Radośnie Panu hymn śpiewajmy!

R

Szczęść Boże! Witam bardzo serdecznie i dziękuję za wczorajszą dyskusję. Jednocześnie spieszę uspokoić Domownika, że nawet jeżeli dwadzieścia i trzydzieści razy napisze jakieś sprostowanie czy komentarz, to ja się będę tylko z tego cieszył. Nie ma problemu z jakimkolwiek przesytem! Poza tym, umówmy się, Kochani, że – o ile nie pojawią się jakieś wulgaryzmy, ale z tym nie mamy na szczęście problemu – nie będziemy się przepraszać, ani zakładać, że kogoś uraziliśmy. To forum jest miejscem, gdzie ludzie mądrzy i poszukujący Prawdy wymieniają się swoimi refleksjami, przekonaniami, do których też mają prawo – przekonywać innych. A ci inni mogą się dać przekonać, ale mogą się też nie dać! I nie ma tym niczego złego, ani dziwnego! Nawet, jeżeli dyskusja jest żywa i żywiołowa! Tak więc, nie obrażamy się na siebie i nie przepraszamy, a szczerze i gorąco dyskutujemy, zachowując życzliwość, nawet jeżeli nie we wszystkim się zgadzamy. A spoiwem łączącym niech będzie nasza wspólna modlitwa za siebie nawzajem, szczególnie o godzinie 20.00. 
     A co do meritum wczorajszej dyskusji, to ja bym powiedział, że nie ilość posiadanych pieniędzy czy innych bogactw decyduje o czyjejś hojności, albo i wolności serca. Bo można mieć ogromną fortunę i mądrze z niej korzystać dla dobra ludzi (i wcale nie chodzi mi tu o rozdawanie pieniędzy!), a można mieć jedno pióro „Parkera” i tak się do niego przywiązać, że nie pozwoli się nikomu go dotknąć. Oczywiście, z tym piórem to trochę przesadzam, ale chodzi o mechanizm myślenia. Pewnie, że są też sytuacje odwrotne: ludzie bardzo majętni bywają bardzo skąpi, a z kolei ubodzy dzielą się tym, co mają. Z tego właśnie powodu wielu Proboszczów stwierdzi z największym przekonaniem, że ich Parafie utrzymują najczęściej i w największym stopniu… najubożsi! A zatem – intencja serca!
     Dzisiaj natomiast przeżywamy wspomnienie Świętej Cecylii. Módlmy się za naszych Organistów, a także – Zespoły, Schole i Chóry w naszych Parafiach!
                     Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wspomnienie Św. Cecylii, Dziewicy i Męczennicy,
do czytań:  Dn 2,31–45;  Łk 21,5–11
Patronka dnia dzisiejszego, Cecylia, jest jedną z najsłynniejszych męczennic Kościoła Rzymskiego. Niestety, o tej Świętej, tak bardzo popularnej i czczonej w Kościele, posiadamy bardzo mało informacji historycznych. Nie wiemy nawet, kiedy żyła i kiedy poniosła śmierć męczeńską. W pierwszych wiekach nie przywiązywano wagi ani do chronologii, ani do ścisłych danych biograficznych. Dlatego dziś trudno nam odróżnić w opisie jej męczeństwa fakty historyczne od legendy.
Zasadniczym dokumentem, którym dysponujemy, jest pochodzący z V wieku opis jej męczeńskiej śmierci. Według niego, Cecylia była wysoko urodzoną Rzymianką. Przyszła na świat na początku III wieku. Była ponoć olśniewająco piękna. I – jak podaje stara tradycja – z miłości do Chrystusa złożyła ślub czystości, chociaż rodzice obiecali już jej rękę również wysoko urodzonemu poganinowi, Walerianowi. W przeddzień ślubu Cecylia opowiedziała mu o swym postanowieniu i o wierze chrześcijańskiej.
Ten, gdy się o tym dowiedział, po kilku szczerych rozmowach dotyczących motywów decyzji swej narzeczonej, sam dał się przekonać do wiary. Wówczas Cecylia zaprowadziła go w tajemnicy do Papieża, Świętego Urbana I. Ten, pouczywszy Waleriana o prawdach wiary, udzielił mu Chrztu. Z kolei, Walerian przyprowadził do Papieża swego brata, Tyburcjusza. On również przyjął Chrzest.
Wkrótce potem wybuchło prześladowanie. Skazano na śmierć Waleriana i Tyburcjusza. Kiedy namiestnik – sędzia, Almachiusz, dowiedział się, że Cecylia jest chrześcijanką i że zarówno własny majątek, jak i majątek Waleriana rozdała ubogim, kazał ją aresztować. Żołnierze, oczarowani jej pięknością, błagali ją, by nie narażała swego młodego życia. Cecylia odpowiedziała jednak: „Nie lękajcie się spełnić nakazu, bowiem moją młodość doczesną zamienicie na wieczną młodość u mego Oblubieńca, Chrystusa”.
Pod wpływem jej odpowiedzi miało nawrócić się kilkuset żołnierzy, których przyprowadziła do Papieża Urbana, by udzielił im Chrztu. Sędzia także – urzeczony jej urodą – błagał ją, by miała wzgląd na swoją młodość. Gdy Cecylia nie ustępowała, próbował zmusić ją do wyparcia się wiary stosując męki. Gdy jednak i to nic nie dawało, rozgniewany namiestnik kazał ją ściąć mieczem. Kat wszakże na widok tak pięknej i młodej osoby nie miał odwagi jej zabić.
Kiedy się to jednak dokonało, chrześcijanie zebrali jej krew jako najcenniejszą relikwię. Ciało Świętej, w nienaruszonym stanie, w pozycji leżącej, lekko pochylone ku ziemi, odkryto dopiero w 824 roku w katakumbach Świętego Kaliksta, a następnie – na polecenie Świętego Papieża Paschalisa I – złożono w bazylice jej poświęconej na Zatybrzu. Bazylika ta stoi na miejscu, w którym Cecylia zamieszkała niegdyś ze swym mężem. Wybudowano ją w IV wieku.
Cecylia jest Patronką chórzystów, muzyków, organistów i zespołów wokalno – muzycznych. A wiąże się to z legendą, według której miała ona grać na organach. Wydaje się to raczej mało prawdopodobne, gdyż organy były wówczas wielką rzadkością i miewali je tylko najbogatsi, na przykład – cesarz Neron. Nie wykluczone jednak, że nasza Patronka lubowała się w grze na jakimś innym instrumencie, jak choćby – na bardzo wówczas popularnej harfie.
W każdym razie, my dzisiaj bardziej zwracamy uwagę na ten, w pewien sposób dodatkowy element jej biografii, a może zbyt mało doceniamy jej bohaterstwo, zakończone męczeńską śmiercią. A tymczasem, warto je docenić, bo Cecylia to przede wszystkim odważna chrześcijanka, która nie wahała się złożyć swojej młodości i w ogóle – całego swego życia, na Ołtarzu Pana.
Słuchając Słowa Bożego, przeznaczonego na dzisiejszy dzień w liturgii Kościoła, zarówno w pierwszym czytaniu, z Księgi Daniela, jak i w Ewangelii według Świętego Łukasza, otrzymujemy zapowiedź definitywnego rozpadu wszystkich królestw i potęg doczesnych. Dopiero Królestwo, które stworzy Bóg przez swego Syna, Jezusa Chrystusa – to Królestwo będzie trwało wiecznie i nigdy nie ulegnie zniszczeniu.
Patronka dnia dzisiejszego dobrze to zrozumiała. Dlatego bez wahania poświęciła to, co miała najcenniejszego: swoje życie, swoją młodość, zewnętrzne piękno… We wszystkim tym widziała rzeczy przemijające i nic nie warte w obliczu tego największego skarbu, za jaki uznała życie wieczne w Królestwie swego Pana. W ten sposób wyśpiewała najpiękniejszą pieśń chwały swemu Bogu – nawet gdyby się miało okazać, że informacje o jej grze na instrumencie nie są do końca ścisłe. Całe jej życie bowiem – to jedna wielka pieśń chwały Bożej, wyśpiewana z wielką mocą, w doskonałej harmonii serc: jej serca – z sercem jej Oblubieńca, Jezusa.
Niech przykład, jaki swoją postawą daje nam Święta Cecylia, zmobilizuje i nas do tego, byśmy starali się przeżywać każdy dzień w pełnym zjednoczeniu i harmonii z Chrystusem, a każde nasze słowo, każda myśl i dobry uczynek – stanowiły piękną pieśń, wyśpiewywaną życiem na cześć chwały Bożej!
W tym duchu zastanówmy się:
·        Czy staram się o to, aby wszystko, co robię, zgadzało się w pełni z wolą Bożą?
·        Czy w czasie liturgii chętnie włączam się we wspólny śpiew i wspólne modlitwy?
·        Jak często z potrzeby serca śpiewem wychwalam Pana?
Błogosławcie Pana, wszystkie dzieła Pańskie, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki!

6 komentarzy

  • "Jak często z potrzeby serca śpiewem wychwalam Pana?" – hmmmm, w moim przypadku – gdyby Pan słuchał melodii ludzkim uchem (całe szczęście zapewne tak nie jest 🙂 )- to nie byłby zadowolony ;). W świątyni, na szczęście dla współwyznawców, niknie mój głos w tłumie :), dlatego wolę się z Panem kontaktowac werbalnie bez linii melodyjnej :D.
    Pozdrawiam
    Robert

  • Ja chciałam się odnieść jeszcze do wczorajszego dnia i napisać, jak zaskoczyłam właśnie wczoraj kominiarza rozdającego kalendarze mieszkańcom mojego bloku. Kiedy pan ten, poprosił o jakiś datek finansowy, odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że nie mam pieniędzy. Na ponowną jego prośbę o cokolwiek, powiedziałam, że mogę dać serce nic więcej. Podobało mi się zaskoczenie jakie ujrzałam w jego oczach. Tego się nie spodziewał. My ludzie tak rzadko ofiarowujemy innym swoje serce, zainteresowanie i troskę.

  • W mojej parafii był swego czasu organista, który słowami; Kto śpiewa, ten dwa razy się modli zachęcał ludzi do śpiewu.To pomagało.Przekonywujący głos odnosi skutek.

    Pozdrawiam
    Urszula

  • We mnie też nie ma talentu śpiewaczego,raczej manualny.Ale w grupie śpiewam.W ogóle to mam swoje ulubione pieśni,a przy niektórych aż bardzo się wzruszam.

    Urszula

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.