Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Życzę wszystkim błogosławionego Dnia Pańskiego i na takie jego przeżywanie z serca błogosławię: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
26 Niedziela
Zwykła, B,
Zwykła, B,
do
czytań: Lb 11,25–29; Jk 5,1–6;
Mk 9,38–43.45.47–48
czytań: Lb 11,25–29; Jk 5,1–6;
Mk 9,38–43.45.47–48
CZYTANIE Z KSIĘGI LICZB:
Pan
zstąpił w obłoku i mówił z Mojżeszem. Wziął z ducha, który był w nim, i
przekazał go owym siedemdziesięciu starszym. A gdy spoczął na nich duch, wpadli
w uniesienie prorockie. Nie powtórzyło się to jednak. Dwóch mężów pozostało w
obozie. Jeden nazywał się Eldad, a drugi Medad. Na nich też zstąpił duch, bo
należeli do wezwanych, tylko nie przyszli do namiotu. Wpadli więc w obozie w
uniesienie prorockie.
zstąpił w obłoku i mówił z Mojżeszem. Wziął z ducha, który był w nim, i
przekazał go owym siedemdziesięciu starszym. A gdy spoczął na nich duch, wpadli
w uniesienie prorockie. Nie powtórzyło się to jednak. Dwóch mężów pozostało w
obozie. Jeden nazywał się Eldad, a drugi Medad. Na nich też zstąpił duch, bo
należeli do wezwanych, tylko nie przyszli do namiotu. Wpadli więc w obozie w
uniesienie prorockie.
Przybiegł
młodzieniec i doniósł Mojżeszowi: „Eldad i Medad wpadli w obozie w uniesienie
prorockie”. Jozue, syn Nuna, który od młodości swojej był w służbie Mojżesza,
zabrał głos i rzekł: „Mojżeszu, panie mój, zabroń im”. Ale Mojżesz odparł: „Czyż
zazdrosny jesteś o mnie? Oby tak cały lud Pana prorokował, oby mu dał Pan swego
ducha”.
młodzieniec i doniósł Mojżeszowi: „Eldad i Medad wpadli w obozie w uniesienie
prorockie”. Jozue, syn Nuna, który od młodości swojej był w służbie Mojżesza,
zabrał głos i rzekł: „Mojżeszu, panie mój, zabroń im”. Ale Mojżesz odparł: „Czyż
zazdrosny jesteś o mnie? Oby tak cały lud Pana prorokował, oby mu dał Pan swego
ducha”.
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO JAKUBA APOSTOŁA:
Teraz
wy, bogacze, zapłaczcie wśród narzekań na utrapienia, jakie was czekają.
Bogactwo wasze zbutwiało, szaty wasze stały się żerem dla moli, złoto wasze i
srebro zardzewiało, a rdza ich będzie świadectwem przeciw wam i toczyć będzie
ciała wasze niby ogień. Zebraliście w dniach ostatecznych skarby. Oto woła
zapłata robotników, żniwiarzy pól waszych, którą zatrzymaliście, a krzyk ich
doszedł do uszu Pana Zastępów. Żyliście beztrosko na ziemi i wśród dostatków
tuczyliście serca wasze w dniu rzezi. Potępiliście i zabiliście sprawiedliwego:
nie stawia wam oporu.
wy, bogacze, zapłaczcie wśród narzekań na utrapienia, jakie was czekają.
Bogactwo wasze zbutwiało, szaty wasze stały się żerem dla moli, złoto wasze i
srebro zardzewiało, a rdza ich będzie świadectwem przeciw wam i toczyć będzie
ciała wasze niby ogień. Zebraliście w dniach ostatecznych skarby. Oto woła
zapłata robotników, żniwiarzy pól waszych, którą zatrzymaliście, a krzyk ich
doszedł do uszu Pana Zastępów. Żyliście beztrosko na ziemi i wśród dostatków
tuczyliście serca wasze w dniu rzezi. Potępiliście i zabiliście sprawiedliwego:
nie stawia wam oporu.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Jan
powiedział do Jezusa: „Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami,
jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy; i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z
nami”. Lecz Jezus odrzekł: „Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię
moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko
nam, ten jest z nami.
powiedział do Jezusa: „Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami,
jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy; i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z
nami”. Lecz Jezus odrzekł: „Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię
moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko
nam, ten jest z nami.
Kto
wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę
powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. Kto by się stał powodem grzechu dla
jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński
u szyi i wrzucić go w morze.
wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę
powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. Kto by się stał powodem grzechu dla
jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński
u szyi i wrzucić go w morze.
Jeśli
twoja ręka dla ciebie jest powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie
ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień
nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją;
lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym
do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej
jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być
wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie”.
twoja ręka dla ciebie jest powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie
ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień
nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją;
lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym
do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej
jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być
wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie”.
Czy Eldad i Medad mogli
wpaść w uniesienie prorockie w obozie, nie będąc przy samym Jozuem? Czy ten, kto nie chodzi z Jezusem, może w
Jego imię wyrzucać złe duchy? Jak to możliwe, aby działy się takie rzeczy?
Czy Bóg może swoje dary dać w sposób – jeśli tak można powiedzieć – wykraczający poza normę? Czy może wyjść
poza granice własnych ustaleń i nakazów?
wpaść w uniesienie prorockie w obozie, nie będąc przy samym Jozuem? Czy ten, kto nie chodzi z Jezusem, może w
Jego imię wyrzucać złe duchy? Jak to możliwe, aby działy się takie rzeczy?
Czy Bóg może swoje dary dać w sposób – jeśli tak można powiedzieć – wykraczający poza normę? Czy może wyjść
poza granice własnych ustaleń i nakazów?
A tak już bardzo konkretnie
i jasno: czy Bóg może doprowadzić do
zbawienia – na przykład – człowieka nieochrzczonego? Czy może obdarzyć
wiecznym szczęściem kogoś, kto nie chodził do kościoła, nie znał Jezusa, nie
przystępował Sakramentów? Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że w każdym w tych
przypadków odpowiedź jest twierdząca.
Tak, Bóg może! Bóg wszystko może!
i jasno: czy Bóg może doprowadzić do
zbawienia – na przykład – człowieka nieochrzczonego? Czy może obdarzyć
wiecznym szczęściem kogoś, kto nie chodził do kościoła, nie znał Jezusa, nie
przystępował Sakramentów? Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że w każdym w tych
przypadków odpowiedź jest twierdząca.
Tak, Bóg może! Bóg wszystko może!
I dlatego mówimy, że do
przyjmowania Sakramentów trzeba dobrze się przygotować, a jeżeli ktoś jest
nieprzygotowany, lub nieświadomy tego, co ma przyjmować, to lepiej, żeby poczekał i przyjął później, kiedy już
dojrzeje do tego wydarzenia. A kiedy w takiej sytuacji pojawi się pytanie: co będzie, jak dziecko nieochrzczone umrze,
lub też co będzie z człowiekiem, którego Bóg odwoła do siebie, a on nie przyjął
takiego Sakramentu, lub innego? – odpowiadamy, że nie musimy się o to
niepokoić, bo Bóg jest w stanie
doprowadzić do zbawienia każdego człowieka, który jest niewinny, lub który nie
poznał Go nie ze swej winy.
przyjmowania Sakramentów trzeba dobrze się przygotować, a jeżeli ktoś jest
nieprzygotowany, lub nieświadomy tego, co ma przyjmować, to lepiej, żeby poczekał i przyjął później, kiedy już
dojrzeje do tego wydarzenia. A kiedy w takiej sytuacji pojawi się pytanie: co będzie, jak dziecko nieochrzczone umrze,
lub też co będzie z człowiekiem, którego Bóg odwoła do siebie, a on nie przyjął
takiego Sakramentu, lub innego? – odpowiadamy, że nie musimy się o to
niepokoić, bo Bóg jest w stanie
doprowadzić do zbawienia każdego człowieka, który jest niewinny, lub który nie
poznał Go nie ze swej winy.
Bóg jest w końcu większy od Sakramentów, które sam ustanowił
– i Bóg każdego prowadzi jego własną
drogą. Oczywiście, my znamy tę zasadniczą drogę, którą mamy iść, aby
osiągnąć zbawienie. Tą drogą bez wątpienia jest droga uczciwości i unikania zgorszenia. Bardzo mocno zwraca nam na
to uwagę Liturgia Słowa dzisiejszej Niedzieli. Oto Święty Jakub surowo upomina tych, którzy zatrzymują
zapłatę, należną robotnikowi, sami żyjąc w niesprawiedliwie zdobytych
luksusach. Z kolei Jezus w Ewangelii bardzo ostrzega przed zgorszeniem i przed łatwym uleganiem okazji do grzechu.
– i Bóg każdego prowadzi jego własną
drogą. Oczywiście, my znamy tę zasadniczą drogę, którą mamy iść, aby
osiągnąć zbawienie. Tą drogą bez wątpienia jest droga uczciwości i unikania zgorszenia. Bardzo mocno zwraca nam na
to uwagę Liturgia Słowa dzisiejszej Niedzieli. Oto Święty Jakub surowo upomina tych, którzy zatrzymują
zapłatę, należną robotnikowi, sami żyjąc w niesprawiedliwie zdobytych
luksusach. Z kolei Jezus w Ewangelii bardzo ostrzega przed zgorszeniem i przed łatwym uleganiem okazji do grzechu.
To jest, Kochani, ta normalna droga, którą Pan nam wyznacza
i wskazuje, abyśmy mogli osiągnąć zbawienie: droga codziennej uczciwości,
pracy, miłości wzajemnej, dobroci… A nade wszystko – droga sakramentalna: systematyczna Spowiedź, częsta Komunia Święta,
bardzo intensywna i żarliwa modlitwa… To jest ta normalna droga, którą –
powiedzmy to bardzo jasno i bardzo mocno – mają
obowiązek pójść ci, którzy ją znają, którzy w tym duchu są wychowani.
i wskazuje, abyśmy mogli osiągnąć zbawienie: droga codziennej uczciwości,
pracy, miłości wzajemnej, dobroci… A nade wszystko – droga sakramentalna: systematyczna Spowiedź, częsta Komunia Święta,
bardzo intensywna i żarliwa modlitwa… To jest ta normalna droga, którą –
powiedzmy to bardzo jasno i bardzo mocno – mają
obowiązek pójść ci, którzy ją znają, którzy w tym duchu są wychowani.
Oni nie mogą powiedzieć, że nie wiedzą, w kogo wierzyć; że nie
rozumieją, lub że im wszystko jedno. Nie! Jeżeli poznali Chrystusa i znają
drogę sakramentalną, jeżeli są wychowani od dziecka w duchu Dekalogu, to ich obowiązkiem jest rozwijać te Boże dary i
iść tą prostą, taką zwyczajną – powiedzielibyśmy – drogą.
rozumieją, lub że im wszystko jedno. Nie! Jeżeli poznali Chrystusa i znają
drogę sakramentalną, jeżeli są wychowani od dziecka w duchu Dekalogu, to ich obowiązkiem jest rozwijać te Boże dary i
iść tą prostą, taką zwyczajną – powiedzielibyśmy – drogą.
Natomiast nie możemy
ograniczać mocy i miłości Boga, który pragnie
zbawienia każdego człowieka i każdego prowadzi jego własną drogą. Niepowtarzalną i indywidualną. I
każdego obdarza przeobficie – ale każdego inaczej. I każdego może doprowadzić
do zbawienia drogą zupełnie różną od
tej, którą prowadzi innych. Może – bo jest Bogiem, więc Jego jest władza i Jego panowanie nad
każdym człowiekiem. I On zna odrębną sytuację każdego, i On sam najlepiej
rozumie sytuację człowieka.
ograniczać mocy i miłości Boga, który pragnie
zbawienia każdego człowieka i każdego prowadzi jego własną drogą. Niepowtarzalną i indywidualną. I
każdego obdarza przeobficie – ale każdego inaczej. I każdego może doprowadzić
do zbawienia drogą zupełnie różną od
tej, którą prowadzi innych. Może – bo jest Bogiem, więc Jego jest władza i Jego panowanie nad
każdym człowiekiem. I On zna odrębną sytuację każdego, i On sam najlepiej
rozumie sytuację człowieka.
Przeto nie ma sensu nasze porównywanie się do innych, czy też
porównywanie jednych do drugich. I nie ma sensu jakakolwiek zazdrość z naszej strony, że tego to Bóg traktuje
lepiej, a temu to więcej swoich darów daje, a z kolei temu – daje lepsze. To naprawdę
nie ma sensu! Bo może być tak, że nasza sytuacja będzie się różniła od sytuacji
drugiego jednym, maleńkim szczególikiem…
Maleńkim – ale ważnym. I Bóg będzie to dobrze wiedział, i dlatego
poprowadzi go inną drogą do zbawienia, niż nas. I nie możemy mieć o to do Boga pretensji, raczej cieszyć się
powinniśmy z szeroko otwartych bram Królestwa niebieskiego i szansy danej nam
wszystkim, bez wyjątku.
porównywanie jednych do drugich. I nie ma sensu jakakolwiek zazdrość z naszej strony, że tego to Bóg traktuje
lepiej, a temu to więcej swoich darów daje, a z kolei temu – daje lepsze. To naprawdę
nie ma sensu! Bo może być tak, że nasza sytuacja będzie się różniła od sytuacji
drugiego jednym, maleńkim szczególikiem…
Maleńkim – ale ważnym. I Bóg będzie to dobrze wiedział, i dlatego
poprowadzi go inną drogą do zbawienia, niż nas. I nie możemy mieć o to do Boga pretensji, raczej cieszyć się
powinniśmy z szeroko otwartych bram Królestwa niebieskiego i szansy danej nam
wszystkim, bez wyjątku.
Naprawdę, nie zazdrośćmy nikomu otrzymanych od Boga
darów. I nie uważajmy, że jeśli jest od nas inny – to jest na pewno gorszy.
Nie, tak nie jest! Dlatego dziękujmy, zawsze
dziękujmy! I cieszmy się otwartymi dla wszystkich – naprawdę: dla wszystkich! – bramami zbawienia!
darów. I nie uważajmy, że jeśli jest od nas inny – to jest na pewno gorszy.
Nie, tak nie jest! Dlatego dziękujmy, zawsze
dziękujmy! I cieszmy się otwartymi dla wszystkich – naprawdę: dla wszystkich! – bramami zbawienia!
Mając na uwadze powyższe
refleksje, pomyślmy:
refleksje, pomyślmy:
·
Czy
w pełni korzystam ze zwyczajnych darów sakramentalnych, czy też wciąż poszukuję
w sprawach wiary jakichś cudowności?
Czy
w pełni korzystam ze zwyczajnych darów sakramentalnych, czy też wciąż poszukuję
w sprawach wiary jakichś cudowności?
·
Czy
nikomu nie zazdroszczę Bożych darów?
Czy
nikomu nie zazdroszczę Bożych darów?
·
Czy
dostrzegam dary, które sam otrzymałem od Pana – i staram się je rozwijać?
Czy
dostrzegam dary, które sam otrzymałem od Pana – i staram się je rozwijać?
Oby tak cały lud Pana prorokował, oby
mu dał Pan swego ducha!
mu dał Pan swego ducha!
Jakie refleksje na dziś?
Nie chodzi o odcinanie kończyn czy samo okaleczanie. Musimy (starać się) odciąć się od grzechu. Co jak wiemy nie jest takie proste.
Myślę, że najtrudniej wyzwolić nam się z grzechów tych najczęściej się powtarzających. "Walczymy", staramy się, a efektów nie widać, to nas zniechęca w pracy nad sobą. Jak starać się z nimi "walczyć" ? Od podstaw. Zastanowić się jakie sytuacje przyczyniają się do tego grzechu. Co przed popełnieniem grzechu robiliśmy. Z kim rozmawialiśmy, o czym rozmawialiśmy. Jeśli grzech się powtarza, to prawdopodobnie "okoliczności" również.
Najprostszy przykład:
– Nie poszczę w piątki. Nie dlatego, że nie chcę czy nie ma to dla mnie sensu. Często w natłoku obowiązków ( tak szybko leci mi czas) , że nie zdaję sobie sprawy, że to już piątek, albo po prostu zapominam. Wystarczyłoby bardziej "wyczulić się" na ten jeden konkretny dzień w tygodniu.
Myślę, że mimo tych samych grzechów, to Bóg cieszy się, że przychodzimy . Staramy się i nie poddajemy. Chcemy przebaczenia i pojednania.
Pozdrawiam 🙂
A szkoda, może warto byłoby.
http://www.postapostolski.pl/14,o.-gabriele-amorth-o-poscie.html?
Świetne refleksje! Podpisuję się pod wszystkimi! Bardzo dziękuję! Ks. Jacek