Panie, co ja z tego będę miał?…

P
Szczęść Boże! Kochani, po wczorajszym moim wstępie, dotyczącym atmosfery, w jakiej odbywała się w Celestynowie Pierwsza Komunia Święta, kapitalną analizę problemu przeprowadziła J.B. Z perspektywy wieloletniego i doświadczonego Katechety i przez pryzmat osobistych przemyśleń, wspartych – dobrze, żebyście o tym wiedzieli – doktoratem z teologii moralnej, przeanalizowała całe zagadnienie z kilku stron. 
     Bardzo za to dziękuję, bo widzę, jak to pomaga w odnalezieniu przyczyn niektórych problemów i niektórych zjawisk, o jakich wczoraj wspominałem. Mam zatem prośbę – propozycję: pociągnijmy jeszcze ten temat! Może ktoś chciałby ubogacić nas swoimi refleksjami i spostrzeżeniami?
     A dzisiaj – w świetle Bożego Słowa – rozważamy kwestię: co nam przyjdzie z tego, że ofiarujemy nasze życie Jezusowi?
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek
8 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Syr 35,1–12; Mk 10,28–31
CZYTANIE
Z KSIĘGI SYRACYDESA:
Kto
zachowuje Prawo, mnoży ofiary, a kto zważa na przykazania, składa
ofiary dziękczynne. Kto świadczy dobrodziejstwa, przynosi ofiary z
najczystszej mąki, a kto daje jałmużnę, składa ofiarę
uwielbienia. Oddalenie się od zła jest upodobaniem Pana, a unikanie
niesprawiedliwości jest Jego przebłaganiem.
Nie
ukazuj się przed Panem z próżnymi rękami, wszystko to bowiem
dzieje się według przykazania. Dar ofiarny sprawiedliwego namaszcza
ołtarz tłustością, a przyjemny jej zapach unosi się przed
Najwyższego. Ofiara męża sprawiedliwego jest przyjemna, a pamięć
o niej nie pójdzie w zapomnienie. Chwal Pana hojnym darem i nie
zmniejszaj ofiary z pierwocin rąk twoich. Przy każdym darze twarz
twoją rozpogódź i z weselem poświęć dziesięcinę.
Dawaj
Najwyższemu tak, jak On ci daje, hojny dar według swej możności,
ponieważ Pan jest tym, który odpłaca, i siedemkroć razy więcej
odda tobie. Nie staraj się przekupić Go darem, bo nie będzie
przyjęty, ani nie pokładaj nadziei w ofierze niesprawiedliwej,
ponieważ Pan jest Sędzią, który nie ma względu na osoby.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Piotr
powiedział do Jezusa: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy
za Tobą”. Jezus odpowiedział: „Zaprawdę powiadam wam: Nikt nie
opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu
Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej
teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól
wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym. Lecz
wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi”.

Kiedy
uważnie czytamy i rozważamy Boże Słowo dzisiejszej Liturgii, to
zapewne dostrzegamy, że taką myślą, łączącą oba czytania,
jest pojęcie ofiarowania.
Daru składanego Bogu. Ofiary z serca
– lub z przymusu. Ale akurat pytanie, jakie te ofiarowania są i
jaką mają
wartość – to już dalsza kwestia,
powiedzielibyśmy: kwestia szczegółowa. Natomiast tą myślą
przewodnią dzisiejszych czytań jest szeroko pojęty temat
ofiarowania.
I
tak oto w pierwszym czytaniu Mędrzec Syracydes wzywa: Nie
ukazuj się przed Panem z próżnymi rękami, wszystko to bowiem
dzieje się według przykazania. Dar ofiarny sprawiedliwego namaszcza
ołtarz tłustością, a przyjemny jej zapach unosi się przed
Najwyższego. Ofiara męża sprawiedliwego jest przyjemna, a pamięć
o niej nie pójdzie w zapomnienie. Chwal Pana hojnym darem i nie
zmniejszaj ofiary z pierwocin rąk twoich. Przy każdym darze twarz
twoją rozpogódź i z weselem poświęć dziesięcinę
.
Mając
na uwadze to wezwanie, z niejakim zdziwieniem odbieramy
słowa Piotra, które w
Ewangelii Marka nie brzmią
może
tak
ostro,

jak w przekazie innych Ewangelistów, ale ich intencja jest raczej
jasna: Oto
my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą
.
I
właśnie u innych Ewangelistów pojawia się jeszcze pytanie Piotra:
co
z tego będziemy mieli, co na tym zyskamy, co nam z tego przyjdzie?

Tutaj, chociaż te pytania nie padają, oczywistym jest, że o to
chodzi, gdyż Jezus odpowiada tak, jakby je słyszał. I
mówi
Piotrowi, co
zyska w zamian za to, że pójdzie za 
Nim.

Przyznaję,
że w tym momencie z jakimś wyjątkowym szacunkiem myślę o
wspaniałomyślności
i miłości Jezusa.
Oto
bowiem po takim pytaniu mógłby On Piotra w ogóle odrzucić,
odesłać, mówiąc mu, że skoro
robi łaskę i skoro wszystko, co ofiaruje Bogu, przelicza na
osobistą korzyść, to ta jego ofiara nie ma znaczenia.

Słyszymy jednak, że Jezus tak go nie potraktował.
Wręcz
przeciwnie: podjął ten dziwny dialog, tę dziwną kwestię i
odpowiedział z całą – jak już wspominaliśmy – miłością i
wspaniałomyślnością. I co obiecał? Słyszeliśmy: Zaprawdę
powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca,
dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał
stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek,
dzieci i pól wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie
przyszłym. Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich
pierwszymi
.
Szczególnie
to ostatnie zdanie przenosi akcent rozmowy na nieco
głębsze, niż tylko materialne, rozumienie całego problemu.

Oto Jezus zapowiada, że w sposób sobie właściwy i sobie wiadomy
będzie
odpłacał wszystkim,

którzy ofiarują Mu swoją miłość i swoje oddanie. Owo: stokroć
więcej – domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól,

to znacznie więcej, niż jakiś konkretny budynek jako dom, czy
konkretna osoba jako brat, czy siostra. Obietnica Jezusa dotyczy
ludzi
i wartości zyskanych dla Królestwa Niebieskiego!

Człowiek,
który ofiaruje Jezusowi to, co ma, zyskuje na
odcinku ducha dużo więcej.

Dla niego nie liczą się wartości materialne, ale ich
umiejętne wykorzystanie dla osiągnięcia zbawienia

– i właśnie tych środków i tych sposobów nigdy
nie zabraknie!
Dla
niego nie liczy się władza nad ludźmi, on nie chce zagarnąć
ludzi na prywatną własność, ale żyje
z ludźmi w miłości i zgodzie dla osiągnięcia zbawienia.
I
takich właśnie ludzi wokół nigdy nie zabraknie!
Pan
to jakoś po swojemu
sprawi, że kto Jemu się ofiaruje i idzie za Nim, w rzeczywistości
sam
nabiera wewnętrznego przekonania, że jest bardzo bogaty, bardzo
wartościowy, że ma wokół siebie tylu życzliwych ludzi

– często nawet trudno mu się ze wszystkimi spotkać, dla
wszystkich znaleźć czas, bo tylu chce z nim rozmawiać, umacniać
się jego świętą postawą…
A
taki,
który chce
mieć wszystko dla siebie, w
rzeczywistości bardzo często zostaj
e
sam.

Owszem, ma przy sobie to wszystko, co udało mu
się zagarnąć i utrzymać, ale tak naprawdę jest
bardzo biedn
y,
samotn
y
i pu
sty.
I
właśnie w tym sensie wielu
pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.

Ci, którzy w rozumieniu ludzi są pierwszymi, w
oczach Bożych
zwykle
okazują się biednymi i przegranymi. A ci, których ludzie ustawiają
na końcu swojej własnej hierarchii, w
Bożej hierarchii zajmują miejsce pierwsze.
Bo
wszystko zależy od tego, w
jakim stopniu
– i jakim nastawieniem serca – potrafię
swoje życie ofiarować Bogu…

5 komentarzy

  • Bardzo dziękuję za pogłębioną refleksję na temat Ewangelii dzisiejszej, ale mam niedosyt dotyczący opuszczenia przez Księdza dwóch słowa "wśród prześladowań". Ta obietnica Boga " otrzymacie siedmiokroć więcej" ale wśród prześladowań… a więc w trudzie, w pocie czoła, w ofierze dnia codziennego. Bez pracy nie ma kołaczy, Królestwo Boże musi nas kosztować, byśmy radość mieli większą i wieczną.

    • Opuściłem te dwa słowa z tego powodu, że rozważanie wówczas musiałoby być dłuższe o dwie strony, a chodziło mi raczej o poruszenie jednego, konkretnego aspektu, a nie kilku. Niemniej jednak, dziękuję za tę uwagę. Ks. Jacek

  • Dobro, które posiadasz, zabierze śmierć, dobro, które czynisz – zwraca się. Franҫois Louis Veuiliot

    Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest, nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi. Bł. Jan Paweł II

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.