Jezus hojny – wręcz rozrzutny!

J

Szczęść Boże! Dzisiaj o ziarnie Słowa… I o rozrzutności Jezusa…
          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Środa
3 tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Hbr 10,11–18; Mk 4,1–20
CZYTANIE
Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW: 
Każdy
kapłan Starego Przymierza staje codziennie do wykonywania swej
służby, wiele razy te same składając ofiary, które żadną miarą
nie mogą zgładzić grzechów. Jezus Chrystus przeciwnie, złożywszy
raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga,
oczekując tylko, „aż nieprzyjaciele Jego staną się podnóżkiem
nóg Jego”. Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych,
którzy są uświęceni.
Daje
nam zaś świadectwo Duch Święty, skoro powiedział: „Takie jest
przymierze, które zawrę z nimi w owych dniach, mówi Pan: dając
prawa moje w ich serca, także w umyśle ich wypiszę je. A grzechów
ich oraz ich nieprawości więcej już wspominać nie będę”.
Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam już więcej nie zachodzi
potrzeba ofiary za grzechy.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA: 
Jezus
znowu zaczął nauczać nad jeziorem i bardzo wielki tłum ludzi
zebrał się przy Nim. Dlatego wszedł do łodzi i usiadł w niej na
jeziorze, a cały lud stał na brzegu jeziora. Uczył ich wiele w
przypowieściach i mówił im w swojej nauce:
„Słuchajcie:
Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedno ziarno padło na drogę;
i przyleciały ptaki, i wydziobały je. Inne padło na miejsce
skaliste, gdzie nie miało wiele ziemi, i wnet wzeszło, bo gleba nie
była głęboka. Lecz po wschodzie słońca przypaliło się i nie
mając korzenia, uschło. Inne znów padło między ciernie, a
ciernie wybujały i zagłuszyły je, tak że nie wydało owocu. Inne
w końcu padły na ziemię żyzną, wzeszły, wyrosły i wydały
plon: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stukrotny”. I
dodał: „Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha”. 
A
gdy był sam, pytali Go ci, którzy przy Nim byli razem z Dwunastoma,
o przypowieści. On im odrzekł: „Wam dana jest tajemnica królestwa
Bożego, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko dzieje się w
przypowieściach, aby patrzyli oczami, a nie widzieli, słuchali
uszami, a nie rozumieli, żeby się nie nawrócili i nie była im
wydana tajemnica”. 
I
mówił im: „Nie rozumiecie tej przypowieści? Jakże zrozumiecie
inne przypowieści? Siewca sieje słowo. A oto są ci posiani na
drodze: u nich sieje się słowo, a skoro je usłyszą, zaraz
przychodzi szatan i porywa słowo zasiane w nich. Podobnie na
miejscach skalistych posiani są ci, którzy gdy usłyszą słowo,
natychmiast przyjmują je z radością; lecz nie mają w sobie
korzenia i są niestali. Gdy potem przyjdzie ucisk lub prześladowanie
z powodu słowa, zaraz się załamują. 

inni, którzy są zasiani między ciernie: to są ci, którzy
słuchają wprawdzie słowa, lecz troski tego świata, ułuda
bogactwa i inne żądze wciskają się i zagłuszają słowo, tak że
zostaje bezowocne. W końcu na ziemię żyzną zostali posiani ci,
którzy słuchają słowa, przyjmują je i wydają owoc:
trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny”.
Zapewne wiele już
kazań i rozważań na temat odczytanej dzisiaj przypowieści
słyszeliśmy. I zapewne sami jesteśmy już w stanie odnieść
poszczególne obrazy, ukazane przez Jezusa, do swojej życiowej
sytuacji.
Dlatego może dzisiaj nie będziemy już tak
szczegółowo wchodzili w dokładne rozróżnienia, na czym polega
fakt padania Słowa na drodze, na miejscach skalistych, między
ciernie, a wreszcie także – na ziemię żyzną.
Oczywiście,
warto do tego się odnieść, przypomnieć sobie owe różne
refleksje na ten temat i niejako stwierdzić, jak te Jezusowe
pouczenia odnoszą się do mojego życia. Natomiast
dzisiaj może zwrócimy uwagę na inną prawdę, również bardzo
ważną, ale tak trochę ginącą w całym tym dość długim
przekazie. Chodzi mianowicie o to stwierdzenie, że siewca wyszedł
siać, a ziarno padało na różne miejsca,
także na te – o
ile nie w większej mierze na te – na których zostało zmarnowane,
bezowocne…
Z
całą pewnością mamy przed oczami obraz siewcy, który zamaszystym
ruchem ręki rozsiewa ziarno,
a ono – pada na różne miejsca.
I teraz zauważmy: pomimo tego, że to ziarno pada na tak różne
miejsca, siewca nie przestaje siać. I nie wylicza ziarenka po
ziarenku, wkładając je skrupulatnie tylko w tę ziemię, która je
przyjmie i przyniesie plon. Siewca sieje hojnie! Siewca sieje z
rozmachem!
Można nawet powiedzieć, że jest w tej swojej
hojności wręcz rozrzutny, wręcz lekkomyślny!
Bo
po co rzucać ziarno tam, gdzie ono nie przyniesie plonu? Po
co rzucać ziarno tam, gdzie ono na pewno zostanie zagłuszone,
wydziobane, spalone słońcem?… Po co rzucać ziarno Bożego
Słowa do serc ludzi
zabieganych, ludzi rozkrzyczanych, ludzi
lekkomyślnych, zajętych tylko i wyłącznie swoimi sprawami?
Po
co rzucać im ziarno Bożego Słowa? Przecież to się nie opłaca!
Żaden rozsądny człowiek czegoś takiego nie zrobi.
No
tak, żaden człowiek może i tego nie zrobi, ale nie Bóg –
Człowiek. Bo On akurat dokładnie tak robi!
To my wyliczalibyśmy
bardzo skrupulatnie, co przyniesie i jakie zyski; co warto, a co
nie warto; co się opłaca, a co się nie opłaca;
na co jest
aktualnie korzystna koniunktura, a na co nie jest. I dopiero wtedy,
po przeprowadzeniu tysiąca analiz i rozwianiu wszystkich
wątpliwości, możemy ewentualnie coś komuś ofiarować, coś dać
i to też z tysiącem zastrzeżeń.
A
Jezus – zupełnie inaczej: rzuca to ziarno i rzuca… Także
– na zmarnowanie! Dlaczego? Zapewne odpowiedź jest jedna: bo
bezgranicznie kocha. Bezgranicznie! Wręcz rozrzutnie!
I dlatego
sieje swoje Słowo, które samo w sobie ma moc zbawczą, ale jeżeli
nie zostanie przyjęte przez człowieka, pozostanie bezowocne. I
dlatego też godzi się na to, że Jego zbawcza Ofiara, o której
od kilku dni słyszymy w czytaniach z Listu do Hebrajczyków, dla tak
wielu ludzi pozostaje bezskuteczna.
Niestety!
Można
wręcz stwierdzić – jak by to brutalnie nie brzmiało – że dla
wielu ludzi Jezus na darmo cierpiał i na darmo przelewał krew.

Bo oni i tak z tego nie skorzystali, i tak zmarnowali szansę
zbawienia. I dla wielu ludzi na darmo rzucał ziarno Słowa, bo oni i
tak go nie przyjęli. A pomimo tego – Jezus także do nich
mówił, także za nich cierpiał.
Nie wyłączył ich z owoców
swej Ofiary, nie pozbawił ich Słowa. To oni sami się pozbawili
wielkiej szansy…
Tak,
Kochani, dla wielu ludzi dary Jezusa pozostają bezowocne,
niepotrzebne, zmarnowane… Dla tak wielu ludzi…
A
dla mnie?

4 komentarze

  • Dlatego właśnie, często modlę się słowami " Panie Jezu, niech Twoja męka i śmierć nie będzie dla mnie i moich bliskich, nadaremna. Niech przyniesie nam owoc, Twojego, dla nas zbawienia. Amen".

  • Dziękuję.
    Bardzo ciekawe rozważanie znanej przypowieści.
    Panie wspomóż nas, abyśmy nie zmarnowali ziaren Twojej miłości.
    Spraw aby nasze serca były żyzne i aby potrafiły wydać choć najmniejszy owoc.
    Pozdrawiam
    Rafał

  • To chyba jedna z najbardziej znanych przypowiesci Chrystusa.
    Utkwiła ona w pamięci słuchaczy gdyż została wyjasniona przez Niego samego. Przypowieść sama się otwiera i zaprasza do wejścia, jednak oczekuje podstawowego zachowania – słuchania. Od tego się zaczyna…
    Hmmm może dlatego obrazy nic do nas nie mówią, bo ich nie słuchamy, tylko je oglądamy, a całość doznań zatrzymuje się na poziomie wzroku? Czy nie o to chodzi twórcom reklam? By nie dotarło do głębi, by ślizgnęło się po powierzchni, by człowiek nie słuchał tylko łykał spławik wraz z haczykiem. To, że błyszczy, że się kręci, nie oznacza, ze produkt jest wspaniały, że najlepszy czy najtańszy. Takie działanie ma na celu zrobić z wyobraźni – głowy śmietnik, a potem zostawić delikwenta samego w tym przeogromnym chaosie. Obrazowość przypowieści to na pierwszym miejscu zadanie nie do podziwiania. To przede wszystkim zadanie do słuchania.
    Życie każdego z nas przemawia. Kieruje do nas wieści.Słowo życia to ziarno dane nam do dyspozycji, ziarno do obsiania tego kawałka roli, który został nam powierzony przez Najwyższego.
    Życie sieje i to obficie.
    Życie nie jest tylko glebą żyzną. Znajdziemy w nim i doswiadczenie drogi i miejsc skalistych i cierni. Każdy z tych terenów do nas przemawia. Ileż trzeba się nasłuchać .. To od nas należy decyzja, by mieć czas na słuchanie słowa, na wsłuchiwanie się w Słowo.
    Od słuchania zalezy owocowanie.
    Ziemia żyzna to nie ugór. Trzeba tę ziemię uprawiać nieustannie. Pozostawiona zamieni się w nieużytki.
    Bez pracy nie ma kołaczy……

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.