Sprzedaj, co masz – a będziesz miał skarb w Niebie!

S

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Witam i pozdrawiam w Dniu Pańskim. Kochani, dla mnie ten dzień jest bardzo ważny. 
    Oto bowiem dzisiaj moi Rodzice, Państwo DANUTA I JAN JAŚKOWSCY świętują czterdziestą rocznicę zawarcia małżeństwa. Wraz z Anią i Markiem dziękuję Im za to, że podarowali nam wielkie bogactwo wiary i nauczyli nas napełniać serca prawdziwymi skarbami – skarbami duchowymi. Życzymy Im – i modlimy się o to – aby przez jak najdłuższe lata trwali we wzajemnej miłości małżeńskiej, coraz bardziej ją każdego dnia odkrywając i zgłębiając! 
        Proszę Was, Kochani, abyście także pomodlili się dzisiaj za moich Rodziców!
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek 

28 Niedziela
zwykła, B,
do
czytań:  Mdr 7,7–11;  Hbr 4,12–13; 
Mk 10,17–30
CZYTANIE Z KSIĘGI MĄDROŚCI: 
Modliłem
się i dano mi zrozumienie, przyzywałem, i przyszedł na mnie duch mądrości. Przeniosłem
ją na berła i trony i w porównaniu z nią za nic miałem bogactwa. Nie porównałem
z nią drogich kamieni, bo wszystko złoto wobec niej jest garścią piasku, a
srebro przy niej ma wartość błota. Umiłowałem ją nad zdrowie i piękność i wolałem
mieć ją aniżeli światło, bo nie zna snu blask od niej bijący. A przyszły mi
wraz z nią wszystkie dobra i niezliczone bogactwa w jej ręku.
CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW: 
Żywe
jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny,
przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić
pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia, które by było przed Nim
niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego,
któremu musimy zdać rachunek.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Gdy
Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na
kolana, pytał Go: „Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie
wieczne?” Jezus mu rzekł: „Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry,
tylko sam Bóg. Znasz przykazania: «Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie
zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę»”. On Mu rzekł: „Nauczycielu,
wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości”.
Wtedy
Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: „Jednego ci brakuje. Idź,
sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie.
Potem przyjdź i chodź za Mną”. Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł
zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. 
Wówczas
Jezus spojrzał wokoło i rzekł do swoich uczniów: „Jak trudno jest bogatym wejść
do królestwa Bożego”. Uczniowie zdumieli się na Jego słowa, lecz Jezus powtórnie
rzekł im: „Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w
dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho
igielne niż bogatemu wejść do królestwa Bożego”. A oni tym bardziej się dziwili
i mówili między sobą: „Któż więc może się zbawić?” Jezus spojrzał na nich i
rzekł: „U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe”. 
Wtedy Piotr zaczął mówić do
Niego: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą”. Jezus odpowiedział: „Zaprawdę
powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól
z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w
tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól wśród prześladowań, a życia
wiecznego w czasie przyszłym”.
Ucho igielne, o którym Jezus mówi dzisiaj w Ewangelii, to taka furtka w Złotej Bramie – jednej z kilku
bram w murach Starej Jerozolimy. Widziałem ją jakiś miesiąc temu. Brama ta
aktualnie jest zamurowana, zachowano jednak jej wyraźny kształt, a w jej obrębie – właśnie ową furtkę, takie
małe wejście,
które otwierano wówczas, kiedy cała wielka brama już była zamknięta,
a trzeba było wpuścić do miasta jakiegoś spóźnionego podróżnika.
Przez tę furtkę – przez owo
ucho igielne właśnie – wielbłąd od
wielkiej biedy by się przepchnął,
chociaż nie czyniłby tego ze zbyt dużym
entuzjazmem, bo musiałby się trochę pogimnastykować. Ale – jak mówi Jezus – wielbłądowi byłoby łatwiej przejść przez tę
furtkę, aniżeli bogatemu przez furtkę Królestwa Niebieskiego.
Przy czym nie
stan konta czy portfela decyduje o tych trudnościach, ale stan serca. To trzeba bardzo jasno powiedzieć.
Bo jeżeli ktoś ma bardzo
dużo na koncie, a bardzo mało, albo nic w sercu, to taki właśnie okaże się ostatecznie po prostu nędzarzem i
do Królestwa Bożego nie wejdzie.
Jego bogactwa, do których swe serce
przywiąże, sprawią wielki problem w przekroczeniu bram Królestwa.
Oto Autor Księgi Mądrości
mówi nam, co jest tym skarbem prawdziwym – słyszeliśmy w pierwszym czytaniu
takie słowa: Modliłem się i dano mi zrozumienie,
przyzywałem, i przyszedł na mnie duch mądrości. Przeniosłem ją na berła i trony
i w porównaniu z nią za nic miałem bogactwa. Nie porównałem z nią drogich kamieni,
bo wszystko złoto wobec niej jest garścią piasku, a srebro przy niej ma wartość
błota. Umiłowałem ją nad zdrowie i piękność i wolałem mieć ją aniżeli światło,
bo nie zna snu blask od niej bijący. A przyszły mi wraz z nią wszystkie dobra i
niezliczone bogactwa w jej ręku.
A z kolei Autor
Listu do Hebrajczyków podpowiada, gdzie
tej mądrości szukać.
Oczywiście – w Bożym Słowie, które jest żywe
[…], skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz
obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku,
zdolne osądzić pragnienia i myśli serca
.
To właśnie dlatego zapewne
Jezus kazał bogatemu człowiekowi sprzedać
i rozdać wszystko, co miał, a pójść za sobą,
aby ten mógł słuchać Bożego
Słowa i napełniać się duchowymi darami.
Próbkę tego
zresztą człowiek ów już miał – w chwili, kiedy
Jezus spojrzał z miłością na niego.
Czy nie chciał on więcej takiego spojrzenia?
Czy nie chciał doświadczać na co dzień mądrości Bożej? Pewnie by i chciał – tylko żeby nie musiał poświęcać swoich bogactw,
swego majątku.
Żeby tak się dało pogodzić jedno z drugim. A tu – niestety –
tak się nie da.
Bo w sercu
ludzkim jest jedno tylko miejsce. Serce
ludzkie jest niepodzielne.
Jeżeli napełni się je jednym bogactwem, nie ma
już miejsca na drugie. Dlatego trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czego ja w życiu chcę i na czym mi tak naprawdę
najbardziej zależy?
I co jest moim największym skarbem?
Otóż okazuje
się, że kiedy skarbem tym będzie Boża mądrość, Boże Słowo i Boża miłość, to nawet posiadanie ogromnego majątku w tej
sferze materialnej nie będzie żadną przeszkodą na drodze do Królestwa.
Natomiast
sytuacja odwrotna – to już duży problem. Bo jeżeli moje serce jest przywiązane
do tego, co mam, to ja tak naprawdę nie mam nic. Jeżeli natomiast moje serce
jest wolne i swobodne, to może chłonąć
Boże Słowo i cieszyć się darami,
które Pan będzie je napełniał.
Kochani, jakież
to piękne doświadczenie – doświadczenie
owego wolnego serca!
Jakież to piękne doświadczenie: nie martwić się o
jutro, w pełni zdać się na Boga, Jemu oddać wszystkie troski i nawet zabiegając
o zdobycie koniecznego utrzymania – nie
tracić w tym wszystkim głowy, nie dać się zwariować, nie dać się zagonić w
jakiś szalony pęd nie wiadomo dokąd
… Piękne jest doświadczenie takiej
właśnie wolności!
Ale jak je
osiągnąć? Jak to serce uwolnić? Jak uwierzyć Jezusowi, że On naprawdę to serce na tyle napełni, że już niczego
więcej nie będzie potrzeba?
No przecież my to wiemy, o tym się słyszy i
mówi – także dzisiejsze Słowo o tym traktuje. A zatem – wszystko jasne! Nad
czym się jeszcze zastanawiać?! A jednak
A jednak… Trzeba nam się jeszcze
dużo modlić – trzeba nam wszystkim! – szczerze się modlić, aby Pan uwolnił nasze serca z najmniejszego choćby przywiązania do
tego, co nie jest Jego mądrością i Jego łaską. Aby Pan dał nam – żeby tak
określić – odwagę wolności! Odwagę całkowitego zaufania do siebie!
Takiego
całkowitego i bezgranicznego zaufania, bez pytania o to, co jutro, co pojutrze,
co za tydzień, a jak to będzie, a jak tamto?… Niech nam Pan da odwagę wolności! I niech nam otworzy całą bramę do Królestwa, byśmy się nie musieli przepychać
przez furtkę, przez owo ucho igielne, bo może się okazać, że jest ono jednak za wąskie i za ciasne. A wtedy nawet widząc szczęście
Bożego Królestwa, z rozpaczą będziemy musieli przekonać się, że nie wejdziemy
do niego.
Niech Pan
otworzy przed nami na oścież szerokie bramy
Królestwa.
Ale najpierw trzeba, abyśmy my
otworzyli na oścież bramy swego serca na Jego bogactwa.
Prawdziwe i trwałe
bogactwa!
W tym
kontekście zastanówmy się:
·       
Czy mam poczucie, że moje serce jest naprawdę wolne?
·       
Jak walczę z zachłannością, chciwością?
·       
Czy i jak często czytam Boże Słowo lub go słucham?
Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj
wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem
przyjdź i chodź za Mną

8 komentarzy

  • Do życzeń dla Dostojnych Jubilatów Państwa Danuty i Jana Jaśkowskich powinniśmy dziś (tak rodzinnie) dołączyć się wszyscy, tym bardziej, że czerpiemy na co dzień z owoców ich małżeńskiego i rodzinnego życia, choćby korzystając z posługi Synów – Kapłanów. Dziękując dziś za dar małżenstwa i rodziny Państwa Jaśkowskich, życzymy by Pan Bóg był hojny w swoich darach, obdarzał Państwa wszystkimi potrzebnymi łaskami i pozwoli przeżywać z radością kolejne jubileusze, a Księdza Jacka wypada nam zobowiązać do przekazania Szanownym Rodzicom naszych życzeń. Pozdrawiam serdecznie. J.B.

  • Przyłączam się do Życzeń i słów. JB.
    Panie Boże dziękuję za tyle lat wspólnego życia Jubilatów.
    Proszę o potrzebne Im łaski i radość z oddanych na Służbę Twoją, swoich dzieci.

  • Wprawdzie dość późno, ale nie mniej szczerze pragnę powinszować Dostojnym Jubilatom Państwu Danucie i Janowi Jaśkowskim i pogratulować takich wspaniałych dzieci. Takie małżeństwa powinny być wzorem dla dzisiejszych rodzin. Aby Bóg błogosławił Państwu przez wiele jeszcze długich lat w zdrowiu, rodzinnym szczęściu i w miłości.
    Mirka

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.