Wielkie znaki Bożej mocy!

W

Szczęść Boże! Dzisiaj przeżywamy Święto Marka Ewangelisty. Pozwólcie zatem, Kochani, że w imieniu nas wszystkich, ale szczególnie własnym, będę życzył dzisiejszemu Solenizantowi, Księdzu Markowi, mojemu Bratu, aby tak, jak Jego Patron, z odwagą i zapałem głosił Ewangelię Jezusa tym ludziom, którym Pan pozwolił Mu teraz posługiwać. I aby każdego dnia doświadczał i przekonywał się, że nie jest w tym dziele sam, ale że ma nas – swoich przyjaciół. O moc znaków z Nieba, o których mowa w dzisiejszej Ewangelii ja będę się modlił dla mojego Brata – i Was o tę modlitwę proszę.
    Dołączam także bardzo serdeczne życzenia wszystkim Solenizantom dnia dzisiejszego!
         Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Święto
Świętego Marka, Ewangelisty,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: 1 P 5,5b–14; Mk 16,15–20
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PIOTRA APOSTOŁA:
Najmilsi:
Wszyscy wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg
bowiem pysznym się sprzeciwia, pokornym zaś daje łaskę.
Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w
stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż
Jemu zależy na was.
Bądźcie
trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży
szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu.
Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie. A
Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej
chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali,
utwierdzi, umocni i ugruntuje. Jemu chwała i moc na wieki wieków.
Amen.
Krótko,
jak mi się wydaje, wam napisałem przy pomocy Sylwana, wiernego
brata, upominając i stwierdzając, że taka jest prawdziwa łaska
Boża, w której trwajcie.
Pozdrawia
was ta, która jest w Babilonie razem z wami wybrana, oraz Marek, mój
syn. Pozdrówcie się wzajemnym pocałunkiem miłości.
Pokój
wam wszystkim, którzy trwacie w Chrystusie.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Jezus
ukazawszy się Jedenastu rzekł do nich: „Idźcie na cały świat i
głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie
chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony.
Tym
zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje
złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże
brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im
szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają
zdrowie”.
Po
rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po
prawicy Boga.
Oni
zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z
nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.
Nasz
dzisiejszy Patron, Święty Marek, występuje w Nowym
Testamencie pod imieniem Jan. Dzieje Apostolskie wspominają
go jako „Jana zwanego Markiem”, syna Marii, będącej
prawdopodobnie właścicielką domu, w którym odbyła się Ostatnia
Wieczerza. Marek był Palestyńczykiem. Imienia jego ojca nie
znamy – zapewne więc, w czasach publicznej działalności Pana
Jezusa, matka jego, Maria, była wdową.
Marek
był uczniem Świętego Piotra.
Prawdopodobnie zaraz po zesłaniu
Ducha Świętego właśnie Piotr udzielił mu Chrztu Świętego.
Dlatego też nazywa go swoim synem.
Marek
towarzyszył Barnabie i Pawłowi w podróży do Antiochii, a potem w
pierwszej podróży na Cypr. Kiedy zaś Paweł chciał iść w
głąb małej Azji, Marek się sprzeciwił, co bardzo rozgniewało
Apostoła Narodów.
Marek nie czuł się zdolny ponosić trudów
tak uciążliwej pieszej wyprawy i dlatego w roku 49 zawrócił.
Kiedy Paweł wybierał się z Barnabą w swą drugą podróż
apostolską, Barnaba chciał zabrać ze sobą Marka, ale Apostoł
Narodów się nie zgodził. Wtedy Barnaba opuścił Pawła,
tak że ten odtąd już sam w towarzystwie Łukasza Ewangelisty i
innych odbywał swoje apostolskie podróże. A Barnaba i Marek
wówczas razem udali się na Cypr.
Była to wyspa rodzinna
Barnaby, a być może, że również Świętego Marka.
W
kilkanaście lat potem, w roku 61, widzimy ponownie Świętego Marka
w Rzymie przy Pawle Apostole. Pisze o tym sam Paweł w Liście do
Kolosan i do Filemona.
Możliwe, że Marek wybierał się wtedy –
wysłany przez Pawła – do wspomnianych adresatów, gdyż Apostoł
Narodów żąda dla niego gościnnego przyjęcia. W pisanym w
więzieniu Liście do Tymoteusza, Paweł prosi, aby przybył do
niego także Marek, bo jest mu przydatny do posługiwania.
Na tym
urywają się wszelkie historyczne wiadomości o naszym dzisiejszym
Patronie. Nie wiemy nic pewnego o dalszych losach jego życia.
Według
tradycji miał być założycielem gminy chrześcijańskiej w
Aleksandrii i jej pierwszym biskupem. Tam również miał ponieść
śmierć męczeńską za panowania cesarza Nerona. Inni przesuwają
datę jego śmierci na czas późniejszy.
Największą
zasługą Marka jest jego Ewangelia, a więc napisany zwięzły opis
życia i nauki Pana Jezusa. Jego Ewangelia miała być wiernym
echem katechezy Świętego Piotra.
Napisał ją Marek przed
rokiem 62, kiedy to już ukazała się Ewangelia Świętego Łukasza.
Święty Marek znał doskonale język aramejski i grecki. Dzieło
swoje pisał raczej nie dla Żydów, gdyż często tłumaczy
słowa aramejskie na język grecki, jak również – tłumaczy
czytelnikowi żydowskie zwyczaje.
W
dzisiejszym czytaniu ewangelicznym, zaczerpniętym właśnie z tego
dzieła naszego Patrona, które tu omawiamy, słyszymy nakaz
misyjny Chrystusa.
Temuż nakazowi wierny i posłuszny, Święty
Marek podjął się dzieła głoszenia Dobrej Nowiny o zbawieniu.
Włączył się w dzieło, o którym tak napisał w zakończeniu
odczytanego przed chwilą fragmentu: Oni
zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z
nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły
.
Jakie
to znaki?
Słyszeliśmy
to również dzisiaj: Tym
zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje
złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże
brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im
szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie.
Można
zatem powiedzieć: pełna sielanka i beztroska! Chyba jednak nie do
końca.
Oto
bowiem w pierwszym czytaniu usłyszeliśmy: Bądźcie
trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży
szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu.
Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie. A
Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej
chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali,
utwierdzi, umocni i ugruntuje.

Tak
zatem –
cierpienie
jest nieodłącznie związane z posługą apostolską. Nade wszystko
– towarzyszy
jej wielka
opieka Boża. Współdziałanie Jezusa.

Jeżeli więc
ktoś
chce włączyć się w dzieło apostolskie,
ten – mówiąc językiem dzisiejszych mediów – bierze
„w pakiecie” jedno i drugie.

Niestety, nie da się mieć
tylko opieki Jezusa i nie da się wyłącznie cieszyć Jego pomocą,
doświadczać Jego nadzwyczajnej mocy, widzieć Jego znaki i cuda –
nie
doświadczając
krzyża,
cierpienia, przeciwności, zakusów złego ducha…

Nie da się tego uniknąć.
Bo
nie ma chrześcijaństwa bez 
krzyża!
Już w pierwszej swojej homilii przypomniał to bardzo jasno Papież
Franciszek. Nie ma chrześcijaństwa bez krzyża, nie
ma świadectwa chrześcijańskiego bez cierpienia.
I
nie dlatego bynajmniej, że komuś z nas
miałoby zależeć na cierpieniu,

albo miałoby sprawiać przyjemność zadawanie cierpienie sobie, lub
innym – nie! Jak wskazał Święty Piotr – to
diabeł, jak ten lew ryczący, krąży i szuka zdobyczy.

Ale tu się otwiera wielka przestrzeń
dla naszej wiary,

mocą której może się dokonać skuteczne zwycięstwo nad nim.
Nasz
dzisiejszy Patron, Święty Marek, doświadczył w swoim życiu i
działaniu zarówno
przeciwności ze strony złego ducha, jak też pokonującej je
wszystkie – wielkiej mocy Jezusa!

I właśnie głosicielem tej ostatniej stał się poprzez Ewangelię,
którą podarował Kościołowi.
Nam
zatem nie
pozostaje nic innego, jak przyjąć z ręki Świętego Marka to jego
dzieło, aby czytając je i rozważając, doświadczać
obecności Jezusa i Jego mocą – i za Jego pomocą – odważnie
świadczyć o swojej wierze!
A
im większe będzie nasze zaufanie w moc Jezusa, tym
większe i wyraźniejsze znaki temu naszemu świadectwu towarzyszyć
będą…

9 komentarzy

  • Księże Marku, niech Bóg działa z mocą w Tobie i przez Ciebie a Duch Święty obdarza hojnie swoimi darami i charyzmatami, byś odważnie i radośnie niósł Słowo Boże, czynił cuda w sercach ludzkich i stał się ulubionym Uczniem Jezusa, Twojego Pana. Niech Twój Parton Ci w tym dopomaga. Szczęść Boże!

  • Miałem przyjemność spotkać Ks. Marka kilka razy.
    To wspaniały Ksiądz, podobnie jak jego starszy brat 🙂
    Życzę Ks. Markowi dalszego zapału w pracy na Syberii.
    Matko Boża miej go w swojej opiece.
    Szczęść Boże!
    Pozdrawiam
    Rafał

  • Też przyłaczam się do życzeń dla Księdza Marka i życzę Księdzu Bożego wsparcia, łaski Bożej! Niech Pan Bóg wspiera i błogosławi w posludze!
    Sto lat Księżę Marku!
    Szczęść Boże!
    Z modlitwą

  • Już na koniec dnia, ale równie serdecznie jak moi przedmówcy, pragnę złożyć Księdzu Markowi najserdeczniejsze życzenia imieninowe: wytrwałości w pracy apostolskiej na Syberii, świadczenia swoją postawą o Chrystusie wśród tamtejszych parafian, przyjazdu w najbliższym czasie do Polski i wielu łask Bożych. Z przyjemnością wspominam kazania Księdza Marka głoszone w czasie ubiegłorocznej pielgrzymki do Ziemi Świętej.
    Szczęść Boże!
    Mirka od Ojca Pio

  • Dobry pasterz według Bożego Serca
    jest największym skarbem,
    jaki dobry Bóg może dać parafii
    i jednym z najcenniejszych darów
    Bożego Miłosierdzia
    św. Jan Maryja Wiannej

    Księże Marku! Życzę Bożego błogosławieństwa i opieki Matki Bożej, by wszystkie swoje “owieczki” zaprowadzil Ksiądz do Niebieskiej Ojczyzny.
    Z modlitwą… Tekla

  • Ja również pozwolę sobie dołączyć się z dobrym słowem: oby nigdy nie zabrakło Księdzu przekonania, że dla Chrystusa warto się trudzić, i Jemu nieustannie powierzać swoją codzienność, bo tylko On umie przemienić nasz ludzki trud w dobro, które po wielokroć procentuje. Pozdrawiam serdecznie. J.B.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.