Komu warto zaufać?…

K
Szczęść Boże! Moi Drodzy, chcę się z Wami podzielić wielką radością: dzisiaj, wraz z całą Rodziną, przeżywamy Jubileusz sześćdziesiątej piątej rocznicy zawarcia małżeństwa przez moich Dziadków, Państwa Weronikę i Edmunda Jaśkowskich. O godz. 13.00 przewidziana jest uroczysta Msza Święta w Narzymiu, w diecezji toruńskiej, a potem spotkanie rodzinne. Pozwoliłem sobie zamieścić dzisiaj rozważanie, które zamierzam wypowiedzieć na tej Mszy Świętej – a to dlatego, że tak długie trwanie w małżeństwie dwojga ludzi, szczególnie w naszych czasach, nabiera szczególnego wymiaru świadectwa. 
    Zapraszam zatem Was wszystkich, Kochani, do świętowania duchowego wraz z nami tego Jubileuszu, a przy tej okazji – do refleksji nad pięknem i trwałością małżeństwa, a jednocześnie nad tym, że Jezusowi naprawdę warto zaufać! O tym przekonuje nas dzisiejszy Patron!
               Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Święto
Św. Bartłomieja Apostoła,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Ap 21,9b–14; J 1,45–51
CZYTANIE
Z KSIĘGI APOKALIPSY ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Anioł
tak się do mnie odezwał: „Chodź, ukażę ci Oblubienicę,
Małżonkę Baranka”.
I
uniósł mnie w zachwyceniu na górę wielką i wyniosłą, i ukazał
mi Miasto święte, Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, mające
chwałę Boga. Źródło jego światła podobne do kamienia
drogocennego, jakby do jaspisu o przejrzystości kryształu.
Miało
ono mur wielki a wysoki, miało dwanaście bram, a na bramach
dwunastu aniołów i wypisane imiona, które są imionami dwunastu
pokoleń synów Izraela.
Od
wschodu trzy bramy i od północy trzy bramy, i od południa trzy
bramy, i od zachodu trzy bramy. A mur Miasta ma dwanaście warstw
fundamentu, a na nich dwanaście imion dwunastu apostołów Baranka.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Filip
spotkał Natanaela i powiedział do niego: „Znaleźliśmy Tego, o
którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z
Nazaretu”. Rzekł do niego Natanael: „Czyż może być co dobrego
z Nazaretu?” Odpowiedział mu Filip: „Chodź i zobacz”.
Jezus
ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim:
„Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu”.
Powiedział do Niego Natanael: „Skąd mnie znasz?” Odrzekł mu
Jezus: „Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś
pod drzewem figowym”.
Odpowiedział
Mu Natanael: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem
Izraela!” Odparł mu Jezus: „Czy dlatego wierzysz, że
powiedziałem ci: „Widziałem cię pod drzewem figowym”?
Zobaczysz jeszcze więcej niż to”.
Potem
powiedział do niego: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie
niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących
na Syna Człowieczego”.
Patron
dnia dzisiejszego, Apostoł Bartłomiej, nazywany także
Natanaelem,
urodził się w Kanie. Apostoł Filip przyprowadził
go do Jezusa, który zaliczył Bartłomieja do grona Dwunastu. Z
usłyszanego dziś przez nas opisu pierwszego spotkania wynika, że
Natanael nie był zbyt pozytywnie nastawiony do mieszkańców
Nazaretu.
Kiedy jednak usłyszał słowa Chrystusa i poznał, że
Chrystus przeniknął głębię jego serca i duszy, od razu
zdecydowanie w Niego –
i Jemu – uwierzył.
Świadczy to o wielkiej jego prawości i otwarciu na działanie łaski
Bożej. Odtąd już na zawsze pozostał przy Chrystusie.
Święty Jan Ewangelista wspomina jeszcze, że brał on udział w
cudownym połowie ryb na jeziorze Genezaret po Zmartwychwstaniu
Chrystusa.
Tradycja
chrześcijańska ma niewiele do powiedzenia o naszym dzisiejszym
Patronie.
Zainteresowanie innymi Apostołami jest znacznie
większe, zaś postać Bartłomieja pozostaje raczej w cieniu.
W niektórych przekazach można znaleźć informację, iż głosił
on naukę Chrystusa w Etiopii, w innych – że w Arabii Saudyjskiej.
Jeszcze inni są zdania, że Święty Bartłomiej pracował wśród
Partów i w Mezopotamii. Ta rozbieżność pokazuje, jak mało wiemy
o losach Apostoła po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa. Jako
przypuszczalną datę śmierci męczeńskiej Apostoła podaje się
rok 70.
Zaraz po śmierci zaczęto czcić go jako męczennika za
wiarę Chrystusową. Pełny zaś jego kult datuje się od V wieku.
W
przepięknej apokaliptycznej wizji, jaka została nam ukazana w
pierwszym czytaniu, widzimy obraz Jeruzalem niebieskiego, a więc
owego miasta, mającego chwałę Boga – czyli Nieba. I widzimy, że
mur tego niezwykłego Miasta ma ma dwanaście warstw
fundamentu, a na nich dwanaście imion dwunastu Apostołów Baranka
.
Jednego z nich dzisiaj czcimy. Niewiele o nim możemy powiedzieć,
ale to jedno możemy stwierdzić z całą pewnością, że należąc
do Grona Dwunastu, stał się jednym z fundamentów
Kościoła,
a tym samym – jednym z fundamentów
owego Niebieskiego Jeruzalem.
Dwunastu
bowiem Apostołów Baranka – jak ich dzisiaj określił
Święty Jan – miało do spełnienia misję absolutnie wyjątkową.
Musimy stwierdzić, że nikt z ludzi już potem takiej roli nie
miał do odegrania.
Owszem, do dziś dnia następcy Apostołów
kierują Kościołem Chrystusa, nauczają ludzi i prowadzą do
zbawienia – i wielu czyni to z gorliwością równą tej, którą
prezentowali tamci pierwsi Apostołowie, a może ich w niektórych
aspektach nawet przewyższali,
bo dobrze są nam znane z kart
Pisma Świętego różne błędy i przywary Apostołów, ich wady i
słabości. A pomimo tego wszystkiego, to właśnie tych Dwunastu
było przy Jezusie, kiedy przez trzy lata ziemskiej działalności
nauczał i dokonywał znaków.
I
to właśnie tych Dwunastu potem Jezus posłał, aby głosili Boże
Słowo aż po krańce
świata. I aby dzielili się
doświadczeniem spotkania z Nim, przebywania przy Nim, słuchania Go
osobiście, patrzenia Mu w oczy… Jednym z nich był nasz dzisiejszy
Patron.
Zobaczmy,
jak bardzo wyjątkowo wyglądała scena powołania Natanaela, czyli
Bartłomieja. Najpierw słyszymy jego pełne niedowierzania
pytanie, czy może być nic dobrego z
Nazaretu.
Swoją drogą – ciekawe, dlaczego?… Pewnie jakieś
zadawnione animozje, ale nie najlepiej to świadczy o naszym Świętym,
że tak wszystkich wrzuca do przysłowiowego „jednego worka”
owym generalizującym stwierdzeniem. Odpowiedź Filipa wydaje się w
takim momencie jedyną najsensowniejszą: Chodź i zobacz!
Oczywiście, tak jest najlepiej, po co bowiem gubić się w domysłach
i przypuszczeniach. Najlepiej samemu wszystko naocznie stwierdzić.
I
oto okazało się, że z tego zobaczenia, z tego spotkania, naprawdę
wynikło wiele dobrego.
Jezus bowiem już na początku, jakby
uprzedzając pytania, wątpliwości, niedowierzania swego przyszłego
Współpracownika, wypowiada o nim bardzo ciepłe zdanie, bardzo
piękne świadectwo.
A potem udowadnia, że wie o nim naprawdę
bardzo wiele – właściwie, to wie wszystko! – dlatego to
świadectwo nabiera jeszcze większego znaczenia. Odpowiedź
Natanaela mogła być tylko jedna – i taka była: szczery
zachwyt, uwielbienie i gotowość do służby, do współpracy.
Kochani,
ja myślę, że ta historia ciągle się dokonuje i powtarza także w
naszym życiu. My też czasami nie dowierzamy Chrystusowi, jakoś
tak wewnętrznie mocujemy się z tym, czy Mu zaufać bezgranicznie,
czy tylko trochę,
a z resztą problemów radzić sobie samemu…
My też dzisiaj zdajemy się zadawać pytanie, czy może być coś
dobrego w Kościele, skoro tyle w telewizji mówią o różnych
przekrętach, aferach, pedofilii i innych
takich… Jak
zaufać takiemu Kościołowi, jak zaufać Księżom – czy to nie
okaże się jakąś naiwnością, pomyłką?…
Wydaje
się, że tak, jak Natanaelowi bardzo pomogła odpowiedź Filipa:
Chodź i zobacz!, tak i nam może ona pomóc we
właściwym rozstrzygnięciu tej wątpliwości. Najlepiej samemu się
przekonać. Jezus dzisiaj do każdej i każdego z nas mówi: Spróbuj!
Nie przekreślaj wszystkiego z góry! Zobacz, czy warto Mi zaufać,
czy wygrasz na tym, czy przegrasz!
Nie słuchaj tych różnych
wieści, które codziennie płyną z telewizji, radia i internetu –
przekonaj się sam!
I
wychodzi do nas Jezus, tak jak do Natanaela z otwartym sercem i
dobrym słowem,
dostrzega w nas bardzo wiele dobra – może
nawet więcej, niż my sami w sobie dostrzegamy – i zaprasza do
współpracy. Kochani, czy można nie skorzystać z takiego
zaproszenia? Czy można nie zaufać bezgranicznie Jezusowi? A jeżeli
nie
Jemu – to komu? Panu redaktorowi z gazety?
Pani redaktor ze szklanego ekranu? A może panu ministrowi temu lub
owemu? No, cóż – wybór jest wolny. Ale historia Natanaela – a
myślę, że i nasze życiowe doświadczenie – podpowiada nam, że
jeżeli chcemy ulokować swoje zaufanie w sposób pewny, bez
niebezpieczeństwa rozczarowania, to pozostaje tylko i wyłącznie
Jezus Chrystus!
I
z takim właśnie przesłaniem dzisiaj, jako Rodzina, Przyjaciele,
Sąsiedzi i Znajomi, na czele z Proboszczem Parafii,
Najczcigodniejszym Księdzem Tadeuszem Kaczyńskim, przeżywamy
niezwykłą uroczystość: jubileusz sześćdziesięciu pięciu
lat małżeństwa Państwa Weroniki i Edmunda Jaśkowskich.
Z
całego serca dziękujemy Bogu za tych dwoje wspaniałych
Ludzi,
którzy jako Rodzice, Dziadkowie, Pradziadkowie, Sąsiedzi,
Znajomi i Bliscy – przez te wszystkie lata tyle dobra okazywali nam
i nadal okazują.
Dziękujemy
Bogu za ich modlitwy, za ich świadectwo małżeńskiego życia,
coraz częściej także – świadectwo cierpienia i 
godnie
znoszonej
ludzkiej niemocy, związanej z
wiekiem i chorobami; dziękujemy za zawsze otwarty dla gości dom i
za dobre słowo, którym witają przybywających, i za te łzy
wzruszenia, z jakimi żegnają odjeżdżających.
Dziękujemy
za sześćdziesiąt pięć lat ich małżeńskiego życia, ich
trwania – a wypowiadamy to właśnie dzisiaj, w tych czasach, w
których trwałość małżeństwa staje się coraz bardziej
towarem deficytowym
i coraz łatwiej nie po sześćdziesięciu
pięciu latach, a po sześćdziesięciu pięciu dniach rozbić
swoje małżeństwo,
bo nagle okazuje się, że „nie pasujemy
do siebie”. Właśnie takie małżeństwa, jak to, za której
dzisiaj Bogu dziękujemy, przekonują nas na nowo, że choć w życiu
nie zawsze jest łatwo, to jednak można trwać – i warto trwać!
A Bóg błogosławi takiej miłości i w wytrwaniu sam pomaga.
Przy
tej okazji, w imieniu całej Rodziny, bardzo serdecznie dziękuję
Najczcigodniejszemu Księdzu Proboszczowi
za wieloletnią posługę
duszpasterską w Narzymiu, a tym samym – za wieloletnią opiekę
duchową nad naszymi Drogimi Dziadkami.
Bardzo serdecznie
dziękujemy Księdzu Proboszczowi, że od dłuższego już czasu
odwiedza Ich w domu w każdy pierwszy piątek
miesiąca,
aby nieść posługę sakramentalną i dobre słowo. Z
niejednej rozmowy z Dziadkami wiem, jak bardzo cieszą Ich
te wizyty – i jak bardzo podnoszą na duchu.
Nieraz to
wspominają, cytując nawet poszczególne słowa Księdza Proboszcza,
które wypowiedział, będąc u Nich w domu. Dziękujemy
serdecznie, Księże Proboszczu!
Bardzo
ciepło i serdecznie, w imieniu całej Rodziny, dziękuję
Sąsiadce naszych Drogich Jubilatów, Pani Hani Drulińskiej,
za
to, że niemal jak dobra Córka opiekuje się nimi od rana do nocy, a
nierzadko i w nocy: codziennie odwiedza, robi zakupy, wydziela leki i
wiele takich codziennych posług domowych spełnia,
a jeśli
trzeba, to jest wyczulona na każde pukanie w ścianę także w nocy,
bo za tą ścianą czuwa i jest gotowa przybiec z pomocą.
Dziękujemy, Pani Haniu, za Pani dobre serce! Niech sam Pan
wynagrodzi to Pani swoją łaską!
I
wszystkim, którzy w jakiejkolwiek formie, kiedykolwiek pomogli lub
nadal pomagają naszych Drogim Jubilatom – z tego miejsca
dzisiaj dziękuję i ogarniam modlitwą, także w czasie tej Mszy
Świętej.
A
naszym Kochanym i Dostojnym Jubilatom, Państwu
Weronice i Edmundowi Jaśkowskim,
na dalsze, oby jak najdłuższe
lata, przeżyte w dobrym zdrowiu i w dobrym humorze, życzymy – i o
to się dziś wszyscy modlimy – aby tak, jak dzisiejszy Patron,
Apostoł Bartłomiej, każdego dnia na nowo zachwycali się
Chrystusem i każdego dnia na nowo coraz bardziej Mu ufali!
A
On sam, Jezus Chrystus, niech także wypowiada o Nich jak najwięcej
dobrych słów, niech ciągle wychodzi na spotkanie z Nimi – i
ma Ich zawsze w swojej opiece!

6 komentarzy

  • Również składam najserdeczniejsze życzenia Dziadkom naszych wspaniałych Księży.
    Panie miej w Opiece całą rodzinę Jaśkowskich.
    Pozdrawiam
    Rafał

  • Czcigodnym Jubilatom składam serdeczne życzenia, zdrowia, błogosławieństwa Bożego, nieustannej opieki Matki Bożej. Życzę by ten czas, był czasem modlitwy i czasem ufnego wyczekiwania na spotkanie z Bogiem. Szczęść Boże na każdy dzień.

  • To piękne! I strasznie się cieszę Waszą Kochani Jaśkowscy wspólnie przeżywaną radością, gdyż Wasza radość jest również moją radością.
    Wielkie gratulacje dla Księdza Dziadków z okazji tegoż Jubileuszu i również Wam – Wnukom gratuluję takich wspaniałych Dziadków.
    Do tej wielkiej radości dołączam również modlitwę, w której powierzając Jubilatów modlę się aby Ich miłość doskonaliła się coraz bardziej i bardziej. Bóg miłości i pokoju niech będzie z Wami! Niech moc Jego chwały w pełni Was – Drodzy Jubilaci umacnia do okazywania wzajemnej miłości, cierpliwości i stałości.

    Pragnę złożyć również ogromne podziękowania Państwu Jaśkowskim za takie piękne świadectwo wspólnego życia, bo zapewne nie zawsze było łatwo i kolorowo, ale trwałość w jednej myśli i w jednym duchu przezwyciężyła wszelkie przeciwności. Taka wieść naprawdę raduje serce i napawa nadzieję, że pomimo tego wszystkiego co się słyszy o małżeńskich kryzysach i rozwodach, że teraz długie lata małżeństwa to przeżytek i wręcz nieosiągalny cel, że to jest możliwe i oby jak najwięcej było wśród nas takich przykładów.
    Dziękuję także Tobie, ks. Jacku z całego serca, za to, że tak serdecznie dzieli się Ksiądz z nami swoimi przeżyciami, radościami i troskami, a także tym obfitym słowem pełnym Ducha. Bardzo jest miło słyszeć co tam u Księdza się dzieje, jak Ksiądz działa i jak pięknie się rozwija.
    Ach…

    Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich Jaśkowskich na całym świecie! 🙂
    Szczęść Wam Boże

  • Dzisiaj nadrabiam dwudniowe zaległosci w czytaniu bloga – nie sposób nie przyłączyć się do życzeń dla Państwa Jaskowskich seniorów! Niech Wam Bóg pomnaża łask swoich!!!

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.