Pielgrzymujmy na Jasną Górę!

P
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj – wraz z trzydziestką ludzi młodych (w tym także – młodych duchem!) wyruszam na Kanał Augustowski i Czarną Hańczę – na spływ kajakowy. Wracamy w czwartek w nocy. Przez ten czas obiecuję często pamiętać o Was w modlitwie, polecając się także Waszej pamięci. Zabieram ze sobą laptopa i będę zaglądał tu wieczorami, ale opiekę nad Gospodarstwem na najbliższe trzy dni przekazuję Markowi.
    A dzisiaj – uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej! Módlmy się do Pana przez Jej wstawiennictwo!
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Uroczystość
Matki Boskiej Częstochowskiej,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Iz 2,2–5; Ga 4,4–7; J 2,1–11
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Stanie
się na końcu czasów, że góra świątyni Pana stanie mocno na
wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki.
Wszystkie
narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą i rzekną: „Chodźcie,
wstąpmy na Górę Pana do świątyni Boga Jakuba. Niech nas nauczy
dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami. Bo Prawo wyjdzie z
Syjonu i słowo Pana z Jeruzalem”.
On
będzie rozjemcą pomiędzy ludami i wyda wyroki dla licznych
narodów. Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie
na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą
się więcej zaprawiać do wojny.
Chodźcie,
domu Jakuba, postępujmy w światłości Pana.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO GALATÓW:
Bracia:
Gdy nadeszła pełnia czasu, Bóg zesłał swojego Syna, zrodzonego z
niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy
podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód
tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna
swego, który woła: „Abba, Ojcze”. A zatem nie jesteś już
niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli
Bożej.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
W
Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa.
Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy
zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: „Nie mają już wina”.
Jezus
Jej odpowiedział: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto?
Jeszcze nie nadeszła godzina moja”.
Wtedy
Matka Jego powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam
powie”.
Stało
zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich
oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy
miary.
Rzekł
do nich Jezus: „Napełnijcie stągwie wodą”. I napełnili je aż
po brzegi. Potem do nich powiedział: „Zaczerpnijcie teraz i
zanieście staroście weselnemu”. Ci zaś zanieśli.

A
gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem, i
nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali
wodę, wiedzieli, przywołał pana młodego i powiedział do niego:
„Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją,
wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory”.

Taki
to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił
swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
Doprawdy,
trudno coś mówić o Jasnej Górze, skoro już tyle przez wieki
zostało powiedziane. A szczególnie w ostatnich dziesięcioleciach,
kiedy wielkość i świętość tego miejsca sławili
wielcy Paterze Koś
cioła:
Sługa Boży Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Tysiąclecia, czy
Błogosławiony Jan Paweł II.

Trudno nam dziś zatem powiedzieć coś nowego i coś tak
odkrywczego, co by nie było już powiedziane – i to zapewne wiele
razy.
Dlatego
my, przeżywający po raz już któryś w naszym życiu tę
przepiękną uroczystość, nie poszukujmy w tej chwili jakichś
stwierdzeń, czy wypowiedzi na temat Jasnogórskiego Sanktuarium –
chociaż, tak swoją drogą, warto to zrobić i warto się w te
treści
wczytywać
– natomiast spróbujmy dzisiaj tak najprościej,
jak się tylko da, mówić do swego serca.

I
spróbujmy sobie teraz przypomnieć obraz tego Wzgórza i stojącej
na nim świątyni ze strzelistą wieżą, a mając ten obraz przed
oczami, usłyszmy raz jeszcze słowa zapisane w Proroctwie Izajasza,
w dzisiejszym pierwszym czytaniu: Stanie
się na końcu czasów, że góra świątyni Pana stanie mocno na
wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki.
Wszystkie
narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą i rzekną: „Chodźcie,
wstąpmy na Górę Pana do świątyni Boga

A
kiedy tak będziemy się już zbliżali do murów Sanktuarium, z
pewnością przypomną nam się słowa wyśpiewanego przed chwilą
Psalmu: Wielki
jest Pan i godzien wielkiej chwały
w
mieście naszego Boga. Święta Jego góra, wspaniałe wzniesienie,
radością jest całej ziemi.
[…]
Obejdźcie
dokoła Syjon,
policzcie
jego wieże. By powiedzieć przyszłym pokoleniom, że Bóg jest
naszym Bogiem na wieki.
Kiedy
zaś znajdziemy się już wewnątrz świątyni, kiedy spojrzymy na te
rzesze ludzi, na te kolejki, okalające konfesjonały Bazyliki i
Wieczernika, te ogromne rzesze ludzi uczestniczących w tak wielu,
celebrowanych tam Mszach Świętych i przystępujących do Komunii
Świętej, to z pewnością od
razu skojarzymy sobie dzisiejszą Ewangelię i zamieszczony tam opis
niezwykłej pomocy, z jaką Maryja pospieszyła do młodej pary na
weselu w Kanie Galilejskiej.
Zresztą,
podobne skojarzenia miał Jan
Paweł II, dlatego połączył te wszystkie wymiary w pięknej
homilii,

jaką wygłosił z okazji jubileuszu sześćsetlecia Jasnogórskiego
Sanktuarium. W
tejże homilii nazwał
Jasną Górę polską Kaną, ale też wskazał
– odnosząc się do drugiego dzisiejszego czytania – że owocem
pielgrzymowania do Matki Bożej w Jej Częstochowskim Wizerunku winno
być nie co innego, jak wyzwolenie
z niewoli grzechu i innych zniewoleń, a 
odnowiona
świadomość bycia dzieckiem Bożym!
Tak,
Kochani, bo to właśnie po to pielgrzymujemy na Jasną Górę. Nie
dla wzruszeń, nie dla podziwiania zabytków ani okazałości
budowli, nie dla jakichś historycznych skojarzeń.

Pielgrzymujemy na Jasną Górę, bo to pielgrzymowanie wyraża w
jakimś sensie nasze
pielgrzymowanie przez doczesność do wiecznej Świątyni, na tę
najwyższą i najjaśniejszą ze wszystkich gór, a więc – do
Nieba.

A żeby to nasze pielgrzymowanie do Nieba mogło być owocne i
skuteczne, to wędrujemy na Jasną Górę, aby tam się wewnętrznie
odnawiać, aby zmieniać swoje postępowanie, przekształcać swoje
myślenie

i tak, jak w swojej homilii mówił Jan Paweł II – przechodzić
od złego do dobrego używania wolności i odzyskać prawdziwą
godność przebranych dzieci Bożych.

Dlatego,
Kochani, pielgrzymujmy
na Jasną Górę!
Kiedy
się tylko da – w sposób fizyczny, biorąc udział w różnego
rodzaju zorganizowanych, lub prywatnych wyjazdach. Nie patrzmy na to,
że już tyle razy byliśmy, więc
trzeba
– jak to ktoś mi niedawno powiedział – pozwiedzać
też
i
inne
Sanktuaria.

Do żadnego Sanktuarium nie jedzie się po to, aby je zwiedzać, ale
właśnie w tych celach, jakie tu sobie wymieniliśmy. Dlatego
pielgrzymujmy – kiedy się tylko da!

A
codziennie – na miarę swoich możliwości – pielgrzymujmy
duchowo:

chociażby poprzez oglądanie w Telewizji TRWAM lub słuchanie w
Radiu MARYJA codziennego
Apelu z Jasnej Góry.
Ale
też w osobistej modlitwie często powracajmy do tych momentów,
kiedy tam byliśmy – i to nie tylko po to, aby je z rozrzewnieniem
powspominać, ale po to, aby powracać
do podjętych wówczas postanowień, refleksji oraz tych poruszeń
serca, które wówczas tak mocno wpływały na nasze życie. Niech
nadal wpływają!

Niech
Matka Boża ze swego Jasnogórskiego Wizerunku – obecnego przecież
w prawie każdym naszym domu – prawdziwie
króluje w naszych rodzinach, w naszej Parafii, w naszej Gminie, w
naszej Ojczyźnie i na całym świecie!

Niech króluje – w sposób rzeczywisty i skuteczny – w
naszych sercach!

I właśnie w tym celu – czy to w sposób fizyczny, czy też
duchowy – pielgrzymujmy
na Jasną Górę!

A
kiedy tam się znajdziemy, niech wypłynie z głębi naszych serc
modlitwa,
którą Jan Paweł II zakończył homilię w Kalwarii Zebrzydowskiej,

w czasie swojej pielgrzymki w roku 2002. Jak pamiętamy, to było
jedno
z ostatnich przemówień Jana Pawła II na polskiej ziemi.

Kiedy myślałem sobie nad tym dzisiejszym słowem, jakoś tak mocno
odżyło we mnie tamto
przemówienie i bardzo zapragnąłem je tutaj przytoczyć. To prawda,
że chodzi
o inne Sanktuarium,

bo my dzisiaj mówimy o Jasnej Górze, a to było wypowiedziane w
Kalwarii Zebrzydowskiej, ale Matka
Boża w jednym i drugim miejscu jest ta sama, a i miłość Jana
Pawła II do Niej była równie wielka, bez względu na miejsce.

Dlatego
my także dzisiaj uczyńmy modlitwę Błogosławionego naszego Rodaka
naszą
osobistą modlitwą,

jaką w ciszy naszych serc wypowiemy, mając przed oczyma Oblicze
najlepszej naszej Matki w jej Jasnogórskiej Ikonie:
„Przeto,
Orędowniczko nasza, one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć, a
Jezusa, błogosławiony owoc żywota Twojego, po tym wygnaniu nam
okaż. O łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo! Wejrzyj,
łaskawa Pani, na ten lud, który od wieków pozostawał wierny Tobie
i Synowi Twemu. Wejrzyj na ten naród, który zawsze pokładał
nadzieję w Twojej matczynej miłości.
Wejrzyj,
zwróć na nas swe miłosierne oczy, wypraszaj to, czego dzieci Twoje
najbardziej potrzebują.
Dla
ubogich i cierpiących

otwieraj serca zamożnych. Bezrobotnym
daj spotkać pracodawcę. Wyrzucanym
na bruk

pomóż znaleźć dach nad głową. Rodzinom
daj miłość, która pozwala przetrwać wszelkie trudności. Młodym
pokazuj drogę i perspektywy na przyszłość. Dzieci
otocz płaszczem swej opieki, aby nie ulegały zgorszeniu. Wspólnoty
zakonne
ożywiaj
łaską wiary, nadziei i miłości. Kapłanów
ucz naśladować Twojego Syna w oddawaniu co dnia życia za owce.
Biskupom
upraszaj światło Ducha Świętego, aby prowadzili ten Kościół
jedną i prostą drogą do bram Królestwa Twojego Syna.
Matko
Najświętsza, […]
wypraszaj także i mnie siły ciała i ducha, abym wypełnił do
końca misję, którą mi zlecił Zmartwychwstały. Tobie
oddaję wszystkie owoce mego życia i posługi; Tobie zawierzam losy
Kościoła; Tobie polecam mój naród; Tobie ufam i Tobie raz jeszcze
wyznaję: Totus Tuus, Maria! Totus Tuus. Amen”.

3 komentarze

  • Matko Boża Częstochowska, wysłuchaj moich próśb za które ofiarowałam pełne uczestnictwo w dzisiejszej Mszy Świętej, były to trzy konkretne intencje. Amen.
    Za jedną z nich modliłam się Nowenną do Ciebie, Jasnogórska Pani, kolejną intencję podjęłam wczoraj, po przeczytaniu maila, trzecia- zrodziła się w drodze do kościoła.
    Nigdy nie uczestniczyłam w pieszej pielgrzymce i już na pewno nie będę. Kilkakrotnie byłam u Matki Bożej Częstochowskiej, raz udało mi się uczestniczyć w Mszy Świętej i być za kratami , bliziutko ołtarza ale najbardziej sobie cenię spotkania z Maryją wczesnym rankiem, kiedy mogłam wraz z siostrą iść do Mateńki na osobistą rozmowę i zostać o szóstej rano na Mszy Świętej w zwykłe dni.
    Maryjo, Matko moja, kocham Cię dziecięcą. miłością.

  • Ta modlitwa Jana Pawła II, którą przypomniał ks. Jacek, jest dla mnie najbardziej wzruszająca i poruszająca ze wszystkich modlitw, jakie znam. Często do niej powracam i lubię modic się słowami Papieża. Ania.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.