Niebo jest bliżej, niż myślimy…

N
Szczęść Boże! Kochani, dzisiaj słowo wstępne krótsze, niż wczoraj i w ostatnich dniach. Ale już jutro będę miał znowu kilka spraw do poruszenia. Dzisiaj proszę tylko o zajrzenie do Wielkiej Księgi Intencji, która wczoraj została wzbogacona o nowe wpisy. Polecam wszystkie zapisane tam intencje Waszym modlitwom.
    Tymczasem, życzę wszystkim błogosławionego dnia!
           Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek
12 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Rdz 13,2.5–18; Mt 7,6.12–14
CZYTANIE
Z KSIĘGI RODZAJU:
Abram
był bardzo zasobny w trzody, srebro i złoto. Lot, który szedł z
Abramem, miał również owce, woły, i namioty. Kraj nie mógł ich
utrzymać obu, bo zbyt liczne mieli trzody; musieli więc się
rozłączyć.
Gdy
wynikła sprzeczka pomiędzy pasterzami trzód Abrama i pasterzami
trzód Lota, rzekł Abram do Lota: „Niechaj nie będzie sporu
między nami, między pasterzami moimi i pasterzami twoimi, bo
przecież jesteśmy krewnymi. Wszak cały ten kraj stoi przed tobą
otworem. Odłącz się ode mnie. Jeżeli pójdziesz w lewo, ja pójdę
w prawo, a jeżeli ty pójdziesz w prawo, ja w lewo”.
Wtedy
Lot, spojrzawszy przed siebie, spostrzegł, że cała okolica wokół
doliny Jordanu aż do Soaru jest bardzo urodzajna, była ona bowiem
jak ogród Pana, jak ziemia egipska, zanim Pan nie zniszczył Sodomy
i Gomory. Lot wybrał sobie zatem całą tę dolinę Jordanu i
wyruszył ku wschodowi. I tak rozłączyli się obaj. Abram pozostał
w ziemi Kanaan, Lot zaś zamieszkał w owej okolicy, rozbiwszy swe
namioty aż po Sodomę. Mieszkańcy Sodomy byli źli, gdyż
dopuszczali się ciężkich przewinień wobec Pana.
Po
odejściu Lota Pan rzekł do Abrama: „Spójrz przed siebie i
rozejrzyj się z tego miejsca, na którym stoisz, na północ i na
południe; na wschód i ku morzu; cały ten kraj, który widzisz,
daję tobie i twemu potomstwu na zawsze. Twoje zaś potomstwo uczynię
liczne jak ziarnka pyłu ziemi; jeśli kto może policzyć ziarnka
pyłu ziemi, policzone też będzie twoje potomstwo. Wstań i przejdź
ten kraj wzdłuż i wszerz; tobie go oddaję”.
Abram
zwinął swe namioty i przybył pod Hebron, gdzie były dęby Mamre;
osiedliwszy się tam, zbudował ołtarz dla Pana.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Nie dawajcie psom tego, co święte
i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały
nogami i obróciwszy się, was nie poszarpały.
Wszystko
więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie.
Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy.
Wchodźcie
przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga,
która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią
wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do
życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują”.
Dość
często tego stwierdzenia, od którego zaczyna się dzisiejsza
Ewangelia, używam na konferencjach przygotowujących do
Sakramentu Chrztu lub Sakramentu Bierzmowania, a także czasami na
konferencjach przedmałżeńskich. I tu nie chodzi bynajmniej o to,
aby kogoś nawyzywać od psów czy świń – o co i Jezusowi nie
chodziło – ale przede wszystkim o to, aby uświadomić wielkość
Bożych darów,
po które wyciągają ręce wszyscy proszący o
te Sakramenty.
Bo
właśnie Sakramenty, ale też i Msza Święta, i Boże Słowo – to
są owe skarby, owe perły, to jest owo „święte”, o którym
Jezus dzisiaj mówi,
a którego nie można dać komuś, kto na
ich przyjęcie zupełnie nie jest przygotowany, nie jest
dysponowany –
i z wielkości których w ogóle nie zdaje
sobie sprawy.
W
Jezusowym obrazie, zarysowanym w dzisiejszej Ewangelii, owe świnie
mogłyby podeptać, znieważyć skarby i perły, ale też mogłyby
zagrozić ludziom
– bo mogą ich poszarpać. Tak, bo przyjęcie
w sposób niegodny tych wielkich darów z pewnością przyniesie
duchową szkodę temu, kto po nie wyciąga ręce.
To tyle, gdy
idzie o relacje z Bogiem.
A
w relacjach z ludźmi mamy się kierować zasadą, wyrażoną w
zdaniu: Wszystko więc, co
byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie
.
Jak
wynika z dzisiejszego pierwszego czytania, w
realizację tej zasady również włącza się sam Bóg.
Oto
bowiem kiedy Abram ustąpił Lotowi i pozwolił mu dowolnie wybrać
sobie ziemię, na której ten
by się osiedlił,
a
Lot wybrał to, co lepsze, wówczas okazało
się, że Abram
z
ręki samego Boga otrzymał jeszcze więcej

– bo i piękną krainę, i jeszcze Boże błogosławieństwo z
obietnicą licznego potomstwa.
I
w tym kontekście, Kochani, zasada przechodzenia
przez

ciasną
bramę i kroczenia wąską drogą do zbawienia

nie wydaje się niemożliwa do realizacji, czy jakaś nazbyt trudna.
Jakkolwiek bowiem rzeczywiście oznacza postawienie
sobie pewnych wymagań i podjęcia pewnego trudu,

to jednak sam Bóg włącza się w to dzieło i On sam pomaga w
osiąganiu tego, co wielkie. On
sam przeprowadza przez ową ciasną bramę, On sam prowadzi ową
wąską drogą,

On sam swoją łaską wynagradza
wszelką naszą wspaniałomyślność,

okazaną innym ludziom, a wreszcie On sam daje w nasze ręce
niezmierne i wspaniałe skarby, które my mamy tylko przyjąć i
właściwie zagospodarować.
Z
dzisiejszej zaś
Ewangelii,
odczytanej w połączeniu z historią Abrama i Lota, wynika,
że
Boże
dary są naprawdę wielkie, fascynujące i nieprzeliczone.

Nie można ich zatem nie zauważyć, nie można ich zlekceważyć,
nie można ich zmarnować… A takim pierwszym Bożym darem jest
właśnie to, iż Bóg
włącza się w nasze ludzkie relacje, w nasze ludzkie sprawy


tak, że
właściwie nie da się mówić o układaniu dobrych relacji z ludźmi
z
pominięciem Boga,

ani
o układaniu dobrych relacji z Bogiem, z
pominięciem drugiego człowieka.

Pan Bóg jakoś tak to wszystko mądrze ustawił, że te wszystkie
wymiary wiążą się ze sobą.
I
dlatego On sam dopełnia
tego,

czego my ludzie, z naszej ludzkiej słabości, nie jesteśmy w stanie
sobie nawzajem uczynić, czy podarować. On też – jako rzekliśmy
wynagradza
wszelkie dobro, jakie innym okazujemy.

On sam daje nam natchnienie do tego, abyśmy Jego dary chcieli i
umieli przyjmować. A
to wszystko pokazuje nam i przekonuje, że Niebo
jest bliżej nas, niż by się nam mogło wydawać. I Bóg jest
bliżej nas, niż byśmy byli w stanie pomyśleć.

On
jest bardzo blisko! On jest naprawdę bardzo obecny!

Jeżeli tego nie dostrzegamy, to jest to naprawdę nasz problem, nie
Boga. On
jest tu i teraz, gotowy pomóc, gotowy obdarować bez miary!

Kochani,
jakże to fascynujące, ale też – jakże bardzo zobowiązujące.
Zobowiązujące
do tego, aby tę obecność
zauważyć, a Boże dary przyjąć i należycie wykorzystać.

Aby w swoim codziennym życiu, w swojej codziennej pracy, w swoich
codziennych relacjach z innymi ludźmi – łączyć
wymiar ziemski z wymiarem niebieskim.

Aby wprowadzać Boga do swojej codzienności, do swoich zwykłych
spraw, do swoich problemów i zmagań. Aby przy podejmowaniu
codziennych obowiązków i układaniu relacji z innymi ludźmi –
wszystko
czynić dla Boga i ze względu na Boga.

Aby ze względu na Boga właśnie czynić
ludziom to, co się chce, żeby ludzie nam czynili.

Jeżeli zaś
oni tego nie uczynią, to
Bóg sam to uczni.
Nie
można jednak bać się wymagań i pewnych trudności, jakie przy tym
mogą się pojawić. Przejście
przez ciasną bramę i pójście wąską drogą naprawdę ostatecznie
doprowadzi do zbawienia.

A i tę doczesną rzeczywistość uczyni piękniejszą. Bo Niebo
naprawdę bliżej
nas jest, niż byśmy nawet byli w stanie pomyśleć…

2 komentarze

  • Dalej od Nieba chyba żaden wiek w historii człowieka nie odszedł tak daleko, jak wiek XX (ciekawe co nasz czeka w XXI?). Nie dosć, że hańbą chrzescijańskiej Europy okazały się emanacje fałszywych idei, to jeszcze moje wnuki będę musiał uczyć prawdziwej historii (jak za czasów zaborów – co zdaje się być symboliczne), z której dopiero dowiedzą się, że to nie Polacy stworzyli fabrykę zagłady Żydów, to nie Polacy wywołali II WŚ, to nie Polacy wyżynali Ukraińców, to nie Polacy kolaborowali hurtowo z Niemcami w czasie okupacji. Wszystko powyższe nie będąc zawarte w przekazie medialnym, nie będzie istnieć. Już wiadomo w całej Europie z przekazu niemieckiego serialu, że Polacy to hołota antysemitów, AK to quasinazistowska bandycka organizacja.
    Podaję link do tresci odnoszącej się nie do "tzw" – polityczna poprawniosć to cios w plecy prawdzie – ale rzezi wołyńskiej, ludobójstwa:
    http://wpolityce.pl/artykuly/56669-list-pasterski-rzymskokatolickiego-episkopatu-ukrainy-w-70-rocznice-tragedii-wolynskiej

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.