Późno Cię ukochałem, Piękności dawna i zawsze nowa!

P

Szczęść Boże! Pozdrawiam znad samych Wigier. Po dość chłodnej nocy, słońce śmieje się do nas od rana. Wczoraj po 15.00 wsiedliśmy do kajaków w miejscowości Płaska za Augustowem, w strugach lekkiego deszczu, który już potem nie padał wcale, chociaż chmury nad nami pojawiały się ciężkie. Dotarliśmy do miejsca wyniesienia kajaków nad jeziorem Serwy dopiero po 20.00, bo okazało się ono dość odległe. Potem jeszcze przejazd na pole namiotowe, na którym jesteśmy, a tu rozstawianie namiotów, kolacja, Msza Święta… Skończyliśmy wszystko po 23.00, ale nie widziałem jakichś złych nastrojów u moich Młodych Przyjaciół, a i dzisiaj od 7.00 słyszę ich śmiechy i rozmowy. Dzisiaj wyruszamy już na Czarną Hańczę – do miejscowości Frącki, na pole namiotowe, należące życzliwych Państwa Milewskich. Tam będzie Msza Święta. Kochani, zapewniamy, że jesteście obecni w naszych modlitwach. Wy też pamiętajcie o nas!
              Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wspomnienie
Św. Augustyna, Biskupa i Doktora Kościoła,
do
czytań:  2 Tes, 2,1–3a.14–17;  Mt 23,23–26
CZYTANIE Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TESALONICZAN: 
W
sprawie przyjścia Pana naszego Jezusa Chrystusa i naszego zgromadzenia wokół
Niego, prosimy was, bracia, abyście się nie dali zbyt łatwo zachwiać w waszym
rozumieniu ani zastraszyć bądź przez ducha, bądź przez mowę, bądź przez list rzekomo
od nas pochodzący, jakoby już nastawał dzień Pański. Niech was w żaden sposób
nikt nie zwodzi.
Po
to wezwał was przez głoszenie nasze Ewangelii, abyście dostąpili chwały Pana
naszego Jezusa Chrystusa. Przeto, bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie
się tradycji, o których zostaliście pouczeni bądź żywym słowem, bądź za pośrednictwem
naszego listu. Sam zaś Pan nasz Jezus Chrystus i Bóg, Ojciec nasz, który nas
umiłował i przez łaskę udzielił nam niekończącego się pocieszenia i dobrej
nadziei, niech pocieszy serca wasze i niech utwierdzi we wszelkim czynie i
dobrej mowie.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
przemówił tymi słowami: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo
dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze
jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a
tamtego nie opuszczać. Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie
wielbłąda.
Biada wam, uczeni w Piśmie i
faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a
wewnątrz pełne są zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść
wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta”.
Patron dnia dzisiejszego, Augustyn, urodził się 13 listopada 354 roku w Tagaście, w
dzisiejszej Algierii,
w rodzinie urzędnika. Matka Augustyna, Święta Monika, którą wczoraj
wspominaliśmy, pochodziła z rodziny o tradycji chrześcijańskiej i bardzo
pragnęła, by jej syn przyjął Chrzest. Pragnienie
to spełniło się jednak dopiero po trzydziestu trzech latach!
Na rozwoju
Augustyna niewątpliwie zaciążył fakt, że ojciec i matka różnili się co do wiary
i przekonań dotyczących spraw najważniejszych w życiu. Przez to Augustyn przez
wiele lat pozostał rozdarty między
wpływem matki i ojca.
Augustyn był najstarszy z rodzeństwa, po nim urodził się Nawigiusz. Nawrócił się on w tym samym
czasie, co Augustyn,
był też przy śmierci matki. Nawigiusz ożenił się i
miał kilka córek, z których wszystkie poświęciły się Panu Bogu na służbę w
jednym z klasztorów.
W wieku szesnastu lat musiał Augustyn przerwać naukę z powodu braku pieniędzy, chociaż miał wielkie zdolności.
Nauka szła mu łatwo. Imponował kolegom niezwykłą pamięcią. Jednak pierwsze lata nauki wspomina z niesmakiem.
Miał bowiem nauczyciela, bijącego swoich uczniów bez miłosierdzia za
najmniejsze przewinienia. Nie lubił matematyki, ale za to rozkoszował się w literaturze łacińskiej. Ulubionym jego autorem
był Wergiliusz.
W młodych latach żył nasz dzisiejszy
Patron bardzo swobodnie
. Lubił zabawy, dobre jadło i picie. Chętnie uczęszczał
do teatru, miał ciągoty do psot chłopięcych. Trudny okres dojrzewania, dużo
wolnego czasu i pogańskie zwyczaje sprawiły, że po pierwszych studiach w
Tagaście i w Madurze, udał się na dalsze
kształcenie do Kartaginy,
metropolii Afryki Północnej i tam związał się z kobietą. Z tego związku po pewnym czasie
urodził się syn Adeodatus, co po łacinie znaczy: dany od Boga. Augustyn żył z
tą dziewczyną piętnaście lat. Igrzyska,
cyrk, walki gladiatorów, teatr – to była jego codzienność.
Pod wpływem lektury klasyków rzymskich Augustyn wpadł w sceptycyzm
racjonalistyczny. Zaczął szukać prawdy. Jednak
Biblia wydawała mu się prostacka,
bo jej łacińskie tłumaczenia były wówczas
rzeczywiście nie zawsze udane. Za problemami filozoficznymi poszły też wątpliwości religijne, czego skutkiem
było wstąpienie do sekty manichejskiej, do której wciągnął go tamtejszy biskup,
imponując mu wymową i oczytaniem.
W 374 roku Augustyn powrócił do Tagasty, gdzie otworzył własną
szkołę gramatyki. Potem zakładał jeszcze takowe w Mediolanie i w Rzymie. Kiedy
zaś po kilku latach znowu pojawił się w Mediolanie, zetknął się tam ze Świętym Ambrożym, który był wówczas biskupem tego
miasta.
Augustyn zaczął chodzić na jego kazania. Wielki Biskup zaimponował
mu wymową i głębią treści. I oto w roku 386 nastąpiło uderzenie łaski Bożej.
Oto bowiem pewnego dnia Augustyn wziął do ręki Listy Świętego
Pawła Apostoła. Przypadkowo otworzył fragment Listu do Rzymian: Żyjmy przyzwoicie jak jasny dzień: nie w
hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i w wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości.
Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa, i nie troszczcie się zbytnio o
ciało, dogadzając żądzom
 (Rz
13,13–14). Jak pisze w swoich Wyznaniach,
poczuł nagle jakby strumień silnego
światła w ciemnej nocy swojej duszy. Zrozumiał sens swojego życia, poczuł żal z
powodu zmarnowanej przeszłości.
Udał się wówczas do wioski Cassiciaco i tam u przyjaciela
Werekundusa spędzał czas na modlitwie i
na rozmowach na tematy ewangeliczne.
Rozczytywał się równocześnie w Piśmie
Świętym. Na początku Wielkiego Postu zgłosił się do Świętego Biskupa Ambrożego
jako katechumen i w Wielką Sobotę, w
nocy z 24 na 25 kwietnia 387 roku, właśnie z jego rąk przyjął Chrzest.
Miał
wówczas trzydzieści trzy lata. Wraz z nim przyjął Chrzest jego syn, Adeodatus.
Augustyn postanowił powrócić
teraz do Afryki, by nawracać współziomków i pozyskiwać ich dla Chrystusa.

Tuż przed opuszczeniem Italii umarła jego matka, zaś wkrótce po dotarciu do
Afryki zmarł jego syn. Po przybyciu do Tagasty rozdał swoją majętność pomiędzy
ubogich i z przyjaciółmi zamieszkali razem, oddając się modlitwie, dyskusji na tematy religijne i studiom Pisma Świętego.
W 391 roku udał się wraz z przyjaciółmi do Hippony, gdzie postanowił założyć klasztor i tam spędzić resztę
swego życia.
Niebawem dał się poznać wszystkim jako człowiek bardzo pobożny.
Dlatego, gdy biskup Waleriusz zwrócił się pewnego dnia do ludu, by mu wskazano kandydata na kapłana, gdyż potrzebował
jego pomocy, wszyscy w katedrze zwrócili się do Augustyna, wołając: „Augustyn kapłanem!” Ten przyjął
propozycję biskupa i ludu.
Po wyświęceniu na kapłana, nie
zmienił trybu życia, ale nadal prowadził życie wspólne w klasztorze.
Zaczął
nawet przyjmować nowych kandydatów. W ten sposób powstało jakby seminarium, z
którego wyszło wielu późniejszych biskupów afrykańskich! Także sam Augustyn
otrzymał tę godność, bowiem Biskup Waleriusz
udzielił mu konsekracji na swojego Biskupa pomocniczego w uroczystość Wniebowstąpienia
Pańskiego 394 roku,
ku ogromnej radości ludu. A kiedy dwa lata później
zmarł, Augustyn został jego następcą, biskupem Hippony. Stało się to w 396
roku.
Nadal prowadził on życie
wspólne, formując przyszłych biskupów i kapłanów.
Po długich latach
doświadczenia ułożył dla nich regułę, która w przyszłości miała się stać podstawą dla wielu rodzin zakonnych.
Dużo czasu zajmowała mu korespondencja. Nie traktował jej jednak jedynie jako
rodzaj kontaktu towarzyskiego, ale wykorzystywał
ją jako sposób apostolstwa.
Wypowiedział także nieubłaganą walkę błędom, jakie za jego czasów nękały
Kościół: manicheizmowi, donatystom i pelagianom.
Pod koniec swego życia Augustyn przeżył bardzo ciężkie doświadczenie.
Namiestnik rzymski zaprosił do północnej Afryki Wandalów dla obrony przeciwko szczepom dzikich mieszkańców Sahary.
Kiedy spostrzegł, że Wandalowie są nie mniej od tamtych barbarzyńscy,
wypowiedział im wojnę. Było jednak za późno. Po odniesionym zwycięstwie, Wandalowie zaczęli zajmować miasto po
mieście.
Hippona broniła się bohatersko przez trzy miesiące, aż wrogom
udało się zrobić wyłom w murze i spowodować pożar miasta. Augustyn wtedy już
nie żył. Zmarł w czasie oblężenia 28
sierpnia 430 roku.
Zostało po nim kilkadziesiąt tomów pism. Do najcenniejszych z nich
należą oczywiście „Wyznania”. Zachowało się także ponad trzysta sześćdziesiąt kazań i ponad
dwieście listów. Słusznie więc zdobył sobie nasz Patron tytuł największego
teologa chrześcijańskiej starożytności. Jest jednym z czterech wielkich
doktorów Kościoła Zachodniego.
A oto co zapisał we wspomnianych już „Wyznaniach”, a co dziś uważa
się za tekst, który najbardziej go charakteryzuje i określa: „O Prawdo wieczna, Miłości prawdziwa,
umiłowana Wieczności! Ty jesteś moim Bogiem.
Do Ciebie wzdycham dniem i
nocą. Skoro tylko poznałem Cię, uniosłeś mnie, bym zobaczył to, co należy
zobaczyć, ale ja nie byłem jeszcze do tego zdolny. Pokonałeś słabość mego wzroku potęgą Twoich promieni, zadrżałem z
miłości i lęku.
Poznałem, że znajduję się daleko od Ciebie, w krainie
obcej, i usłyszałem jakby głos Twój z wysoka. […]
Szukałem drogi, dzięki której mógłbym trwać w zjednoczeniu z Tobą,
i nie znajdowałem, dopóki nie
przylgnąłem do Pośrednika między Bogiem a ludźmi, Człowieka Jezusa Chrystusa,

który jest ponad wszystko, Bóg błogosławiony na wieki. On zawołał mnie i
powiedział: Ja jestem Drogą, Prawdą i
Życiem,
oraz złączył z ciałem – ponieważ „Słowo stało się ciałem” – pokarm, którego nie byłem zdolny przyjąć.
W ten sposób Twa Mądrość, przez którą wszystko stworzyłeś, stała się dla
naszego wieku dziecięctwa stosownym pokarmem. 
Późno Cię ukochałem,
Piękności dawna i zawsze nowa! Późno Cię ukochałem! We mnie byłeś, ja zaś byłem
na zewnątrz i na zewnątrz Cię poszukiwałem. Sam pełen brzydoty, biegłem za pięknem,
które stworzyłeś. Byłeś ze mną, ale ja nie byłem z Tobą. Z dala od Ciebie
trzymały mnie stworzenia, które nie istniałyby w ogóle, gdyby nie istniały w
Tobie. Przemówiłeś, zawołałeś i pokonałeś moją głuchotę. Zajaśniałeś, Twoje
światło usunęło moją ślepotę. Zapachniałeś wokoło, poczułem i chłonę Ciebie.
Raz zakosztowałem, a oto łaknę i pragnę. Dotknąłeś, a oto płonę pragnieniem Twojego
pokoju.”
Tyle z „Wyznań” naszego dzisiejszego
Świętego.
A my, słuchając Bożego Słowa, przeznaczonego na dzisiejszy dzień w
Liturgii Kościoła, odnajdujemy w słowach Świętego Pawła jednoznaczną zachętę do
trwania w wierności tradycji i nauce Bożej,
wbrew różnym nieprzemyślanym opiniom i pogłoskom.
I także w Ewangelii Jezus
ostrzega przed obłudą i fałszem faryzeuszy, a nakazuje zachować sprawiedliwość,
miłosierdzie i wiarę.
Czyż nie stanowi to doskonałej charakterystyki życia i działalności naszego dzisiejszego Patrona?
Niech to będzie także charakterystyką
naszego życia,
byśmy tak, jak dzisiejszy Patron – nawet jeżeli na jakimś
etapie daliśmy się zwieść błędnym poglądom czy postawom – potrafili wrócić do Boga, ale także: byśmy stale tę
więź z nim pogłębiali.
Abyśmy nigdy nie uwierzyli, że już osiągnęliśmy
wszystko, co na tym odcinku osiągnąć można, ale zawsze starali się pogłębiać osobisty kontakt z Bogiem, wiedzę religijną i
ducha modlitwy.
A Święty Augustyn, wcześniej wielki grzesznik, a potem
wielki Doktor Kościoła, będzie dla nas przykładem i zachętą.
W tym kontekście zastanówmy się:
·       
Czy kiedy uświadomię sobie błąd w
swoich poglądach – potrafię się z niego wycofać?
·       
Co robię, aby poznać Prawdę?
·       
Czy nie zachowuję jedynie zewnętrznych
pozorów wiary, zaniedbując ducha?
Sam zaś Pan nasz Jezus Chrystus i Bóg,
Ojciec nasz, który nas umiłował i przez łaskę udzielił nam niekończącego się
pocieszenia i dobrej nadziei, niech pocieszy serca wasze i niech utwierdzi we
wszelkim czynie i dobrej mowie.

2 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.