Świeccy w Kościele nie są petentami!

Ś
Szczęść Boże! Moi Drodzy, nie wiem, jak Wam, ale mi dużo dało wczorajsze rozważanie Księdza Marka. Jest bardzo mocne i konkretne, dlatego wracałem do niego kilka razy. Co o tym myślicie? Podzielcie się jeszcze swymi refleksjami. Ja w każdym razie bardzo dziękuję za to wczorajsze słowo – i za Wasze już wyrażone opinie.
   A dzisiaj chciałbym się jeszcze podzielić troską o to, co się dzieje w Polsce na płaszczyźnie politycznej. Wczorajszy dzień – jak i kilka poprzednich – przyniósł informacje o wzmożonych wysiłkach rządzących w sprawie wprowadzenia ustawy o tak zwanej „mowie nienawiści”. Kto wie, o co tak naprawdę chodzi? Czy przypadkiem nie o kneblowanie ust przeciwnikom politycznym i niezależnym mediom?
    A dlaczego w ostatnim czasie pojawił się taki wzmożony atak na Parlamentarny Zespół wyjaśniający Zamach Smoleński? Już właściwie jako dogmat podaje się wyjaśnienie, że przyczyną wypadku były błędy pilotów i owa nieszczęsna brzoza, która rzekomo złamała masywne skrzydło samolotu. Czy rządzący naprawdę są przekonani, że upływ czasu powoduje rozmycie się – jak w owej tajemniczej smoleńskiej mgle – trzeźwych osądów Polaków o tym, co się stało? I czy rządzący naprawdę mają nasze społeczeństwo za ludzi niespełna rozumu? 
    A tak swoją drogą, to zastanawiam się, dlaczego akurat teraz pojawił się taki wzmożony atak. Wczorajsza relacja na ten temat w „Wiadomościach” o 19.30 była tak tendencyjna i jednostronna, jak za najlepszych komunistycznych czasów. Czyżby władza jednak przeczuwała swój koniec i panicznie bała się tego, co może ją czekać pod nową władzą – kiedy niezależne opinie jednak dojdą do głosu i prawda wyjdzie na jaw?
    Kochani, módlmy się za naszą Ojczyznę! Ale też trzeźwo oceniajmy to wszystko, co się w niej dzieje. A w rozmowach z bliskimi budujmy prawdziwy obraz całej sytuacji.
                 Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Świętych Męczenników
Andrzeja
Kim Taegon, Kapłana,
Pawła
Chong Hasang i Towarzyszy,
do
czytań: 1 Tm 6,2c–12; Łk 8,1–3
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TYMOTEUSZA:
Najmilszy:
Tych rzeczy nauczaj i do nich zachęcaj. Jeśli ktoś naucza inaczej
i nie trzyma się zdrowych słów Pana naszego Jezusa Chrystusa oraz
nauki zgodnej z pobożnością, jest nadęty, niczego nie pojmuje,
lecz choruje na dociekania i słowne utarczki. Z nich rodzą się:
zawiść, sprzeczka, bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia, ciągłe
spory ludzi o wypaczonym umyśle i którym brak prawdy, ludzi, którzy
uważają, że pobożność jest źródłem zysku.
Wielkim
zaś zyskiem jest pobożność wraz z poprzestawaniem na tym, co
wystarczy. Nic bowiem nie przenieśliśmy na świat; nic też nie
możemy z niego wynieść. Mając natomiast żywność i odzienie, i
dach nad głową, bądźmy z tego zadowoleni. A ci, którzy chcą się
bogacić, wpadają w pokusę i w zasadzkę oraz w liczne nierozumne i
szkodliwe pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubę i
zatracenie. Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość
pieniędzy. Za nimi to uganiając się niektórzy zabłąkali się z
dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami.
Ty
natomiast, o człowiecze Boży, uciekaj od tego rodzaju rzeczy, a
podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością
wytrwałością, łagodnością. Walcz w dobrych zawodach o wiarę,
zdobądź życie wieczne: do niego zostałeś powołany i o nim
złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o
królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które
uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną,
którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy,
zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze
swego mienia.
Liturgia
Kościoła wspomina dziś Świętych Męczenników Koreańskich.
Otóż, warto zaznaczyć, iż chrześcijaństwo
dotarło do Korei podczas japońskiej inwazji w 1592 roku,
kiedy
to ochrzczono zaledwie kilku Koreańczyków, czego prawdopodobnie
dokonali katoliccy żołnierze japońscy. Ewangelizacja była
utrudniona,
ponieważ Korea przez wiele dziesiątków lat
całkowicie izolowała się od innych państw, pozwalając swoim
mieszkańcom jedynie na coroczną wyprawę do Pekinu w celu
zapłacenia podatków. Przy okazji jednej z takich wypraw, w 1777
roku, udało się przewieźć do Korei książki chrześcijańskie,

otrzymane od jezuitów w Chinach. W ten sposób zaczął się powolny
rozwój Kościoła w Korei.
Kiedy
dwanaście lat później udało się na teren Korei przedostać
chińskiemu księdzu, zastał on tam już około czterech tysięcy
chrześcijan,
spośród których żaden dotąd jeszcze nigdy nie
widział kapłana. Siedem lat później chrześcijan w Korei było
już prawie dziesięć tysięcy. W
roku 1836 przybyli misjonarze z Francji.
Wolność
religijną wprowadzono dopiero w 1887 roku,
po podpisaniu
traktatu z Francją. Było to jednak okupione wysoką ceną, bowiem w
XIX wieku wybuchły krwawe
prześladowania, skutkiem których śmierć męczeńską
poniosło trzech biskupów katolickich, dziesięciu kapłanów
i ponad dziesięć tysięcy wiernych.
Z nich tylko część
dostąpiła chwały ołtarzy.
Błogosławiony
Papież Jan Paweł II, podczas swojej wizyty apostolskiej w Korei w
1984 roku, kanonizował

– oprócz Andrzeja Kim Taegon i Pawła Chong Hasang – także
dziewięćdziesięciu ośmiu Koreańczyków i trzech misjonarzy
francuskich. W całej tej grupie byli biskupi i księża, jednak
większość
stanowili ludzie świeccy.
I
właśnie o
zaangażowaniu świeckich

w dzieło i misję Jezusa mówi nam dzisiejsza Ewangelia. Nie
znajdujemy w niej opisu jakiegoś spektakularnego wydarzenia, czy
jakiegoś konkretnego pouczenia, wypowiedzianego przez Jezusa,
natomiast odnajdujemy krótką informację o tym, że Jezus
i
Apostoł
owie
chodzi
li
od miejscowości do miejscowości, głosząc naukę o Królestwie
Bożym,

a przez cały czas towarzyszyły im niewiasty – konkretnie z
imienia wyliczone – które
im usługiwały
ze swego mienia.

Ponieważ
Jezus taką właśnie – jak byśmy dzisiaj powiedzieli – opcję
swojej posługi przyjął,
nie miał dosłownie niczego,

i jego Apostołowie także, przeto ich utrzymanie stanowiły takie
właśnie dobrowolne
datki ludzi życzliwych.

I dzisiaj także jedną z form zaangażowania świeckich w dzieło
Kościoła – o czym mówi kościelne
przykazanie
– jest wspieranie
materialne dzieł, przez Kościół prowadzonych.

Oczywiście,
podkreślmy to bardzo mocno, iż nie
jest to forma jedyna, ale jednak ważna,

od której żaden wierny świecki nie powinien się wymawiać –
zwłaszcza pod
wpływem różnych kłamliwych artykułów, publikowanych w
bałamutnej prasie,
a
pisanych przez ludzi nie
mających absolutnie żadnego związku z Kościołem

i nie dających tak zwanego „złamanego szeląga” na cele
kościelne, ale mających na ten temat zawsze bardzo wiele do
powiedzenia.
Może
właśnie dlatego Paweł w Liście do Tymoteusza przestrzega dzisiaj:
Tych rzeczy
nauczaj i do nich zachęcaj. Jeśli ktoś naucza inaczej i nie trzyma
się zdrowych słów Pana naszego Jezusa Chrystusa oraz nauki zgodnej
z pobożnością, jest nadęty, niczego nie pojmuje, lecz choruje na
dociekania i słowne utarczki. Z nich rodzą się: zawiść,
sprzeczka, bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia, ciągłe spory
ludzi o wypaczonym umyśle i którym brak prawdy, ludzi, którzy
uważają, że pobożność jest źródłem zysku.
Takie
i jeszcze inne – bardzo konkretne i bardzo mocne – wskazania
zawiera owo Pawłowe pouczenie, a dla nas wszystkich stanowi ono
bardzo cenną podpowiedź: jak
kształtować swoją codzienną chrześcijańską postawę.

Dla
nas wszystkich – tak duchownych, jak i świeckich. Wydaje się
jednak, że dzisiejsze Boże Słowo, w połączeniu ze świadectwem
Męczenników Koreańskich, kładzie bardzo
mocny akcent na rolę i zaangażowanie świeckich w Kościele.

To przecież właśnie świeccy zaszczepili wiarę w Korei i to oni
ją rozpowszechniali! Oni
też jej strzegli w swoich sercach,

zanim przybyli tam kapłani – misjonarze.
I
dzisiaj także zadaniem wiernych świeckich jest strzeżenie
wiary w sercach własnych i w sercach osób bliskich.

Nawet pomimo tego, że – przynajmniej w naszym kraju – nie
brakuje kapłanów i kościołów. Ale żaden ksiądz, nawet
najbardziej gorliwy, nie
zrobi tego, co powinien zrobić człowiek świecki,

świadomy swego miejsca w Kościele i swojej roli, jaką ma w nim do
spełnienia.
Bo
świeccy
w Kościele nie są petentami,
którzy
przychodzą w niedzielę dla spełnienia religijnej powinności i co
jakiś czas do kancelarii dla dopełnienia przeróżnych formalności.
Wierni
świeccy mają swoje własne miejsce w Kościele, są podmiotem, a w
spełnianiu ich funkcji i zadań nie zastąpią ich duchowni.
I
dlatego właśnie zarówno duchowni, jak i świeccy, winni odnieść
do siebie – każdy we właściwy sobie sposób i we właściwym
kontekście – słowa Apostoła Pawła z dzisiejszego jego
pouczenia: Ty
natomiast, o człowiecze Boży,
[…]
podążaj
za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością
wytrwałością, łagodnością. Walcz w dobrych zawodach o wiarę,
zdobądź życie wieczne
.

20 komentarzy

  • W tzw. "mowie nienawisci" oczywiscie chodzi o wyeliminowanie z życia publicznego, wzystkich niewygodnych osób: dziennikarzy, polityków…….księży, którzy mają czelnosć mieć inne zdanie niż Jasnoociemnieni. Taki oto zwrot ukułem na lewackich propagandystów na okolicznosć tego, że wobec ludzi wierzących – zwłaszcza katolików, tych którzy myslą w kategoriach patriotyzmu, troszczących się o polskosć, często wysuwane są przez nich okreslenia typu: ciemnota, zascianek, ciemnogród – słowem synonimy braku "oswiecenia". Stawiam temu veto! To ci, którzy znajdują się po tronie Chrystusa są oswieceni, oswieceni swiatłem Boga Żywego, a ci, ktorzy z nim wojują stoją po stronie ciemnosci. Niestety sprytnie to odwrócili macherzy swiata, ale to oni żyją w swoich ciemnych, szemranych grodach. Ja żyję w jasnogrodzie.

    Robert z Jasnogrodu 🙂

    • Również oglądałem wczoraj wiadomości. Wszystko było tak podane, jak za czasów PZPR. Myślałem, że chociaż TVP nie zniży się do poziomu i standardów prezentowanych przez TVN. Niestety już to nastąpiło.
      Joseph Goebbels powtarzał: "Im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą" i "Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą". Wygląda na to, że to są standardy w dzisiejszych mediach: TVP, TVN…
      Pocieszające jest to, że Polska zwyciężyła w tamtych czasach.
      Mam nadzieje, że i w naszych czasach zwyciężą polscy patrioci a prawda wyjdzie na jaw.
      Pozdrawiam
      Rafał

    • Witam
      Mam watpliwosc czy Polska wtedy zwyciezyla.Gdyby tak sie stalo nie byloby takich tragicznych losow wielu ludzi, zolnierze Wykleci i wielu innych.
      Mysle, ze teraz widac ze w wielu wymiarach jednak przegralismy i przegrywamy.
      Pytanie, jak Polska jest postrzegana na arenie miedzynarodowej, jaka mamy dyplomacje, czy rzad dziala w interesie kraju.Tu nie chodzi o marudzenie to sa fakty.Wiele kwestii jest ciagle nierozwiazanych.Ludzie tamtego rezimu smieja sie w twarz swoim ofiarom.
      Czy rzeczywiscie zwyciezylismy?
      Robson

    • Hej. Myślę, że jednak zwyciężyła Polska. Gdyby było inaczej to pewnie nikt z nas nie dowiedziałby się o masowych zbrodniach w Katyniu a żołnierze Wyklęci dalej byliby ukazywani jako wrogowie państwa. Prawda dała o sobie znać. Musieliśmy czekać na nią tyle lat ale doczekaliśmy się. Myślę, że podobnie będzie z tragedią smoleńską z 2010 roku. Daj Boże, żeby tylko ta prawda wyszła na jaw szybciej, niż prawda o smoleńsku z czasów II wojny.
      Pozdrawiam
      Rafał

    • Rafale, wydaje mi się, że Polska jeszcze nie zwyciężyła. Natomiast z pewnoscią zwycięża prawda, nawet wówczas, gdy jest głęboko chowana przez bandziorów pamięci. Pewnie zauważyłes akcje lewackich bojówek (finansowanych z budżetu państwa!!!!!) pod hasłem "Żołnierze Przeklęci" powtarzające powojenne farmazony KGB.

  • Tylko co rozumieć pod pojęciem zwycięstwa? Chyba nie zdobycie władzy przez PiS, na czele z panem Adamem Hofmanem. Wstyd. Szkoda, że politycy tej partii (niby katolicko-narodowej)schylają się tak nisko. Ja dziś obejrzę w TVP Info wywiad z Macierewiczem, jestem ciekawy co powie. Ludzie, żeby sytuacja w Polsce uległa zmianie, trzeba się cofnąć lekko o ponad 20 lat. Jak nie więcej. Czym był Okrągły Stół? Czy wierzycie, że tak po prostu, bez przelewu krwi, za nic PZPR oddała władzę? To poczytajcie jak dochodziło do uwłaszczenia majątków po 1989 r. Szkoda słów. Czy nadal wierzycie w dobre intencje i bohaterstwo Wałęsy? A duchowni Go popierający? A biskupi uczestniczący w Okrągłym Stole? To długi, skomplikowany temat. Trzeba się modlić, to prawda. Ale o to, aby do władzy doszły osoby młode, nieskażone zarówno PZPR, jak i Solidarnością.

    Pozdrawiam!
    Dawid

    • Dawidzie, czym jest zwycięstwo? Jest przeciwieństwem przegranej :). Ostatnio czytałem, lub gdzies usłyszałem interesujący komentarz: "z Syrii uciekło ponad 2 mln ludzi ze starchu przed kulami, z Polski wyjechało ponad dwa miliny ludzi nie ze strachu, ale za chlebem". Dodam: w zeszłym roku urodziło się mniej ludzi niz umarło, zielona wyspa jest malowana na zielono kolejnymi kredytami, które uzależniają państwo (ograniczają niezależnosć), za 25 lat ZUS bedzie w stanie wypłacać emerytury makymalnie na poziomie dzisiejszego 1000 zł, budujemy najdroższe autosrady i stadiony, nasze dzieci najwięcej czasu spędzają przed komputerem (na grach) lub TV (oglądając głupoty), a najmniej poswięcając wysiłkowi fizycznemu (w porównaniu z innymi krajami Unii). Płacimy po bandyckich cenach za gaz, bo przecież nie mamy alternatywy. System bankowy uzależniony jest od zagranicznych podmiotów. Pod płaszczykiem "swiatowosci" narzuca się rozwiązania edukacyjne, swiatopoglądowe oraz indokrtrynuje ideologicznie nasze dzieci w sprawach zarezerwowanych do tej pory dla rodziny. Wspaniałe zwycięstwo. No, ale rzeczywiscie, przecież największym problemem Polski są pijackie ekscesy posła Hofmana. Rozumiem, że teksty pijanych Kwasniewskich, Tusków, Nowakow, Sikorkich, Schetyn, Palikotów, Oleksych czy Kaliszów aż tak bardzo nie rażą, bo to fajne chłopaki 🙂

  • Robercie, nie do końca zrozumiałeś moją wypowiedź. Faktycznie, mówiąc o Solidarności, chodzi mi o tą prawdziwą, niezdradzoną. Co do pijackich ekscesów. Ja nie pochwalam żadnych. Czy to Kwaśniewskiego, czy Tuska, Schetyny, czy nawet abp Głódzia (wszak wiadomo, że nie stroni od alkoholu) czy innych. Natomiast przywołałem postać pana Hofmana, ponieważ wydaje mi się, że od pewnych osób, należy oczekiwać więcej. Zgodzisz się ze mną chyba. Mam tu na myśli bardziej ugrupowanie, jakie reprezentuje pan Hofman. Nie sądzę abyś tego samego oczekiwał np. od polityków PO, SLD i PiS. Wiemy, że jest między nimi różnica, jak się mówi potocznie "od nich nie można tego oczekiwać". Wracając do innych Twoich słów, rozważań, niestety to, co obserwujemy to efekt rządów ostatnich kilkunastu lat. Może nie warto burzyć wszystkiego, ale nieudolność, prywata, egoizm, itd., wszystkich rządzących (współrządzących) ugrupowań, "od lewa do prawa" doprowadza do takiej, a nie innej sytuacji, konkretnie tego, co mamy. W zieloną wyspę już dawno ludzie przestali wierzyć. Problem w tym, że nikt nie ma pomysłu co robić dalej. Żadna partia nie ma jasnego programu jak poradzić sobie z trudną sytuacją. Jeśli już, to nawet te zgłaszane propozycje nie są adekwatne do sytuacji gospodarczej Polski. O emeryturach nie wspomnę, dyskusja między ZUS a OFE wyjaśnia wiele. Osobiście nawet nie myślę, że będę mieć emeryturę z ZUS czy OFE, to wszystko "pic na wodę". Już dziś zastanawiam się bardziej jak samemu uzbierać określoną kwotę (wiem, że nie małą), aby utrzymać się na starość.
    Pozdrawiam! Dziękuję za słowa rozważań i podjętą dyskusję:)
    Dawid

    • Oj nie Dawidzie, chyba nie zrozumialem źle :). Niemniej, tego typu rzeczy to tzw. "wrzuty" medialne, mające – skutecznie zresztą – przykryć rzeczywite problemy :). O naszej klasie politycznej mam od lat wyrobione zdanie, w którym za ich sprawą tylko się umacniam (oczywiscie, to nie oznacza, że nie ma wsród nich porządnych ludzi, bo są:) ) – no, ale w końcu politycy wychodzą z nas, ze społeczeństwa i przez społeczeństwo są dopuszczeni do sprawowania władzy.
      "Wracając do innych Twoich słów, rozważań, niestety to, co obserwujemy to efekt rządów ostatnich kilkunastu lat" – nie mogę zgadzić się z tym twierdzeniem do końca. Jezeli już, to jest to efekt ostatnich 70 lat, a jak wiesz Polacy nie skorzystali z szansy jaką dał im los w postaci "upadku" systemu komunistycznego i dali się wmanewrować w kolonialny sytem ekonomiczny i postkolonialną mentalnosć, która zdominowała ludzkie umysły. Zgadazm się z Ks. Jackiem, że zwycięstwo jest wtedy, kiedy dobrem powszechnym staja się wartosci, podstawowe, prawdziwe, a ludzie postępują tak, aby te wartosci nie były tylko ideami ale stawały się istotną bazą życia jednostek i społeczeństwa. Z przyzwoitych ludzi wyjdą bardziej przyzwoici politycy :).
      Pozdrawiam serdecznie
      Robert

  • Dlatego – według mnie – zwycięstwo Polski to nie tyle zwycięstwo takiego, czy innego ugrupowania politycznego, co zwycięstwo zasad, opartych na Ewangelii, oraz tradycji Ojców… a także Jasnogórskich Ślubów Narodu… i – co oczywiste – prawdy! Pełnej prawdy! Ks. Jacek

  • Proszę o modlitwę – przepraszam,że tutaj a nie w księdze intencji – w intencji ofiar i rodzin ofiar zamachu samobójczego w Peszawarze w Pakistanie, po niedzielnej Mszy św. Różne są szacunki, mówi się o 78 ofiarach śmiertelnych i ok. setce rannych. Także w intencji tych, którzy planują te zbrodnie – bo potrzeba chyba tylko cudu, żeby ich serca przemienić, i tych zamachowców, którzy zginęli 🙁 To pierwszy taki (bombowy) atak na chrześcijan w Pakistanie. Asia

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.