postanowili być wierni. Pamiętamy, jak doniosłą rolę odegrał w tamtych trudnych czasach Kościół jako obrońca praw sumienia — i to nie tylko ludzi wierzących!
Zadawaliśmy sobie w tamtych latach pytanie: «Czy może historia płynąć przeciw prądowi sumień?» Za jaką cenę «może»? Właśnie: za jaką cenę?… Tą ceną są, niestety, głębokie rany w tkance moralnej narodu, a przede wszystkim w duszach Polaków, które jeszcze się nie zabliźniły, które jeszcze długo trzeba będzie leczyć.
O tamtych czasach, czasach wielkiej próby sumień trzeba pamiętać, gdyż są one dla nas stale aktualną przestrogą i wezwaniem do czujności: aby sumienia Polaków nie ulegały demoralizacji, aby nie poddawały się prądom moralnego permisywizmu, aby umiały odkryć wyzwalający charakter wskazań Ewangelii i Bożych przykazań, aby umiały wybierać. […]
Wbrew pozorom, praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj! Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia.
Bracia i Siostry! Czas próby polskich sumień trwa! Musicie być mocni w wierze! Dzisiaj, kiedy zmagacie się o przyszły kształt życia społecznego i państwowego, pamiętajcie, iż zależy on przede wszystkim od tego, jaki będzie człowiek — jakie będzie jego sumienie.” Tak mówił Papież Polak – do Polaków – szesnaście lat temu. Czy cokolwiek z tego, co powiedział, straciło na aktualności? Widzimy, że nie! A może dzisiaj jeszcze bardziej, niż wówczas, trzeba bić na alarm, bo tę próbę sumień Polacy tak często przegrywają! Dlatego razem z Janem Pawłem II i Prymasem Tysiąclecia trzeba nam wołać: Przybądź nam, Miłościwa Pani, ku pomocy, a wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy!
Ratuj nas, Miłościwa Pani, Królowo Polski, bo wielu Polaków dzisiaj źle rozumie wolność – jako prawo do grzechu i do łamania Dekalogu. Wielu Polaków dzisiaj stworzyło sobie własny „dekalog” i własną „ewangelię”, w której główną zasadą nie są słowa: „tak – tak”, „nie – nie”, ale: „a to zależy…”, „a to się zobaczy…”, „a co ja z tego będę miał?…” A z ekranu telewizora jacyś dziwni ludzie mówią dziwne rzeczy, głosząc znowu – jak za niedawnych czasów – „jedynie słuszne” idee „jedynie słusznej” opcji politycznej.
Za moje pieniądze i moje podatki, ci dziwni ludzie wtłaczają mi do głowy w najbardziej ordynarny sposób swoje kłamstwa, podpierając się do tego hasłem tolerancji, która w ich rozumieniu jedynie im pozwala bezkarnie mówić, co im się podoba i co oni uważają za prawdę, ale jakoś szybko o tym haśle zapominają, kiedy z mediów publicznych wyrzucają niezależnych dziennikarzy i atakują jedyne katolickie radio o zasięgu krajowym, a nawet światowym… Jaka dziwna ta tolerancja, jaka dziwna ta dzisiejsza Polska…
Przybądź nam, Miłościwa Pani, ku pomocy, a wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy! Ratuj nas, Miłościwa Pani, Królowo Polski, bo nasz narodowy majątek już prawie zupełnie rozkradziony, albo za bezcen sprzedany, co w swej istocie znaczy to samo. Ratuj nas, bo znowu jesteśmy – teraz z nieprzymuszonej woli rządzących – uzależniani od mocarstw tak ze wschodniej, jak i zachodniej strony.
Coraz mniej tej naszej narodowej suwerenności, a obrzydliwa „poprawność polityczna” i „moralność salonowa” nakazuje nam milczeć i potulnie zgadzać się na tak absurdalne i prawdziwą wściekłość budzące sytuacje, że mając na swoim obszarze ogromne bogactwa energii, kupujemy je od mocarza ze wschodu, związani krzywdzącymi umowami na długie dziesiątki lat, za cenę coraz większego zubożenia i tak ubogich polskich rodzin.
Przybądź nam, Miłościwa Pani, ku pomocy, a wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy! Ratuj nas, Miłościwa Pani, Królowo Polski, bo arogancji naszej władzy, rażącej nas z ekranu telewizora i z głośnika radiowego już dłużej znieść się nie da! Już się nie da znieść bezczelnych twarzy oszustów, którzy przyłapani na miliardowych aferach, patrząc rodakom prosto w oczy, mówią, że są niewinni, a nawet skrzywdzeni. Ale jak może być inaczej, jeżeli ich sędziami są ich koledzy – żeby nie powiedzieć „kolesie” i „kumple” – z tej samej sitwy, stając się w ten sposób sędziami we własnej sprawie! I jak może być inaczej, jeżeli Polacy, naród mądry, dumny i tak wielorako doświadczony, jakby niepomny tej swojej dziejowej mądrości i wielkości – tych właśnie ludzi wybiera, tym właśnie ludziom powierza bieg swoich spraw!
Przybądź nam, Miłościwa Pani, ku pomocy, a wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy! Ratuj nas, Miłościwa Pani, Królowo Polski, bo prawda dzisiaj znowu jest „towarem deficytowym”, wymierzanym na dekagramy. Oto Katastrofa Smoleńska od tylu miesięcy nie może doczekać się wyjaśnienia, czynniki oficjalne kłamią w tej sprawie, jak „z nut”, często zaprzeczając sobie nawzajem; zaś niezależni dziennikarze, stawiający bardzo logiczne i oczywiste pytania w tej sprawie, zostają brutalnie usunięci z telewizji publicznej; dowody są niszczone, rodziny Ofiar doświadczają bolesnej pogardy…
Oto na oczach Europy i świata ginie Głowa Państwa – dumnego i wielkiego Państwa – oraz kwiat życia publicznego i politycznego tegoż Państwa, a wszyscy biernie przyglądają się temu, co się dzieje i przyzwalają na tuszowanie sprawy i wyciszanie żądania prawdy. Na oczach całego Narodu urządza się kpiny, tworząc na temat tego bolesnego i niejasnego Wydarzenia jakąś nielogiczną teorię, w której jeden element zupełnie nie pasuje do drugiego, a drugi do trzeciego, a jednocześnie robi się wszystko, żeby – na ile się tylko da – zmęczyć tym tematem ludzi, zrobić im zamieszanie w głowie, aby w końcu stwierdzili oni, że już mają dość tej sprawy, że już dość mowy na ten temat… Czyż nie o to właśnie chodzi sprawcom tego zamieszania?
I czy to nie jest dla każdego myślącego człowieka powodem do postawienia sobie pytania – tak skrzętnie wyciszanego przez czynniki oficjalne – iż może to jednak był zamach? A jeżeli był – to co wówczas? To w jakim my kraju żyjemy? Jakie standardy obowiązują w kraju Jana Pawła II? Czyżbyśmy doczekali czasów, w których osoby myślące inaczej, niezależnie, w sposób wolny – eliminuje się w sposób fizyczny? To są standardy współczesnej demokracji? Tajemnicze katastrofy lotnicze i dziwne wypadki drogowe stały się sposobem na „przekonywanie” adwersarzy do swojej „jedynie słusznej” racji?!
Przybądź nam, Miłościwa Pani, ku pomocy, a wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy! Ratuj nas, Miłościwa Pani, Królowo Polski, bo w Twojej Ojczyźnie, w Twoim Królestwie, coraz trudniej bronić chrześcijańskiej moralności! Ratuj nas przed pornografią, zabijaniem nienarodzonych, ratuj młodych przed pokusą wolności, rozumianej jako swawola wspólnego zamieszkania bez ślubu i rozbijania małżeństwa z byle powodu!
Ratuj nas, Miłościwa Pani, przed nami samymi, bośmy do naszego sejmu wybrali ludzi którzy otwarcie kpią sobie z Ewangelii Twego Syna i nigdy się z tym nie ukrywali, a wicemarszałkiem sejmu została kobieta, która publicznie – jeszcze za życia Jana Pawła II – twierdziła, że się wstydzi tego, że jest jego rodaczką.
Ratuj nas, Miłościwa Pani, Królowo Polski, bo w Twoim Królestwie publicznie rwie się Księgę Pisma Świętego i coraz bardziej Krzyż jest wyśmiewany! Jeszcze nie tak dawno w szkołach młodzież zostawała przez wiele dni i nocy, żeby Krzyża bronić, a dzisiaj młodzież na Krzyżu zawiesza puszki po piwie, zaś obrońców Krzyża nazywa się oszołomami i wariatami!
Przybądź nam, Miłościwa Pani, ku pomocy, a wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy! Ratuj nas, Miłościwa Pani, Królowo Polski, bo coś dziwnego dzieje się z moim Narodem, z moimi braćmi i siostrami. Rozglądam się wokół i tak myślę – czyż to nie są ci sami, z którymi razem oklaskiwaliśmy Papieża, gdy do nas przyjeżdżał, gdy tyle razy nas nauczał, gdy tak jasno nas nauczał? Który naród otrzymał tak wiele, jak my? Któremu narodowi dany był taki Papież i któremu narodowi ten właśnie Papież okazał tyle serca, miłości, cierpliwości, mądrości – co nam?… Maryjo, Królowo Polski, jak my mu teraz spojrzymy w oczy? Jak my Tobie spojrzymy w oczy?… Jak my się z tego wszystkiego, co się u nas teraz dzieje, wytłumaczymy w Dniu Sądu?
Przybądź nam, Miłościwa Pani, ku pomocy, a wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy! Ja wiem, Maryjo, że są ludzie mądrzy, myślący i broniący prawdy. I wiem, że są niezależne media, jest prasa katolicka. Ale czemu ten ich głos jest jeszcze tak słabo słyszalny? Albo dokładniej: Czemu ten głos jest tak słabo słuchany? Czemu tak wielu ludzi nie słucha wolnego radia i nie czyta niezakłamanej prasy? Dlaczego myślący ludzie dali sobie wmówić bzdurne frazesy o „moherowych beretach” i jakimś polskim zaścianku?
Dlaczego tak wielu myślących ludzi uwierzyło przedwyborczym sondażom, robionym na zamówienie i zrezygnowało z udziału w wyborach, w przekonaniu, że ich głos i tak niczego nie zmieni, i tak na niczym nie zaważy?… Dlaczego w taki sposób pomyślało i tak postąpiło kilka milionów myślących ludzi w Twojej i mojej Ojczyźnie, Maryjo? A dlaczego jeszcze tak wielu ludzi nie włączyło się w Krucjatę Różańcową? Czyżby oni naprawdę nie widzieli, co się w Polsce dzieje? A jeżeli tak – to kiedy wreszcie zobaczą?
Przybądź nam, Miłościwa Pani, ku pomocy, a wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy! Ratuj nas, Miłościwa Pani, Królowo Polski! Nie dopuść do tego, żebyśmy musieli dotknąć moralnego i materialnego dna, żeby się przekonać, w jakiej sytuacji jesteśmy. Bo wtedy – owszem! – przebudzenie przyjdzie, jak wiele razy w naszej historii! Tylko – jak wiele razy w historii – znowu za późno! I wtedy znowu polskie sprawy będą się rozgrywały na ulicach, i znowu będą kosztowały tak wiele istnień ludzkich i tak wiele przelanej w demonstracjach polskiej krwi
Maryjo, czy do tego musi koniecznie dojść? Czy nie da się z tą naszą polską dziejową mądrością czegoś zrobić, żebyśmy nie tylko w walce o wolność byli tak wspaniale zjednoczeni i bohaterscy, ale – abyśmy potrafili być wolnymi?! Abyśmy mądrze korzystali z wolności…
Przybądź nam, Miłościwa Pani, ku pomocy, a wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy! Maryjo, wybłagaj u swego Syna – nam wszystkim! – poczucie odpowiedzialności za Ojczyznę, wyproś nam mądre korzystanie z wolności. I „daj rządy mądrych, dobrych ludzi, mocnych w mądrości i dobroci” – jak pisał poeta. Czyli: ludzi sumienia – jak wołał Jan Paweł II.
Tak, Maryjo! Daj Polsce ludzi sumienia! Uczyń nas wszystkich – bez wyjątku i bez względu na zajmowane stanowisko i pełnioną funkcję życiową lub społeczną – uczyń nas wszystkich ludźmi sumienia!
Przybądź nam, Miłościwa Pani, ku pomocy, a wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy!
Maryjo, ratuj Polskę!
Amen

5 komentarzy

  • Szczęść Boże Księże Jacku.
    Chcę bardzo serdecznie podziękować za to wspaniałe wołanie do Maryji w naszych Polskich sprawach. Żałuję jednak, że głos księdza jest tak mało i rzadko (dla wszystkich ludzi nawet tych nie posiadających komputerów) słyszany. W tej chwili przyszło mi do głowy, aby drukować rozważania księdza i podawać znajomym i przygodnym spotkanym ludziom. Muszę jednak zapytać Księdza o zgodę i pozwolenie na taką "działalność". Te dzisiejsze słowa mogą poruszyć niejedno sumienie. Często rozmawiem z koleżankami z pracy, ale nie wszystkie chcą mnie słuchać. Może tym pismem kogoś poruszę? Czekam na zgodę Księdza Jacka.

    Przybądź nam, Miłościwa Pani, ku pomocy, a wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy!
    Maryjo, ratuj Polskę.

  • Dziękuję Księdzu za wspaniałą homilię. Pamiętajmy, proszę, o 20.00 w modlitwie wspomnieć o naszej kochanej Polsce. Bóg zapłać!
    Robert

  • Ja również dziękuję Księdzu za piękną homilię poruszającą sumienia.
    Dziwna dzisiejsza Polska….(sł.ks.Jacka).
    Tak-dziwna.Czasami tak sobie myślę- taka nie moja.Głupota góruje nad mądrością.Kto da większy popis głupoty, ten jest bardziej popularny.
    Często się zastanawiam, gdzie się podział nasz honor,duma i szlachetność.Jest za to zgoda na wszystko co nam proponuje Zachód, uległość wobec Niemiec, podlizywanie się Rosji wobec narodowej katastrofy i wiele innych spraw. Bóg Honor Ojczyzna- wyblakło. Świat się zmienia, ale o pewnych wartościach zawsze trzeba pamiętać.

    Urszula

  • Cieszę się, Kochani, że w tych ważnych dla nas wszystkich sprawach "nadajemy na jednych falach". Ale nie bójmy się z ludźmi jasno i konkretnie o tym rozmawiać, bo naprawdę widać na każdym kroku, że mają oni zamęt w głowie i ślepo wierzą w to, co mówią media publiczne. Dziękuję raz jeszcze za Waszą troskę o Ojczyznę! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.