Przyjdźcie do Mnie wszyscy utrudzeni i obciążeni…

P

Szczęść Boże! Pozdrawiam z Domu Rodzinnego!
      Moi Drodzy, ktoś wczoraj napisał, że czas wakacji to dobra okazja na odbycie zaległych spotkań. Postawiono pytanie, czy to również mnie dotyczy. Absolutnie tak! Mam najgłębszą świadomość, jak wiele tych spotkań jest zaległych, bo nigdy… nie ma czasu! To już jest naprawdę tragedia! Z tym trzeba coś zrobić! Bo sam nie wiem, czy to kwestia braku czasu, czy jego organizacji?… Jakby tak ustawić sprawy inaczej, to i czas by się znalazł. Ale jak się żyje bardzo szybko, to zanim człowiek pomyśli, to już dzień przebiegnie – i klapa! Niemniej jednak, dziękuję za to przypomnienie! 
    Moi Drodzy, nie napisałem wczoraj, ale dzisiaj nadrabiam to opóźnienie, przesyłając najserdeczniejsze życzenia mojemu Szwagrowi, KAMILOWI NIEDŹWIEDZKIEMU, z okazji imienin. Niech z pomocą Bożą radośnie i pięknie realizuje swoje powołanie małżeńskie i ojcowskie! Wspieram modlitwą, na której zresztą – jak sam wczoraj powiedział – najbardziej Mu zależy.
    Zapraszam do refleksji nad Słowem Bożym, które dzisiaj brzmi wielkim pocieszeniem…
          Gaudium et spes!  Ks. Jacek
     
Czwartek 15
tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań:  Iz 26,7–9.12.16–19;  Mt 11,28–30
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA: 
Ścieżka
sprawiedliwego jest prosta, Ty równasz prawą drogę sprawiedliwego. Także na
ścieżce Twoich sądów, o Panie, my również oczekujemy Ciebie; imię Twoje i
pamięć o Tobie to upragnienie duszy. Dusza moja pożąda Ciebie w nocy, duch mój
poszukuje Cię w swym wnętrzu; bo gdy Twe sądy jawią się na ziemi, mieszkańcy
świata uczą się sprawiedliwości.
Panie,
użyczysz nam pokoju, bo i wszystkie nasze dzieła Tyś nam zdziałał. 
Panie,
w ucisku szukaliśmy Ciebie, słaliśmy modły półgłosem, kiedyś Ty chłostał. Jak
brzemienna, bliska chwili rodzenia, wije się, krzyczy w bólach porodu, tak myśmy
się stali przed Tobą, o Panie. Poczęliśmy, wiliśmy się z bólu, jakbyśmy mieli rodzić;
ducha zbawczego nie wydaliśmy ziemi i nie przybyło mieszkańców na świecie. 
Ożyją
Twoi umarli, zmartwychwstaną ich trupy, obudzą się i krzykną z radości
spoczywający w prochu, bo rosa Twoja jest rosą światłości, a ziemia wyda cienie
zmarłych.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA: 
W
owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy
utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na
siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie
ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”.
Dzisiejsze Słowo Boże – to
słowo wielkiej pociechy. Oto dusza
człowieka pragnie Boga, szuka Go we  dnie
i w nocy, a Pan obdarza ludzi pokojem. Szczególnie w ucisku Bóg okazuje pomoc i ratunek, jakkolwiek bowiem ludzi
spotykają różne doświadczenia, to jednak Bóg ich ze wszystkich wyprowadzi.
W tym kontekście bardzo
jasno i mocno brzmią słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: Przyjdźcie
do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.
Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny
sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem

jarzmo
moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie
.
Warto te słowa ciągle
przypominać sobie, zwłaszcza wtedy, gdy będzie nam się wydawało, że Jezus to
tylko grzmiał i upominał, że tylko bardzo dużo wymagał od ludzi, a niczego nie
dawał w zamian. Jezus, a dzisiaj – w
Jego imieniu – Kościół, zawsze pochyla się nad nędzą ludzką, nad biedą
pojedynczego człowieka i całych społeczności.
Co – rzecz jasna – nie
oznacza pobłażliwości dla zła i akceptacji wszelkich ludzkich zachowań. I
dlatego to właśnie z całą pewnością człowiek ze strony swego Boga może liczyć na współczucie, zrozumienie i pomoc.
Cały szkopuł jedynie w tym, aby zechciał z tego skorzystać – i żeby zaufał…
Bardzo zaufał…
Bo niektórzy mówią, że oni
przecież się modlili w tej, czy innej intencji, a oto nie widzą żadnego skutku swoich modlitw. Odmówili Różaniec, odmówili
Koronkę, nawet do kościoła raz więcej przyszli – a tu nic! A to przecież nie
tak… Tu chodzi o modlitwę wytrwałą,
pełną wiary i totalnego zaufania. Tu chodzi o całkowite oddanie się w ręce
Boże!
Tu chodzi o to, aby ciągle, ciągle – i z nowym zapałem dobijać się do bram Nieba o pomoc! Aby
być w stałym kontakcie z Bogiem – nie tylko wtedy, kiedy czegoś potrzeba.
Aby mieć stale czyste serce i do tegoż serca
zapraszać Jezusa w Komunii Świętej!
Aby przeżywać Mszę Świętą, a nie tylko „chodzić do kościółka”… Aby się modlić dlatego, że się chce, a nie
dlatego, że się musi!
A jeżeli się nawet nie chce, to też się modlić, bo
tak trzeba, bo Jezus zawsze czeka…
Naprawdę, warto dla Niego
przełamać swoje lenistwo i swoje opory. Warto przyjść na adorację Najświętszego Sakramentu, trwać na niej,
wpatrywać się w Jezusa i błagać o pomoc! Dobijać
się wręcz o pomoc!
Ale też dziękować
za to, co się otrzymało… Ale też przepraszać
za to, co nie wyszło… Ale też uwielbiać
– z całego serca!
Kochani, to jest właśnie
owo oddanie się w ręce Boże, to jest
właśnie zwrócenie się do Pana z prośbą o
ratunek i pomoc w naszym utrudzeniu i obciążeniu.
To o tym dzisiaj mówimy –
nie o pojedynczym, zdawkowym, „doczepionym” do swoich innych działań i praktyk,
podjętym gdzieś na marginesie innych spraw odmówieniem
jakiejś modlitewki, jakiegoś „Różańczyka”, czy nawet daniu intencji na Mszę
Świętą.
To nie o tym dzisiaj mówimy.
Nie mówimy dziś jedynie o
jakimś porywie emocji, wynikającym z aktualnej potrzeby, lub chwilowego
nastroju. Mówimy natomiast o stałym
zwróceniu się do Pana
i o całkowitym zaufaniu do Niego, wyrażonym codzienną
konsekwentną postawą. Codzienną – i konsekwentną
W tym kontekście zastanówmy
się:
·       
Co
to znaczy, że ja osobiście szczerze ufam Bogu?
·       
Czy
z tym, co jest moim obciążeniem i utrudzeniem, zwracam się od razu do Niego,
czy dopiero na końcu?
·       
Jak
pomagam innym w ich utrudzeniu i obciążeniu?
Dusza moja pożąda Ciebie w nocy, duch
mój poszukuje Cię w swym wnętrzu; bo gdy Twe sądy jawią się na ziemi, mieszkańcy
świata uczą się sprawiedliwości.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.