Odszedł zasmucony…

O
Szczęść Boże! Witam, moi Drodzy, u początku nowego tygodnia pracy, ale i wakacji i urlopów – dla tych, którzy mogą się nimi cieszyć… I dla tych pracujących, i dla tych odpoczywających – niech ten nowy czas będzie błogosławiony i owocny. Niech to będzie czas powierzania swego życia Bogu – do czego zachęca nas dzisiejsze Boże Słowo…
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
20 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Sdz 2,11–19; Mt 19,16–22
CZYTANIE
Z KSIĘGI SĘDZIÓW:
Synowie
Izraela czynili to, co złe w oczach Pana i służyli Baalom.
Opuścili Boga swoich ojców, Pana, który ich wyprowadził z ziemi
egipskiej, i poszli za cudzymi bogami, którzy należeli do ludów
sąsiedzkich. Oddawali im pokłon i drażnili Pana. Opuścili Pana i
służyli Baalowi i Asztarcie.
Wówczas
zapłonął gniew Pana przeciwko Izraelitom, tak że wydał ich w
ręce ciemięzców, którzy ich złupili, wydał ich na łup
nieprzyjaciół, którzy ich otaczali, tak że nie mogli się oprzeć.
We wszystkich ich poczynaniach ręka Pana była przeciwko nim na ich
nieszczęście, jak to Pan przedtem im zapowiedział i jak im
poprzysiągł. I tak spadł na nich ucisk ogromny.
Wówczas
Pan wzbudził sędziów i wybawił Izraelitów z ręki tych, którzy
ich uciskali. Ale i sędziów swoich nie słuchali, gdyż uprawiali
nierząd z innymi bogami, oddawali im pokłon. Zboczyli szybko z
drogi, po której kroczyli ich przodkowie, którzy słuchali
przykazań Pana: ci tak nie postępowali.
Kiedy
zaś Pan wzbudził sędziów dla nich, Pan był z sędzią i wybawiał
ich z ręki nieprzyjaciół, póki żył sędzia, bo Pan litował
się, gdy jęczeli pod jarzmem swoich ciemięzców i prześladowców.
Lecz po śmierci sędziego odwracali się i czynili jeszcze gorzej
niż ich przodkowie. Szli za cudzymi bogami, służyli im i pokłon
im oddawali, nie odchodząc w niczym od swoich czynów i od drogi
zatwardziałości.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Pewien
człowiek zbliżył się do Jezusa i zapytał: „Nauczycielu, co
dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?” Odpowiedział
mu: „Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden tylko jest dobry. A jeśli
chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania”. Zapytał Go:
„Które?”
Jezus
odpowiedział: „Oto te: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij,
nie zeznawaj fałszywie, czcij ojca i matkę oraz miłuj swego
bliźniego jak siebie samego”.
Odrzekł
Mu młodzieniec: „Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi
jeszcze brakuje?” Jezus mu odpowiedział: „Jeśli chcesz być
doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz
miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną”.
Gdy
młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem
wiele posiadłości.
W
usłyszanych przed chwilą tekstach biblijnych odnajdujemy ciekawe
zestawienie: oto w pierwszym czytaniu mowa jest o złu, a w
Ewangelii o dobru.
Pierwsze
czytanie, z Księgi Sędziów, przestawia nam cały katalog
bezeceństw, jakimi odznaczali się Izraelici. Słyszymy bowiem:
Synowie Izraela czynili to,
co złe w oczach Pana i służyli Baalom. Opuścili Boga swoich
ojców, Pana, który ich wyprowadził z ziemi egipskiej, i poszli za
cudzymi bogami, którzy należeli do ludów sąsiedzkich. Oddawali im
pokłon i drażnili Pana. Opuścili Pana i służyli Baalowi i
Asztarcie.

A
co jest chyba największym dramatem całej tej sytuacji to fakt, że
– jak usłyszeliśmy – we
wszystkich ich poczynaniach ręka Pana była przeciwko nim na ich
nieszczęście, jak to Pan przedtem im zapowiedział i jak im
poprzysiągł.

Kochani,
czy może być coś bardziej dramatycznego, a wręcz tragicznego, jak
to, że ma
się Boga przeciwko sobie?

I że Bóg odwrócił się od człowieka? Czy
może być coś bardziej dramatycznego, tragicznego?…

Z
następnych zdań wynika, że w rzeczywistości Bóg wcale się od
ludzi nie odwrócił, bo wzbudził
sędziów i wybawił Izraelitów z ręki tych, którzy ich uciskali.
Cóż
jednak z tego?!
I
sędziów swoich nie słuchali, gdyż uprawiali nierząd z innymi
bogami, oddawali im pokłon. Zboczyli szybko z drogi, po której
kroczyli ich przodkowie, którzy słuchali przykazań Pana: ci tak
nie postępowali.

Jakże
smutny jest ten przekaz, jaki odnajdujemy w dzisiejszym pierwszym
czytaniu – jakaś straszliwa
historia ogromnej ludzkiej nieprawości,

jakiegoś ogromnego zła…
I
w tym kontekście bardzo szczególnie brzmi pytanie pewnego
człowieka
– tak
go właśnie
przedstawia
Ewangelia – o
to, co
ma czynić, aby otrzymać życie wieczne.

Sam Jezus określił to jego
pytanie mianem pytania o dobro. Powiedział bowiem: Dlaczego
Mnie pytasz o dobro? Jeden tylko jest dobry. A jeśli chcesz osiągnąć
życie, zachowaj przykazania.

Ale
człowiek ten – jak się okazało –
przestrzegał
przykazań. Pomimo
tego
jednak jeszcze nie czuł się w pełni szczęśliwy. Dlaczego? Czego
mu jeszcze – mówiąc kolokwialnie – do
szczęścia brakowało?
A
właśnie tego, aby oderwał się zupełnie od wartości
materialnych, wartości tego świata, a
całkowicie oddał się Jezusowi, zaufał Mu bezgranicznie,

poszedł za Nim chętnie i bez oglądania się wstecz. Niestety, to
okazało się za trudne, dlatego tym razem musiał odejść, ale –
co paradoksalnie pocieszające
– odszedł zasmucony…

Właśnie ten jego smutek jest tutaj pocieszający, bo oznacza, że
sumienie
nie dawało mu spokoju, że on jednak czegoś głębszego i czegoś
więcej szuka
.
A jak szuka – to z całą pewnością znajdzie! Jeżeli pragnie i
szuka dobra, to je na pewno znajdzie, o ile tylko będzie się
trzymał Jezusa! Znajdzie
je u Jezusa – u nikogo więcej.
Nie
znajdzie go w wartościach materialnych, ani w innych, doczesnych
przywiązaniach… Oto bowiem przekonujemy się, Kochani, z
obserwacji życia, a potwierdzenie tego odnajdujemy w Piśmie
Świętym, że źródłem
wszelkiego dobra w życiu człowieka jest jego więź z Bogiem.

I odwrotnie – źródłem
wszelkiego zła jest odwrócenie się od Boga

i kształtowanie swojej rzeczywistości, swojej codzienności wbrew
Bog
u,
czy chociażby nawet poza Nim…

Ja
wiem, że to, co mówię, jest średnio odkrywcze i nikogo tym z całą
pewnością nie zaskoczyłem, ale czasami wydaje się, że ludzie
niby o tym wiedzą, a
i tak podejmują wciąż od nowa próby układania swego życia po
swojemu,
według
swoich zasad – rzekomo łatwiejszych; według swoich propozycji
– rzekomo bardziej nowoczesnych. Jednak historia każdych tego typu
poszukiwań to
historia tragiczna.

Bez Boga bowiem
człowiek
może tylko i wyłącznie grzeszyć. Bez Bożego światła – może
tylko błądzić.
I
choćby nie wiem jak zaklinać
rzeczywistość i przekonywać siebie samego i wszystkich wokół,

że ma się lepsze rozwiązania od tych Bożych; że nie trzeba aż
tak bardzo się poświęcać i wszystkiego,
co swoje, oddawać Bogu; że nie
jest konieczne przestrzeganie wszystkich przykazań,

a tylko niektórych; że nie trzeba Pana Boga włączać we wszystkie
swoje sprawy i problemy, to jednak efektem takiej próby oszukania
rzeczywistości i oszukania Pana Boga jest
ostatecznie oszukanie samego siebie!
Bo
– jak mówił dziś Jezus – jeden
jest tylko dobry: Bóg.

Synowie
Izraela dlatego tak strasznie pobłądzili w swojej nieprawości, bo
stracili sprzed oczu Boga!

Bo wyrzucili Go ze swych serc, ze swego życia. Bo myśleli biedacy,
że oni
sobie sami poradzą.

Słyszymy dzisiaj, ile to nawojowali. Ile?
Tyle
samo, ile dzisiaj zyskują politycy,
których programy obejmują wszystko, tylko nie odniesienie do Boga;

i tyle samo, ile dzisiaj zyskują wszyscy reformatorzy życia
społecznego i wszyscy próbujący rozwiązywać różnego rodzaju
kryzysy – bez Boga. Ciągle przekonujemy się, ile mają do
zaoferowania i jak trwałe są ich rozwiązania… No
właśnie – nietrwałe.

Człowiek
bowiem
pozostawiony
sam sobie i zdany tylko na siebie, i ufający tylko samemu sobie, to
w rzeczywistości człowiek
idący na oślep, błądzący bez celu, żyjący bez sensu,

co w ostatecznym rozrachunku prowadzi do zupełnego
pogubienia i totalnego nieszczęścia. Człowiek, który całkowicie
zdaje się na Boga, wszystko swoje i samego siebie oddający Bogu –
w rzeczywistości odnajduje
samego siebie i cel oraz sens swojego życia.
Bo
Bóg niczego człowiekowi nie zabiera, ale właśnie wszystko pomaga
mu odnaleźć i odkryć. Przeto największym bogaczem jest ten, kto
wszystko,
co ma – i siebie samego – w całości oddał Bogu.
Taki
człowiek zyskuje – wszystko…

7 komentarzy

  • Witam!
    Mam pytanko:). Czy dziecko poczęte metodą in vitro bądź inseminacji będzie ochrzczone? Czy osobą wierząca może być chrzestnym/chrzestną dziecka poczętego w ten sposób?

    Pozdrawiam!

    • Nie rozumiem tego pytania: przecież metoda poczęcia nie determinuje, ani nie piętnuje poczętego człowieka! Kwestią zasadzniczą jest to, czy rodzice dziecka z czystmy sercem i sumieniem będą chcieli chować dziecko w wierze katolickiej! Czy ksiądz pytał w jaki sposób nastąpiło poczęcie?
      Pozdrawiam
      Robert

  • Mam zgodę księdza Jacka na udostępnienie tego wpisu, za co bardzo księdzu dziękuję.

    Kochani ludzie dobrej woli 🙂

    Za zgodą pewnego kapłana, umieszczam apel, proszę Was o pomoc.

    Nic na to nie poradzę, że spotykam na swojej drodze ludzi, którzy mniej lub bardziej potrzebują pomocy.
    Myślę, że na swój sposób już się do tego przyzwyczailiście 🙂

    Wraz z księdzem (…)
    Proszę o pomoc dla Rodziny ( zweryfikowana) która mieszka
    w domku po żołnierzach – typu Bungalow – 15 m kw. – woda jest tylko w łazieneczce i WC. Nie ma wody w kuchni – trzeba chodzić do łazienki. Ponieważ mąż jest zdolny do pracy Gmina odmawia pomocy społecznej – ale znów on nie otrzymał wynagrodzenia od 4 miesięcy…
    W Rodzinie jest czworo dzieci – 17,15,11,5

    Proboszcz parafii został poinformowany o sytuacji tej Rodziny. Jednak tam biednych rodzin jest dużo a Caritas może zapenić najbiedniejszym jeden posiłek dziennie.

    Kochani…
    Gdyby ktoś z Was chciał pomóc Rodzinie, to proszę o kontakt ze mną.
    Tam jest potrzebne wszystko – żywność, środki czystości, ubrania. No i zaczyna się szkoła, a to kolejny wydatek dla nich.

    Proszę, spróbujmy wspólnymi siłami pomóc tej Rodzinie.

  • Ksiądz o nic nie pytał. Moje pytanie związane jest ze stosunkiem kościoła do in vitro i inseminacji. Zdaniem niektórych księży nawet za poparcie tej metody nałożona może być ekskomunika. Stąd pytanie co z rodzicami, którzy zdecydowali się na in vitro i inseminację (czy mogą przystępować do Komunii, itd?). Rozumiem, że dzieci poczęte w w/w sposoby bez problemu będą ochrzczone a rodzice, którzy chcą wychować je po katolicku bez problemu mogą korzystać z Komunii i innych sakramentów (również spowiedzi).
    Pozdrawiam!

    • Nasz drogi Ks. Jacek jest specjalistą od prawa kanonicznego, niemniej spróbuję odpowiedzieć. Wedle mojej wiedzy, chodzi tutaj o sprawy związane z Kan. 1398: " Kto powoduje przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa.". Na ekskomunikę narażają się sprawcy aborcji – ludzie dokonujący fizycznie tego czynu będącego aktem ich wolnej woli (a w przypadku in vitro mamy do czynienia z de facto uśmiercaniem ludzkiego życia w fazie embrionalnej). Każdy rodzic, który pojednał się z Bogiem w konfesjonale i dostał rozgrzeszenie – moim zdaniem – może, a nawet powinien ochrzcić swoje dziecko 🙂 . Dlatego uważam, że nie "(również spowiedzi)", a przede wszystkim spowiedzi :).
      Pozdrawiam serdecznie
      Robert

  • Zgadzam się – jak zawsze – z Robertem. Cały problem polega na tym, że Kodeks Prawa Kanonicznego nie normuje wprost sprawy in vitro, bo jest ona nowsza od czasu promulgowania obecnego Kodeksu. Natomiast takie rozumowanie, jakie przeprowadził Robert, jest bardzo logiczne, z zaznaczeniem jednak, że zbrodnia morderstwa dziecka poczętego jest obłożona karą ekskomuniki, z której zwolnienie nie w każdej diecezji jest związane z samą tylko Spowiedzią, bo czasami trzeba jeszcze spełnić określone warunki. Zwykle określają to poszczególni biskupi diecezjalni. Natomiast co do generalnego rozwiązania całej tej kwestii – zgadzam się z Robertem! Pozdrawiam i błogosławię+! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.