Ile mamy na koncie?…

I

Szczęść Boże! Proszę, nie przerażajcie się tym tytułem! Nikogo nie pytam o wyciąg z jego konta, tylko… zresztą, zobaczcie sami w rozważaniu.
      Serdecznie wszystkich pozdrawiam i wspieram modlitwą. Będę Was dzisiaj polecał Matce Bożej Kodeńskiej, dokąd wybieram się z osobistą pielgrzymką. 
                   Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Piątek 11
tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań:  2 Krl 11,1–4.9–18.20;  Mt 6,19–23
CZYTANIE Z DRUGIEJ KSIĘGI KRÓLEWSKIEJ:
Kiedy
Atalia, matka Ochozjasza, dowiedziała się, że syn jej umarł, zabrała się do
wytępienia całego potomstwa królewskiego. Lecz Joszeba, córka króla Jorama,
siostra Ochozjasza, zabrała Joasza, syna Ochozjasza, wyniósłszy go potajemnie
spośród mordowanych synów królewskich, i przed wyrokiem Atalii skryła go wraz z
jego mamką w pokoju sypialnym, tak iż nie został zabity. Przebywał więc z nią
sześć lat ukryty w świątyni Pana, podczas gdy Atalia rządziła w kraju.
W
siódmym roku Jojada polecił sprowadzić setników, Karyjczyków i straż przyboczną,
przyprowadził ich do siebie w świątyni Pana. Zawarł z nimi układ i kazał im
złożyć przysięgę w świątyni Pana, i pokazał im syna królewskiego. 
Setnicy
wykonali wszystko tak, jak im rozkazał kapłan Jojada. Każdy wziął swoich ludzi,
tak tych, co podejmują służbę w szabat, jak i tych, co w szabat z niej schodzą.
I przyszli do kapłana Jojady. Kapłan zaś wręczył setnikom włócznie i tarcze
króla Dawida, które były w świątyni Pana. Straż przyboczna ustawiła się naokoło
króla, każdy z bronią w ręku, od węgła południowego świątyni aż do północnego,
przed ołtarzem i świątynią. Wówczas wyprowadził syna królewskiego, włożył na
niego diadem i wręczył Świadectwo; ustanowiono go królem i namaszczono. Wtedy
klaskano w dłonie i wołano: „Niech żyje król!” 
Słysząc
wrzawę ludu, Atalia udała się do ludu, do świątyni Pana. Spojrzała: a oto król
stoi przy kolumnie, zgodnie ze zwyczajem, dowódcy i trąby naokoło króla, cały
lud kraju raduje się i uderza w trąby, Atalia więc rozdarła szaty i zawołała: „Spisek!
Spisek!” Wtedy kapłan Jojada wydał rozkaz setnikom dowodzącym wojskiem, polecając
im: „Wyprowadźcie ją ze świątyni poza szeregi, a gdyby ktoś za nią szedł, niech
zginie od miecza”. Mówił bowiem kapłan: „Nie powinna zginąć w świątyni Pana”. Pochwycono
ją i gdy weszła na drogę, którą wjeżdżają konie ku pałacowi, została tam
zabita. 
Jojada
zawarł przymierze między Panem a królem i ludem, by byli ludem Pana, oraz
między królem a ludem. Po czym cały lud kraju wyruszył do świątyni Baala i
zburzył ją. Ołtarze jej i posągi potłuczono całkowicie, a Mattana, kapłana
Baala, zabito przed ołtarzami. I ustanowił kapłan Jojada straż dla świątyni
Pana. Cały lud kraju radował się, a miasto zażywało spokoju.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚW. MATEUSZA: 
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól
i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną. Gromadźcie sobie skarby
w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się
i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje.
Światłem
ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w
świetle. Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności.
Jeśli więc światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność”.
Długo by trzeba było
opowiadać cały kontekst wydarzeń, o jakich mowa jest w dzisiejszym pierwszym
czytaniu, żeby zrozumieć, kto jest kim i
jakie miejsce zajmuje
w całej tej historii. Ponieważ z uwagi na zwięzłość
tego rozważania byłoby to trudne, to na jego potrzeby wspomnimy jedynie, że Atalia była niesprawiedliwą królową,
krzewicielką kultu bóstw pogańskich.
Pochodziła ona z rodu wspomnianego już
wcześniej króla Achaba – tego, który nie posłuchał Proroka Micheasza i zginął
na wojnie. Chcąc za wszelką cenę objąć
władzę,
zamierzała ona zgładzić potomstwo swego syna.
Jak słyszeliśmy dzisiaj, z
całego pogromu ocalony został Joasz, który dzięki interwencji kapłana Jojady, a
tak dokładniej: dzięki Bożej interwencji
uszedł z życiem, następnie został królem, a jednocześnie ocalono także kultu jedynego Boga.
To dzisiejsze czytanie
tchnie jakimś wielkim optymizmem – optymizmem wynikającym z tego, że Bóg nie pozostawia samymi tych, co Mu
ufają, ale bierze ich w obronę. I zwycięża!
A oni – zwyciężają wraz z Nim.
Wszyscy zaś, którzy swoją pozycję budują na złu, na krętactwie, obłudzie i zawiści
– wszyscy tacy z pewnością przegrają!
I nawet nie musimy mówić aż o tak wielkim zacietrzewieniu i złości,
jakiej przykład dała dziś Atalia. Bo Jezus w Ewangelii rozszerza całą tę
kategorię postaw i mówi o wszystkich,
którzy gromadzą sobie skarby na ziemi, a nie w Niebie.
A zatem, nie trzeba
być aż tak zawziętym, nie trzeba dojść aż do takiego poziomu nienawiści i żądzy
władzy, o jakiej dzisiaj słyszymy.
Ja nawet zaryzykowałbym
stwierdzenie, że aż taka złość – przynajmniej w naszym bezpośrednim otoczeniu –
nie ma miejsca i chyba nam samym nie
grozi.
W końcu nikt tu nikogo nie zabija, nie palimy sobie nawzajem domów,
nie czyhamy na siebie za przysłowiowym rogiem… My, którzy mamy systematyczny, a nawet częsty kontakt z
Bogiem
poprzez Mszę Świętą, Komunię Świętą, Spowiedź i modlitwę, dzięki tym
właśnie środkom zostajemy uchronieni przez takimi skrajnymi postawami. I Bogu dzięki!
Nie możemy jednak usypiać czujności i nie możemy powiedzieć
sobie, że to dzisiejsze ostrzeżenie, zawarte w Liturgii Słowa, to zupełnie nie do nas. Nie, tak nie
możemy powiedzieć, bo przestawienie akcentów ze spraw duchowych na sprawy
ziemskie dokonuje się wręcz
niepostrzeżenie. Nie wiadomo kiedy i jak.
Wystarczy chwila nieuwagi, braku
czujności, chwila rozkojarzenia – i już się okazuje, że koncentrujemy się na sprawach przyziemnych, i gromadzimy sobie skarby
na ziemi, a nie w Niebie
… Wystarczy chwila nieuwagi… Sprawy ziemskie –
niestety – bardzo wciągają, toteż człowiek nawet nie zauważy, jak jest nimi „po uszy” zaabsorbowany.
Tak, moi Drodzy, nam nie
zawsze udaje się czuwać. A szatan zawsze
czuwa.
I każdą okazję wykorzysta, każdą szczelinę wypatrzy, aby przez nią
wsączyć jad swoich intryg, zła, zawiści… Nie można mu na to pozwolić! Cóż zatem
robić? Jezus dziś powiedział: gromadzić
sobie skarby w Niebie.
A zatem – gromadzić
skarby duchowe: modlitwę, dobre uczynki, wszelkie przejawy miłości, okazanej
Bogu i ludziom
… To wszystko pójdzie za nami do Nieba, a stamtąd, z Bożych
skarbców, żaden złodziej nie będzie w
stanie ich wykraść.
Jeżeli natomiast ktoś
gromadzi sobie skarby tylko na ziemi, to może się okazać – a wręcz: na pewno
się okaże – że zostanie z pustymi
rękami.
Bo jeżeli nawet nie okradnie go żaden złodziej i do końca życia
będzie się cieszył niebotyczną fortuną, to na końcu ze wszystkiego – ale to dokładnie ze wszystkiego! – okradnie
go śmierć, ten największy złodziej,
dlatego na Sądzie Bożym nie będzie się
mógł niczym takim pochwalić.
A nie chodzi tu tylko o
wartości materialne. Bo możemy zostać tak samo okradzeni z budowanej przez lata
własnej pozycji, władzy, znaczenia,
przekonania o sobie
… To są te niematerialne, ale także ziemskie bogactwa,
których się nie da zabrać ze sobą na tamten świat.
Dlatego, Kochani, zaufajmy Jezusowi, uwierzmy Jezusowi… Nie
zrażajmy się tym, że będą się z nas śmiać wszyscy dobrze ustawieni i ci, którym
się udało nagromadzić ziemskich skarbów. Oni są przekonani, że mają już
wszystko, Bóg jest im niepotrzebny, a
tych, którzy Bogu ufają, uważają oni za naiwnych i przegranych.
W
rzeczywistości jednak zwyciężają ci, którzy skarby gromadzą sobie w Niebie.
I choćby rzeczywiście w tej
chwili wydawało się to perspektywą bardzo odległą, to jednak liczy się wieczność – nie zaś to życie ziemskie.
Ono wcześniej, czy później, skończy się. A wraz z nim przeminą bogactwa, tak
skwapliwie gromadzone. W wieczności zaś
będą liczyły się skarby, zgromadzone u Boga.
Dlatego warto może już
dzisiaj zastanowić się: ile jest teraz
nagromadzone na moim koncie – w tym Niebiańskim banku?

5 komentarzy

  • Słuchajcie, dziś jest 10-ta rocznica ślubu moich przyjaciół. Wiele dobrego dla mnie zrobili, okazali mi wiele miłości. Niestety dwa lata temu Maciej wyprowadził się z domu, porzucając żonę i dwie córeczki. Dwa tygodnie temu urodził Mu się syn. Bardzo proszę Was o modlitwę w ich intencji. Są to ludzie bardzo bliscy mojemu sercu i bardzo chciałabym, aby przestali się już tak ranić wzajemnie.

  • Myślę, że zbyt dużą uwagę przywiązujemy do skarbów tych na ziemi. Fakt, że łatwiej je /zdobyć/ , ale nie zawsze, to i tak często bardziej nam zależy na skarbach widocznych dla oczu. Co ciężej zdobyć, to ma większą wartość i nieprzemijającą.

    "ile jest teraz nagromadzone na moim koncie – w tym Niebiańskim banku?…" Jeśli dużo, to nigdy nie jest /za dużo/ i aż tyle by zaniechać gromadzić /skarby/. Jeśli zaś mało, to nie zniechęcajmy się. Chciejmy, starajmy się i wytrwale gromadźmy /skarby/.

    Pozdrawiam

  • To prawda! Bank Niebiański to ten jeden jedyny, w którym bez żadnych wyrzutów sumienia i oskarżeń o łapczywość możemy gromadzić skarby bez żadnych ograniczeń… Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.