Po prostu – pójdź za Mną!

P
Szczęść Boże! Moi Drodzy, cały czas dziękuję za Waszą obecność na blogu, a szczególnie za komentarze, które go tak bardzo ubogacają. Proszę, abyście zechcieli się wypowiadać, przedstawiając swoje przemyślenia. Nie ukrywam, że liczyłbym bardzo także na tych, którzy – choć stale obecni – to nigdy się nie wypowiadali. Ich głos też jest tutaj potrzebny.
     A ja dzisiaj jeszcze chciałbym zwrócić Waszą uwagę na apel – propozycję, zamieszczoną pod czwartkowym rozważaniem Księdza Marka przez Annę Popis. Proszę Was, wczytajcie się uważnie w ten wpis i skorzystajcie z tej propozycji. 
      Serdecznie pozdrawiam u progu nowego dnia!
                Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Święto
Św. Mateusza Ewangelisty,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Ef 4,1–7.11–13;
Mt 9,9–13
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:
Bracia:
Zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób
godny powołania, jakim zostaliście wezwani, z całą pokorą i
cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości.
Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest
pokój. Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani
w jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna
wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który
jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich.
Każdemu
zaś z nas została dana łaska według miary daru Chrystusowego. I
On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych
ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami dla przysposobienia
świętych do wykonywania posługi, celem budowania Ciała
Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i
pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary
wielkości według Pełni Chrystusa.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Gdy
Jezus wychodził z Kafarnaum, ujrzał człowieka siedzącego w
komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź
za Mną”. On wstał i poszedł za Nim.
Gdy
Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i
grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami.
Widząc
to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: „Dlaczego wasz Nauczyciel
jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?”
On,
usłyszawszy to, rzekł: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci,
którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co
znaczy: «Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary». Bo nie
przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.
Patron
dnia dzisiejszego, Mateusz, był Galilejczykiem. Jego pracą
było pobieranie ceł i podatków w Kafarnaum, jednym z większych
handlowych miasteczek nad jeziorem Genezaret. Pobierał tam opłaty
za przejazdy przez jezioro i przewóz towarów. W Palestynie
pogardzano celnikami właśnie z tego powodu, że ściągali opłaty
na rzecz Rzymian.
Ich pracę rozumiano jako wysługiwanie się
okupantom. Celnicy słynęli również z żądzy zysku,
nieuczciwie czerpali korzyści z zajmowanego stanowiska.
Uważano
ich za grzeszników i pogan. Przebywający wśród celników stawał
się nieczysty
i musiał poddawać się przepisowym obmyciom.
Z
takiego właśnie nieciekawego środowiska wywodził się Mateusz. I
z takiego środowiska, od takiego zajęcia oderwał go Pan, aby
uczynić go swoim Uczniem i Ewangelistą. O tym, jak się to stało,
dowiadujemy się z dzisiejszej Ewangelii – autorstwa Mateusza
właśnie.
Natomiast
po Wniebowstąpieniu Chrystusa nasz dzisiejszy
Patron przez jakiś czas działał w Palestynie. Apostołował
wśród nawróconych z judaizmu. Dla nich też przeznaczył napisaną
przez siebie Ewangelię. Napisał ją między 50 a 60 rokiem,
najprawdopodobniej około roku 55.
Starał się w niej wykazać,
że to właśnie Chrystus jest wyczekiwanym od dawna Mesjaszem, że
na Nim potwierdziły się starotestamentalne proroctwa i zapowiedzi.
Pierwotnie
Ewangelia według Świętego Mateusza była napisana w języku
hebrajskim lub aramejskim – i nie wiadomo, kto i kiedy
przetłumaczył ją na język grecki. Nie zachowały się żadne
ślady oryginału, tylko grecki przekład.
Tłumacze nie mogli
sobie dać rady w pewnych wypadkach i pozostawili część słownictwa
aramejskiego.
Mateusz
przekazał wiele szczegółów z życia i nauki Jezusa, których
nie znajdziemy w innych Ewangeliach
– jak chociażby:
rozbudowany tekst Kazania na Górze, przypowieść o kąkolu, o
ukrytym skarbie, o drogocennej perle, o dziesięciu pannach. On jeden
napisał o pokłonie Magów i rzezi niewiniątek, o ucieczce do
Egiptu, jak też – on jeden zamieścił wizję sądu ostatecznego…

Po
zakończeniu działalności w Palestynie,
udał się do innych krajów,

przy czym Ojcowie Kościoła nie są zgodni, dokąd. Wylicza się
Etiopię, Pont, Persję, Syrię i Macedonię. Najbardziej
prawdopodobna jest jednak Etiopia. Powszechnie uważa się, że
Święty
Mateusz zakończył swoją apostolską działalność śmiercią
męczeńską.

W
pierwszym dzisiejszym czytaniu Paweł Apostoł zachęca swoich
uczniów w Efezie i nas wszystkich, abyśmy wytrwali w wierności
naszemu powołaniu, znosząc
siebie nawzajem w miłości
.
Bo choć to sam Pan ustanowił
jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych
pasterzami i nauczycielami,
to
uczynił to celem
budowania Ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy razem do
jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka
doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa.

Jak
bowiem Apostoł
wcześniej
stwierdził w tym samym fragmencie swego Listu: jedno
jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani w jednej
nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna wiara,
jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i
działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich.

A
zatem, jakiego by każdy z nas nie otrzymał zadania, jakim by nie
został obdarzony powołaniem życiowym – zawsze winien je spełniać
tak, aby
budować Kościół Chrystusa.

Aby służyć Bogu i ludziom. Aby nie tyle szukać samego siebie i
jakiegoś
samospełnienia,
ile wypełnienia
woli Bożej,

która jest zawsze i wszędzie, w każdym czasie i w każdych
okolicznościach, dobrem
dla człowieka.

Nawet tak zaskakująca Boża wola, jak ta, która owego pamiętnego
dnia została
zrealizowana w komorze celnej.
Bo
Pan naprawdę kieruje się – przy podejmowaniu decyzji, dotyczących
naszego życia i powołania – dobrem
każdej i każdego z nas,

a do tego uwzględnia
predyspozycje człowieka, jego zdolności i możliwości…

I
to nie jest tak, że
tę decyzję Pan podejmuje jednorazowo,

gdzieś u początku naszego życia, kiedy to proponuje nam ową
generalną drogę przez życie, a
potem już nie ingeruje w bieg naszych losów.
Owszem,
ta decyzja dotycząca głównego nurtu naszego życia, ma charakter
zasadniczy, generalny, bo wyznacza ogólny kierunek. Ale Pan
właściwie każdego
dnia kieruje do nas różne propozycje, zaproszenia – takie małe,
drobne powołania…

Dobrze, gdybyśmy je zauważali, żebyśmy ich z góry nie odrzucali,
żebyśmy dali się Panu zaprosić, dali się Mu nawet zaskoczyć…
Abyśmy
nie bali się podjąć zadań, które mogą nam się wydawać zbyt
trudne, zbyt wymagające. Jeżeli
Pan nam je proponuje, to na pewno nie są one ani nazbyt trudne, ani
nazbyt wymagające,

ani – tym bardziej – niemożliwe do spełnienia. Trzeba tylko
zaufać Jezusowi. I na Jego wezwanie: Pójdź
za Mną!

po prostu: pójść za Nim…

7 komentarzy

  • Moją uwagę przykuł ostatni akapit.

    Myślę, że to bardzo ważne słowa:

    "Abyśmy nie bali się podjąć zadań, które mogą nam się wydawać zbyt trudne, zbyt wymagające. Jeżeli Pan nam je proponuje, to na pewno nie są one ani nazbyt trudne, ani nazbyt wymagające, ani – tym bardziej – niemożliwe do spełnienia." – staram się o nich pamiętać nawet w codziennych drobnych czynnościach. Oraz w sprawach poważniejszych – co już nie jest takie łatwe.

    Oraz propozycja dla każdego z nas :

    " Trzeba tylko zaufać Jezusowi. I na Jego wezwanie: Pójdź za Mną! – po prostu: pójść za Nim…" – ufać i wierzyć, że wszystko jest po coś i nic nie dzieje się bez przyczyny ?

    Pozdrawiam
    Gosia

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.