Jedni na uczcie – drudzy za drzwiami!

J

Szczęść Boże! Witam i pozdrawiam wszystkich urlopowiczów i tych, którym się nie udało na urlop jeszcze wyjechać, a także tych, którzy już z urlopów wrócili. 
      Moi Drodzy, wczoraj w Kodniu, przed Obliczem Matki Bożej, we Mszy Świętej polecałem Was i wszystkie Wasze sprawy, także te, zapisane w Wielkiej Księdze Intencji. Czy Wy tam jednak, Kochani, jeszcze zaglądacie? Czy modlicie się w tych intencjach? A może trzeba dopisać nowe? I czy łączymy się wszyscy w modlitwie „Ojcze nasz” o 20.00?
       Dobrego dnia życzę!
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Czwartek 20
tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań:  Ez 36,23–28;  Mt 22,1–14
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA: 
To
mówi Pan: „Chcę uświęcić wielkie imię moje, które zbezczeszczone jest pośród
ludów, zbezczeszczone przez was pośród nich, i poznają ludy, że Ja jestem
Panem, gdy okażę się Świętym względem was przed ich oczami.
Zabiorę
was spośród ludów, zbiorę was ze wszystkich krajów i przyprowadzę was z
powrotem do waszego kraju, pokropię was czystą wodą, abyście się stali czyści,
i oczyszczę was od wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bożków. I dam wam
serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne,
a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli
według mych nakazów i przestrzegali przykazań, i według nich postępowali. 
Wtedy
będziecie mieszkać w kraju, który dałem waszym przodkom, i będziecie moim
ludem, a Ja będę waszym Bogiem”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu: „Królestwo niebieskie
podobne jest do króla, który wyprawi ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc
swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść.
Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: «Powiedzcie zaproszonym: Oto
przygotowałem moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe.
Przyjdźcie na ucztę». Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole,
drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy ich, pozabijali.
Na
to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców,
a miasto ich spalić. 
Wtedy
rzekł swoim sługom: «Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej
godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których
spotkacie». Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których
napotkali: złych i dobrych. I sala zapełniła się biesiadnikami. Wszedł król,
żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nie ubranego w
strój weselny. Rzekł do niego: «Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju
weselnego?» Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: «Zwiążcie mu ręce i nogi
i wyrzućcie go na zewnątrz w ciemności. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów». 
Bo
wielu jest powołanych, lecz mało wybranych”.
Dzisiejsza Ewangelia to
takie mocne nawoływanie do czujności.
Oto bowiem król zaprosił na ucztę różnych ludzi, zapewne ważnych dla niego,
jednak ci byli zajęci zupełnie innymi
sprawami.
Już nawet nie wnikając, czy była to prawda, czy mieli jakieś
ważne powody, czy w rzeczywistości nie
chciało się im po prostu przyjść,
a znaleźli jedynie szybką wymówkę… Tak,
czy owak – nie byli przygotowani na to,
aby podjąć zaproszenie,
toteż odpowiedzieli jak odpowiedzieli, nie
wyłączając nawet agresji wobec wysłanników króla.
Spotkała ich zatem
zasłużona kara, po czym rozczarowany król, chcąc zapełnić salę biesiadnikami,
wysłał swoich ludzi na rozstajne drogi, aby zapraszali – mówiąc kolokwialnie – „kogo popadnie”. I tu już wydawałoby się, że król nie powinien zgłaszać żadnych zastrzeżeń
co do wyglądu czy ubioru tak zaproszonych
gości, bo to w końcu oni jemu zrobili łaskę, przychodząc na ucztę, a nie on im.
Ale jednak okazuje się, że jest inaczej:
król przychodzi, przygląda się zebranym i każe bezceremonialnie wyrzucić tych, którzy nie są właściwie ubrani.
Już nie będziemy wnikać,
czy w momencie zaproszenia byli oni informowani o potrzebie przywdziania należytego
stroju, czy też nie, ale można postarać się wyprowadzić z całego tego obrazu jakieś wnioski dla siebie. Jakie
to będą wnioski?
A może takie, że zaproszenia Bożego nie można lekceważyć?
A może takie, że samo zaproszenie i jego
przyjęcie jeszcze niczego nie rozstrzyga
i nie rozwiązuje, bo trzeba podjąć
współpracę z łaską Bożą? A może takie, że forma i okoliczności zaproszenia
niczego nie rozstrzygają i nie ma
znaczenie pochodzenie człowieka czy jego pozycja społeczna,
bo każdy i
zawsze może zasługiwać na Niebo jedynie
swoim prawym życiem i należytym postępowaniem?
Różne skojarzenia nam się tu
nasuwają, ale jedno można postawić na pierwszym miejscu: z Boga nie można żartować! Boga nie można lekceważyć! Boga nie można zwodzić próżnymi obietnicami
i deklaracjami,
za którymi nie stoi konkretna współpraca i właściwe postępowanie.
Jeżeli się Boga potraktuje poważnie, to nie
trzeba będzie czekać zbyt długo na owoce Jego działania
– jak o tym zapewnia
pierwsze czytanie. Bo wielkie dobro
dokona się
w życiu takiego człowieka i takiej społeczności. Jednak ci,
którzy Boże wezwanie zlekceważą, muszą się liczyć z konsekwencjami swego wyboru.
Kochani, dzisiaj czasami wydaje się niektórym, że Pan Bóg nie
reaguje
na to, co ludzie robią, jak się zachowują, co mówią i myślą… Widząc
wokół siebie tak ogromną skalę
zgorszenia, grzechu, negowania podstawowych norm moralnych,
na przykład: traktowania
seksualnych dewiacji jako nowego stylu i nowej mody, a do tego nachalne i
bezczelne panoszenie się przeróżnych dewiantów, którzy zamiast leczyć swoje
niedomagania, jak chociażby homoseksualizm i inne, tego typu, to jeszcze rozpychając się łokciami, dopominają się o
jakieś nadzwyczajne dla siebie prawa i honory,
rzucając tyleż wzniosłe, co
puste hasła o tolerancji i przeciwdziałaniu dyskryminacji (jakby ich ktoś
naprawdę dyskryminował!) – widząc to wszystko, można ulec takiemu oto
przeświadczeniu, że Bóg tego nie
dostrzega, że Bóg machnął na to wszystko ręką
A tymczasem, przyjdzie
dzień, w którym jedni znajdą się na
uczcie, a drudzy – za drzwiami.
I to właśnie mając na
uwadze, pomyślmy w ciszy:
·       
Czy
nie rezygnuję z podstawowych zasad moralnych lub ich nie przemilczam ze strachu
przed krzykliwą propagandą dewiacji i grzechu?
·       
Czy
mam stale w świadomości przekonanie, że prawda kiedyś zwycięży?
·       
Czy
sam nie przykładam ręki do propagowania grzechu?
Oto przygotowałem moją ucztę: […] Przyjdźcie!

10 komentarzy

  • Jestem w modlitwie o 20.00 i modlę się w naszych blogowych intencjach :).
    "Czy mam stale w świadomości przekonanie, że prawda kiedyś zwycięży?" – mam takie przekonanie i żywię głęboką nadzieję, że jeszcze tego doczekam w życiu doczesnym :).

    • "Czy mam stale w świadomości przekonanie, że prawda kiedyś zwycięży?" – Ja również w to wierzę. Ta wiara, ta świadomość, że prawda kiedyś zwycięży często pomaga w życiu. Myślę, że bez tej świadomości ciężko by było, a na pewno ciężej.

    • Wiele osób jest nieświadomych, że używa znaków szatana czy innych okultystycznych rzeczy. Wyjątek jednak nie przeczy regule, że znak ten jest bardzo niebezpieczny.

    • Maria Valtota Poemat Boga-Człowieka

      «Wiem, że jesteś szczery w swoim obecnym pragnieniu. Odpowiem ci słowami odwiecznymi, są bowiem napisane w Księdze, a Księga ta będzie trwać, dopóki będzie [istniał] człowiek. Przyjęta z wiarą lub wyszydzona, kwestionowana w imię prawdy lub ośmieszana, będzie, zawsze będzie. Jest [w Niej] powiedziane: “Wtedy Ewa spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu… Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi… A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski… Rzekł Bóg: ‘Któż wam powiedział, że jesteście nadzy? Czyżbyście zjedli zakazany owoc?’ I wydalił ich z raju rozkoszy.”

      W Księdze zaś jest powiedziane o Saulu: “Rzekł Samuel ukazując się: Dlaczego nie dajesz mi spokoju i wywołujesz mnie? …Dlaczego pytasz mnie, skoro Pan odwrócił się od ciebie? Pan postąpi wobec ciebie, jak ci powiedział… bo nie posłuchałeś Jego głosu.”

      Synu, nie wyciągaj ręki po owoc zakazany. Nawet zbliżanie się do niego jest nieostrożnością. Nie żyw ciekawości poznania czegoś pozaziemskiego, aby cię nie przeniknęła szatańska trucizna. Uciekaj od wiedzy tajemnej i od tego, czego nie da się wyjaśnić. Tylko jedno ma być stale przyjmowane ze świętą wiarą: Bóg. Ale od tego – co nie jest Boże, co nie jest wytłumaczalne zdolnościami rozumu i wykonalne siłami ludzkimi – uciekaj, uciekaj, aby nie otwarły się przed tobą źródła podstępu i abyś i ty nie spostrzegł, że jesteś “nagi”. Nagi: odrażający w naturze ludzkiej pomieszanej z tym co szatańskie. Dlaczego chcesz zadziwiać mrocznymi cudami? Zdumiewaj swą świętością. Niech ona jaśnieje jako coś, co pochodzi od Boga. Nie pragnij rozrywania zasłon, które dzielą żyjących od zmarłych. Nie zakłócaj pokoju zmarłym. Słuchaj ich, jeśli są roztropni, dopóki żyją na ziemi. Otaczaj ich szacunkiem i bądź im posłuszny także po śmierci. Ale nie zakłócaj ich drugiego życia. Kto nie słucha głosu Pana, traci Pana. A Pan zakazał okultyzmu, nekromancji, satanizmu we wszelkich postaciach. Co chcesz wiedzieć więcej niż to, co Słowo już ci powiedziało? Cóż chcesz zrobić więcej ponad to, co twoja dobroć i Moja potęga pozwala ci uczynić? Nie pragnij grzechu, lecz świętości, synu. Nie zadręczaj się. Cieszę się, że ujawniasz się w swojej ludzkiej naturze. To bowiem, co tobie się podoba, podoba się wielu, zbyt wielu. Jednak cel, który nadajesz swemu pragnieniu: “być potężnym, aby przyciągać do Mnie”, odbiera temu, co tylko ludzkie, wiele ciężaru i przydaje ci skrzydeł. Są to jednak skrzydła ptaka nocnego. Nie, Mój Judaszu. Daj swemu duchowi skrzydła słoneczne, skrzydła anielskie. Jedynie ich powiewem przyciągniesz serca i ich śladem zawiedziesz je do Boga.

      Dasiek

  • Strój weselny z Ewangelii oczywiście nie świadczy o naszym ubiorze. Symbolizuje raczej naszą postawę, nasze czyny i nasz wybór. Jak "jesteśmy ubrani" czyli jacy przychodzimy do Jezusa. Przychodząc bez "szaty" pogłębiamy nasze duchowe niechlujstwo. Nie możemy też kategorycznie odmawiać, prawdopodobnie z powodu ciężkiego grzechu, albo jak nam się wydaje z braku czsu. Ogromna wartość "uczty" i miłość do Jezusa to bardzo dobra mobilizacja. Myślę, że każdy chciałby przyjść na "ucztę" w odpowiedniej "szacie" – dużo zależy od nas. Wszyscy zaproszeni są zmuszeni do zmiany "szaty" czyli zmiany swojego życia.

    Dobrego weekendu
    Pozdrawiam

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.