Chcę czynić dobro – a czynię zło…

C
Szczęść Boże! Moi Drodzy, zgodnie z zaleceniem Marka z ostatniej pielgrzymkowej homilii, wygłoszonej już na lotnisku, po wylądowaniu – po zakończonym święcie wracamy do poniedziałku, czyli do codzienności. Dlatego dzisiaj jest już normalne rozważanie Bożego Słowa.
    A tak przy okazji – dzisiaj o 16.00 Marek znowu wsiądzie w samolot na lotnisku Chopina w Warszawie, aby udać się do siebie, czyli do Tomska. Proszę, byśmy wszyscy towarzyszyli mu naszą modlitwą! Niedługo – jeśli Bóg pozwoli – spotkamy się znowu w Polsce, bowiem w Adwencie Marek będzie prowadził kilka tur Rekolekcji, między innymi w Celestynowie. Natomiast teraz wraca do siebie, aby trochę poduszpasterzować w Parafii Tomskiej.
    Dzisiejszy dzień jest również dniem piątej rocznicy ślubu Ani i Kamila Niedźwiedzkich. Z tej okazji wraz z Markiem życzymy Siostrze i Szwagrowi – i o to się modlimy – aby każdego dnia coraz pełniej odkrywali piękno Sakramentu Małżeństwa i coraz bardziej się w nim spełniali, realizując każdego dnia Boże zamiary względem siebie! Niech im Pan we wszystkim, co dobre, obficie błogosławi!
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Piątek
29 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Rz 7,18–24; Łk 12,54–59
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
Jestem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka
dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać –
nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło,
którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już
nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka.
A
zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro,
narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek we mnie ma
upodobanie zgodne z prawem Bożym. W członkach zaś moich
spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i
podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich
członkach.
Nieszczęsny
ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej
śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana
naszego.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
mówił do tłumów: „Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na
zachodzie, zaraz mówicie: «Deszcz idzie». I tak bywa. A gdy wiatr
wieje z południa, powiadacie: «Będzie upał». I bywa. Obłudnicy,
umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu
nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego,
co jest słuszne?
Gdy
idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść
z nim do zgody, by cię nie pociągnął do sędziego; a sędzia
przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do
więzienia. Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, póki nie oddasz
ostatniego pieniążka”.
Któż
z nas nie podpisałby się pod słowami, jakie w swoim Liście do
Rzymian zapisał Święty Paweł, a które to słowa my usłyszeliśmy
w pierwszym czytaniu: Jestem
świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo
łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać – nie.
Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło,
którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już
nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem
stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi
się zło.
Ileż
prawdy wyrażonej jest w tych słowach! Jak często moglibyśmy i my
powiedzieć, że znamy
dobro i wiemy, na czym polega, a czynimy zło!
Czasami
wynika to z ludzkiej przewrotności, czasami – ze słabości…
Okazuje
się
bowiem, że my zasadniczo
wiemy, jak należy postępować, a jak nie należy

i co jest zgodne z nauką Bożą, a co nie jest z
nią zgodne.
Nawet, jeżeli próbujemy odwracać przysłowiowego kota ogonem i
wmawiać sobie oraz całemu światu, że tak nie jest; że to czy
tamto nie jest grzechem, że tak czy owak można postąpić, to
jednak sumienie
nie daje nam spokoju

i na Spowiedzi o wielu takich swoich zachowaniach wspominamy, co do
których przekonywaliśmy
na siłę samych siebie, że grzechem nie są.

A jednak są – i sumienie dobitnie nam o tym przypomniało!
Prawidłowość
ta dotyczy
także ludzi młodych,
o
których być może zdawałoby się myśleć, że oni już wychowani
„po nowemu”, więc obce im są zasady ewangeliczne – zdaniem
wielu: takie nienowoczesne, niedzisiejsze, mało ważne… A jednak,
młodzi
ludzie spowiadają się ze współżycia pozamałżeńskiego czy z
wielu innych zachowań,

które dotyczą sfery czystości –
chociażby bowiem na tysiąc sposobów wmawiali sobie i innym, że
tak można, że teraz tak wręcz należy postępować, to jednak
gdzieś
wewnątrz pojawia się taki głos, że coś jest nie tak!
Zasada,
którą Święty Paweł zauważa u siebie, sprawdza się w
życiu wielu z nas. I czasami – jak już wspomnieliśmy – jest to
celowe
działanie wbrew owemu Prawu Bożemu,

które człowiek w sobie odkrywa, a czasami jest to działanie
wynikające ze zwykłej ludzkiej słabości.

Oto bowiem człowiek mocno postanawia sobie zerwanie z jakąś
słabością, czy wadą – i nawet dużo czyni w tym kierunku, aby
to postanowienie zrealizować – ale
zwyczajnie
mu nie wychodzi! Nie daje rady! Nie potrafi! Bardzo chce – a jakoś
nie może…

Czasami nawet z tego powodu załamuje się i zniechęca, rezygnuje z
pracy nad sobą, poddaje się…
Wydaje
się, że w każdym tego typu przypadku słowa Apostoła tchną
jakimś pocieszeniem i nadzieją,
skoro
bowiem tak wielki człowiek, tak
znamienity Apostoł, jak Paweł, doświadczał takich właśnie
ludzkich niedomagań

i jest dziś Świętym, to znak, że i my, doświadczając takich
słabości i niedomagań, nie
jesteśmy skazani na niepowodzenie swojej pracy nad sobą

i swego zmagania się z ludzkimi słabościami.
Obyśmy
tylko chcieli nad sobą pracować, a nie próbowali na siłę
przekonywać siebie i innych, że zło nie jest złem, a grzech nie
jest grzechem, a także – obyśmy nie
zaniedbywali pogłębiania wiedzy religijnej i duchowej formacji,

bo wówczas Pan będzie musiał zwrócić się do nas słowami z
dzisiejszej Ewangelii: Obłudnicy,
umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu
nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego,
co jest słuszne?
Otóż
właśnie – człowiek dzisiaj specjalizuje
się na tysiąc sposobów,

kończy po pięć
fakultetów, zna dziesięć
języków, ma doświadczenie pracy na różnych stanowiskach, jeździ
po świecie i poznaje różne kraje i kultury, a
w sprawach wiary pozostaje na poziomie Pierwszej Komunii Świętej.

A potem się dziwi, że dokonuje błędnych wyborów moralnych.
Jakkolwiek bowiem –
jak mówiliśmy sobie przed chwilą – wyczuwa,
że coś jest złe, a coś dobre,

to jednak brakuje
mu precyzyjnego rozeznania, dokładniejszej wiedzy, lepszej
orientacji.
I
dlatego podążając za głosem swego sumienia, powinniśmy
jednocześnie pogłębiać
swą religijną wiedzę i 
duchową
formację,

aby nasza postawa stawała się coraz bardziej doskonała i abyśmy
nie tyle słowami i deklaracjami, ile swoimi czynami
i mądrymi wyborami moralnymi

udowadniali, że jesteśmy prawdziwymi chrześcijanami.

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.