Jeszcze raz o wierze płytkiej i głębokiej…

J

Szczęść Boże! Moi Drodzy, bardzo dziękuję za wczorajsze wpisy! Robertowi dziękuję za podzielenie się refleksjami w związku z prześladowaniami chrześcijan. Rzeczywiście, to porażające – ale czy aż takie dziwne i niewiarygodne? Niestety… Może warto argumentami, przytoczonymi przez Roberta, posługiwać się w rozmowach z tymi, którzy wieszczą zagrożenie ze strony „potężnego” i rzekomo narzucającego swą wolę Kościoła…
      A dzisiaj – znowu możemy doświadczyć powszechności Kościoła, czytając rozważanie Księdza Marka. Bardzo Mu za nie dziękuję! Jak zawsze, pierwszy akapit proszę wziąć z dużym dystansem, natomiast przekonanie, zawarte w jednym z ostatnich akapitów, jakoby to w Polsce dużo się czytało encyklik i innych książek religijnych – chyba musimy potraktować bardziej w formie życzenia… Natomiast całość, jak zawsze, konkretna, z dużą dawką języka rosyjskiego. Znowu się trochę w nim „podciągniemy”. Życzę Wam wszystkim, Kochani, głębokich refleksji i dobrego dnia!
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Trochę żeście ode mnie odpoczęli,
ale w duchu słów z dzisiejszego I czytania – Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na
was różne doświadczenia
– postanowiłem więc Was doświadczyć znów swoimi
przemyśleniami, żebyście mieli więcej radości.
Każdego dnia, minionego tygodnia
czytałem rozważania i komentarze na blogu i jestem, jak to mówią tutaj – w
kursie dzieła (zorientowany w temacie).
Staram się też w swoje modlitwy
włączać wszystkich, którzy o tę modlitwę proszą.
Nasza młodzież w sobotę wieczorem
przygotowała adorację, w ramach zwykłego spotkania, cieszę się z tego,
przygotowali sami rozważania, pieśni, modlitwy, nawet sporo ludzi na to
przyszło. Tematem adoracji, rozważań było – zaufanie w codziennym życiu. Wszyscy,
razem z młodzieżą, jesteśmy zdania, że takie modlitewne spotkania, adoracje,
trzeba robić częściej, najlepiej raz w miesiącu. Piszę to dzieląc się radością
i tym co u nas w ostatnim czasie proizaszło (się działo).
A co tam dziś w słowie Bożym?
Pierwsze czytanie, o którym już
wspomniałem, to początek Listu św. Jakuba. Bardzo prosty i konkretny list. I na
początek ta myśl, którą już pisałem: Za
pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne
doświadczenia.
Ciekawe, że doświadczenia, które
spadają na człowieka mają być przyczyną radości. Zazwyczaj, to problem, to coś
co jest trudne, a tu – za pełną radość
poczytujcie to sobie
A czemu? – Bo to rodzi wytrwałość. Oto Boża,
chrześcijańska mądrość. Cieszyć się trzeba nie z tego, albo nie tylko z tego,
albo nie przede wszystkim z tego, co zwykle daje nam radość, jakieś sukcesy,
humory, dobre słowa, gdy się coś udało, a właśnie z doświadczenia, z sytuacji,
które nas doświadczają, wystawiają na próbę, bo to rodzi wytrwałość. A wytrwałość
winna być dziełem doskonałym
.
I to jest wielka Boża mądrość,
którą ciężko pojąć, jeśli nie myśli się kategoriami wiary. O tym pisze Apostoł
Jakub w następnym zdaniu – Jeśli zaś
komuś z was brakuje mądrości, niech prosi o nią Boga, który daje wszystkim
chętnie i nie wymawiając; a na pewno ją otrzyma
.
Prosić o mądrość – tak, o mądrość
trzeba prosić…
I prosząc o mądrość, i w ogóle
prosząc, trzeba prosić z wiarą! Niech zaś
prosi z wiarą, a nie wątpi o niczym. Kto bowiem żywi wątpliwości, podobny jest
do fali morskiej wzbudzonej wiatrem i miotanej to tu, to tam. Człowiek ten
niech nie myśli, że otrzyma cokolwiek od Pana, bo jest mężem chwiejnym,
niestałym we wszystkich swych drogach
.
Bardzo mi się podoba język św.
Jakuba, taki konkretny, jasny, nie rozczula się za bardzo nad słuchaczami.
Modlić się trzeba z wiarą i nie wątpić, a jak ktoś wątpi niech nie myśli, że
cokolwiek otrzyma.
My to się zazwyczaj staramy, żeby
nie urazić słuchacza, w kazaniach, rozmowach, z wielką kulturą i taktem, i z
wrażliwością, zachęcać do wiary… A św. Jakub nie bawi się w konwenanse, jasno i
prosto – modlić się trzeba z wiarą i nie wątpić – wątpisz to nawet nie myśl, że
cokolwiek otrzymasz – wot i wsio.
A Ewangelia… Ewangelia tłumaczy
sama siebie, objaśnia sama siebie, dlatego proponuję spojrzeć na dzisiejsze
domaganie się znaku w kontekście wczorajszej Ewangelii.
Jezus uzdrowił trędowatego i
zabronił mu komukolwiek o tym mówić… Czemu zabronił? Jak wczoraj czytaliśmy –
Duc in altum!
Jezus chce nas pogłębiać, nie,
żeby cuda i znaki były jak sensacja, ale jako rozwój i pogłębienie naszej wiary
– widzimy znak, więc bardziej wierzymy. Faryzeusze jak czytamy dziś, chcieli
wystawić Go na próbę, chcieli pobawić się, zobaczyć coś nadzwyczajnego, tam nie
było motywacji wiary, pragnienia pogłębienia wiary.
Tutaj, w rosyjskiej telewizji,
jest czasem taki program – Udziwi mienia.
(to chyba jest zrozumiałe – czasem się gubię które słowo jest po rosyjsku, a
które po polsku) – zadziw mnie (chyba to tak będzie po polsku).
W tym programie pokazują różnych
magików, różne sztuczki, triki, (po rosyjsku – fokusy), swoją drogą ciekawy
program. I jury wybiera, kto najbardziej zadziwił, która sztuczka była
najbardziej niezwykła, zadziwiająca.
I ci faryzeusze, to takie jakby jury
takiego programu – Jezu, udziwi nas, zadziw nas swoimi fokusami, pokaż nam coś
ciekawego.
Jeśli tak spojrzymy, to nic
dziwnego, że Jezus, który – jak wczoraj słyszeliśmy uzdrawiał, dokonywał cudów,
dziś nie chce dać żadnego znaku, i wczoraj nie chciał, żeby uzdrowiony o Nim
mówił, rozpowiadał. On nie przyszedł na ziemię, żeby być magikiem, zadziwiać
ludzi, ale nas zbawić. On dokonuje cudów, żeby pogłębiać wiarę, a nie
zadziwiać, nie budzić sensacje.
Co daje sensacyjne podejście do
wiary, pokazuje Droga Krzyżowa. Ludzie, którzy widzieli  cuda, może nawet sami ich doświadczali na
sobie, potem krzyczą: na krzyż, na krzyż z Nim!
Płytka wiara, to bardzo
niebezpieczne zjawisko, znieczulające człowieka. Człowiek czuje się wierzącym,
a błądzi, źle pojmuje Boga, zbawienie.
Niedawno rozmawiałem z jedną
kobietą, naszą parafianką od wielu lat będącą w Kościele i za głowę się
łapałem, jakie głupoty opowiadała – że piekła to nie ma, bo to sprzeciwia się
Bożemu miłosierdziu, a Kościół to też się myli więc nie trzeba go słuchać, bo w
historii była „rekwizycja” – tak nazwała inkwizycję – nie wiedziała jak to się
nazywa, ale o tym mówiła, nie przyjmowała żadnych argumentów, bo skąd ja niby
to wszystko wiem. Ona wie lepiej, bo tak czuje i jedną książkę ostatnio
przeczytała z zakresu literatury pięknej i to było podstawą tych przemyśleń.
To właśnie przykład płytkiej
wiary, formowanej uczuciami a nie rozumem.
Może w Polsce takich problemów nie
ma, tam ludzie bardziej są uformowani, więcej czytają encyklik papieskich,
katechizmu, przechodzą nieustannie katechizację… Tu jeszcze trzeba nad tym
popracować. Tutaj ludzie są bardzo emocjonalni, często dużo bardziej i więcej
przyjmują coś przez uczucia niż przez rozum. To jednak nie stanowi trwałego fundamentu
wiary.
Hwatit! Rozpisałem się. Nie wiem
jak to zakończyć, jakie wnioski wyciągnąć, jak to odnieść do życia, jakie
postanowienie na dziś zaproponować. Może Wy coś zaproponujecie? Proszę.
Pozdrawiam serdecznie i życzę
Bożego błogosławieństwa w nowym tygodniu pracy. Z Bogiem.

9 komentarzy

  • '' … A św. Jakub nie bawi się w konwenanse, jasno i prosto – modlić się trzeba z wiarą i nie wątpić – wątpisz to nawet nie myśl, że cokolwiek otrzymasz – wot i wsio. ''

    W takim razie, nie każdy jest stworzony do tego by modlić się z wiarą i nie wątpić.

    Czasem samo Amen jest trudne do wypowiedzenia, a cóż dopiero, by uczynić to z wiarą, bez zwątpienia.

    No to już wiem, czemu nie otrzymuję.

    • To wszystko ma mobilizować, pomagać, a nie oskarżać i wciskać w poczucie winy. Gdybyśmy umieli tak wierzyć, to byśmy już wszyscy święci byli, a… chyba nie jesteśmy.

  • "Może w Polsce takich problemów nie ma, tam ludzie bardziej są uformowani," – oj, to chyba rzeczywiście pozostaje raczej w kręgu życzeń ;). W Polsce coraz dynamiczniej ludzie stają się uformowani …. ale przez "dyktat relatywizmu", co powoduje, że np. argument "Inkwizycji" wyciągają "wykształceni" i "ukształtowani", zwykle "obrazownszczina" :D.

  • Podpisuję się pod zdaniem Roberta. Dlatego napisałem o życzeniu czytania… A co do zdania Domownika, to chyba najlepiej, że sam Marek odpowiedział na ten głos. Mam nadzieję, że oboje Rozmówców się dogadało… Ks. Jacek

  • "No to już wiem, czemu nie otrzymuję" – to, że nie otrzymujesz , to nie (zawsze) oznacza słabą wiarę. Tak mi się wydaję.
    Nie chcę się wymądrzać, bo sama długo pragnęłam czegoś. W końcu się poddałam/pogodziłam z faktem. Jednak myślę, że w moim przypadku, to właśnie wiara była za mała.

  • Hm…? Zastanawiałam się nad tym, wiele razy. Może rzeczywiście jest lepiej tak jak jest. Z czasem utwierdzam się w tym przekonaniu. Staram się doceniać i nie oczekiwać za dużo. Nie oczekiwać, że życie będzie usłane różami. Niestety, czasem wątpliwości wracają. Coraz rzadziej.
    Pozdrawiam

  • Wątpliwości nie są niczym złym! One mogą nas bardzo zbliżyć do Pana, pomóc zrozumieć wiele trudnych spraw… Trzeba je tylko rozwiązywać z pomocą Bożą… Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.