Ze wszystkim do Jezusa! W ciemno!

Z

Kochani, bardzo Wam dziękuję, bardzo dziękuję Księdzu Markowi, a więcej napiszę jutro, bo dziś znowu bardzo się spieszę i muszę już jechać… Zapraszam do refleksji nad dzisiejszym Słowem!
               Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Środa
2 tygodnia Adwentu,
12
grudnia 2012., Par. Wniebowzięcia N. M. P. w Celestynowie,
do
czytań: Iz 40,25–31; Mt 11,28–30
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA: 
Z
kimże byście mogli Mnie porównać, tak, żeby Mi dorównał?”


mówi Święty. Podnieście oczy w górę i patrzcie: Kto stworzył
te gwiazdy? Ten, który w szykach prowadzi ich wojsko, wszystkie je
woła po imieniu. Spod takiej potęgi i olbrzymiej siły nikt się
nie uchyli.
Czemu
mówisz, Jakubie, i ty, Izraelu, powtarzasz: „Zakryta jest moja
droga przed Panem i prawo me przed Bogiem przeoczone?” Czy nie
wiesz tego? Czyś nie słyszał? Pan to Bóg wieczny, Stwórca
krańców ziemi. On się nie męczy ani nie nuży, Jego mądrość
jest niezgłębiona. On dodaje mocy zmęczonemu i pomnaża siły
omdlałego. 
Chłopcy
się męczą i nużą, chwieją się słabnąc młodzieńcy; lecz ci,
co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły;
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA: 
Jezus
przemówił tymi słowami: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy
utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźmijcie
moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i
pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem
jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”.
Jakoś
tak bardzo pasują do siebie słowa dzisiejszej Ewangelii i ostatnie
słowa pierwszego czytania. W Ewangelii usłyszeliśmy: Przyjdźcie
do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was
pokrzepię. Weźmijcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie,
bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz
waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.

A z kolei, w pierwszym czytaniu podarowane nam zostały takie oto
słowa: Ci,
co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły;
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą…

Kochani, czy widzimy myśl łączącą oba te święte teksty?
Ze
wszystkim mamy się zwracać do Jezusa! Ze wszystkim! W każdej
sytuacji do Niego – i tylko do Niego – mamy iść po ratunek, po
pomoc, po wskazania, po nadzieję! Ze wszystkim – i po wszystko!
Tylko do Jezusa!
Nie
jest to – wbrew pozorom – wcale takie proste. Bo my, zaradni i
zapobiegliwi ludzie, nauczyliśmy się radzić sobie ze wszystkim
sami.
A przynajmniej wydaje się nam, że sobie ze wszystkim sami
poradzimy. W dodatku, poprosić kogoś o pomoc – to znak pewnej
pokory, może słabości, a może uznania swojej
niewystarczalności
… To wymaga jakiegoś uniżenia… A to jest
bardzo trudne.
Ktoś
nawet kiedyś powiedział, że o wiele łatwiej jest pomoc okazać,
niż ją przyjąć.
Kiedy bowiem komuś pomagamy, to okazujemy
się tymi silniejszymi, tymi wartościowszymi, tymi stojącymi jakoś
tam wyżej… A ten, kto o pomoc prosi, to taki – jak się zdaje –
słaby człowiek, niezaradny, taka życiowa „niedorajda”
Z takiej perspektywy patrząc, rzeczywiście trudno poprosić o
pomoc, trudno po nią wyciągać rękę…
Zresztą,
doświadczenie życiowe uczy, że bardzo często taka prośba spotyka
się z odmową, nieraz z wyśmianiem, kiedy indziej z lekceważeniem
lub wręcz pogardą, dlatego lepiej nikogo o nic nie prosić,
nikomu nic nie zawdzięczać, na nikim nie polegać
… Jednak w
ten sposób nie da się żyć, bo zawsze komuś coś zawdzięczamy
i zawdzięczać będziemy
– poczynając od rodziców, którym
zawdzięczamy życie i wychowanie.
Nie
jest zatem tak, że każda prośba o pomoc musi się koniecznie i
natychmiast spotkać z odrzuceniem. Natomiast możemy być absolutnie
pewni, że nigdy nasza prośba o pomoc nie spotka się z
odrzuceniem ze strony Jezusa! Nigdy!
Do Niego możemy iść –
przepraszam za kolokwializm – w ciemno! Z każdym naszym
utrudzeniem, obciążeniem, z każdym naszym problemem, z każdym
naszym zmęczeniem możemy – i powinniśmy! – iść do Jezusa. On
nas nigdy nie zawiedzie, On nas nigdy nie oszuka, On nas nigdy nie
zostawi.
Na Niego zawsze możemy liczyć!
A
tak w ogóle – to czy taka umiejętność zrzucenia wszystkiego na
Jezusa i zdania się na Niego nie jest jakimś ułatwieniem sobie
życia?
Czy nie jest wyjściem z wielu trudnych sytuacji?
Trzeba
tylko uwierzyć… Tylko – a może: aż?… Tak, czy owak –
warto… To jest naprawdę wyjście z wielu sytuacji „bez
wyjścia”
… 

2 komentarze

  • Z powodu braku podpisu mogę się tylko domyślać, że napisał do nas… sam Pan Jezus! Dziękujemy! I dziękujemy Osobie, którą zechciał się posłużyć. Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.