Szczęść Boże! Moi Drodzy, już tylko dzień dzieli Parafię Celestynów od nawiedzenia Matki Bożej w Jej Figurze Loretańskiej. Przygotowujemy się na to spotkanie nie tylko w wymiarze organizacyjnym. Wierzę głęboko, że będzie to czas święty i dobry. Na pewno będzie to czas modlitwy. Obiecuję, że będziecie, Kochani, w moich rozmowach z Matką bardzo obecni!
A zmieniając temat – na szczęście, sprawa Księdza Lemańskiego cichnie… Polecam ją Waszym modlitwom. I także inne, podobne do tego problemy, jakich – co ludzkie – byliśmy już lub będziemy świadkami. Najważniejsze jednak, żebyśmy o tego typu sprawach myśleli i mówili w duchu wiary i w sposób dojrzały, a nie w atmosferze sensacji.
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Środa
15 Tygodnia zwykłego, rok I,
15 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Wj 3,1–6.9–12; Mt 11,25–27
czytań: Wj 3,1–6.9–12; Mt 11,25–27
CZYTANIE
Z KSIĘGI WYJŚCIA:
Z KSIĘGI WYJŚCIA:
Gdy
Mojżesz pasał owce swego teścia Jetry, kapłana Madianitów,
zaprowadził pewnego razu owce w głąb pustyni i przyszedł do Bożej
góry Horeb. Wtedy ukazał mu się anioł Pana w płomieniu ognia, ze
środka krzewu. Mojżesz widział, jak krzew płonął ogniem, a nie
spłonął od niego.
Mojżesz pasał owce swego teścia Jetry, kapłana Madianitów,
zaprowadził pewnego razu owce w głąb pustyni i przyszedł do Bożej
góry Horeb. Wtedy ukazał mu się anioł Pana w płomieniu ognia, ze
środka krzewu. Mojżesz widział, jak krzew płonął ogniem, a nie
spłonął od niego.
Wtedy
Mojżesz powiedział do siebie: „Podejdę, żeby się przyjrzeć
temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala?” Gdy zaś
Pan ujrzał, że Mojżesz podchodził, żeby się przyjrzeć, zawołał
Bóg do niego ze środka krzewu: „Mojżeszu, Mojżeszu!” On zaś
odpowiedział: „Oto jestem”. Rzekł mu: „Nie zbliżaj się tu!
Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią
świętą”.
Mojżesz powiedział do siebie: „Podejdę, żeby się przyjrzeć
temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala?” Gdy zaś
Pan ujrzał, że Mojżesz podchodził, żeby się przyjrzeć, zawołał
Bóg do niego ze środka krzewu: „Mojżeszu, Mojżeszu!” On zaś
odpowiedział: „Oto jestem”. Rzekł mu: „Nie zbliżaj się tu!
Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią
świętą”.
Powiedział
jeszcze Pan: „Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem
Izaaka i Bogiem Jakuba”. Mojżesz zasłonił twarz, bał się
bowiem zwrócić oczy na Boga. „Teraz oto doszło wołanie synów
Izraela do Mnie, bo też naocznie przekonałem się o cierpieniach,
jakie im zadają Egipcjanie. Idź przeto teraz, oto posyłam cię do
faraona, i wyprowadź lud mój, Izraela, z Egiptu”.
jeszcze Pan: „Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem
Izaaka i Bogiem Jakuba”. Mojżesz zasłonił twarz, bał się
bowiem zwrócić oczy na Boga. „Teraz oto doszło wołanie synów
Izraela do Mnie, bo też naocznie przekonałem się o cierpieniach,
jakie im zadają Egipcjanie. Idź przeto teraz, oto posyłam cię do
faraona, i wyprowadź lud mój, Izraela, z Egiptu”.
A
Mojżesz odrzekł Bogu: „Kimże jestem, bym miał iść do faraona
i wyprowadzić synów Izraela z Egiptu?” A On powiedział: „Ja
będę z tobą. Znakiem zaś dla ciebie, że Ja cię posłałem,
będzie to, że po wyprowadzeniu tego ludu z Egiptu oddacie cześć
Bogu na tej górze”.
Mojżesz odrzekł Bogu: „Kimże jestem, bym miał iść do faraona
i wyprowadzić synów Izraela z Egiptu?” A On powiedział: „Ja
będę z tobą. Znakiem zaś dla ciebie, że Ja cię posłałem,
będzie to, że po wyprowadzeniu tego ludu z Egiptu oddacie cześć
Bogu na tej górze”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
W
owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Wysławiam Cię,
Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i
roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie
było Twoje upodobanie.
owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Wysławiam Cię,
Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i
roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie
było Twoje upodobanie.
Wszystko
przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani
Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”.
przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani
Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”.
Przepiękną
scenę przedstawia nam pierwsze czytanie: krzew, który się pali,
ale się nie spala, a z krzewu głos – głos samego Boga,
przemawiającego osobiście i bezpośrednio do Mojżesza… I zachwyt
Mojżesza, przechodzący w strach, bo oto stanął niejako oko w
oko z Bogiem… I niezwykłe zadanie, jakie Bóg mu zleca –
zadanie, którego Mojżesz obawia się podjąć, bo nie ma
wątpliwości, że o własnych tylko siłach
na pewno go nie udźwignie, ale na to Pan odpowiada mu
zdecydowanym zapewnieniem: Ja będę z tobą…
scenę przedstawia nam pierwsze czytanie: krzew, który się pali,
ale się nie spala, a z krzewu głos – głos samego Boga,
przemawiającego osobiście i bezpośrednio do Mojżesza… I zachwyt
Mojżesza, przechodzący w strach, bo oto stanął niejako oko w
oko z Bogiem… I niezwykłe zadanie, jakie Bóg mu zleca –
zadanie, którego Mojżesz obawia się podjąć, bo nie ma
wątpliwości, że o własnych tylko siłach
na pewno go nie udźwignie, ale na to Pan odpowiada mu
zdecydowanym zapewnieniem: Ja będę z tobą…
Tyle
symboliki w tak krótkiej scenie, w tak krótkim wydarzeniu… Tyle
słów i gestów – głównie ze strony Boga – który jak może,
przekonuje człowieka, że z nim jest, że o nim pamięta, że go
wspiera, a wreszcie także: że go ratuje… I żeby przekonać
ludzi, iż to Jego Boska moc wszystkiego tego dokona, wybiera
człowieka mającego poczucie jakiejś ogromnej słabości,
człowieka niedowierzającego samemu sobie, człowieka mającego
problemy z mówieniem – po to, aby na nim w pełni objawiła się
Boża moc i Boża potęga.
symboliki w tak krótkiej scenie, w tak krótkim wydarzeniu… Tyle
słów i gestów – głównie ze strony Boga – który jak może,
przekonuje człowieka, że z nim jest, że o nim pamięta, że go
wspiera, a wreszcie także: że go ratuje… I żeby przekonać
ludzi, iż to Jego Boska moc wszystkiego tego dokona, wybiera
człowieka mającego poczucie jakiejś ogromnej słabości,
człowieka niedowierzającego samemu sobie, człowieka mającego
problemy z mówieniem – po to, aby na nim w pełni objawiła się
Boża moc i Boża potęga.
W
ten sposób na Mojżeszu sprawdziły się i dokonały słowa, które
kilka wieków później Jezus wypowiedział w formie pięknej
modlitwy: Wysławiam Cię,
Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i
roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie
było Twoje upodobanie.
ten sposób na Mojżeszu sprawdziły się i dokonały słowa, które
kilka wieków później Jezus wypowiedział w formie pięknej
modlitwy: Wysławiam Cię,
Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i
roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie
było Twoje upodobanie.
Rzeczywiście,
jest coś niezwykłego i wielkiego w działaniu Boga, który
największych
rzeczy dokonuje poprzez i w życiu ludzi najpokorniejszych,
najsłabszych, po ludzku przegranych,
niezaradnych, nie umiejących zadbać o siebie, często także
specjalnie nie uczonych… Kochani, jakie to jest dla nas
pocieszające! I jak wielkim źródłem nadziei może
być
dla nas. Celowo mówię: „może”,
a nie „jest”,
bo wcale
nie musi być!
jest coś niezwykłego i wielkiego w działaniu Boga, który
największych
rzeczy dokonuje poprzez i w życiu ludzi najpokorniejszych,
najsłabszych, po ludzku przegranych,
niezaradnych, nie umiejących zadbać o siebie, często także
specjalnie nie uczonych… Kochani, jakie to jest dla nas
pocieszające! I jak wielkim źródłem nadziei może
być
dla nas. Celowo mówię: „może”,
a nie „jest”,
bo wcale
nie musi być!
Bo
wcale tak nie jest, że jak ktoś jest życiowo niezaradny, cichy i
skromny, pozostający na uboczu, niewykształcony lub ubogi, to
od razu musi być narzędziem w ręku Boga.
Nie, on może tego po
prostu nawet
nie chcieć. I może być tak, że ktoś jest rzeczywiście
doświadczony przez życie, ubogi i niezaradny, a
to wszystko zamyka w sobie, dusi w sobie,
z tego tworzy się takie totalne
zakompleksienie,
rozgoryczenie, smutek, gnuśność, pretensje do Boga i do całego
świata, poczucie zupełnego bezsensu życia… Mówiąc najkrócej,
ale najdosadniej: prawdziwy
obraz nędzy i rozpaczy! Zupełny koszmar! Piekło na ziemi!
Życie, którego nie da się pozazdrościć i którego nie warto
nikomu życzyć.
wcale tak nie jest, że jak ktoś jest życiowo niezaradny, cichy i
skromny, pozostający na uboczu, niewykształcony lub ubogi, to
od razu musi być narzędziem w ręku Boga.
Nie, on może tego po
prostu nawet
nie chcieć. I może być tak, że ktoś jest rzeczywiście
doświadczony przez życie, ubogi i niezaradny, a
to wszystko zamyka w sobie, dusi w sobie,
z tego tworzy się takie totalne
zakompleksienie,
rozgoryczenie, smutek, gnuśność, pretensje do Boga i do całego
świata, poczucie zupełnego bezsensu życia… Mówiąc najkrócej,
ale najdosadniej: prawdziwy
obraz nędzy i rozpaczy! Zupełny koszmar! Piekło na ziemi!
Życie, którego nie da się pozazdrościć i którego nie warto
nikomu życzyć.
My
tu natomiast dzisiaj mówimy sobie o sytuacji, w której ktoś jest
słaby i życiowo niezaradny, ubogi i pozostający na uboczu, ale
oddaje
całą tę sytuację i siebie samego Bogu! Człowiek
taki, nawet jeżeli przychodzi do Boga z przekonaniem,
że się obawia, że nie umie sobie w życiu poradzić, że nie wie,
jak z takiej czy innej sytuacji wybrnąć, bo wydaje się, że to
sytuacja zupełnie bez wyjścia, a czasami także czuje się przez
innych odrzucony, albo osaczony – jednak
z tym wszystkim idzie do Boga i prosi, aby On sam w jego życiu
działał i On sam jego problemy rozwiązywał
–
taki człowiek z całą pewnością usłyszy ze strony Boga: Ja
jestem z tobą!
Mojżesz
uwierzył w to Boże zapewnienie, czy
jednak my jesteśmy w stanie uwierzyć?
tu natomiast dzisiaj mówimy sobie o sytuacji, w której ktoś jest
słaby i życiowo niezaradny, ubogi i pozostający na uboczu, ale
oddaje
całą tę sytuację i siebie samego Bogu! Człowiek
taki, nawet jeżeli przychodzi do Boga z przekonaniem,
że się obawia, że nie umie sobie w życiu poradzić, że nie wie,
jak z takiej czy innej sytuacji wybrnąć, bo wydaje się, że to
sytuacja zupełnie bez wyjścia, a czasami także czuje się przez
innych odrzucony, albo osaczony – jednak
z tym wszystkim idzie do Boga i prosi, aby On sam w jego życiu
działał i On sam jego problemy rozwiązywał
–
taki człowiek z całą pewnością usłyszy ze strony Boga: Ja
jestem z tobą!
Mojżesz
uwierzył w to Boże zapewnienie, czy
jednak my jesteśmy w stanie uwierzyć?
To
właśnie o takich ludziach Jezus dzisiaj w Ewangelii mówi i takich
określa mianem prostaczków.
Nie prostaków, a prostaczków!
Prostaczków
– a więc ludzi prostych i
szczerych,
którzy swoje wszystkie drogi kierują prosto do Boga, którzy prosto
i szczerze mówią i myślą,
którzy prosto
i szczerze żyją.
I którzy tak po
protu i szczerze, bezgranicznie Bogu we wszystkim ufają.
właśnie o takich ludziach Jezus dzisiaj w Ewangelii mówi i takich
określa mianem prostaczków.
Nie prostaków, a prostaczków!
Prostaczków
– a więc ludzi prostych i
szczerych,
którzy swoje wszystkie drogi kierują prosto do Boga, którzy prosto
i szczerze mówią i myślą,
którzy prosto
i szczerze żyją.
I którzy tak po
protu i szczerze, bezgranicznie Bogu we wszystkim ufają.
I
dlatego to właśnie dzisiaj mówimy sobie, że słowa Jezusa z
Ewangelii, jak i to wydarzenie starotestamentalne, może
być dla nas wszystkich źródłem nadziei.
Oto bowiem wielu z nas – przy
okazji takich zwyczajnych rozmów „o wszystkim” –
określa się mianem
zwykłych
ludzi,
takich
przeciętnych,
żyjących
swoim życiem; ludzi,
którzy
się nie wychylają
i uwagi na siebie nie zwracają…
Co innego politycy, co innego księża, co innego ludzie stojący
gdzieś na świeczniku – oni
to są znani, o nich w gazetach piszą, ich twarze są rozpoznawalne,
widzimy ich w telewizji… Tak, to są ludzie znani, to są ludzie
ważni, może nawet uważamy ich za wielkich… A my – to
tacy zwyczajni, szarzy, przeciętni ludzie…
dlatego to właśnie dzisiaj mówimy sobie, że słowa Jezusa z
Ewangelii, jak i to wydarzenie starotestamentalne, może
być dla nas wszystkich źródłem nadziei.
Oto bowiem wielu z nas – przy
okazji takich zwyczajnych rozmów „o wszystkim” –
określa się mianem
zwykłych
ludzi,
takich
przeciętnych,
żyjących
swoim życiem; ludzi,
którzy
się nie wychylają
i uwagi na siebie nie zwracają…
Co innego politycy, co innego księża, co innego ludzie stojący
gdzieś na świeczniku – oni
to są znani, o nich w gazetach piszą, ich twarze są rozpoznawalne,
widzimy ich w telewizji… Tak, to są ludzie znani, to są ludzie
ważni, może nawet uważamy ich za wielkich… A my – to
tacy zwyczajni, szarzy, przeciętni ludzie…
A
jednak – u Boga wszystko wygląda inaczej. I żeby to jeszcze raz
powtórzyć: owa
słabość i zwyczajność może być wspaniałą
przestrzenią
dla działania Boga.
Bo im mniej człowiek sam sobie próbuje radzić, im człowiek mniej
– powiedzmy to może tak – „cwaniakuje”, tym więcej Bóg
może w
nim i przez niego
zdziałać. Kiedy bowiem
sam
sobie z czymś tam poradzi, to
już zaczyna myśleć, że jest samowystarczalny i tak na dobrą
sprawę Bóg nie jest mu aż tak bardzo potrzebny.
jednak – u Boga wszystko wygląda inaczej. I żeby to jeszcze raz
powtórzyć: owa
słabość i zwyczajność może być wspaniałą
przestrzenią
dla działania Boga.
Bo im mniej człowiek sam sobie próbuje radzić, im człowiek mniej
– powiedzmy to może tak – „cwaniakuje”, tym więcej Bóg
może w
nim i przez niego
zdziałać. Kiedy bowiem
sam
sobie z czymś tam poradzi, to
już zaczyna myśleć, że jest samowystarczalny i tak na dobrą
sprawę Bóg nie jest mu aż tak bardzo potrzebny.
Im
człowiek jest natomiast mniej zdany na siebie, tym
bardziej może zdać się na Boga,
a im bardziej zda się na Boga, tym
bardziej okaże się silniejszy i skuteczny w działaniu.
Właśnie dzięki mocy Bożej, której bezgranicznie zaufa!
człowiek jest natomiast mniej zdany na siebie, tym
bardziej może zdać się na Boga,
a im bardziej zda się na Boga, tym
bardziej okaże się silniejszy i skuteczny w działaniu.
Właśnie dzięki mocy Bożej, której bezgranicznie zaufa!
Trzeba
tylko usłyszeć i uwierzyć w zapewnienie Boże: Ja
jestem z tobą!
I trzeba uwierzyć, że ten krzak, który tak intensywnie się pali,
jednak się nie spala…
tylko usłyszeć i uwierzyć w zapewnienie Boże: Ja
jestem z tobą!
I trzeba uwierzyć, że ten krzak, który tak intensywnie się pali,
jednak się nie spala…
Dosć trafnie w/s ks. Lemańskiego napisała Marzena Nykiel: http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-marzeny-nykiel/58047-czy-medialna-nagonka-zmielila-nawet-samego-ks-lemanskiego-ulubieniec-mediow-wystawil-na-zer-dziennikarzy-zdezorientowanych-parafian-operacja-wrog-wkracza-w-kolejny-etap
Słówko ks. Zielińskiego: http://wpolityce.pl/artykuly/58174-wszystko-jest-mozliwe-chyba-najbardziej-pokrzywdzeni-zametem-wokol-ks-lemanskiego-sa-wlasnie-parafianie-z-jasienicy
Pozdrawiam
Robert
To prawda… Najbardziej na tym wszystkim ucierpieli zdezorientowani i manipulowani Parafianie… Ks. Jacek
Oświadczenie Kurii w/s ks. Lemańskiego: http://wpolityce.pl/wydarzenia/58525-oswiadczenie-kurii-warszawsko-praskiej-ks-lemanski-stajac-sie-dobrowolnym-zakladnikiem-mediow-wyrzadzil-krzywde-kosciolowi
Pozdrawiam
Robert
Tak, to niestety smutna prawda. Ale cały ten konflikt – to kilka lat przepychanek z Kurią Biskupią. Warto, żeby obie strony na spokojnie wszystko to przemyślały i wyciągnęły konkretne wnioski na przyszłość. Obie strony! Ks. Jacek