O człowieku „z klasą”!

O

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Kochani, chciałbym Wam zaproponować do refleksji takie… coś. Napiszcie, co Wy na to!
    Na przeżywanie Dnia Pańskiego posyłam błogosławieństwo: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
               Gaudium et spes!  Ks. Jacek
3 Niedziela Adwentu, B,
do czytań:  Iz 61,1–2a.10–11;  1 Tes 5,16–24;  J 1,6–8.19–28
Pytanie, które dzisiaj Jan usłyszał od swoich adwersarzy: Kim ty jesteś? – niejednokrotnie słyszał też Jezus. A nawet sam Jan takie pytanie zadał w którymś momencie Zbawicielowi. I wydaje się, że ten problem ciągnie się za człowiekiem od początków jego historii, bo człowiek zawsze domagał się od swego Boga określenia, kim On jest i także ci, którzy w imieniu Boga przychodzili i przychodzą, aby głosić Dobrą Nowinę, także musieli dawać świadectwo swojego pochodzenia, a może lepiej powiedzieć: swojego upoważnienia do nauczania, do upominania
Właśnie, kim ty jesteś, że mówisz do nas w imieniu Boga, że domagasz się od nas zmiany życia, że wskazujesz nam taką, czy inną drogę? Kim Ty jesteś, Jezusie, że wymagasz od nas tak wiele i tak wysoko umieszczasz poprzeczkę poziomu ludzkiego i duchowego? Kim Ty jesteś?
            Jak wiemy, Kochani, Jezus nigdy nie uchylał się od tej odpowiedzi. Zawsze jasno mówił, kim jest. A kiedy nie chcieli wierzyć – a często nie chcieli – to wprost powoływał się na dokonywane przez siebie znaki i cuda, aby może w ten sposób przekonać opornych i wątpiących… I tak przez dwa tysiące lat Jezus uczy swoich wyznawców rozpoznawać siebie i zauważać swoją obecność.
Trzeba też jasno i zdecydowanie powiedzieć, iż ma On prawo oczekiwać od swoich wyznawców, że Go jednak rozpoznają. Bo jest On niezmienny w swoich słowach i działaniach, przeto człowiek, który uważnie słucha i uważnie patrzy, z pewnością Go rozpozna i nie będzie miał problemów z udzieleniem pełnej odpowiedzi na pytanie: Kim Ty jesteś? I kim są ci, których w swoim imieniu posyłasz?
            Czas może jednak na odwrócenie pytania i skierowanie go do nas: A kim ty jesteś, człowieku?
Moi Drodzy, gdyby Jezus nam takie pytanie postawił, to co byśmy powiedzieli? Czy On nie miałby żadnych problemów z udzieleniem sobie na to pytanie odpowiedzi? Kogo Jezus w nas  mógłby rozpoznać? Czy aby na pewno swoich wyznawców, przyjaciół, uczniów?… Przecież ma On prawo każdą i każdego z nas spytać: Kim ty jesteś człowieku, do którego tyle słów skierowałem, na oczach którego dokonałem tylu znaków, dla którego oddałem życie i zmartwychwstałem – kim ty jesteś, człowieku? Czy sam sobie jesteś w stanie udzielić na to pytanie pełnej odpowiedzi?
            A od tej odpowiedzi naprawdę zależy bardzo dużo. Po czym poznać, że jestem uczniem Chrystusa i Jego świadkiem? Liturgia Słowa dzisiaj – tak w pierwszym, jak i w drugim czytaniu – rysuje przed nami wizerunek człowieka radosnego, który właśnie swoją najgłębszą, duchową radością daje świadectwo Bogu i swojej wierze w Niego.
Pierwsze czytanie, z Proroctwa Izajasza, to prawdziwy poemat: Duch Pański nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać razy serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę, aby obwieszczać rok łaski u Pana. I tutaj następują słowa, które wprost wyrażają intencję Autora: Ogromnie weselę się Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia!
            I po tej samej linii idzie Paweł Apostoł, który do Tesaloniczan, ale i do nas wszystkich mówi w drugim czytaniu: Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie. […] Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie. Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie. Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła
            Kochani, czyż taka postawa – bardziej od wzniosłych słów, deklaracji i zapewnień – nie świadczy o nas, o naszej wierze i nie stanowi pełnej odpowiedzi na pytanie, przez Jezusa do nas skierowane: Kim ty jesteś, człowieku? Najpełniej o przywiązaniu do Pana i o wierze w Niego świadczy postawa człowieka radosnego, rozmodlonego, człowieka sensownie przeżywającego każdy swój dzień… ot, po prostu – człowieka „z klasą”, człowieka „na wysokim poziomie”, człowieka „dużego duchowego formatu”
A właśnie, gdy mowa o takim człowieku, to wczoraj, myśląc o tym dzisiejszym słowie, przypomniałem sobie, że kiedyś, w jednej ze wspólnot młodzieżowych, które miałem szczęście prowadzić, podjęliśmy ten temat i dużo o nim rozmawialiśmy. Wynikiem tych naszych rozmów i rozważań było opracowanie dwunastu zasad człowieka „z klasą”. Wczoraj to skwapliwie odszukałem, poprawiłem niektóre sformułowania, które mi samemu wydały się niezbyt jasne lub pełne, po czym dałem to do konsultacji Szefostwu naszej Służby Liturgicznej w czasie wczorajszego wieczornego spotkania.
Po wysłuchaniu ich opinii, zdecydowałem się także tutaj przedstawić te zasady, bo jakoś tak pasuje mi to do odpowiedzi na pytanie: Kim my jesteśmy w oczach Jezusa? A może lepiej – kim powinniśmy być? Do jakiej postawy powinniśmy dążyć? Na czym polega postawa człowieka „z klasą”? Kim jest człowiek „na wysokim poziomie”? Po czym go można poznać?
            Otóż, CZŁOWIEK „Z KLASĄ”, CZŁOWIEK „NA POZIOMIE”, CZŁOWIEK „DUŻEGO DUCHOWEGO FORMATU” to ten, który:
1. Nigdy nie mówi o sobie, nie przechwala się.
2. Umie drugiego uważnie słuchać, a nie tylko mówi, narzucając swoje zdanie. Nie wchodzi drugiemu w słowo. Nie podnosi głosu. Nie mówi głupot. Zasadniczo mówi do drugiego – nie o drugim.
3. Na zaproszenie reaguje: przychodzi, albo przeprasza, że nie może, lub grzecznie tłumaczy, że – i dlaczego – nie chce. Potrafi zaprosić do siebie.
4. Pamięta o imieninach, jubileuszach i świętach innych. Stać go na gest wobec innych, potrafi sprawić choćby małą niespodziankę – przy okazji, lub bez okazji.
5. Sam z siebie potrafi zauważyć, docenić – ewentualnie: odwzajemnić – choćby najmniejsze dobro, dostrzeżone u innych.
6. Dotrzymuje słowa – pamięta, co innym obiecał. Spełnia obietnicę, albo wyjaśnia sprawę.
7. Kiedy telefonuje – przedstawia się. Podpisuje smsy i odpisuje na nie.
8. Do starszych i „godniejszych” pierwszy się kłania – ale nie wyciąga pierwszy ręki.
9. Wokół siebie ma porządek, sam zaś jest czysty i elegancko ubrany – choćby nawet skromnie.
10. Problemy – rozwiązuje, a nie „zamiata pod dywan” lub ucieka od nich.
11. Nigdy się nie nudzi, zawsze coś robi, zawsze do czegoś dąży – nigdy się nie godzi na przeciętność i miernotę.
12. Daje zawsze „więcej”, daje zawsze pierwszy, i zawsze – z miłością.
Kochani, to zamiast wielkich i wzniosłych zdań teologicznych rozważań – kilka prostych słów do adwentowej refleksji…

3 komentarze

  • Wczoraj na wieczornej Eucharystii kapłan podczas kazania, bardzo dobitnie zadawał pytania nam, i pewnie sobie samemu rónież '' Kim jesteś człowieku''
    Dziś wpis ks. Jacka o człowieku z klasą.
    Czytając wymienione przez ks. Jacka dwanaście punktów, jak bardzo się chce krzyczeć
    ks. Jacku, to ja, to ja !
    Znam zasady dobrego wychowania.
    Jestem zawsze skromnie, ale czysto ubrana, daję pewnie więcej niż inni i z miłością, itd…

    Ale gdy się tak zastanwić głębiej , to widzę jak małym jestem człowiekiem.
    Nigdy nie nazwałam siebie '' człowiekiem z klasą'' Nie przemawia teraz przeze mnie fałszywa skromność. Po prostu nigdy nie patrzyłam na siebie tymi kategoriami.

    Może dlatego nie jestem popularnym człowiekiem.
    Niejednemu człowiekowi sława, pieniądze pomieszały w głowie. Zawsze mówię, że życie to nie teatr. Nie możemy w życiu przyjmować co jakiś czas innej roli. Gdy zbyt często zmienia się role w życiu, traci się swoją prawdziwą tożsamość. Dla nas ludzi wierzących, jest to na pewno zamknięcie się na działanie Ducha Świętego. Grając wiele ról, tak naprawdę traci się orientację kim się jest, i w jakiej sztuce się gra.
    Wielu ludzi żyje u progu sławy.
    Ale to jest czas który prędzej , czy później przeminie. A potem się spada, ojj bolesne to upadki.
    Powrócę na chwilę do Jana Chrziciela.
    On był na topie, a powiedział '' Ja
    chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego
    sandała.''
    Dziwne prawda ?
    Prorok, można powiedzieć gwiazda, a taki skromny.
    Gdybyśmy tak powiedzieli o sobie w gabinecie psychologa, od razu by postawiono nam diagnozę, że mamy zbyt małe poczucie wartości.
    Trudno dziś o gwiazdy o pokornym sercu.

    Tak sobie myślę, jeśli umieścimy siebie w świetle reflektorów,a one będą oślepiały nasze oczy, to nigdy nie zobaczymy przychodzącego Pana.

    Pozdrawiam
    Domownik – A

  • Dwanaście zasad "człowieka z klasą" – wygląda na to, że wśród naszych elyt (zwłaszcza w biznesie) takich na palcach jednej ręki można policzyc. Tym bardziej wśród TV gwiazd :D. Co najważniejsze: wśród "zwykłych ludzi" – och, jakże to nadzwyczajny zwrot :), bo czyż nie jest wspaniałe bycie zwyczajnym człowiekiem 🙂 – znajduję o wiele więcej kindersztuby (wciąż, mimo degrengolady wartości) niż wśród wspomnianej wyżej buconerii. Że znowu utyskuję? Ależ skąd :), wręcz przeciwnie dostrzegam koloryt "szarych ludzi" i szarośc tych pokolorowanych na różnych świecznikach ;).
    Pozdrawiam
    Robert

  • Bardzo Wam dziękuję, Kochani, za Wasze mistrzowskie wypowiedzi. Każde z Was czyni to inaczej – w sposób oryginalny i dla siebie właściwy. Świetnie się to czyta. Daje do myślenia… I bardzo poszerza spojrzenie! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.